Pieśń wypełnienia (Łk 2,29-32)

Nowotestamentalne źródło Kantyku Symeona

Trzecia pieśń w Łukaszowej Ewangelii dzieciństwa Chrystusa — po Magnificat i Benedictus — to pieśń śpiewana już przez pierwotne chrześcijaństwo, a także będąca zakończeniem modlitw liturgicznych Kościoła o wieczornej porze. Pieśń, która wypełnia i wieńczy życie starca Symeona, a przez niego i całe Stare Przymierze, którego on jest przedstawicielem. To pieśń, która zamyka dzień — czasem bardzo uciążliwej codzienności — także współczesnego wyznawcy Jezusa. Ileż razy jest pieśnią dopełniającą i zamykającą ziemską wędrówkę!

Pieśń wypełnienia (Łk 2,29-32)

Autorem i wykonawcą hymnu, od początkowych słów łacińskich nazywanego Nunc dimittis, jest starzec Symeon, postać występująca tylko w Ewangelii św. Łukasza, i to w kontekście pierwszych tygodni życia Pana Jezusa.

Dziecię Boże ma już czterdzieści dni. Zgodnie z Prawem Mojżesza Jego matka ma się poddać obrzędowi oczyszczenia, a Ono ma być wykupione, gdyż jest pierworodnym synem. Trzeba tu podziwiać uległość i pokorę wobec przepisów obowiązujących naród wybrany. Ponad pięćdziesiąt lat później św. Paweł napisze: „Gdy nastała pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem” (Ga 4,4). Nic zatem dziwnego, że najpierw Maryja, choć anioł nazwał Ją „pełna łaski” i zapewnił: „Pan z Tobą” (por. Łk 1,28), przeżyła rytualny akt oczyszczenia. Miało to miejsce w świątyni jerozolimskiej, przy bramie Nikanora, inaczej nazywanej bramą Piękną, po wschodniej stronie dziedzińca niewiast. Kapłan pokropił Ją krwią zwierząt ofiarnych lub wodą i udzielił błogosławieństwa. Bo przepis Prawa stanowił: „Jeżeli kobieta [...] urodziła chłopca, pozostanie siedem dni nieczysta [...]. Potem ona pozostanie przez trzydzieści trzy dni dla oczyszczenia krwi: nie będzie dotykać niczego świętego i nie będzie wchodzić do świątyni, dopóki nie skończą się dni jej oczyszczenia [...]. Kiedy zaś skończą się dni jej oczyszczenia [...], przyniesie kapłanowi [...] jednorocznego baranka na ofiarę całopalną i młodego gołębia lub synogarlicę na ofiarę przebłagalną. Kapłan złoży to w ofierze przed Panem, aby za nią dokonać przebłagania. [...] Jeżeli zaś ona jest zbyt uboga, aby przynieść baranka, to przyniesie dwie synogarlice albo  dwa młode gołębie, jednego na ofiarę całopalną i jednego na ofiarę przebłagalną” (Kpł 12,2-8). I tak się stało. Maryja i Józef złożyli ofiarę ubogich, spełniając wymóg Prawa — Matka Boża została oczyszczona.

Ale o tym Łukasz nie wspomina. Tak jak nie mówi o wykupie Pierworodnego. Ojciec bowiem winien złożyć kapłanowi okup w wysokości 5 syklów (sykl = ok. 12 g kruszcu), ponieważ Prawo nakazywało: „Każde pierworodne dziecię płci męskiej będzie poświęcone Panu” (Wj 13,2; Łk 2,23). Milczenie Ewangelisty o oczyszczeniu Maryi, jak i o wykupie Syna pragnie podkreślić głęboką wymowę tego wydarzenia. A jego znaczenie wyśpiewał  Symeon, wskazując na wielkie wypełnienie wszelkich proroctw udzielonych narodowi wybranemu, jak i jemu samemu. Można jednak powiedzieć, że skoro stało się to w świątyni jerozolimskiej, do której Maryja i Józef przynieśli Dziecię, „aby Je przedstawić Panu” (Łk 2,22), to oznaczało, iż fakt ten wiązał się również z ofiarowaniem Dziecka.

Znaczenie biblijnego wydarzenia

Wyraz „przedstawić” oznacza też „ofiarować”. W świątyni — i tylko w niej, tej znajdującej się w Jerozolimie — składano ofiary. Czynili to kapłani na chwałę Bożą, oddając je jako Jego własność. W tym wydarzeniu wolno więc widzieć Chrystusa Kapłana wkraczającego do świątyni Ojca, aby Mu złożyć ofiarę z samego siebie, aby stać się Jego własnością. Zatem ani ofiary z ptaków, ani wykup należny za pierworodnego nie miały tu znaczenia. Przypomina się zaś Psalm 40 ze słowami, które autor Listu do Hebrajczyków włożył w usta Syna Bożego: „Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę — w zwoju księgi napisano o Mnie — abym spełniał wolę Twoją, Boże” (Ps 40,7n; Hbr 10,5-7). Tutaj więc, gdzie Bóg mieszka i spotyka się ze swym ludem, dokonało się ofiarowanie Bogu Ojcu Jezusa — Syna Bożego, „Pierworodnego wobec każdego stworzenia” (Kol 1,15).

