Fragmenty książki - Komunia święta "na rękę"
Przy udzielaniu Komunii na rękę wierni sami brali Chleb Eucharystyczny ze swojej ręki i wkładali do ust. Taka praktyka zapewne miała miejsce przy komunikowaniu we własnych domach, a także w sytuacjach, w których wierni sami musieli brać Komunię (np. w czasie prześladowań). Natomiast zdania są podzielone co do tej praktyki stosowanej podczas samego sprawowania Eucharystii. Jedni (mniejszość) są zdania, że wierni sami brali Eucharystyczny Chleb ze swojej ręki prawej i lewą wkładali do ust. Inni badacze zdecydowanie temu zaprzeczają, mając na uwadze utrwalone przekonanie, że lewa ręka była synonimem wszystkiego, co najgorsze. Wierni nie brali lewą ręką Ciała Eucharystycznego, lecz spożywali je z prawej. Współcześnie na Zachodzie spotykane są przypadki, kiedy wierni sami biorą Eucharystyczny Chleb z pateny lub koszyka.
Według Ordo Romanus I z VIII wieku nawet papież nie brał sam Komunii. Hostię przynosił papieżowi diakon, zaś archidiakon lub subdiakon podawał kielich. Także biskupi i prezbiterzy otrzymywali Komunię z rąk papieża. Wierni natomiast otrzymywali Komunię z rąk papieża lub biskupa czy prezbitera, a diakon administrował kielich. Taką praktykę potwierdza wiele dokumentów. Wypływała ona ze świadomości, że Komunia jest darem do przyjęcia. W liturgii nie ma „samoobsługi”. Jeżeli w chrześcijaństwie wszystko jest łaską, to stwierdzenie to ma wyjątkową dystynkcję w służbie Kościoła dla Boga.
Innym motywem stosowania wspomnianej praktyki było przekonanie, że eucharystyczna, sakramentalna Komunia święta nie jest tylko osobistym związkiem ze zmartwychwstałym Panem, nigdy nie jest to sprawa prywatna. Jest ona także sakramentem naszej wzajemnej komunii w Ciele i Krwi Chrystusa, wspólnoty eklezjalnej, wyrazem tejże wspólnoty, którą określano mianem koinonia. To greckie słowo należy do najpiękniejszych w Nowym Testamencie. Oznacza dzielenie się przyjaźnią, szczęściem, przebywanie w towarzystwie innych. Będący przyjaciółmi Chrystusa mogą naprawdę żyć w przyjaźni między sobą. Bycie z Jezusem Eucharystycznym jest zawsze współobecnością. Zanim Chrystus sprawował pierwszą Mszę w Wieczerniku, uklęknął przed konkretnym człowiekiem, by umyć mu nogi. Każda Komunia Eucharystyczna odsyła do sanktuarium drugiego człowieka, realizuje powszechną komunię, która niesłychanie poszerza perspektywy człowieka — on też staje się uniwersalnym, powszechnym, katolickim.
Warto jeszcze nawiązać do zwyczaju stosowanego do dziś przez chrześcijan w Egipcie. W V stuleciu znajdujemy notatkę podaną przez Teodora z Mopswestii, polecającą przyjmującym Eucharystyczny Chleb, by przed przyjęciem Postaci Wina przez kilka chwil pomodlili się, rozważali wielkość otrzymanego daru i swoją grzeszność, by chwalili Pana, który „użyczył im tak wielkiego daru”. Także na Zachodzie w Mszy papieskiej (z VIII wieku) prezbiterzy i biskupi, po otrzymaniu Komunii, udawali się na lewa stronę ołtarza, diakoni na prawą, gdzie spożywali Postaci z ręką opartą na ołtarzu.
Szaleństwo miłości Chrystusa uwielbionego, którzy daje się człowiekowi, ów cud bliskości z Tym, którzy mieszka w niedostępnej światłości, nie powinien popychać człowieka do zawłaszczania Misterium Boga. Bliższa powinna mu być postawa Zacheusza, którego Pan zaprasza: „Zejdź, bo zbawienie stało się dziś udziałem twojego domu” (por. Łk 19, 5) i setnika, który wołał: „Panie nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój” (por. Mt 8, 8).
opr. aw/aw