Jakie wnioski płyną po 30 latach od powrotu katechezy do szkoły? Czy religia w szkole jest nadal potrzebna?
Przy okazji 30. rocznicy powrotu religii do szkół o roli katechezy, nauczaniu religii w czasach pandemii, różnicy między lekcjami religii a katechezą parafialną z ks. dr. Jarosławem Powąską, dyrektorem Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej.
Księże Dyrektorze co spowodowało, że 30 lat temu naukę religii wprowadzono do szkół?
Ks. dr Jarosław Powąska: Nauczanie religii w szkołach ma długą tradycję. Zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, na mocy tzw. Konstytucji marcowej z 1921 roku zaprowadzono w szkołach publicznych naukę religii. Religia jako przedmiot nauczany w szkole przetrwała aż do 1961 roku, kiedy władze komunistyczne definitywnie usunęły ją ze szkół. Po 1989 roku polscy biskupi wystąpili z inicjatywą powrotu do szkół nauczania religii. Owocem rozmów z rządem na ten temat była instrukcja ministra edukacji z 3 sierpnia 1990 roku, na jej podstawie religia powróciła do szkół.
Czy była to dobra decyzja?
Uważam, że obecność religii w szkołach jest potrzebna. Przekonują mnie do tego głównie dwa argumenty. Rodzice mają prawo wychować swoje dzieci zgodnie ze swoim sumieniem i z systemem wartości, który wyznają. Dodajmy, że jest to także moralny obowiązek. Rodzice przy chrzcie swoich dzieci zobowiązali się, że zapewnią im katolickie wychowanie. Stąd nie może być tak, że szkoła kieruje się innym systemem wartości niż rodzice. Prawo polskie stanowi, że szkołę tworzą trzy instytucje: państwo, samorząd i społeczność szkolna, na którą składają się rodzice, grono pedagogiczne i uczniowie. Szkoła nie jest więc instrumentem indoktrynacji, ale wychowania, a pierwszymi wychowawcami są rodzice. Rodzice mają więc prawo oczekiwać, że szkoła będzie respektować tę zasadę. To pierwszy argument za obecnością religii w szkole. Drugi natomiast wiąże się z kulturą. Polska kultura jest przesiąknięta wartościami chrześcijańskimi, stąd brak możliwości korzystania z nauki religii w szkole oznaczałby, że polska szkoła nie chce przekazywać w sposób integralny kultury narodowej oraz że chce pozbawić dzieci i młodzież klucza do zrozumienia polskiego kodu kulturowego.
Jakie funkcje musi wypełniać katecheza?
Zanim odpowiem na to pytanie, przypomnę o ważnym rozróżnieniu. Katecheza i religia w szkole to nie to samo. Katecheza najogólniej mówiąc to kościelna posługa słowu Bożemu. Nauka religii w szkole to jedna z form katechezy i nie jedyna.
Wróćmy jednak do funkcji lub precyzyjniej mówiąc zadań katechezy. Kościół życzy sobie, aby katecheza spełniała pięć zadań: prowadziła do poznania wiary, wtajemniczała w sprawowane misteria, tj. uczyła celebrować liturgię i owocnie korzystać z sakramentów św., formowała do życia z Chrystusem, czyli do moralnie dobrego życia, uczyła modlitwy oraz wprowadzała do życia wspólnotowego, czyli do odpowiedzialności za Kościół i wyzwalała misyjny zapał.
W rozmowie z KAI ks. prof. Piotr Tomasik, konsultor Komisji Wychowania Katolickiego KEP podkreślał, że przed katechezą stoi dziś bardzo istotne wyzwanie, jakim jest ewangelizacja. Co Ksiądz sądzi na ten temat?
Katecheza była i jest jednym z wymiarów ewangelizacji, na którą składają się: głoszenie, świadectwo, nauczanie, sakramenty, miłość bliźniego i czynienie uczniów. Tak rozumie ewangelizację Kościół. Katecheza jest jednym ze sposobów zakorzeniania w duszach ludzkich wiary jako odpowiedzi na bezcenny dar Bożego objawienia oraz przenikania wartościami chrześcijańskimi kultur, w jakich ludzie żyją. Dodajmy jednak, że katecheza nie wyczerpuje całego procesu ewangelizacji, bo wiara przyjęta musi wyrazić się w celebracji sakramentów oraz w życiu w zjednoczeniu z Chrystusem i braćmi we wspólnocie Kościoła.
Kościół potrzebuje katechezy, która będzie godna tego miana, to znaczy katechezy, która będzie poruszała serca, wzywając je do porzucenia małych miłostek na rzecz wielkiej miłości Boga; katechezy, która będzie ukazywała w wyrazistym świetle prawdę o Bogu, który roztacza przed ludzkim umysłem przepastny horyzont wieczności. Taka katecheza chce wydobyć z ludzkich dusz to, co najlepsze: świętość. To jest właśnie katecheza w służbie ewangelizacji.
W mediach pojawiają się informacje, że coraz więcej rodziców wypisuje swoje dzieci z udziału w lekcjach religii. Czy w naszej diecezji spotyka się Ksiądz z takimi sytuacjami i co na to wpływa?
Przytoczę ubiegłoroczne statystyki dotyczące frekwencji na lekcjach religii w placówkach oświatowych znajdujących się na terenie naszej diecezji. W szkołach podstawowych frekwencja wynosiła 99 proc., w liceach ogólnokształcących 86 proc., w technikach 91 proc., w szkołach zawodowych i branżowych 93 proc., a w szkołach specjalnych 96 proc. Zatem zjawisko rezygnowania z udziału w zajęciach z religii dotyczy prawie wyłącznie szkół ponadpodstawowych. Wynika to w pierwszym rzędzie z nieżyczliwości niektórych dyrekcji szkół, która przejawia się w umieszczaniu zajęć z religii na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej, a dodatkowo kumulowaniu tych zajęć po dwa. Ta sytuacja w połączeniu z nadmiarem lekcji oraz z wygodą uczniów skutkuje rezygnacją z zajęć z religii.
Dla uczciwości należy dodać, że w niektórych przypadkach mamy także do czynienia z bardziej osobistymi motywami, wypływającymi z młodzieńczego buntu lub innych trudności.
Jak wyglądało nauczanie religii w okresie pandemii, kiedy uczniowie nie chodzili do szkół?
Katecheci naszej diecezji już od dawna wykorzystywali na religii materiały multimedialne, których Internet jest pełen. Problemem nie jest ich ilość, lecz jakość i to głównie pod względem treści. Wydział Katechetyczny starał się wskazać wartościowe materiały, które można było wykorzystać.
Jeśli natomiast przyjrzymy się stronie technicznej zdalnych lekcji, to była ona uzależniona od szkoły. Katecheci prowadzili lekcje on-line w czasie rzeczywistym, przesyłali materiały lub umieszczali na stronach szkoły treści do pobrania.
„Kim jest katecheta? Przewodnikiem, czyli więcej niż nauczycielem. Czy zatem może odstąpić od głoszenia Ewangelii? Może, ale wówczas będąc katechetą i nie głosząc Ewangelii staje się faryzeuszem, hipokrytą, obłudnikiem” - takie słowa skierował bp Marian Florczyk do katechetów na rozpoczęcie nowego roku katechetycznego. Czy zgadza się Ksiądz z taką opinią?
Nowe „Dyrektorium o katechizacji” posługuje się ciekawymi sformułowaniami, czytamy w nim, że katecheta jest świadkiem wiary i strażnikiem pamięci o Bogu, nauczycielem i mistagogiem, towarzyszem i wychowawcą. Ale najpierw katecheta jest chrześcijaninem, którego Bóg powołał i uzdolnił przez to do przekazywania wiary i inicjowania chrześcijańskiego życia.
Świetnie streszcza te myśli postać bł. Franciszka Stryjasa, który z Bożej inspiracji podjął się przygotowywania dzieci do I Komunii św. w czasie II wojny światowej. Usłyszał we śnie głos Matki Bożej: „Franciszku przygotowuj dzieci do I Komunii św., bo ta wojna szybko się nie skończy”. To było wydarzenie, które dało początek jego posłudze katechetycznej, a zaowocowało świętością życia.
Komisja Wychowania Katolickiego KEP pod kierownictwem bpa Marka Mendyka wydała dokument, w którym dziękuje rodzicom za współpracę i wsparcie. Zwracając się do rodziców przywołuje słowa św. Jana Pawła II, że „Rodzice chrześcijańscy są pierwszymi i niezastąpionymi katechetami swoich dzieci”. Czy współcześni rodzice radzą sobie z tą rolą?