A o Symeonie Ewangelista tak napisał: „Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim” (Łk 2,15). Sprawiedliwość — widzieliśmy ją już u św. Józefa (Mt 1,19), u Zachariasza i Elżbiety (Łk 1,6) — to postawa duchowa odznaczająca się dobrocią i łagodnością, poza tym nieskazitelnością wobec woli Bożej, ujawniającą się w wypełnianiu przepisów Prawa, a nade wszystko — jak nauczał Filon z Aleksandrii — człowiek sprawiedliwy to ktoś rozumny, umiejący rozsądnie myśleć, wydawać mądre polecenia i mądrze rozwiązywać sytuacje. Jest to więc człowiek doskonały, szlachetny, prawy, delikatny. Ponadto Symeon był „pobożny”. Przymiot ten jest bardzo bliski „sprawiedliwemu”, jednak mocniej podkreśla wewnętrzną więź z Bogiem i wrażliwość na Jego słowo oraz na Jego bliskość. Dlatego jest to człowiek głębokiej modlitwy.

Symeon — człowiek oczekujący Zbawiciela

Symeon posiadał jeszcze i tę cechę, że wyczekiwał — jakby z wewnętrzną niecierpliwością — na przyjście Mesjasza, który nazwany jest „pociechą” Izraela. Wyraz „pociecha” jest bliski słowu „Pocieszyciel” (paraklesis — Parakletos), czyli Duchowi Świętemu, który „spoczywał” na Symeonie. Stąd ta wewnętrzna postawa oczekiwania i gotowości na przyjęcie Tego, który miał nadejść. Jest to coś z tęsknoty pełnej ufności, jaką wyrażały wołania ludu Starego Przymierza: „Panie, Boże Zastępów, wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl” (Ps 80,15). W sercu Symeona skoncentrowały się wszelkie pragnienia i oczekiwania wszystkich wieków na obiecane przyjście Mesjasza. Był to zarazem znak obecności Ducha Świętego w tym człowieku. Stąd i sylwetka starca ubogacona jest dobrymi cechami życia i darami Bożymi. A jednym z darów była zapowiedź dana mu przez Ducha Świętego o ujrzeniu Mesjasza jeszcze przed śmiercią.

Stało się to owego dnia. Pełen Ducha Świętego i Nim kierowany Symeon przyszedł do świątyni. Choć nie uchodził wśród swoich za proroka, to jednak na ten raz miał otrzymać dar proroctwa, aby w Dziecięciu móc rozpoznać oczekiwanego Mesjasza i ogłosić ten fakt wszystkim innym. Świętą Rodzinę dostrzegł już przy wejściu do świątyni, czyli jeszcze przed oczyszczeniem Maryi. Błogosławiony starzec wziął na ręce Niemowlę, łącząc ten gest z uwielbieniem Boga. Piękny obraz — starość i niemowlęctwo, obraz wchodzenia i wrastania Starego w Nowe. W tym serdecznym uścisku, jaki spadkobierca dotychczasowych dziejów zbawienia przekazuje Temu, który jest „Pociechą” nowego Izraela, widać wypełnienie i dokonanie tego, co miało przyjść.

Pieśń powstała pod natchnieniem Ducha

Zwróćmy jeszcze uwagę na Ducha Świętego. Aż trzykrotnie czytamy o Nim w opisie tego wydarzenia. W ten sposób św. Łukasz zwraca naszą uwagę na Jego obecność i działanie. Przypomnijmy znów św. Pawła, który napisał: „Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus” (1 Kor 12,3). Jeszcze przed Pawłem sam Chrystus, oceniając wypowiedź św. Piotra pod Cezareą Filipową o Nim — Mesjaszu i Synu Bożym, powiedział: „Nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,17). Wszelka więc wypowiedź człowieka o Bogu, o Jego Synu jest owocem działania światła Bożego. Zatem jeśli autor trzeciej Ewangelii tak mocno akcentuje obecność Ducha Świętego w życiu Symeona, a szczególnie w wydarzeniu świątynnym, to pragnie powiedzieć, że słowa starca są prawdziwie autorstwa Ducha Świętego. Stąd też i wypowiedź proroka jest uwielbieniem Boga, które wyraża się w poezji hymnicznej.

Pieśń nie jest długa, o wiele krótsza od pieśni Maryi i Zachariasza. Jest jednak również brzemienna w treści — wszak została wyśpiewana „za natchnieniem Ducha”.

