Okres Wielkiego Postu to czas umartwienia, refleksji, wyciszenia ale przede wszystkim: nawrócenia. Bez nawrócenia inne elementy Postu nie mają sensu
Okres Wielkiego Postu skłania nas do głębszej refleksji nad tajemnicami naszego zbawienia: męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, które przyniosły człowiekowi wyzwolenie z grzechu i z jego konsekwencji: izolacji, samotności wewnętrznego i zewnętrznego rozbicia oraz smutku. Cały kontekst Wielkiego Postu każe nam jednak zatrzymać się szczególnie na indywidualnym zaangażowaniu się człowieka w to dzieło wyzwalania z grzechu, by stało się ono jego wewnętrzną rzeczywistością, realizując się na nim samym, zgodnie z tym, co zauważył św. Augustyn, że Bóg chce naszego zbawienia, ale nie bez naszego udziału.
W tym ostatnim przypadku chodzi o nawrócenie i pojednanie człowieka z Bogiem i innymi. Z reguły nawrócenie to, prowadzące do pojednania, określa się greckim pojęciem metanoia, które oznacza wewnętrzną przemianę serca pod wpływem Słowa Bożego i w perspektywie Królestwa Bożego; w konsekwencji prowadzi ono do całkowitej przemiany życia, które staje się procesem nawrócenia ku lepszemu. Całe to zagadnienie, z teologicznego punktu widzenia, wyjaśnił w swoim czasie papież Jan Paweł II, w swojej adhoratcji apostolskiej: Reconciliatio et penitentia (RP) (Pojednanie i pokuta), z dnia 2 grudnia 1984 r., którą obieramy tu sobie jako swoisty drogowskaz do naszych rozważań
W łukaszowej przypowiesci o synu marnotrawnym, papież pokazuje dwie postawy ludzi względem wezwania do Bożego pojednania:
-postawa młodszego syna, zwanego marnotrawnym, który jest owładnięty pokusą odejścia od Ojca, by żyć niezależnie; ulega pokusie; jednak jest zawiedziony pustką świata, który zafascynował go jak miraż; samotny, zniesławiony, wykorzystany, gdy próbuje zbudować świat tylko dla siebie; w głębi swej nędzy jest udręczony pragnieniem powrotu do jedności z ojcem; jak ojciec z przypowieści, Bóg wypatruje powrotu syna, gdy powróci przygarnia go do serca i zastawia stół dla uczczenia ponownego spotkania, w którym Ojciec i bracia świętują pojednanie;
-postawa drugiego syna, starszego, który pozostał w domu przy ojcu; ten odmawia udziału w uczcie; wyrzuca młodszemu jego ucieczkę, zaś ojcu — przyjęcie zgotowane marnotrawnemu synowi, podczas gdy jemu, uległemu i pracowitemu, wiernemu wobec ojca i domu, nigdy nie pozwolono -jak mówi- zabawić się z przyjaciółmi; oznacza to, że nie pojmuje on dobroci ojca; a dopóki ten brat, zbyt pewny siebie i swych zasług, zazdrosny i pogardliwy, pełen goryczy i gniewu, nie nawraca się i nie jedna z ojcem i bratem, uczta nie jest jeszcze w pełni świętowaniem spotkania i odnalezienia (RP 5).
Jan Paweł II zauważa, że każdy z nas może reprezentować na sobie postawy obydwu braci: z jednej strony oddalamy się od Boga szukając własnej niezależnej drogi życia, by wreszcie po odkryciu swej nędzy powrócić do Niego i prosić o wybaczenie; z drugiej strony, egoizm starszego brata, czyni nas zazdrosnymi, ludźmi o zatwardziałym sercu, zaślepionymi i zamkniętymi na innych oraz na Boga. Łagodność i miłosierdzie Boga drażni nas i gniewa; szczęście odnalezionego brata ma dla nas posmak goryczy. Także pod tym względem musimy się przemienić, aby doszło do pojednania.
Przypowieść o synu marnotrawnym jest przede wszystkim niewypowiedzianą historią wielkiej miłosci Ojca — Boga, który ofiaruje wracającemu doń synowi dar pełnego pojednania. Ukazując w osobie starszego brata egoizm, który dzieli między sobą braci, staje się również historią rodziny ludzkiej: ukazuje nasze położenie i wytycza drogę, którą trzeba przebyć. Przypomina o konieczności głębokiej przemiany serc przez odkrycie na nowo miłosiernego Ojca i przez zwycięstwo nad niezrozumieniem i wrogością między braćmi (RP 6). Tak pojęte pojednanie jest możliwe w Chrystusie.
Inicjatywa pojednania dopełnia się w tajemnicy Chrystusa Odkupiciela, sprawcy pojednania, który wyzwala człowieka z grzechu w każdej postaci, ponieważ w „Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą”. W Jego misterium krzyża, Chrystus pojmuje i przeżywa aż do dna dramat oddalenia człowieka od Boga, wołając słowami psalmisty: „Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił?”, i w tym czasie dokonuje naszego pojednania (RP 7). To pojednanie z woli Chrystusa dokonuje się w Kościele, który składając się z ludzi również potrzebuje ciągłego nawracania się, by być pojednanym. Stąd mimo podziału, który daje się zauważyć, kontynuuje on dzieło pojednania, poprzez świadectwo świadczenia o Prawdzie, głoszenia Ewangelii Chrystusowej, szafowanie sakramentów, szczególnie sakramentu pokuty i pojednania, oraz prowadzenie dialogu w kierunku jednoczenia ludzkości. W ten sposób papież mówi, że sam Kościół staje się „wielkim sakramentem pojednania” (RP 8-12).
