O historii hymnu Exultet
Od samego początku chrześcijanom była bardzo droga symbolika światła, odnoszona do Jezusa Chrystusa. Już Ewangelie nazywają Go „wschodzącym słońcem” (Łk 1,78) i „światłością świata” (J 8,12); właśnie Chrystus jako światłość świata stanowi jeden z podstawowych tematów czwartej Ewangelii. Bardzo wcześnie ukształtował się zwyczaj, by rozpoczynać wieczorne zgromadzenia od uroczystego zapalenia lampy, któremu towarzyszyła specjalna modlitwa dziękczynna. Przedmiotem dziękczynienia było jednak nie światło naturalne, ale to jedyne Światło, które nigdy nie gaśnie — Jezus Chrystus zmartwychwstały i żyjący na wieki. Na Wschodzie od IV wieku każda celebracja nieszporów rozpoczynała się od zapalenia lampy i śpiewu hymnu ku czci Chrystusa: „Światło radosne chwały Twego Ojca” (gr. Fos hilaron), który to hymn już wtedy był uważany za starożytny i tradycyjny. Również judaizm zna obrzędowe zapalenie lamp, złączone ze specjalnym błogosławieństwem, zwłaszcza na rozpoczęcie szabatu, w piątkowy wieczór.
W kontekście tej praktyki Kościoła łatwo zrozumieć, że nie mogło zabraknąć obrzędu zapalenia świecy wraz z modlitwą dziękczynienia i błogosławienia Boga w noc paschalną, będącą najważniejszym z nocnych czuwań w ciągu roku oraz celebracją zwycięstwa Światła nad ciemnością — zmartwychwstałego Chrystusa nad grzechem i śmiercią. To właśnie w zmartwychwstaniu objawiła się chwała Chrystusa jako światłości świata. Nie sposób wskazać daty powstania zwyczaju rozpoczynania celebracji Wigilii paschalnej od liturgii światła. Najstarsze zachowane źródła poświadczające tę praktykę są z IV wieku. Początkowo nie istniał jeden powszechnie obowiązujący tekst hymnu towarzyszącego zapalaniu świecy. Z czasem, wraz z postępującą stabilizacją liturgii, zaczęto posługiwać się tekstami ustalonymi i przekazywanymi przez tradycje poszczególnych Kościołów lokalnych.
Znany nam dzisiaj hymn Exsultet po raz pierwszy pojawia się w liturgicznych księgach obrządku gallikańskiego, w VII i VIII wieku. W księgach tych przypisuje się jego autorstwo św. Augustynowi (zm. 431), ale jest to jedynie skutek ogromnego autorytetu tego świętego w Galii. Najprawdopodobniej nasz Exsultet powstał w samej Galii, w kręgach monastycznych, choć w opinii niektórych badaczy za jego autora należy uważać św. Ambrożego z Mediolanu (zm. 397), który skomponował wiele hymnów kościelnych. Do liturgii rzymskiej Exsultet został włączony na początku IX wieku. Tekst aktualny, stosowany po reformie liturgicznej Soboru Watykańskiego II, jest jedynie nieznacznie zmodyfikowany w stosunku do tekstu pierwotnego.
Nazwa „Orędzie paschalne” (praeconium paschale) w odniesieniu do Exsultet jest stosunkowo niedawna i po raz pierwszy figuruje w neogallikańskich mszałach francuskich z XVIII wieku. Wcześniejsze nazwy to: „Błogosławienie świecy” (benedictio cerei) lub „Pochwała świecy” (laus cerei).
Orędzie paschalne Exsultet to modlitewna synteza teologii Wielkanocy. Piękno treści idzie tutaj w parze z pięknem formy. Język Exsultet jest z jednej strony dostojny i elegancki, z drugiej zaś pełen liryzmu i uczucia. Pod względem budowy orędzie można podzielić na trzy zasadnicze części: wprowadzenie, zawierające wezwanie do radości; przywołanie wielkich dzieł Bożych w historii zbawienia, połączone z medytacją nad ich znaczeniem dla człowieka; ofiarowanie paschalnej świecy jako symbolu wieczornej ofiary chwały.
