O katechezie dorosłych - jakie są zalecenia Kościoła
Katecheza dorosłych pozostaje wciąż żywym zagadnieniem we współczesnej katechetycznej refleksji i praktyce Kościoła. Zainteresowanie nią wypływa, jak się wydaje, z kilku przyczyn. Na pierwszym miejscu należy wymienić ogólne przemiany dokonujące się we współczesnym świecie, najbardziej zaś postępujący jego rozwój, zmierzający generalnie do humanizacji świata i domagający się tym samym człowieka prawdziwie dojrzałego, także dojrzałego w wierze, aby mógł on w sposób coraz bardziej twórczy i odpowiedzialny w nim uczestniczyć. Jednakże, obok tychże szlachetnych dążeń, mamy nadal do czynienia ze zjawiskami takimi, jak gwałcenie praw i godności osoby ludzkiej, deprecjacja rodziny, dyskryminacja rasowa, konflikty etniczne itp., które wręcz wymuszają troskę o formację człowieka prawdziwie dojrzałego. Inną przyczynę podejmowania katechezy dorosłych można upatrywać w trwaniu takich procesów społecznych i kulturowych, jak sekularyzm, laicyzacja życia, które podważają, relatywizują czy wręcz negują tradycyjne wartości chrześcijańskie, tworząc nową kulturę i obyczaje bez odniesień do wiary. Utrudniają tym samym, i to w znacznym stopniu, formację chrześcijańską nie tylko dorosłych, ale także dzieci i młodzieży. Z drugiej strony stają się rzeczywistym wyzwaniem pod adresem Kościoła, aby był w stanie uformować mocnego w wierze człowieka dorosłego, zdolnego nie tylko przeciwstawiać się procesom dechrystianizacji życia, ale tworzyć nową kulturę chrześcijańską, włączając się aktywnie w dzieło nowej ewangelizacji. Nie można pomijać także przyczyn o charakterze ekonomiczno-społecznych i technologicznym, wyrażających się w takich faktach, jak niedorozwój gospodarczy, bezrobocie, niezdolność czy niemożliwość udziału większej liczby ludzi w publicznych decyzjach, migracje grup ludności wykorzeniające ich z własnych środowisk kulturowych i pozbawiające potrzebnego dla rozwoju poczucia bezpieczeństwa i stabilności, czy wreszcie wpływ środków społecznego przekazu, nie wolnych od manipulacji osobą ludzką, jej prawami i godnością. Stają się one dzisiaj kwestiami niezmiernie ważnymi dla Kościoła, którego troską jest zawsze winien być integralny rozwój osoby ludzkiej.
Przyczyny większego zwracania uwagi na potrzebę katechezy dorosłych są jednak najbardziej widoczne w samym Kościele, który od samego początku swojego istnienia uważa ten rodzaj katechezy za centralny. Także dzisiaj coraz bardziej odkrywa się rolę i znaczenie człowieka dorosłego, gdyż to on właśnie, a nie dziecko czy dorastający, jest podstawowym podmiotem jego życia i rozwoju. Wymaga on jednakże stałej formacji chrześcijańskiej, która mogłaby mu pomóc w dalszym rozwoju. Jest już ona widoczna w wielu Kościołach partykularnych, jednak w Polsce nie dostrzega się takiego nią zainteresowania, aby można było mówić o dążeniu do wypracowania bardziej całościowej jej koncepcji. Tymczasem w dokumentach katechetycznych stale ponawia się apel o dowartościowanie chrześcijańskiej formacji człowieka dorosłego. Jakkolwiek Sobór Watykański II nie zajął się kwestiami katechetycznymi, to jednak przypomniał w dekrecie Christus Dominus o potrzebie katechezy zarówno dzieci, młodzieży, jak i dorosłych (zob. n. 14). Sprawił także, że myśl teologiczna oraz praktyka duszpasterska szeroko otwarły się na kwestie społeczne i kulturowe, w których centrum stawia się przecież człowieka dorosłego, będącego głównym podmiotem ich właściwego rozumienia i rozwoju. Wyraźnie potrzeba katechezy dorosłych pojawiła się w Directorium Catechisticum Generale z 1971 r., nieco później w adhortacji apostolskiej Catechesi tradendae (1979), także w osobnym dokumencie, jakim jest Katecheza dorosłych we wspólnocie chrześcijańskiej, wydanym przez Międzynarodową Radę do spraw Katechezy w 1990 roku, aby w końcu stać się przedmiotem analiz i ustaleń w Dyrektorium Ogólnym o Katechizacji z 1997 roku.
Liczba wydanych dokumentów mogłaby wystarczająco świadczyć o wadze, jaką Kościół przykłada do katechezy dorosłych. Wydaje się jednak, że tym, co najbardziej decyduje o jej potrzebie jest wskazana podstawowa rola człowieka dorosłego w Kościele. Aby mógł on w pełni i odpowiedzialnie włączyć się w jego życie i rozwój, wymaga właściwej dla siebie formacji, która nie może poprzestać na ogólnych jedynie założeniach, czy tym bardziej ograniczać się do prostego przekazu prawd wiary, ale ma wydobywać, określać i realizować cele tak, aby rzeczywiście człowiek dorosły mógł dostrzec w nich swój prawdziwy obraz, realne problemy którymi żyje, nadzieje i tęsknoty, które go przepełniają, a jednocześnie przekonać się, że proponowana chrześcijańska formacja jest wyrazem troski ofiarującej mu jasno określone miejsce i zadania w Kościele.