Dramat podziału ludzkości polega na próbie budowania przez człowieka świata bez Boga, czego symbolem jest opowieść o wieży Babel. Ludzie postanowili, że zbudują miasto, zjednoczą się w społeczeństwo i staną się silni i możni bez Boga, jeśli nie wprost wbrew Bogu. W tym znaczeniu, opowieść o pierwszym grzechu w Raju i opowieść o wieży Babel spotykają się w jednym punkcie: w obu przypadkach stajemy w obliczu wyłączenia Boga poprzez otwarte sprzeciwianie się Jego przykazaniu, rywalizację z Nim, złudne dążenie do bycia jak On. W tym drugim przypadku chodzi raczej o zapomnienie i obojętność wobec Boga, jak gdyby w planie działania i organizowania się ludzi Bóg miał nie zasługiwać na uwagę. W obu przypadkach jest gwałtowne zerwanie stosunku z Bogiem, nieposłuszeństwo wobec Boga, wobec Jego prawa, normy moralnej, którą dał człowiekowi, wpisując ją w ludzkie serce (RP 14). To jest to, co nazywa sie grzechem.
Promieniowanie grzechu na stosunki społeczne oraz próby kamuflowania go każą omówić papieżowi problem:
-tzw. grzechu społecznego lub strukturalnego, za który jest odpowiedzialny każdy z nas tworzący społeczność ludzką, a nie struktury czy ustroje społeczne,
-inne uwarunkowania grzechu, w tzw. etyce sytuacyjnej (postępowanie usprawiedliwione w danej sytuacji) czy opcji fundamentalnej (ogólny zamiar uczynienia dobrze, mimo konkretnych jednostkowych uchybień), które mogą zmniejszać odpowiedzialność indywidualną grzechu człowieka, jakkolwiek nie zwalniają go od niej,
-potrójny podział grzechów na: śmiertelny, ciężki i lekki, próbujący przeforsować grzechy ciężkie jako te nie zrywające jedności z Bogiem, itd. (RP 16-17).
Ostatecznie tym, co rzeczywiście czyni sytuację człowieka jeszcze bardziej dramatyczną jest utrata poczucia grzechu, o którym już papież Pius XII powiedział, że „grzechem tego wieku jest utrata poczucia grzechu”. Powiązany jest on z poczuciem Boga, ponieważ wypływa ze świadomego stosunku łączącego człowieka z Bogiem jako jego Stwórcą, Panem i Ojcem. Dlatego tak, jak nie można całkowicie wymazać poczucia Boga ani zagłuszyć sumienia, tak też nigdy nie da się zupełnie wymazać poczucia grzechu. Brak więc poczucia grzechu wiąże się z kryzysem sumienia i poczucia Boga. Przyczynia się do tego cała kultura sekularystyczna, niezależna od Boga w swych założeniach, jak również zbyt radykalne poglądy niektórych przedstawicieli Kościoła odnośnie do nauczania niektórych problemów doktrynalnych i moralnych Kościoła (tematy: piekła, grzechu, antykoncepcji, aborcji, eutanazji, itd.) (RP 18).
Całemu temu problemowi grzechu, który św. Paweł nazywa misterium iniquitatis (tajemnicą nieprawości), należy przeciwstawić to wszystko, co czyni Kościół Chrystusowy, zachęcając człowieka do jego powrotu do Boga, czyli to, co znów św. Paweł nazwał misterium pietatis (tajemnicą pobożności). Ponieważ to nie grzech ma swoje ostatnie słowo w planie zbawczym, ale Bóg w Jezusie Chrystusie. W ślad za nauczaniem św. Pawła możemy stwierdzić, że cały plan zbawienia związany z Jezusem Chrystusem, czyli tajemnica Jezusa Chrystusa jest tą tajemnicą pobożności pokonującą grzech; jest ona tajemnicą nieskończonego Miłosierdzia Bożego względem nas zdolną sięgnąć aż do ukrytych korzeni naszej nieprawości, aby skierować duszę ku nawróceniu, aby ją odkupić i skłonić do pojednania (RP 20).
A ponieważ chrześcijanin otrzymał w sakramentach gwarancję i siły potrzebne do tego, by nie grzeszyć, odpowiada Bogu tę samą tajemnicą pobożności, czyli postępowaniem, które na ojcowską miłość odpowiada miłością synowską. Pobożność więc w tym znaczeniu oznacza po prostu moc nawrócenia i pojednania, stawiając czoła nieprawości i grzechowi. Chrześcijanin bowiem przyjmuje tajemnicę Chrystusa, rozważa ją, czerpie z niej duchową siłę potrzebną do życia zgodnego z Ewangelią (RP 21). A to już pcha go do korzystania z wszystkich środków zbawczych, by wykorzenić grzech ze swej duszy i na nowo pojednać się z Bogiem i ludźmi.
opr. mg/mg