1. Orędzie rozpoczyna się od wezwania do radości, co wprowadza od razu w klimat paschalnego świętowania, który rządzi nie tylko tym orędziem, ale także całą celebracją paschalną. Jest to radość powszechna. Wezwanie obejmuje najpierw mieszkańców nieba: „Weselcie się już, zastępy Aniołów, w niebie: weselcie się słudzy Boga”. Do radości następnie zaprasza się całą ziemię. Ziemia jest spowita mrokiem, bynajmniej jednak nie z powodu nocnej godziny; jest to ciemność wynikająca z oddalenia od Boga, z grzechu. Od tej ciemności ziemia zostaje uwolniona „jasnością Króla wieków”, czyli zmartwychwstaniem Chrystusa. W końcu do radości zostaje wezwany Kościół „zdobny blaskiem takiej światłości”. Konkretnym wyrazem tej radości Kościoła ma być potężny śpiew całego ludu brzmiący w tej świątyni. Exsultet, chociaż jest wykonywany przez jedną osobę, a wszyscy zgromadzeni włączają się tylko w dialog i końcowe Amen, jest hymnem Kościoła. Zgromadzeni nie są biernymi widzami, ale uczestnikami, zaproszonymi do tego, by jednoczyć się duchowo ze śpiewającym, który czyni to nie jako osoba prywatna, lecz w imieniu wszystkich. Co więcej, ten, kto wykonuje Exsultet, świadomy doniosłości momentu, a przy tym własnej kruchości, oraz mając poczucie łączności ze zgromadzonymi, prosi ich o modlitwę, aby mógł dobrze wypełnić zadanie proklamacji orędzia: „A zatem proszę was, bracia najmilsi, którzy stoicie tutaj, podziwiając jasność tego świętego płomienia, byście razem ze mną wzywali miłosierdzia wszechmogącego Boga. Niech ten, który bez moich zasług raczył mnie uczynić swoim sługą, zechce mnie napełnić światłem swojej jasności i pozwoli godnie wyśpiewać pochwałę tej świecy”.
2. Po tym wprowadzeniu następuje zasadnicza część orędzia, którą otwiera dialog identyczny jak na początku modlitwy eucharystycznej. Kościół składa dziękczynienie oraz „z całego serca i z całej duszy” wysławia Boga za dar zmazania starodawnego długu prarodzica Adama krwią Jezusa Chrystusa. Tekst odwołuje się do typologii starotestamentalnej i przywołuje cały szereg wydarzeń, które odczytuje się jako zapowiedź śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Wydarzenia te to: ofiarowanie baranka paschalnego i pomazanie jego krwią drzwi domów Izraelitów, wyjście z Egiptu i przejście przez Morze Czerwone, droga przez pustynię za światłem ognistego słupa. Teraz jasność Chrystusa, ukazana w Jego zmartwychwstaniu, uwalnia od pełnienia uczynków śmierci, przywraca człowieka do łaski i wprowadza go do społeczności świętych. Nie jest to wspominanie minionych wydarzeń.
Liturgia to anamnesis, wspominanie uobecniające. Nie jesteśmy w gorszej sytuacji niż ci, którzy zobaczyli Chrystusa żyjącego. To jest — jak mówi orędzie — „ta sama noc”. Śpiewamy o wydarzeniach dziejących się „tu i teraz”. „Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani.”
Proklamacja wydarzeń historii zbawienia prowadzi do medytacji nad ich znaczeniem dla nas. „Nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni.” Tekst staje się coraz bardziej pełen emocji i zdumienia nad miłosierdziem Ojca. Jest to istna eksplozja radości: „O, jak przedziwna łaskawość Twej dobroci dla nas! O, jak niepojęta jest Twoja miłość: aby wykupić niewolnika, wydałeś swego Syna”. I w tym momencie następują jedne z najpiękniejszych zdań orędzia, wyrażające ewangeliczny paradoks: „O, zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa! O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!”. Zdania te dla wielu w ciągu wieków wydawały się gorszące, dlatego w niektórych rękopisach bywały pomijane. Jeden z XVI-wiecznych mszałów „poprawił” powyższy tekst następująco: „O, wielki grzech przekleństwa Adama, który musiał zostać zgładzony śmiercią Chrystusa! O, nieszczęsna wina, która tego potrzebowała!”. Bóg nigdy nie pozostawia człowieka w beznadziejności. Jest On kimś tak wspaniałym, że nawet największe zło potrafi obrócić w dobro. Grzech Adama stał się okazją do tym większego zamanifestowania miłosierdzia Ojca przez wcielenie, życie, śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego. Dlatego grzech Adama (a w nim także każdy nasz grzech) jest „szczęśliwy”.
