Poranna rozmowa Tomasza Sekielskiego z zaproszonym gościem...
Tomasz Sekielski: Jerzy Wenderlich, przewodniczący Sejmowej Komisji Kultury. Dzień dobry Panie pośle.
Jerzy Wenderlich: Witam serdecznie.
Tomasz Sekielski: Wierzy Pan w to, że komisja śledcza wyjaśni sprawę Rywina?
Jerzy Wenderlich: Bardzo bym chciał, bo oczywiście przy tak niskim autorytecie klasy politycznej, jeśli jeszcze to, co było rozmową Lwa Rywina z Adamem Michnikiem w jakiś sposób miałoby się przykleić do polityków, przynajmniej w jakimś potocznym mniemaniu i nie byłoby to wyjaśnione, byłoby to rzeczywiście jeszcze bardziej niekorzystnym zjawiskiem w tym świecie polityki, który tak jak już powiedziałem, autorytet już jednak dość mocno stracił.
Tomasz Sekielski: Jak Pan słyszał, opozycja protestuje, chodzi o podział miejsc w komisji. Według posłów opozycji Sojusz będzie sędziom we własnej sprawie.
Jerzy Wenderlich: Wie Pan, ja nie wiem czy jest to sprawa, z którą wiązać można Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Tomasz Sekielski: No, Lew Rywin miał w imieniu SLD proponować załatwienie ustawy.
Jerzy Wenderlich: Panie redaktorze, równie dobrze mógłbym powiedzieć, ze przed tą audycją proponował Pan coś mnie, a wczoraj ktoś z prawicy.
Tomasz Sekielski: Gdyby powiedział Pan tak teraz na antenie to bym zaskarżył Pana o zniesławienie do sądu, bo nic Panu nie proponowałem Panie pośle.
Jerzy Wenderlich: Wie Pan, ale wcześniej musielibyśmy powołać komisję śledczą i ja tylko tym torem się poruszam. Dla mnie przykre jest to, ze właśnie wtedy, gdy jest mowa o powołaniu komisji śledczej, to, co było dobre w poprzedniej kadencji, myślę o regulaminie, o ustawie, o komisji śledczej dziś raptem jest złe. Nie ma tu sprawy żadnej formacji. Zresztą w jednej z rozmów, bodaj przedwczoraj, Pan redaktor Adam Michnik powiedział, ze ta sprawa nie wiąże się jednak ani z żadną formacją polityczną, wymienił Sojusz Lewicy Demokratycznej, że nie wiąże się z Sojuszem Lewicy Demokratycznej.
Tomasz Sekielski: To z kim się wiąże, Panie pośle?
Jerzy Wenderlich: A tego to ja nie wiem. Właśnie na to pytanie odpowiedzieć powinna komisja śledcza i oby zrobiła to szybciej niż później. Na to pytanie myślę i oby tak się stało odpowiedzi udzieli prokurator, który przesłuchał już parę osób. Rzeczywiście tu trzeba postawić kropkę nad „i” żeby życie polityczne i w ogóle życie publiczne było bardziej czyste.
Tomasz Sekielski: Wierzy Pan, że Lew Rywin przyszedł sam z siebie do Adama Michnika?
Jerzy Wenderlich: Wie Pan, sprawa jest tak wielkiego kalibru, wzbudziła tyle namiętności, że gdybym ja polegał tutaj na wierze bądź braku wiary myślę, ze to by był podstawowy grzech metodologiczny. Dlatego staram się nie zastanawiać nad tym. Wiem, ze jest sprawa, którą trzeba wyjaśnić i na tym poprzestaję.
Tomasz Sekielski: Ale nie wierzę Panie pośle, ze Pan nie myśli o tym.