W okresie posoborowym szybko doszło do zrodzenia się przekonania o potrzebie, a nawet konieczności natychmiastowego rozbudowania katechezy dorosłych tak, aby była integralnie postrzegana w perspektywie innych rodzajów działalności pastoralnej. Dokonał się w ten sposób prawdziwy przewrót w ogólnym spojrzeniu na katechezę, wcześniej skoncentrowanej na dzieciach i młodzieży, a w obszarze formacji ludzi dorosłych nierzadko posługującej się, jak to czasami wprost nazywano, infantylnym stylem prowadzenia. Dlatego określając jej naturę, cele i zadania, mówiło się nie tylko o jej rozwoju, ale i o tym, aby posiadała charakter odpowiadający człowiekowi dorosłemu, biorąc pod uwagę jego sposób postrzegania i oceny rzeczywistości, uczenia się, a także rodzaj zaangażowania w rozwiązywanie problemów współczesnego świata i Kościoła, większy zakres odpowiedzialności za życie rodzinne, społeczne, kulturalne itp.2. Nierzadko można było słyszeć opinię, że ta katecheza nie może być wykonana inaczej, jak tylko w ten sposób, że wychodzi od problemów ludzi dorosłych, którzy chcą chrześcijaństwa dojrzałego, przekraczającego świat dziecięcy. Innymi słowy, chodzi o katechezę, która nie poszukuje sposobów „odzyskania” dawnych pozycji, ale rozumie na serio problemy ludzi dorosłych, aby razem z nimi budować świat prawdy3. Bardziej jeszcze zdecydowanie wypowiadał się J. Colomb, odsłaniając zarazem przyczyny spowalniające rozwój tej formy katechezy: ...musimy wysilić się jeszcze bardziej, wejść nawet w sferę podświadomości i powiedzieć, że niektórzy boją się pogłębiania znajomości misterium chrześcijaństwa, gdyż taki fakt mógłby utrudnić sprawowanie władzy w Kościele. I nie ma nic nadzwyczajnego w tej „idei” (pogłębiania misterium chrześcijańska – K. M.), jeżeli jest prawdą, że religijne wychowanie dorosłych związane jest z promocją osób świeckich, z wieloma problemami, która ta promocja niesie i nieść będzie. Pozostaje jednak fakt, że spotykamy się tu z lękiem związanym z formacją umysłów bardziej świadomych, jasnych i zdolnych do krytyki4. Dlatego pojawił się postulat, aby i sama katecheza dorosłych stawała się, jak określano, «katechezą dorosłą», «dojrzałą», co odnoszono zarówno do jej celów, treści, języka, jak i metody, a więc do jej całościowych ujęć.
Pojawiające się w obszarze myśli i praktyki katechetycznej propozycje odnowy katechezy dorosłych raczej powoli wchodziły w treści oficjalnych dokumentów kościelnych. W soborowym dekrecie Christus Dominus (n. 14) mówi się jeszcze o katechezie, w tym katechezie dorosłych, w terminach typowo przedsoborowych, jako o podawaniu nauki katechizmu („catechetica institutio ... tradatur”). W Directorium Catechisticum Generale znajdujemy już szerszą charakterystykę dorosłego, zarówno w wymiarze jego życia osobowego, wspólnotowego, społecznego, jak i kościelnego, które ma być poddane refleksji chrześcijańskiej, czy też czerpać z wiary inspiracje, motywacje i oceny (zob. DCG 92-97). Zaleca się w nim także przywrócenie katechumenatu dorosłych lub lepsze przystosowanie go (zob. tamże, n. 20). Doszło więc w zakresie treści i celów do pierwszych oficjalnych prób jej odnowy, czego jednak nie można jeszcze powiedzieć w odniesieniu do metody. W tym bowiem wymiarze katecheza dorosłych jest kontynuatorką, nie w sensie jednak dosłownym, ujęć przedsoborowych, gdyż obecne w tym dokumencie określenie «dla dorosłych» nie wydaje się zakładać aktywnego udziału katechizowanych w jej tworzeniu. Ponadto, inne jeszcze sformułowania obecne w DCG mogą potwierdzać jej metodycznie „pasywny charakter”: mówi się w nim, że dorośli potrzebują katechezy, którą stosuje się, aby pokazywała katechizowanemu, czy też uczyła go chrześcijańskiego widzenia rzeczywistości (zob. tamże, n. 93, 96), bez najmniejszych chociażby wspomnień o dorosłych jako współtwórcach tego typu formacji chrześcijańskie. Wyraźny zwrot w tym względzie nastąpił dopiero wraz z pojawieniem się adhortacji apostolskiej Catechesi tradendae (1979), w której Jan Paweł II, jakkolwiek nie analizował szeroko aspektów metodycznych, to jednak orzekał już, że wspólnota chrześcijańska nie może prowadzić katechezy stałej z pominięciem bezpośredniego i wypróbowanego udziału dorosłych, zarówno tych, którzy w niej uczestniczą, jak i tych, którzy ją organizują (CT 43).
Kontynuacją i rozwinięciem papieskiej myśli są kolejne dokumenty, w których pojawiający się obraz katechezy dorosłych posiada już bardziej wyraźne cechy wspomnianej wcześniej «dojrzałości». Bezpośrednie uwzględnianie człowieka dorosłego, jego potrzeb, oczekiwań, problemów, czy inaczej mówiąc doświadczeń w zakresie życia osobistego, społecznego i kościelnego, jak również postulat o współdziałaniu w tworzeniu katechezy przyniósł dokument wypracowany przez Międzynarodową Radę do spraw Katechezy – Katecheza dorosłych we wspólnocie chrześcijańskiej. Niektóre linie i ukierunkowania (1990). Podaje się w nim, że katecheza dorosłych ma być w najwyższym stopniu wrażliwa na mężczyznę i kobietę jako osoby dorosłe, w zdecydowanej większości osoby świeckie, uwzględniając uwarunkowania ich stanu jako ludzi dorosłych. Oznacza to, że uwagę swą kieruje ku ich problemom i doświadczeniom. Docenia obecne w nich samych bogactwo duchowe i kulturowe, także w pełni szanuje istniejące różnice oraz pobudza do aktywnej współpracy w budowaniu katechezy, która ich dotyczy (n. 26). Ten punkt widzenia został powtórzony w Dyrektorium Ogólnym o Katechizacji (zob. n. 174), stając się w ten sposób nie tylko sugestią, ale zasadą, kryterium określającym naturę katechezy dorosłych.