W dalszej części tekst wylicza owoce tej „błogosławionej nocy”: oddalenie zbrodni, obmycie z przewin, przywrócenie niewinności upadłym i radości smutnym, rozproszenie nienawiści, usposobienie do zgody i skruszenie pychy doczesnych potęg.
3. W ostatniej części orędzia pojawia się motyw prośby o przyjęcie wieczornej ofiary uwielbienia, której znakiem jest świeca paschalna. Jest to ofiara „wieczorna” nie tylko z powodu wieczornej godziny sprawowania liturgii. Ojcowie Kościoła tym właśnie określeniem nazywali krzyżową ofiarę Chrystusa. Warto przy tej okazji zauważyć, że Exsultet wspomina o śmierci Chrystusa niemal równie często jak o Jego zmartwychwstaniu. Nie powinno to nikogo dziwić. Śmierć i zmartwychwstanie to dwa aspekty jednego i tego samego chwalebnego misterium Paschy Jezusa Chrystusa. W dalszej części tekst orędzia zatrzymuje się nieco na świecy paschalnej, będącej symbolem Jezusa Chrystusa, i przy tej okazji sławi pracowitą pszczołę, która wydała strugi wosku, jakimi może się karmić płomień świecy. Jest to niezmiernie obrazowy fragment orędzia. Pierwotnie pochwała pszczoły była dłuższa i bardziej rozbudowana (widziano w niej symbol Maryi Dziewicy), z czasem fragment ten uległ skróceniu.
Powraca temat wysławiania paschalnej nocy: „O, zaiste błogosławiona noc, w której się łączy niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi”.
Przy bliższym zastanowieniu zdanie to może nieco zdziwić, gdyż o połączeniu nieba i ziemi częściej mówi się w kontekście Narodzenia Pańskiego niż Wielkanocy. A jednak nie jest to pomyłka. We Wcieleniu natura ludzka została zjednoczona z boską w osobie Syna Bożego, a w Jego zmartwychwstaniu została wyniesiona do chwały. Zmartwychwstanie Chrystusa to zadatek i rękojmia naszego zmartwychwstania.
W ostatnich zdaniach następuje raz jeszcze prośba do Boga Ojca o łaskawe przyjęcie paschalnej świecy, której blask niech łączy się ze światłami nieba i niech ją znajdzie płonącą „słońce nie znające zachodu: Jezus Chrystus, Twój Syn zmartwychwstały, który oświeca ludzkość swoim światłem”. Dochodzi tu do głosu eschatologiczny aspekt Wydarzenia. Ostateczne objawienie się słońca, które nie zna zachodu, czyli zmartwychwstałego Pana, nastąpi w Jego powtórnym przyjściu.
Liturgia to nie tylko sam tekst. Niezwykle istotną rolę odgrywają także znaki, które towarzyszą słowom i pomagają uczestniczącym w liturgii wejść w celebrowane misterium.
Exsultet jest kulminacyjnym elementem pierwszej części Wigilii Paschalnej, czyli liturgii światła (lucernarium). Jak wynika z samej nazwy, podstawowe znaki w tej części liturgii to światło i ciemność. Ciemność to obraz egzystencjalnej sytuacji człowieka, który nie doświadczył jeszcze obecności Chrystusa zmartwychwstałego i szuka sensu życia po omacku, nie rozumiejąc wydarzeń swojej historii. W tę ciemność wkracza Jezus Chrystus, symbolizowany przez świecę paschalną. Od paschału, podczas intronizacji świecy, zapalamy przyniesione przez siebie świece. Jest to znak otrzymania nowego życia i nowej nadziei od Chrystusa. Z zapalonymi świecami w dłoniach stoimy w czasie całej proklamacji Exsultet.