Jerzy Wenderlich: Panie redaktorze, oczywiście, ze myślę, ale tak jak powiedziałem sprawa jest tak poważna, że gdybym chciał na antenie powiedzieć, do jakich konkluzji dochodzę, bo raz takich raz innych, sprawa przecież rzeczywiście ma wymiar jakiejś bardzo dużej nieracjonalności, nie byłoby to dobre. Polityk, a wydaje mi się, że także każdy, kto nie ma jakiejś pełnej wiedzy w sprawie tak poważnej, a może i błahej nawet, nie powinien silić się na konkluzje, na ostateczne werdykty. Zostawmy to tym, którzy powinni je stawiać, czyli myślę o wymiarze sprawiedliwości, a w tym przypadku o komisji śledczej, która zostanie powołana.
Tomasz Sekielski: Na ten temat nie chce Pan wypowiadać się jednoznacznie, a jednocześnie przez kilka dni mówi Pan o tym, że był zastraszany czy też próbowano wywierać na Pana nacisk.
Jerzy Wenderlich: Wie Pan, ja powiedziałem parę słów mniej więcej tego rodzaju, ale okazuje się, że czasem trzeba ważyć słowa, można je dobierać i jakiś mały element emocjonalności powodować może lawinę. Jak to się mówi wypuszcza się słowo wróblem, a powraca ono wołem.
Tomasz Sekielski: Panie pośle zacytuję Pańskie słowa: „...Nie jestem strachliwym człowiekiem, więc nie traktuję tego w kategoriach strachu czy przerażenia gdyby chodziło o mnie, ale przecież nie jestem sam mam synka...”.
Jerzy Wenderlich: Tak, były takie sytuacje, kiedy dostawałem listy, ale chodzi o zupełnie inną sprawę. To były przypadki, kiedy przeciwstawiłem się darmowemu przejęciu ziemi przez jedna z instytucji i wówczas otrzymywałem takie listy: „zginiesz jak Papała”, otrzymywałem takie listy, w których powoływano się na mojego synka. Przyzna Pan, ze włos na głowie może się jeżyć.
Tomasz Sekielski: Panie pośle, ale ta wypowiedź padła w kontekście sprawy Rywina.
Jerzy Wenderlich: Nie. Takiego kontekstu nie było. Ta sprawa padła w kontekście tego, że praca na każdą ustawą, nad Ustawą o Radiofonii i Telewizji powinna być wolna od wszelkich namiętności. Jeśli ja słyszę takie stwierdzenia, że zapisy w Ustawie będą sprawą życia i śmierci to przyznam szczerze, ze takimi metodami nie chciałbym pracować, bo wolałbym jednak, aby każda sprawą była sprawą życia a nie sprawą śmierci.
Tomasz Sekielski: Nikt do Pana nie przychodził, nie wywierał nacisku?
Jerzy Wenderlich: Nie. Do mnie nikt nie przychodził, tylko tak jak powiedziałem, a tego fragmentu wypowiedzi może Pan nie ma, że otrzymywałem informację z jednego źródła, że będzie się próbowało w jakiś sposób zbierać, tak to określono w rozmowie jakiejś, haki, jeśli któraś strona i nie wiem, jaka strona, nie posunie się w tej ustawie, też nie wiedziałem, co to znaczy, to to zlekceważyłem. Ale jeśli z drugiego źródła informowano mnie, że rozmyśla się o takich sprawach to nie wiedziałem, co to znaczy. Ale wiedziałem, że tego rodzaju atmosfery nie powinno absolutnie być i wiedziałem również o tym, ze wypowiadając te słowa, nie mówię tego z jakiejś bojaźni, ale dla zarysowania tego właśnie jakiegoś brudu myślenia o tym jak można pracować nad ustawą. Ja tego rodzaju rozmowy, tego rodzaju retoryki absolutnie nie dopuszczam.
Tomasz Sekielski: W tym kontekście, o którym Pan mówi, o zbieraniu haków mówił Pan dość enigmatycznie, że te haki miał zbierać jeden z doradców jednej z telewizji prywatnych, miał być w to zaangażowany.