Tak sformułowany temat (Katecheza dorosłych formująca człowieka dojrzałego), w którym nie wyodrębnia się aspektu religijnego, czy też inaczej mówiąc, nie podaje się określenia katechezy dorosłych jako procesu zmierzającego jedynie do rozwoju wiary, wydaje się ze wszech miar zasadny, a to głównie z racji ścisłego związku religii z rozwojem całej osoby ludzkiej5. Jeżeli bowiem mamy przywoływać i posługiwać się w obrębie katechezy dorosłych kategoriami «dojrzały człowiek» czy «dojrzała osoba», jak to już jest postulowane w literaturze z tego zakresu, nie możemy tego uczynić nie odwołując się do religii jako jednego z fundamentalnych czynników decydujących o pełnej dojrzałości człowieka. Nie zapomina się przy tym, że pierwszym czy specyficznym celem katechezy dorosłych jest formacja religijna - jednakże zawsze w bezpośrednim i koniecznym związku z ogólnym rozwojem człowieka. Gdybyśmy bowiem określali katechezę dorosłych tylko w kategoriach celów ściśle religijnych, zatracilibyśmy z pola widzenia rozumienie wiary jako wartości niosącej określoną koncepcję życia i posiadającej wpływ na szeroko rozumiane życie społeczne. Tym samym sprowadzilibyśmy wiarę do „faktu prywatnego”, wypaczając jej prawdziwy sens.
Mówiąc o katechezie dorosłych z perspektywy rozwoju człowieka dorosłego należy koniecznie nadmienić, że jej prawdziwa natura ukaże się wówczas, gdy dorosły pojawi się w niej jako «podmiot w rozwoju», który to rozwój jest w dodatku procesem złożonym i posiadającym własną charakterystykę, odmienną od cech wcześniejszego procesu w okresie dzieciństwa i młodości. Powszechnie bowiem twierdzi się dzisiaj, że nie ma jednego obrazu człowieka dorosłego, raz na zawsze określonego, ale że istnieją różne fazy jego rozwoju, wykazujące cechy odrębności, układające się przy tym w jeden, spójny proces. Tym samym fazy te domagają się zróżnicowanych, tzn. właściwych im metod oddziaływania formacyjnego. Nie jest to jednak jeszcze powszechnie przyjmowany punkt widzenia. Jeżeli bowiem zgodnie twierdzi się, że katecheza dzieci i młodzieży zakłada rozwój jako podstawową jej kategorię, to w odniesieniu do katechezy dorosłych trwa jeszcze przekonanie o ujednoliconym obrazie człowieka dorosłego, który raczej się już nie zmienia, jest raz na zawsze ukształtowany. Takie zresztą przekonanie utrwalało w jakiejś mierze Directorium Catechisticum Generale z 1971 roku. Twierdziło się w nim bowiem, że główną cechą charakterystyczną wieku dojrzałego jest świadomość osiągnięcia pełni osobowości (n. 94), czy dojrzałości osobowej (zob. tamże, n. 92). Ale i nawet w aktualnie obowiązującym Dyrektorium Ogólnym o Katechizacji z 1997 roku, gdy poleca się, aby dokładnie określić typowe cechy chrześcijanina dorosłego w wierze (zob. DOK 173), kontynuuje się postrzeganie dorosłego w ujednoliconych kategoriach, tzn. tak, jakby tenże trwał w raczej stabilnym okresie rozwoju, w którym istnieją ściśle i niezmienne określone punkty odniesienia pozwalające na wyodrębnienie cech dojrzałej wiary. Tymczasem już badania G. W. Allporta dowiodły, że osoba dwudziestoletnia, trzydziestoletnia, a nawet siedemdziesięcioletnia nie posiada koniecznie osobowości dojrzałej. Wiek chronologiczny jest w rzeczywistości niewystarczającą miarą dla określenia dojrzałości umysłowej, emocjonalnej, religijnej6. Autor ten twierdził nawet, że właśnie w wieku dorosłym, jak w żadnym innym, możemy odnaleźć najwięcej pozostałości infantylnych postaw religijnych7.
Dalszy rozwój badań nad człowiekiem dorosłym przyniósł nowe, a zarazem bardziej już pozytywnie brzmiące opinie o człowieku dorosłym, zgodnie z którymi jest on otwarty na dojrzewanie psychologiczne i ludzkie. Poszukiwania psychologiczne postawiły przed nami nowe wymiary życia człowieka dorosłego. Jak twierdzi E. H. Erikson, wiek dorosły posiada specyficzny charakter rozwojowy i konfliktowy zarazem, nie będąc, jak wcześniej twierdzono, ostatecznym etapem możliwości rozwojowych8. Także we współczesnej edukacji wychodzi się poza określenie człowieka dorosłego jako raz na zawsze «uformowanego», «wychowanego», będącego już całkowicie dojrzałym, jak również poza koncepcję dojrzałości jako rzeczywistości statycznej, usytuowanej pomiędzy adolescencją a starością. Idzie się natomiast ku rozumieniu wieku dorosłego jako okresu dynamicznego, odznaczającego się ciągłym rozwojem, który można także określić jako zdolność dojrzewania9. Potwierdza się tę tezę w Raporcie Międzynarodowej Komisji do spraw Rozwoju Edukacji, dowodząc, że współczesna nauka wniosła do wiedzy o człowieku pewien element o szczególnej doniosłości, wykazując, że biologicznie nie jest on nigdy ukształtowany do końca. Można by powiedzieć, że nigdy nie staje się dorosłym, jego życie jest bowiem nie kończącym się procesem uzupełniania i uczenia się. Ta niepełność rozwoju różni go w sposób zasadniczy od innych żywych istot, musi on bowiem uzyskać od swego otoczenia umiejętności życia, w które nie wyposaża go ani natura, ani instynkty. (...) W rzeczywistości nieustannie na nowo „wchodzi w życie”, rodzi się w swym ludzkim kształcie. W tym tkwi jeden z głównych argumentów przemawiających za edukacją permanentną10. Argument ten znajduje także swoje uzasadnienie w teologii, która również nie podaje rozumienia człowieka w kategoriach statycznych, ale – odwołując się do Pisma św. – mówi o nim jako o osobie uczestniczącej w procesie doskonalenia, którego podstawowe założenia zostały w jakiejś mierze określone przez św. Pawła, a wyrażone w stwierdzeniach, że mamy dojść do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa (Ef 4, 13); czy też, że jesteśmy wezwani do napełnienia całą Pełnią Bożą (Ef 3, 19). Te biblijne stwierdzenia wydają się być wystarczającą przesłanką dla budowania tezy, że rozwój człowieka winien być postrzegany nie tylko w kategoriach ciągłej troski o doskonalenie życia w doczesności, ale i w tych, które wskazują na przedłużenie tegoż procesu na nasze uczestnictwo w pełnej realizacji Królestwa Bożego. Nie wydaje się bowiem możliwe, aby człowiek mógł ową «Bożą Pełnię» osiągnąć w czasie swojego ziemskiego życia, czy też, aby był doskonałym według pełni Chrystusa. Jawi się więc w ten sposób wizja nie tylko Królestwa Bożego, znacznie wybiegająca poza utarte schematy o jego raczej statycznej i niezmiennej «rzeczywistości», ale i całego procesu rozwoju osoby ludzkiej, który swoją pełnię osiągnie dopiero w Bogu.