Treść Kantyku Symeona

Najpierw z ust starca popłynęły słowa wdzięczności za kres życia, który się zbliżył i zespolił z oglądaniem Zbawiciela. W starotestamentalnym stylu pieśń Symeona podkreśliła koniec życia nazwanego „służbą dla Boga”. Dlatego opiewający chwałę Bożą nazwał siebie „sługą” (dosłownie: niewolnikiem — w. 29). A że miał na myśli odejście z tego świata, świadczy czasownik „odejść”, który — choć może także oznaczać rozwiązanie, uwolnienie, oswobodzenie — wyraźnie wskazuje na odejście przez śmierć. Jest ono pełne pokoju: „w pokoju, według Twojego słowa” (w. 29), pełne daru Bożego, którym jest sam Bóg oraz płynąca stąd ufność wobec Bożego majestatu, a także wiara w ciągłą opiekę Bożą we wszelkich niebezpieczeństwach życia. A wszystko to jest zgodne z obietnicami Starego Przymierza, które wypełniają się na oczach odchodzącego do wieczności sługi Bożego. Służba Bogu, którą sprawował jako niewolnik, była pełna pokoju i ufności.

Pana Boga Symeon nazwał „Władcą” (Despotes — wyrażenie znajdujące się w późniejszych księgach Starego Testamentu i w późnym judaizmie), chcąc podkreślić Jego nieograniczone panowanie nad wszystkim. Stąd i życie każdego człowieka jest służbą dla Niego — Władcy.

Dziecię Jezus, które Symeon trzymał w objęciach, nazwał „Twoje zbawienie” (w. 30). Jakby echem przypomniały się słowa anielskie skierowane do pasterzy betlejemskich: „Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan” (w. 11), a wcześniej pieśń Zachariasza wyrażająca tę prawdę w słowach: „moc zbawcza” (dosłownie: róg zbawienia — 1,69). Jezus nazwany zbawieniem lub Zbawicielem ukazany został nie tyle w swojej Boskiej naturze, co raczej w swej misji, jaką miał wypełnić wobec ludzkości.

Pieśń wypełnienia (Łk 2,29-32)

W rozumieniu biblijnym ludzkość dzieliła się na Żydów i pogan (lub Greków). Symeon nawiązał do tego dwupodziału i nazwał Chrystusa „światłem na oświecenie pogan” oraz „chwałą ludu Twego Izraela” (w. 32). W proroczym więc natchnieniu Symeon ujrzał wypełnienie się starotestamentalnych proroctw Izajasza. A w księdze tego proroka czytamy: „Ja, Pan, [...] ustanowiłem Cię światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności” (Iz 42,6n), a także: „Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi” (Iz 49,6). Teksty te przynależą do dwu z czterech pieśni o Słudze Jahwe, o tajemniczej postaci, która w przyszłości miała dokonać owych dzieł zbawczych. Jezus więc jako Sługa Pański jest wypełnieniem proroków. On zatem jest światłością wszystkich pogan, gdyż udzieli im prawdziwego życia, wyzwalając ich dzięki temu z ciemności bałwochwalstwa i grzechu.

„Zbawiciel — chwała Izraela” — również wypełnia zapowiedź Izajasza. Prorok bowiem cytował słowa Boże: „Zbliżyłem moją sprawiedliwość: już jest niedaleko, nie opóźni się moje zbawienie. Złożę w Syjonie zbawienie dla Izraela, mojej ozdoby (Iz 46,13). Niegdyś słowa te były pocieszeniem dla zatrwożonego narodu wybranego, obecnie ukazują nowy tytuł do chwały z powodu Bożego wybraństwa.

Pieśń prorocka płynąca z głębi serca

Pojawiła się więc myśl uniwersalistyczna w pieśni starego człowieka — myśl tak droga Łukaszowi, uczniowi Pawła — Apostoła pogan. I tak uwielbienie Boga stało się zarazem błogosławieństwem wypowiedzianym nad Bożym Dziecięciem.