Należałoby inaczej postawić pytanie: czy rodzice nie zaniedbują tego zadania.
Przekaz wiary w rodzinie nie jest wcale skomplikowany. Ułatwia go zaufanie, jakie cechuje relacja rodzic-dziecko. Zatem jeżeli rodzice żyją wiarą, to znaczy: modlą się, także wspólnie, korzystają regularnie z sakramentów św., dążą do świętości i rozmawiają ze swoimi dziećmi także o Bogu, wówczas wiara dzieci ma pożywną glebę do tego, aby wzrastać. Czasami okres dojrzewania bywa próbą wiary dla młodego człowieka i jego rodziców, ale jeśli rodzice towarzyszą swoim dorastającym dzieciom, także trudności tego etapu życia udaje się w dłuższej perspektywie przezwyciężyć.
Inaczej sprawa wygląda jeżeli wiara jest sprawą wyjątkową, „od święta” i nie stanowi istotnego elementu życia rodziców. Wówczas rodzice nie są w stanie poradzić sobie z zadaniem przekazania wiary swoim dzieciom. Ośmielam się twierdzić, że o ile w tym wypadku dorastające dzieci trwają przy wierze, to trwanie to jest pomimo rodzicielskiego braku świadectwa, a nie dzięki pomocy rodziców.
W dokumentach katechetycznych podkreślana jest potrzeba zarówno szkolnych lekcji religii, jak i katechezy parafialnej? Na czym to polega?
Życie chrześcijańskie toczy się w środowisku parafialnym. Powinniśmy być świadomi tego, że każde działanie ewangelizacyjne musi dążyć do włączania wiernych w życie parafialne. Ewangelizacja, która chciałaby zatrzymać się na przekazie idei, zmianie mentalności, podniesieniu na duchu lub innym równie efemerycznym celu byłaby działaniem chybiającym celu. Prawdziwa ewangelizacja zakorzenia w życiu parafialnym. W parafii bowiem spotykamy Chrystusa, który żyje pośród swoich uczniów, zgodnie ze słowami: „Gdzie dwaj albo trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich.”
Lekcje religii powinny prowadzić do zaangażowania się w życie parafialne. A katecheza parafialna, np. przygotowująca do przyjęcia sakramentów i inne mają za zadanie uzupełnić to, czego nauka religii w szkole nie jest w stanie podjąć. Chodzi głownie o uzupełnienie formacji liturgicznej i wspólnotowej.
Przenieśmy się teraz na teren naszej diecezji. Ilu katechetów uczy w szkołach, w tym ilu kapłanów i sióstr zakonnych? Czy diecezja boryka się z problemami kadrowymi, czy są osoby chętne do uczenia religii?
Dziękuję za pytanie dotyczące katechetów naszej diecezji. To poważny zastęp w przeważającej większości oddanych, gorliwych i doświadczonych katechetów. Jeżeli mówimy o włączaniu świeckich w życie Kościoła, to w katechezie dokonuje się to w bardzo szerokim zakresie. Owocuje to wieloma dobrodziejstwami i typowymi trudnościami, które trzeba przezwyciężać.
Zanim powiem o liczbach, jako dyrektor Wydziału Katechetycznego gorąco dziękuję wszystkim katechetom naszej diecezji za ich zaangażowanie i gotowość do współpracy.
A oto statystyki. W diecezji kaliskiej katechizuje: 201 duchownych: zakonnych i diecezjalnych, 458 świeckich oraz 66 sióstr zakonnych.
Obecnie nie mamy poważnych braków kadrowych, w nielicznych przypadkach są pewne trudności wynikające głównie z urlopów macierzyńskich, wychowawczych czy dla poratowania zdrowia. Musimy jednak myśleć o przyszłości. Znacząca liczba katechetów jest w wieku 50-55 lat. Oznacza to, że w ciągu najbliższych 10 lat dokona się istotna zmiana pokoleniowa wśród katechetów. Każdy więc, kto chciałby przygotować się do pracy katechetycznej, będzie mile widziany. Być może zaproponujemy wkrótce w naszej diecezji pewną formę przygotowania do pracy katechety w szkole.
opr. mg/mg