We współczesnej refleksji pastoralnej i katechetycznej, głównie w krajach Europy Zachodniej i Stanach Zjednoczonych, korzysta się z dorobku myśli antropologicznej i psychologicznej na temat człowieka dorosłego11. Przyjmuje się w nim, że rozwój człowieka dorosłego można podzielić na przynajmniej trzy podstawowe fazy czy cykle: młody dorosły, dorosły (dojrzały) i zmierzający ku starości, które wykazują specyficzne dla siebie cechy, właściwości. Młody dorosły (generalnie do 35 roku życia) jest jeszcze w okresie poszukiwania własnego «projektu życia», potem sposobów jego realizacji, w czym potrzebuje i poszukuje jednego lub kilku «mistrzów», «doradców», którzy pomogliby mu budować fundamenty tegoż projektu. Wykazuje przy tym wolę bycia aktywnym, zaangażowanym, której towarzyszy poczucie władzy, także wzrastająca odpowiedzialność za rodzinę, pierwsze krytyczne podejście do kariery, świadomość, że nie tylko ważna jest własna autonomia, ale i zależności (współzależności) od innych osób itp. Odnośnie do życia religijnego zauważa się, że jest to czas pewnej nieobecności i oddalenia od Kościoła: młody dorosły uczestniczy w nim sporadycznie i okazjonalnie (przygotowanie do małżeństwa, do chrztu dzieci, grupy rodzinne itp.), co z punktu widzenia duszpasterskiego i katechetycznego przedstawia się jako fakt paradoksalny - będąc w okresie poszukiwania wspomnianych mistrzów i doradców, młody dorosły nie szuka ich w Kościele, często z powodu braku odpowiednio w tym względzie zorganizowanych form chrześcijańskiej formacji12.
W okresie tzw. właściwej dojrzałości (generalnie od 35 do 50-55 roku życia) dorosły pogłębia w sobie poczucie odpowiedzialności, z większą uwagą podchodzi do swoich zadań, gdyż dochodzi do głosu potrzeba twórczości czy też, jak określają to niektórzy autorzy, potrzeba płodności. Jest ona zdolnością nawiązywania relacji z ludźmi spoza własnej rodziny, budowania czegoś nie tylko dla siebie, ale i dla przyszłych pokoleń, chęcią naprawy istniejącego świata. Ci, którym się to nie udaje, popadają w stan autoabsorbcji, w której własne potrzeby i osobisty komfort zajmują pierwsze miejsce. Szczególną wartością czy cnotą tego okresu jest troska i gorliwość o to, co - popularnie rzecz ujmując – należałoby po sobie pozostawić. W życiu religijnym dochodzą do głosu, czasem po raz pierwszy, tzw. «wielkie kwestie», jak na przykład pytania i refleksje na temat sensu życia, jego celowości, czy też ma miejsce nowe spojrzenie na religię i jej rolę w życiu człowieka itp. Dlatego w duszpasterstwie notuje się wtedy powrót do aktywności religijnej, do działalności pastoralnej i wychowawczej13.
W okresie starości dochodzą do głosu nowe wartości i cnoty. Przechodzi się od kontaktów funkcjonalnych, formalnych, które miało się z innymi (np. zawodowych, w grupach interesu itp.), do takich, które oparte są na wewnętrznej wartości. Trzeba jednak stawiać czoła postępującemu wówczas zubożeniu afektywnemu (wiele osób kochanych już odeszło), pozostając jednocześnie elastycznym w kontaktach, szczególnie w obszarze międzypokoleniowym, które stają się coraz ważniejsze. Spadek sił fizycznych i perspektywa końca życia skłaniają do ponownego patrzenia na przeszłość. Głównym wyzwaniem staje się pogodzenie z własną przeszłością, jej akceptacja. Inaczej mówiąc, jest to okres zdążania do wewnętrznej integralności. Nie jest ona możliwa bez głębokiej nadziei i zaufania w życie. Gdy do niej nie dojdzie, osoba wyniszcza się w zgorzknieniu. Z punktu widzenia pastoralnego, okres ten charakteryzuje się małym zaangażowaniem w Kościele. Chociaż jest jeszcze przed osobą starszą wiele lat, to często nie wie jak je wypełnić. Dlatego w katechezie i duszpasterstwie można i należy wtedy podejmować takie tematy, jak umiejętność podtrzymywania sił fizycznych, uczuciowych, intelektualnych i duchowych. Innymi ważnymi kwestiami są: wykorzystanie czasu wolnego, rozumienie i zaakceptowanie ograniczeń wieku, wzrost w wierze, przygotowanie do śmierci, uczestnictwo w życiu wspólnoty kościelnej itp.14.
Niezależnie od krytycznych uwag, które mogą się rodzić pod adresem tak „sklasyfikowanego” człowieka dorosłego, dla katechezy dorosłych teorie te mogą być potrzebne i użyteczne, chociażby z tego punktu widzenia, aby nie postrzegać dorosłego jako człowieka, który jest raz na zawsze ukształtowany i nie podlega zmianom. Teorie te uświadamiają ponadto konieczność zwracania szczególnej uwagi na pojawiające się okresy «przejść», w dużej mierze kryzysowe, niosące nowe problemy. W formacji chrześcijańskiej powinny być one traktowane jako wezwanie do pogłębienia «jakości wiary», do poszukiwania jej nowych wyrazów w życiu osobistym, społecznym i kościelnym.
Postrzeganie katechezy dorosłych w jej funkcji wspomagania całego rozwoju człowieka dorosłego w jego poszczególnych fazach rozwojowych nie wydaje się, aby było wyraźnie eksponowane w dokumentach katechetycznych. Ukazywany obraz człowieka dorosłego jest, co prawda, dynamiczny, ukazujący problemy tego okresu, ale ukazywany – jeżeli można tak ująć – bardziej w kategoriach „fenomenologicznego oglądu trudności”, jakie napotyka on w realizowaniu samego siebie, niż w ścisłym związku wiary z osobowym rozwojem. Jakkolwiek w DCG twierdzi się, że doskonałe ukształtowanie osobowości nie polega na pewnej zewnętrznej równowadze między życiem osobistym a zakresem życia społecznego, lecz przede wszystkim zdąża do osiągnięcia chrześcijańskiej mądrości (n. 94), to jednak brak jest wyraźnego wskazania na specyficzny udział wartości religijnych (ewangelicznych, chrześcijańskich) w całym procesie rozwoju człowieka dorosłego. Nie określa się także, co bliżej znaczyłaby owa chrześcijańska mądrość i jakie powinna posiadać cechy, aby odpowiadały one człowiekowi dojrzałemu, czy też mówiąc bardziej precyzyjnie – dojrzewającemu, także w znaczeniu religijnym. Nawet gdyby ostatecznie założyć, że jest ona synonimem dojrzałości, to z pewnością nie wyczerpuje wszystkich aspektów całego procesu dojrzewania, a przy tym jest bardziej „produktem finalnym” procesu dojrzewania niż jego cechą. Kwestia ta nie pojawia się także w Catechesi tradendae, podobnie jak w dokumentach Katecheza dorosłych we wspólnocie chrześcijańskiej i Dyrektorium Ogólne o Katechizacji. Co prawda, czytając ostatnie dwa dokumenty można dojść do przekonania, że zakłada się specyficzną rolę religii chrześcijańskiej w życiu człowieka dorosłego, ale dopiero na podstawie analizy wszystkich treści odnoszących się do katechezy dorosłych, przy czym nie są to myśli wyodrębnione, jasno określone. W pierwszym z nich zakłada się, co prawda, że katecheza ta zdąża do pomocy dorosłemu, aby przeżywał w sposób dojrzały wiarę jako dorosły (zob. n. 34). Gdy jednak analizuje się uwarunkowania i wyzwania pod adresem tejże katechezy, są one adresowane jedynie do kwestii ekonomiczno-społecznych, społeczno-kulturowych i eklezjalnych (zob. n. 15-17), wyraźnie natomiast pomija się perspektywę personalną. Tymczasem ona właśnie wydaje się być zawsze pierwsza w uzasadnianiu potrzeby religii (wiary chrześcijańskiej) dla osobowego i chrześcijańskiego dojrzewania, chociażby z tytułu istniejących w dzisiejszym świecie faktów pewnej dezorganizacji czy wprost dezintegracji psychicznej, moralnej i duchowej osoby ludzkiej, także, a może najbardziej dotykającej człowieka dorosłego.
W Dyrektorium Ogólnym o Katechizacji perspektywa postulowanego wyżej rozumienia natury katechezy dorosłych przybliża się bardziej poprzez twierdzenie, że wiara człowieka dorosłego powinna być stale oświecana, rozwijana i chroniona, by mogła nabyć tę chrześcijańską mądrość, która nadaje jedność, sens i nadzieję wielorakim doświadczeniom jego życia osobistego, społecznego i duchowego (n. 173). Brakuje jednakże wciąż widzenia bardziej globalnego, a równocześnie szczegółowo ukazującego, jak wiara chrześcijańska może dzisiaj wspomagać dorosłego, aby ten nie tylko uchronił się przed możliwą wewnętrzną dezintegracją, ale poszukiwał w religii tych „twórczych mocy”, które gwarantowałyby harmonię w jego osobowym rozwoju. Nie można także rozwoju ludzkiego i chrześcijańskiego ujmować jedynie w kategoriach wspomnianych doświadczeń, gdyż jest on rozwijającym się procesem, wykazującym zarazem cechy jedności, systematyczności, spójności itp. Nie wyczerpuje również istoty rozwoju inne stwierdzenie w Dyrektorium - o tym, aby katecheza dorosłych zwracała się do tych, którzy są wystawieni na zmiany i niekiedy dość głębokie kryzysy (DOK 173), ponieważ nie podziela się w nim przekonania o człowieku dorosłym, którego życie z reguły podlega, jak to zostało wyżej powiedziane, zmianom i mają w nim miejsce różnego rodzaju kryzysy. Ponadto kryzysy wieku dorosłego należałoby ujmować nie tyle jako rodzaj niebezpieczeństw, jak zdaje się sugerować DOK, ile jako pewną szansę, aby wejść w nowy okres życia z nowymi doświadczeniami, które można potraktować jako bodźce do dalszego rozwoju. Wspomniany E. H. Erikson ujmuje je nawet w kategoriach wyzwań decydujących o kierunku i jakości dojrzewania15. Podobnie wypowiada się R. Kegan, gdy twierdzi, że w procesie rozwoju bytu ludzkiego szczególne znaczenie posiadają właśnie kryzysy: są one szansą i wyzwaniem. Jakkolwiek nie odnosi się wprost do Ewangelii, to jednak jego pogląd zdaje się wyrastać z ewangelicznego rozumienia życia i jego rozwoju, gdyż odwołuje się do kategorii wcześniejszego «obumierania», tracenia czegoś dla późniejszego uzyskania obfitszego owocu, jak tego mamy dowód w Chrystusowej przypowieści o ziarnie (zob. J 12, 24). R. Kegan jest bowiem przekonany, że osiąganie nowego sposobu uczestnictwa w świecie zależy od zgody na porzucenie i stracenie czegoś (z siebie). Osoba może tego nie uczynić, i zatrzymuje się w swoim rozwoju. Tymczasem projekty życiowe realizują się wówczas, twierdzi dalej, gdy jest się gotowym do poniesienia ryzyka w obliczu czegoś, co pojawia się jako nowe, a także wtedy, gdy porzuca się to, co stare16.