Przepisy liturgiczne przewidują zapalenie świateł elektrycznych w kościele już po dojściu procesji z paschałem do prezbiterium, a zatem przed śpiewem Exsultet. Można jednak zapytać, czy nie byłoby stosowniejsze zapalanie świateł dopiero na liturgię słowa, tak aby w czasie orędzia paschalnego nie usuwać w cień światła paschału, do którego orędzie niejednokrotnie nawiązuje. Mocniej i prawdziwiej zabrzmiałyby wówczas słowa o ognistym słupie, za którym szedł Izrael po pustyni, oraz o świecy, która „płonie, aby rozproszyć mrok tej nocy”.
Symbolika światła i ciemności, z której wywodzą się ryt paschalnej świecy i orędzie Exsultet, wymaga poważnego traktowania, tak aby mogła wprowadzać uczestników liturgii w misterium Paschy Chrystusa. Dlatego jest bezwzględnie konieczne, aby Wigilia Paschalna rozpoczynała się dopiero po zapadnięciu mroku, czego zresztą wymagają przepisy Kościoła. Czy można poważnie potraktować słowa z orędzia: „O zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę zmartwychwstania Chrystusa”, kiedy na zewnątrz słońce dopiero chyli się ku zachodowi?
Kolejnym bardzo ważnym znakiem, towarzyszącym proklamacji Exsultet jest świeca paschalna. Symbolizuje ona zmartwychwstałego Chrystusa, dającego życie wszystkim, którzy w Niego wierzą. Dlatego jest ona, po zapaleniu na zewnątrz, uroczyście wniesiona do kościoła, a następnie umieszczona na świeczniku, stojącym przy ambonie lub pośrodku prezbiterium, oraz okadzona. Kadzidło to znak czci wobec Chrystusa, symbolizowanego przez świecę, a także symbol wznoszącej się ku Bogu modlitwy Kościoła.
Dlatego jest bardzo ważne, aby znak paschału był godny i prawdziwy. Ma on być z naturalnego wosku i każdego roku nowy. Tymczasem dzisiaj można czasami spotkać żałosne podróbki paschałów — plastikowe tuby imitujące świece, w których umieszcza się zbiorniczek z wkładem olejowym albo małą świeczkę na sprężynce. Cóż to jednak jest wtedy za „znak”? Jak można wtedy uczciwie śpiewać o owocu „pracy pszczelego roju” (dobrze, że pszczoły tego nie słyszą i nie rozumieją...), o tym, że „znamy już wymowę tej woskowej kolumny”, oraz o płomieniu karmiącym się strugami wosku, „który dla utworzenia tej cennej pochodni wydała pracowita pszczoła”? Proklamacja orędzia paschalnego przy plastikowej atrapie paschału to po prostu liturgiczne barbarzyństwo.
Na koniec trzeba jeszcze podkreślić, że Exsultet jest bezwzględnie przeznaczony do śpiewu, na co wskazuje szereg sformułowań w samym tekście. Recytacja orędzia to jedynie ostateczność w jakiejś skrajnie awaryjnej sytuacji. W ważnych, doniosłych lub szczególnie radosnych chwilach człowiek spontanicznie wyraża swój stan ducha przez śpiew, który bardziej niż samo słowo jest w stanie oddać to, co się przeżywa. W szczególny sposób dotyczy to doświadczenia wiary. Człowiek doświadczający darmowej miłości Boga wznosi pieśń uwielbienia. Dlatego nie można nie śpiewać tego orędzia, które przypomina i ogłasza największe wydarzenia historii zbawienia i czyni to z tak ogromnym ładunkiem emocji.
Mamy możliwość słyszeć orędzie Exsultet każdego roku, uczestnicząc w Wigilii Paschalnej. Ta powtarzalność celebracji również jest bardzo ważna. Możemy dzięki temu stopniowo smakować ten przepiękny tekst, będący arcydziełem łacińskiej twórczości liturgicznej.
Każdego roku może nas dotknąć, poruszyć lub zachwycić jakiś inny jego fragment. W ten sposób dane nam jest też stopniowo coraz głębiej wchodzić w paschalne misterium Jezusa Chrystusa.
Maciej Zachara MIC (ur. 1966), liturgista, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym Księży Marianów w Lublinie.
opr. aw/aw