O potencjale kandydata na prezydenta powinien świadczyć jego jasny program - to także wyraz szacunku dla wyborców. Niestety nie wszystkich kandydatów stać na wyraźne sformułowanie tego, co zamierzają zrobić, gdyby zostali wybrani
W ramach splendid isolation prezydent nie zaszczycił pospólstwa udziałem w debacie kandydatów na najwyższy urząd w państwie. Debatowali więc jego kontrkandydaci a on, izolując się wspaniale, odstawił solówkę w zaprzyjaźnionej telewizji. Efekty tych zdarzeń każdy z widzów oceni sam. Ci, którzy tego nie oglądali — jak ja — podejrzewam niewiele stracili.
Takie debaty mają sens, gdy ścierają się najpoważniejsi kandydaci. Mniej istotne jest, czy dzieje się to z udziałem wszystkich kandydatów, jak w Wielkiej Brytanii, gdzie premier debatował z liderami wszystkich partii, nawet tych o śladowym poparciu, czy debatują tylko dwaj główni konkurenci, jak w USA lub Niemczech. Amerykanie mają nawet serię takich debat. No, ale żeby debatować, trzeba mieć coś do powiedzenia, a z tym głowa naszego państwa ma wyraźne problemy.
Nie mogąc doczekać się bezpośredniej konfrontacji głównych (według większości sondaży) kandydatów do urzędu prezydenckiego a nie ufając zniekształconym przekazom mediów, postanowiłem sprawdzić, co mają do powiedzenia bezpośrednio Polakom ci właśnie kandydaci i zajrzałem na ich oficjalne strony internetowe.
Na stronie prezydenta http://popieramkomorowskiego.pl miła niespodzianka: brak błędów ortograficznych, czyli korekta działa. O działaniach i zamiarach prezydenta pisze tam w trzeciej osobie, co może tłumaczyć poprawną pisownię. Poza tym jak zwykle. Usiłując dowiedzieć się czegokolwiek o jego programie, musiałem przeczytać — prawda niezbyt długą — listę ogólników bez żadnych konkretnych punktów. Jest to w zasadzie opis jego dokonań w czasie mijających pięciu lat, stąd można domniemywać, że w przyszłej kadencji prezydent Komorowski, będzie działał podobnie. A że opis nie jest zbyt obszerny, możemy przypuszczać, że przez następne pięć lat głównym zajęciem prezydenta będzie intensywne pilnowanie żyrandola. W sumie Bronisławowi Komorowskiemu chodzi o to, by było dobrze, a nawet bardzo dobrze. W istocie jest to program oryginalny a nawet bardzo oryginalny.
Zupełnie inaczej wygląda program Andrzeja Dudy. Proszę sprawdzić: http://andrzejduda.pl/. Obszernie i konkretnie. Wiadomo, o co chodzi kandydatowi i z czego można go będzie rozliczyć. O tym rozliczeniu pisze sam kandydat (w pierwszej osobie) proponując wyborcom umowę programową.
Bronisław Komorowski raczył był podzielić nasz kraj na Polskę racjonalną i resztę. A jak do racjonalności ma się bełkot ogólników? Racjonalność to konkrety i argumenty używane w dyspucie. Nie twierdzę, że ze wszystkimi punktami programu Andrzeja Dudy trzeba się zgadzać. Nie trzeba. Można je kwestionować, można je negować, ale jest o czym racjonalnie dyskutować. Tak przedstawiony program świadczy nie tylko o wyższym poziomie merytorycznym, lecz również o szacunku dla wyborcy. Nie można tego powiedzieć o przesłaniu urzędującego prezydenta. Bo tego, by było dobrze, każdy by chciał. I taka to racjonalność.
Zresztą, jak może mówić o racjonalności człowiek, który zaraz po tragedii smoleńskiej, gdy nie wykonano jeszcze żadnych badań, wiedział jaka była jej przyczyna? Jak może mówić o racjonalności człowiek, który kwestionowanie wyników wyborów, w tym „wyparowanie” 130 tysięcy głosów w województwie śląskim, nazywa „odmętami szaleństwa”?
Z wielu bełkotliwych, mętnych i nielogicznych wypowiedzi urzędującego prezydenta, jedno warto naprawdę gorąco polecić wyborcom, by wzięli sobie do serca: „Wybierzmy Polskę racjonalną” — nie głosujmy na Komorowskiego.
opr. mg/mg