Jest oczywiste, że katecheza dorosłych zmierza głównie do pomocy dorosłemu w rozwoju jego wiary, co rzeczywiście oddane jest we wszystkich analizowanych dokumentach. Można jednak pytać, czy uczyni to w stopniu wystarczającym, gdy pominie lub niezbyt jasno uwypukli także kwestie natury antropologicznej, a najbardziej te, które traktują o zasadach rozwoju osoby ludzkiej. Wydaje się, że bardziej przekonująco w tym względzie brzmi opinia wymienionego już wyżej R. Kegana, że dla zrozumienia dojrzewania bytu ludzkiego konieczne jest posiadanie globalnej jego wizji, w której nie brakuje fundamentalnych pytań, typu: kim jestem? dlaczego żyję? skąd przychodzę? dokąd zmierzam? itp., zakładających także odpowiedzi natury religijnej17. Dlatego można postawić tezę, że wiara (katecheza dorosłych) o tyle będzie posiadać swoje znaczenie, o ile postrzegana będzie w funkcji rozwoju całej osoby. Tylko bowiem dojrzała osoba, także w sensie religijnym (chrześcijańskim), może w pełni, twórczo i odpowiedzialnie podejmować zadania przemiany i doskonalenia dzisiejszego świata i Kościoła. Zresztą kategorii «dojrzała wiara» nie można odnosić do osoby tak, jakby uprzednio istniał dojrzały człowiek, a dopiero później miało miejsce religijne dojrzewanie. W naszej więc tezie należy raczej mówić o rozwoju osoby, która jest religijna. W tym sensie teologiczne twierdzenie o łasce zakładającej naturę (gratia supponit naturam) musi być w wychowaniu właściwie odczytane, a więc jako postulat postrzegania człowieka w optyce jednej, niepodzielnej rzeczywistości, w której nie rozróżnia się już tego, co przyrodzone i nadprzyrodzone, naturalne i nadnaturalne, ale zmierza się do całościowej, integralnej i jednoczesnej formacji osoby i jej wiary. Jest to zresztą zgodne z założeniami teologii odwołującej się do faktu stworzenia i Wcielenia, zgodnie z którymi rozumie się naturę człowieka jako materialną i duchową zarazem, czy ściślej, człowiek rozumie siebie jako «materię-ducha»18. Nie można więc związków natury i łaski odczytywać tak, że łaska jakby „dochodzi” do natury, „wlewa się w nią”, gdyż zakładałoby się wówczas jakiś rodzaj dualizmu, który w wychowaniu, a szczególnie w wychowaniu religijnym, nie doprowadziłby do uformowania pełnej osoby ludzkiej. Mógłby natomiast doprowadzić do utrwalenia rozdźwięku między wiarą i kulturą, przesądzając ostatecznie o niepowodzeniu całego procesu wychowania.
Ściśle z rozwojem człowieka dorosłego związany jest inny wymiar katechezy dorosłych, a mianowicie stała w niej troska o budowanie wspólnot chrześcijańskich, które również posiadałyby charakter «dojrzały». Jest to postulat, który pojawia się dość często w literaturze podejmującej problematykę chrześcijańskiej formacji człowieka dorosłego w Kościele. Zasadniczą jego przesłanką jest prawda o człowieku dorosłym jako stojącym w centrum życia pastoralnego. Już w 1964 r. w dokumentach IV Narodowego Kongresu Katechetycznego we Francji pojawiła się opinia, że spotkanie orędzia chrześcijańskiego z mentalnością ludzi dzisiejszych jest warunkiem każdej katechezy dorosłych19. W Niemczech Adolf Exeler (1966) mówił o centralności tej katechezy w Kościele20. Także Bruno Dreher podkreślał konieczność centralnej roli osób dorosłych w całej pastoralnej działalności Kościoła. Twierdził on, że katecheza dzieci i młodzieży pozostaje zawsze częściowa i jest zorientowana na katechezę dorosłych, ponieważ przedmiotem katechezy może być tylko to, co rzeczywiście realizuje się we wspólnocie dorosłych21. Gabriel Moran (USA) również przekonywał, że chrześcijaństwo jest religią, która rzeczywiście może być przyjęta i w sposób wolny zaakceptowana tylko przez człowieka dorosłego. W konsekwencji, twierdził, należy nauczać dorosłych tak, aby mogli przyjąć wiarę chrześcijańską, a dzieci jako te, które mają stać się ludźmi dorosłymi22. Nie brakło także głosów o potrzebie katechezy dorosłych na kontynencie południowoamerykańskim, przede wszystkim podczas konferencji Episkopatu Latynoamerykańskiego w Medellin i w Puebla. W postanowieniach z Medellin (sierpień 1968) czytamy: Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, z powodu sytuacji, w jakiej żyją ludzie krajów latynoamerykańskich, katecheza dla świata dorosłych ukazuje się jako prawdziwe wyzwanie dla Kościoła23.