Jerzy Wenderlich: A nie. Tego też nie powiedziałem.
Tomasz Sekielski: To jest cytat z Polskiej Agencji Prasowej.
Jerzy Wenderlich: Nie, nie. Ja czegoś takiego nie powiedziałem i widzi Pan, Pan mnie teraz zmusza żebym dobudowywał drugi, trzeci tom.
Tomasz Sekielski: Nie zmuszam. Przeglądałem depesze Polskiej Agencji Prasowej z Pańskimi wypowiedziami.
Jerzy Wenderlich: To proszę zapytać Polską Agencję Prasową. Ja w tej sprawie powiedziałem, co miałem do powiedzenia. Uważałem, że muszę to otwarcie powiedzieć. Powiedziałem to również w jednej z audycji w TVN, że tego rodzaju rozmowa, taka balansująca na granicy ekscesu prawnego, czyli balansująca na granicy prawa i metod poza prawnych absolutnie zdarzyć się nie powinna, nawet w kategoriach emocjonalnych czy wypowiadania poza merytorycznych kwestii. Tak być nie powinno. Ja chcę rozmawiać o ustawie. Rozmawiam o niej przez parę miesięcy i myślę właśnie, że będzie z tego owoc zupełnie niezły służący wszystkim mediom.
Tomasz Sekielski: Ma Pan już wezwanie do Prokuratury jako świadek?
Jerzy Wenderlich: Nie, jeszcze nie, ale jeśli takie będzie to oczywiście tak jak wszyscy, żeby wyjaśnić całe tło tego, co się dzieje, oczywiście stawię się i udzielę wszelkich informacji takich, które mogą sprawę rozjaśnić.
Tomasz Sekielski: Czy prokuratorowi wyjawi Pan jakieś nazwiska?
Jerzy Wenderlich: Panie redaktorze Pan chciałby występować w roli prokuratora.
Tomasz Sekielski: Nigdy w życiu, nigdy w życiu.
Jerzy Wenderlich: Ja rozumiem, że rozmawiam z przedstawicielem czwartej władzy, bardzo silnej z wybitnym dziennikarzem i w niezłej rozgłośni, ale trzymajmy się właśnie kompetencji.
Tomasz Sekielski: Czy według Pana może dojść do sytuacji, kiedy prace na Ustawą o Radiofonii i Telewizji będą nie tylko wstrzymane, ale całkowicie Ustawa zostanie odłożona na półkę?
Jerzy Wenderlich: Nie dopuszczam takiej możliwości, dlatego, że ten akt prawny jest potrzebny po prostu mediom. Przecież to nie jest wymysł urzędników, to nie jest wymysł parlamentarzystów. Ta Ustawa i o tym się niestety nie mówi i to jest mój ból przede wszystkim, nie mówi się o takich rozstrzygnięciach prawnych, które muszą się odnosić do nowych technologii, do technologii cyfrowych. Proszę bardzo niech ktoś, kto rozmawia na temat Ustawy powie mi jak rozwikłać sprawę multipleksów, jak zdefiniować dostępów warunkowych. Nie, to są kwestie, których się nie porusza, bo lepiej hasać sobie politycznie i mówić, że Ustawa jest dobra z powodu ze dobra czy zła z powodu, że zła. To nie są argumenty. To nie są argumenty, które sprawią, ze akt będzie służył mediom.
Tomasz Sekielski: Dziękuję bardzo. Jerzy Wenderlich przewodniczący Sejmowej Komisji Kultury był moim gościem.
Jerzy Wenderlich: Dziękuję bardzo.
Poranna rozmowa SEKIELSKI PLUS jest emitowana od poniedziałku do piątku o 8.02 na antenie Radia Plus. Najważniejsi goście, najistotniejsze pytania, tylko ważne odpowiedzi — codziennie rano dowiesz się o czym powinieneś wiedzieć. Tomasz Sekielski dziennikarz TVN w Radio Plus.
opr. PO/PO