Należało teraz wypowiedzieć słowa błogosławieństwa wobec Rodziców, a zwłaszcza wobec Matki, ponieważ Ona szczególnie związana była z Synem, gdyż Jego los będzie Jej losem. Rozpoczęło się więc proroctwo, które wskazało na podział, jaki dokona się w Izraelu. Ze słów o „sprzeciwie”, którego Jezus stanie się znakiem, trzeba wnioskować, że powodem upadku i wywyższenia Izraelitów będzie właśnie Chrystus — uznanie Go lub odrzucenie stanowić będzie o ich dobrym lub złym losie ostatecznym. Wynika to również ze słów: „aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (w. 35) — ujawnione zamysły serc ludzkich należy utożsamić z wiarą w Mesjasza lub z jej brakiem. Będzie się z tym łączył ból Matki — Matki Mesjasza — spowodowany antagonizmem części narodu wybranego wobec Jej Syna. Ból wyrażony jest w obrazie miecza, który nie zapowiada wprost śmierci męczeńskiej, lecz ciągłe cierpienie. Wskazuje na to rzeczownik psyche — dusza, który oznacza też życie. Proroctwo Symeona odnosi się zatem nie tylko do cierpień Maryi stojącej pod krzyżem — tak zaczęto myśleć od czasów św. Augustyna — lecz do całego Jej życia. Będzie ono obfitować w dotkliwy i przeszywający ból, gdyż będzie Ona świadkiem, zwłaszcza podczas publicznej działalności Chrystusa, odchodzenia Izraela od Niego. Szczytem Jej cierpień będzie męka i śmierć Jezusa.

W wydarzeniu stanowiącym kontekst pieśni Symeona uczestniczyła też Anna zwana prorokinią. Staruszka ta, podobnie jak Symeon, wielbiła Boga za przyjście Mesjasza i rozpowiadała ludziom o tym fakcie — jak to czynili pasterze po złożeniu hołdu Dziecięciu.

Kantyk Symeona to pieśń wypełnienia, ilustrująca i interpretująca to, co się wydarzyło w świątyni jerozolimskiej po czterdziestu dniach od narodzenia Pana Jezusa. Nie było nakazem Prawa, by nowo narodzony chłopiec był zanoszony do świątyni. Jeśli jednak Syn Maryi został tu przyniesiony, wynika stąd — i to Ewangelista chciał nam przekazać — że Jezus zjawia się tu jako Pierworodny, w specjalny sposób przynależący do Boga, zatem poświęcony Bogu i spełniający kapłańską funkcję w Jego domu. Nie lewici będą Go w tej czynności zastępować, jak to było w wypadkach innych synów pierworodnych, lecz On sam będzie tę funkcję wypełniał. Dotychczasowe kapłaństwo, starozakonne zmierzało niejako do swego kresu, do Jego kapłaństwa, które On teraz zaczyna dopełniać. Rozwiniętą i pogłębioną teologię Chrystusa ukaże List do Hebrajczyków.

Kantyk Symeona w modlitwie brewiarzowej na zakończenie dnia

Modlitwy liturgiczne Brewiarza na swój sposób wykorzystują trzy pieśni znajdujące się w dwóch pierwszych rozdziałach Ewangelii św. Łukasza. I tak gdy Zachariasz wyśpiewuje swe uwielbienie Boga, oczami proroka patrzy w przyszłość. Widzi w niej misję, którą wypełni jego syn — Jan, i w pełni radości całą tę przyszłość pragnie oddać Bogu. Tak czyni też Kościół modlący się w jutrzni słowami Zachariasza. Patrzy w przyszłość rozpoczynającego się dnia i w przyszłość, która zaznacza się eschatologią, bo wieńczy się wiecznością. Zaś gdy Maryja wyśpiewuje swą pieśń pośród matczynego szczęścia Elżbiety — matki oraz w szczęściu własnego macierzyństwa, patrzy na przeszłość bliską, która Ją ubogaciła pełnią łaski Bożej, a także na tę daleką, ogarniającą całe dzieje Izraela i ludzkości, pełną Bożego miłosierdzia. Modlitwa Maryi podczas nieszporów o wieczornej porze jest wielkim przynagleniem Jej dzieci i dzieci Kościoła do pełnego wdzięczności uwielbienia Boga za miniony dzień, a także za całe dotychczasowe życie.

Natomiast pieśń Symeona jest zamknięciem i szczytem radości, jaka spotkała starca w świętym miejscu Jeruzalem, ale jest też zamknięciem całego życia. Miejsce tej pieśni w zakończeniu dnia, w godzinie zwanej kompletą, jest również wymowne. Bo to jest czas, gdy świat ogarniają ciemności. Ciemności zewnętrzne, ale i wewnątrz człowieka jawi się coś, co może przypominać śmierć i odejście w nieznane. Dlatego wołania hymnów: „Przyjdź, Panie, bo wieczność zapada...; Ty jesteś światłem, co nigdy nie gaśnie...; Bądź przy nas także w ostatniej godzinie” są błaganiem o Bożą opiekę. Nawet sam kantyk obramowany jest antyfoną, która prosi: „Strzeż nas, Panie..., podczas snu nas osłaniaj, abyśmy... odpoczywali w pokoju”. Sługa Boży — kapłan, osoba konsekrowana lub wierny świecki zamyka odcinek czasu, który się „dzisiaj” nazywał, wkracza w ciemności snu, który jest bratem śmierci, ze świadomością oglądania spełnionych obietnic Bożych, a także z wielką wdzięcznością i głębokim zawierzeniem Panu Bogu.   

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama