Krótki felieton o "politykierstwie"
Jedno z porzekadeł mówi, że Polak zna się na wszystkim: samochodach, piłce nożnej, kobietach i polityce. Wśród naszych rodaków dominuje przekonanie, iż ten kto zajmuje ważniejsze stanowisko w państwie musi zawdzięczać swoją pozycję długotrwałemu poklepywaniu dygnitarzy partyjnych po plecach. To absurd.
Człowiek roztropny nie kwestionuje np. posunięć chirurga. Dlaczego? Bo sam zwykle nie miał w swoich rękach nawet skalpela, nie mówiąc o częstych wizytach na sali operacyjnej. Bycie chirurgiem wymaga nabycia stosownej wiedzy oraz odbycia odpowiedniej praktyki. Nie można zostać tego typu specjalistą prosto z ulicy. Nikt nie ingeruje w kompetencje lekarza zakładając, że on wie lepiej, co dolega pacjentowi. Jakże inaczej jest z rozwiązaniami lansowanymi przez partie polityczne i jej liderów. Do wszystkich i wszystkiego mamy pełne garści zarzutów. To zastanawiające, z jaką łatwością przychodzi komentowanie posunięć zarówno decydentów, jak i opozycjonistów. Śmiało formułujemy tezy, chociaż de facto nie mamy głębszego rozeznania w tym, co mówimy. W sferze polityki wielu rezerwuje sobie prawo do komentowania wszystkiego, co można dostrzec. Bez jakichkolwiek konsekwencji. Bez wyrzutów sumienia.
Z jednej strony (jeśli weźmiemy pod uwagę osoby nie będące członkami ugrupowań politycznych) poddaje się krytyce każdego polityka i każdą partię. Osoby tak czyniące uważają, że polityka to dolina fałszu i obłudy, a wszyscy politycy to złodzieje. Same stronią jednak od aktywności w sferze publicznej. Z drugiej strony (uwaga dotyczy aktywu członkowskiego partii) potrafimy permanentnie kwestionować posunięcia naczelnych władz stronnictwa. Tymczasem subordynacja i zaufanie są konieczne do trwania każdej struktury. Nie wszyscy potrafią zaakceptować, że osoba stojąca wyżej w hierarchii może wiedzieć coś lepiej od nas.
Nie nakazuję zaniechać zainteresowania sprawami publicznymi. Wręcz przeciwnie. Zachęcam do ostrożniejszego formułowania sądów. Zwłaszcza, jeżeli nasza wiedza nie pozwala na wygłaszanie apodyktycznych tez. A tak jest najczęściej na klatce schodowej, w czasie urodzin u krewnych, czy przy kuflu piwa. Przestańmy „politykować”. Więcej pokory, Panie i Panowie, więcej pokory!
opr. mg/mg