Powyższy punkt widzenia znalazł swoje odzwierciedlenie w pierwszym posoborowym dokumencie katechetycznym, w Directorium Catechisticum Generale, w którym czytamy: ...katechezę dorosłych należy uznać za docelową formę katechezy, ku której skierowane są – zawsze również konieczne – wszystkie pozostałe formy, a to z tej racji, że ta właśnie katechizacja ma na uwadze ludzi zdolnych do odpowiedzialnego w pełni przyzwolenia (DCG 20). Jan Paweł II potwierdził ten punkt widzenia w Catechesi tradendae, dodając, że katecheza dorosłych jest najznakomitszą formą katechezy. Swoje przekonanie uzasadniał faktem, że zwraca się ona do osób wykonujących największe zadania i w ogóle zdolnych do życia według Orędzia Chrześcijańskiego i to w jego pełni (CT 43). Naukę tę przyjęła Międzynarodowa Rada do spraw Katechezy w dokumencie na temat katechezy dorosłych we wspólnocie chrześcijańskiej (zob. n. 4). Respektowanie nauki papieskiej widoczne jest również w Dyrektorium Ogólnym o Katechizacji, które odwołuje się do papieskiej adhortacji, jak również do DCG (zob. DOK 59, 171), polecając ponadto, aby katecheza dorosłych była spójnym procesem katechetycznym w ramach duszpasterstwa diecezjalnego (zob. DOK 59) oraz dostrzegała wagę wspólnoty, będącej zawsze dla dorosłego miejscem przyjęcia i wsparcia (tamże, n. 174).
Inne przesłanki za potrzebą «dojrzałej» katechezy dorosłych wynikają z powtarzających się opinii, że ukazywana wizja Kościoła i jego misji nie odpowiada aktualnym przemianom w kulturze. Często także uczestnicy katechezy dorosłych nie mogą zintegrować obrazu Chrystusa z obrazem Kościoła, szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę eklezjalną praktykę, w której nie ma jeszcze ściśle określonej roli ludzi świeckich, jak ma to miejsce na przykład w Polsce, a co w efekcie sprawia, że dorośli z trudem identyfikują się z Kościołem. Zdarza się, że praktyka katechezy dorosłych odznacza się stylem klerykalnym i paternalistycznym, niosąc ideę Kościoła nie odnowionego i utrudniając w jakiejś mierze tę odnowę. Jak twierdzą E. Alberich i A. Binz, być dorosłym w Kościele jest jeszcze tylko snem, ideą trudną do zrealizowania24.
Dzisiaj można już powiedzieć, że odpowiedzi na powyższe zarzuty znajdują się w tych dokumentach katechetycznych, w których dostrzega się rozumienie katechezy dorosłych rzeczywiście w kategoriach «katechezy dojrzałej». Swój najbardziej pełny wyraz znalazły w Katechezie dorosłych we wspólnocie chrześcijańskiej oraz w Dyrektorium Ogólnym o Katechizacji. Ową «dojrzałość katechezy» rozumie się przede wszystkim jako ukierunkowanie na ewangelizację, a więc dążenie do tego, aby katecheza była wpisana w cały program pastoralny wspólnoty chrześcijańskiej, która jest przede wszystkim wspólnotą ewangelizacyjną. Pozwoli to dorosłym nie tylko być odbiorcami tego typu katechezy, ale i aktywnymi jej współtwórcami oraz misjonarzami w Kościele i w własnym środowisku. W pierwszym z wymienionych wyżej dokumentów jasno stwierdza się, że rozumiejąc wielkość zobowiązania na rzecz nowej ewangelizacji, do której Duch wzywa dzisiaj Kościół na całym świecie, katecheza dorosłych podejmuje, w sobie właściwym zakresie, cele misyjne (n. 38), co oznacza wrażliwość i kompetencje [osób dorosłych], aby byli w świecie uczniami chrześcijańskimi (tamże). Ta obecność tyczyć się ma w szczególności świata kultury – mają być w nim uczniami Chrystusa, którzy dają świadectwo swojej umiejętności (mądrości) rozróżniania dobra od zła, wydobywania i dowartościowywania tego, co jest dobre, sprawiedliwe, czyste, godne umiłowania. Misyjność zakłada także właściwą interpretację pragnienia zbawienia w ludziach naszych czasów, szczególnie w szerokim obszarze ludzi biednych, a także to, aby sprzyjać przemianom w życiu rodzinnym, społecznym i zawodowym, dokonywanym zawsze w świetle Ewangelii (tamże). Od dorosłych wymaga się także pełnego zaangażowania w posługę katechetyczną i duszpasterską na rzecz braci i sióstr w wierze, młodych i starszych, w wykonywaniu której winni być świadomi zróżnicowania sytuacji i problemów, które też nie zawsze są łatwe (n. 23). Uznaje się przy tym, że Królestwo Boże rozwija się jak ziarno w glebie przede wszystkim przez pracowitość swoich dorosłych członków; sam natomiast Kościół, i każda forma katechezy, ubogaca się dojrzałością i mądrością osób dorosłych... (n. 24).
Powyższy punkt widzenia nie jest już tak wyraźnie obecny w Dyrektorium, w którym nie wspomina się wprost o ewangelizacyjnych czy misyjnych celach katechezy dorosłych. Można jedynie go wydobywać z zadań, jakie stawia się przed katechezą dorosłych, głównie z postulatu, aby zauważała stan świecki w Kościele, gdyż sakrament chrztu udziela im zdolności do szukania Królestwa Bożego przy zajmowaniu się sprawami świeckimi i kierowaniu nimi po myśli Bożej, a zarazem powołuje ich do świętości (DOK 174).
