22 października br. Trybunał Konstytucyjny zajmie się wreszcie tak zwaną przesłanką eugeniczną, pozwalającą na aborcję w przypadku wad genetycznych płodu
22 października br. Trybunał Konstytucyjny, po bardzo długim zwlekaniu w tej sprawie, zajmie się tak zwaną przesłanką eugeniczną. Zadaniem Trybunału będzie bowiem zrewidowanie obowiązującego od 1993 r. w Polsce prawa, które zezwala na aborcję dzieci, u których podejrzewa się występowanie „ciężkich i nieodwracalnych upośledzeń” lub „poważnej choroby zagrażającej życiu”. Sędziowie Trybunału będą badać zgodność tego prawa z konstytucją.
W rozmowie z Magdaleną Guziak-Nowak, Wojciech Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka (PK 40/2020, s. 14), przypomina, że 28 maja 1997 r. ówczesny Trybunał przywrócił nienarodzonym dzieciom prawną ochronę życia, uznając aborcję z przesłanek społecznych za niekonstytucyjną. Trybunał stwierdził wówczas, że: „wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego, jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. (...) Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej”.
Wniosek o zbadanie zgodności prawa z 1993 r. z konstytucją został już złożony do Trybunału w 2019 r. Wówczas podpisało się pod nim 119 posłanek i posłów z różnych partii politycznych. Podobna inicjatywa została podjęta przez grupę posłów podczas poprzedniej kadencji Sejmu, ale w 2017 r. wygasła ona wraz z końcem tej kadencji.
Obecnie Trybunał będzie rozpatrywał tylko kwestię prawną, czyli zbada zgodność przepisu ustawy o planowaniu rodziny z 1993 r. z konstytucją. Nie będzie odnosił się do towarzyszących dyskusji o aborcji aspektów społecznych, moralnych czy religijnych. Nie będzie to więc deklaracja etyczna osobistych poglądów sędziów Trybunału na temat aborcji. Nie zmienia to jednak faktu, że sędziowie będą postawieni kolejny raz na świeczniku, a my będziemy patrzeć im na ręce i pytać: wasza decyzja jest podyktowana troską o porządek prawny i konstytucję czy poprawnością polityczną? Nie ma bowiem chyba nikt dzisiaj wątpliwości, że to orzeczenie jest w sprawie obrony życia nienarodzonych w Polsce sprawą ogromnie ważną. Od niego zależą dalsze losy innych procedowanych w Sejmie i Senacie ustaw dotyczących ochrony dziecka w łonie matki.
Pomijam tutaj dyskusję, w której pada kluczowe pytanie: na ile powinniśmy chronić ludzkie życie za pomocą prawa, a na ile powinna to być żmudna droga kształtowania ludzkich sumień. Ta dyskusja toczy się także w samym Kościele. Polscy biskupi — tuż po wyborach w 2015 r. — wezwali wszystkich ludzi dobrej woli, także polityków, do podjęcia tematu obrony życia na nowo i przemyślenia możliwości wprowadzenia większych ograniczeń w stosowaniu aborcji. Nie wskazali jednak konkretnych rozwiązań. Nie wytyczyli granicy, jaką należy w prawie aborcyjnym dzisiaj nakreślić. I nie jest to przypadek czy niedopatrzenie. Dali w ten sposób do zrozumienia, że zaostrzenie prawa dotyczącego aborcji musi być rozsądne, wprowadzone tak, aby istniała realna możliwość jego stosowania. Nie w takim sensie, jakoby państwo nie mogło egzekwować zakazu aborcji eugenicznych, ale aby same aborcje nie miały już miejsca: ani w Polsce, ani w podziemiu, ani za granicą. Stąd tak ważny jest również element wrażliwości społecznej w tym temacie, który zawsze należy brać pod uwagę. Prawo, które będzie narzucone siłą, nie będzie ani skuteczne, ani trwałe.
Ale to też znaczy, że jeśli w Polsce dokona się jakaś zmiana prawa na korzyść dzieci nienarodzonych, będzie to sytuacja w Europie absolutnie wyjątkowa. Wiele państw bowiem — nad czym ubolewał w minioną niedzielę papież Franciszek — daje dzisiaj prawo do aborcji tak, jakby było to fundamentalne prawo człowieka. Jednak nim nie jest, nie może nim być, ponieważ dotyczy ono życia człowieka, który o sobie nie może zdecydować, który jest ubogi i bezbronny. Podejmując apel o ochronę życia i godności każdego człowieka, papież Franciszek nie rozdziela tematu opieki nad starszymi i uchodźcami od ochrony życia nienarodzonych. Dla niego, i szerzej, dla nauki Kościoła, to jedno i to samo przykazanie: nie zabijaj.
Ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego”
opr. mg/mg