Za «dojrzałym» charakterem (naturą) katechezy dorosłych przemawiają w dokumentach także te cele, które nie ograniczają się do perspektywy wewnątrzkościelnej, ale ukazuje dorosłym szeroką panoramę ich zaangażowania w świecie. Wzywa się ich zatem do tego, aby troszcząc się o własną formację i dojrzewanie życia w Duchu Chrystusa zmartwychwstałego oraz posiadając podstawowe, organiczne i umotywowane rozumienie wiary zdobywali umiejętność właściwej oceny zmian społeczno-kulturowych naszego społeczeństwa w świetle wiary; aby umieli wyjaśniać problemy religijne i moralne; rozwijali racjonalne podstawy wiary; przyjmowali postawę odpowiedzialności w misji Kościoła i w dawaniu świadectwa chrześcijańskiego w społeczeństwie, które wiąże się także z posiadaniem odpowiednich kompetencji i umiejętności (zob. DOK 175, Katecheza dorosłych we wspólnocie chrześcijańskiej, n. 39-42).
Ujmując wszystkie powyższe kwestie w sposób syntetyczny można stwierdzić, za dokumentem Międzynarodowej Rady do spraw Katechezy, że katecheza jest o tyle „dojrzała”, o ile jest posłuszna słowu Pana, troszczy się o wspólnotę wiary, pozostaje w służbie miłości i wychowuje do świadectwa w dzisiejszym świecie (zob. n. 38).
Przypisy:
1 Tekst pierwotnie drukowany w: „Horyzonty wiary” 12(2001)n. 2, s. 31-47.
2 Zob. E. Alberich – A. Binz, Adulti e catechesi. Elementi di metodologia catechetica dell’età adulta, Torino 1993, s. 12, 21, 60.
3 Wyrażenie odzyskanie przez katechezę dawnych pozycji rozumie się jako dążenie do jej dawnego statusu w Kościele, w którym pielęgnowało się wizję człowieka i świata wciąż chrześcijańskiego, bez świadomości istnienia nowych problemów, wyrażających się chociażby w faktach laicyzacji czy dechrystianizacji życia. Jeżeli natomiast mówiło się o zagrożeniach wiary, to głównie w tonie polemicznym, nierzadko oskarżycielskim, gdzie „świat” był traktowany jako rzeczywistość z gruntu obca myśli chrześcijańskiej. Zob. E. Lepers, Nécessité d’une catéchèse d’adultes dans l’Eglise, „Catéchèse” 21(1981) n. 82, s. 10.
4 J. Colomb, Al servizio della fede. Manuale di catechetica, t. 2, Torino 1970, s. 405.
5 Zob. Z. Chlewiński, Rola religii w funkcjonowaniu osobowości, w: Psychologia religii, red. Z. Chlewiński, Lublin 1982, s. 61-76. Autor ten w innym opracowaniu twierdzi, że religijność – podobnie jak uspołecznienie – należy do właściwości konstytuujących osobę ludzką, tj. każdy człowiek jest w szerokim sensie „religijny”, czyli ma jakiś stosunek do wartości transcendentnych, choć różnie może je rozumieć. Zob. tenże, Religijność dojrzała, w: Wybrane zagadnienia z psychologii pastoralnej, red. Z. Chlewiński, Lublin 1989, s. 9-10. Zob. także identyczną wypowiedź Andrew Allen’a, twierdzącego, że każdy człowiek jest w jakiejś mierze „koniecznie religijny. Opinia ta jest zamieszczona w włoskim wydaniu książki G. W. Allporta, L’individuo e la sua religione. Interpretazione psicologica, Brescia 1972, s. 246. Zob. również J. Makselon, Człowiek jako istota religijna, w: Psychologia dla teologów, red. J. Makselon, Kraków 1990, s. 255-281;
6 G. W. Allport, L’individuo e la sua..., s. 105.
7 Zob. tamże.
8 Zob. E. H. Erikson, I cicli della vita, Roma 1984, s. 13.
9 E. Alberich – A. Binz, Adulti e catechesi..., s. 57, także s. 56.
10 Uczyć się, aby być, red. E. Faure, Warszawa 1975, s. 300, zob. także s. 278.
11 Szczególne znaczenie w tym względzie posiadają badania Erika H. Eriksona (np. cytowane już jego dzieło I cicli della vita), Daniela Levinsona (np. The Seasons of a Man’s Life, New York 1978), Roberta Kegana (The Evolving Self. Problem and Process in Human development, Cambridge 1982).
12 Zob. E. Alberich – A. Binz, Adulti e catechesi..., s. 75-77.
13 Zob. tamże, s. 77-78.
14 Zob. tamże, s. 78.
15 Zob. E. H. Erikson, I cicli della vita.
16 Zob. R. Kegan, The Evolving Self..., cyt. za E. Alberich – A. Binz, Adulti e catechesi..., s. 73.
17 Zob. tamże. Jakkolwiek R. Kegan nie odnosi swoich przemyśleń wprost do rozwoju wiary, to jednak jego koncepcja całościowego ujmowania procesu rozwojowego człowieka może być z powodzeniem wykorzystana w katechezie dorosłych. Zresztą odpowiedzi na pytania o sens i cel życia nie mogą pomijać aspektów religijnych, jeżeli pragnie się, aby koncepcja rozwoju była rzeczywiście globalna.
18 Zob. M. Graczyk, Francuska teologia rzeczywistości ziemskich. Próba retrospekcji i reinterpretacji, Warszawa 1992, s. 417.
19 Catéchèse pour l’homme d’aujourd’hui. Actes du 4e Congrès National de l’Enseignement Religieux, Paris 1964, s. 311-312.
20 Zob. A. Exeler, Wesen und Aufgabe der Katechese, Freiburg 1966.
21 Zob. B. Dreher, La catechesi in seno all’organismo complessivo della pastorale generale, w: La sterilità della catechesi infantile, Modena 1969, s. 71.
22 G. Moran, Vision and Tactics. Toward an Adult Church, New York 1968.
23 F. M. Aquilera, Catequesis de adultos y catequesis por la familia, w: Semana Internacional de Catequesis: Catequesis y promoción humana. Medellin 11-18 agosto de 1968, Salamanca 1969, s. 158.
24 E. Alberich – A. Binz, Adulti e catechesi..., s. 12.
opr. mg/mg