Fragmenty programu duszpasterskiego na rok 2010/2011 pod. red. ks. dr. Szymona Stułkowskiego "W komunii z Bogiem"
pod. red. ks. dr. Szymona Stułkowskiego W komunii z Bogiem Program duszpasterski na rok 2010/2011 ISBN: 978-83-7516-303-2 Wydawnictwo Święty Wojciech 2010 |
wybrane fragmenty:
|
Jeden z amerykańskich liderów Odnowy w Duchu Świętym został kiedyś zaskoczony pytaniem o to, jak modlą się katolicy. Pytająca wiedziała o całej różnorodności dróg modlitwy, chciała jednak wiedzieć, jaka modlitwa jest specyficznie katolicka: „jak katolicy modlą się, kiedy modlą się po swojemu?”
Na tak postawione pytanie można udzielić rozmaitych odpowiedzi, wskazując różne tradycje modlitewne wyrosłe z Kościele katolickim. Steve Clark, ów Amerykanin, doszedł jednak do wniosku, że modlitwą najbardziej katolicką, modlitwą, do której jesteśmy zachęcani szczególnie, jest Liturgia godzin.
Liturgia godzin jest oficjalną modlitwą Kościoła, i to modlitwą całego Ludu Bożego (na co wprost wskazuje podtytuł tekstów tej modlitwy). Jeśli więc zastanawiamy się nad wprowadzaniem wspólnej modlitwy Liturgią godzin w parafii, pytanie nie powinno brzmieć czy, ale jak to robić. Mogę tylko dodać, że warto się w ten sposób modlić, warto wprowadzać w świat tej modlitwy innych dlatego, że:
Jaka jest świadomość i pragnienie wspólnej modlitwy liturgicznej?
Czy będą osoby chętne do wspólnej modlitwy? — to pytanie zadaje sobie niejedna osoba, pragnąca wprowadzać do życia parafialnego Liturgię godzin. W praktyce bardzo różnie wygląda zarówno doświadczenie, umiejętności, jak i samo pragnienie wspólnej modlitwy.
Jest wiele osób pełnych zapału, wręcz pasji. Przygotowując ten tekst, napisałem na dwie oazowe listy dyskusyjne z prośbą o wypowiedzi na temat praktyki Liturgii godzin w parafii. Zdarza mi się nieraz w ten sposób zbierać materiały do artykułów. Ale tym razem odzew był czymś, co absolutnie przekroczyło moje oczekiwania. W ciągu dwóch dni zostałem dosłownie zasypany e-mailami. Otrzymałem w sumie trzydzieści listów o konkretnych działaniach podejmowanych w parafiach w całej Polsce. Moją prośbę niektórzy samorzutnie przekazali na dalsze listy dyskusyjne, co w oczywisty sposób zwiększyło liczbę odpowiedzi. Nigdy żadna moja prośba nie spotkała się z tak żywą reakcją. Pasjonaci Liturgii godzin biorą się głównie ze wspólnot, w których taką modlitwę się praktykuje. Ruch Światło- Życie, Neokatechumenat — to podstawowe przykłady na gruncie polskim (ale niejedyne). Z tych kręgów wychodzą inicjatywy wspólnej modlitwy w parafii, członkowie tych wspólnot też na takie inicjatywy chętnie odpowiadają. Z drugiej strony wiele osób zaangażowanych w życie kościelne Liturgii godzin nie zna albo nie potrafi modlić się nią wspólnie. To ostatnie dotyczy również niektórych księży, którzy bywają zupełnie bezradni we wspólnej modlitwie (co niekiedy można zobaczyć na spotkaniach kapłańskich czy radach duszpasterskich rozpoczynających się modlitwą w ciągu dnia czy nieszporami). Jako bardzo pozytywny należy odnotować fakt, że w coraz większej ilości środowisk kościelnych dochodzi do wspólnej modlitwy liturgicznej, choć trzeba też zauważać, iż bywa ona niekiedy bardzo uboga, mówiona, bez odrobiny śpiewu, bez podziału funkcji (w sytuacjach, w których byłoby to jak najbardziej możliwe). Na takiej bazie wyrastają doświadczenia wprowadzania Liturgii godzin do życia parafialnego. Warto sobie uświadomić, iż doświadczenie to jest całkiem spore. Statystycznie oczywiście w większości parafii nie ma modlitwy liturgicznej (poza Eucharystią), jednak w bardzo wielu próbowano i próbuje się ją wprowadzać, w wielu jest obecna, i to niekiedy od wielu lat. Nie zawsze jest to duża skala — zdarza się modlitwa, na której gromadzi się kilkanaście osób. Są jednak sytuacje, kiedy na wspólną Liturgię godzin wypełnia się cały kościół — to jednak dzieje się głównie wtedy, gdy jest ona sprawowana raz czy kilka razy w roku w szczególnych okazjach (np. podczas Triduum Paschalnego).
Najlepszym czasem do wprowadzania wspólnej modlitwy jest właśnie Triduum Paschalne. Stopniowo wzrasta świadomość, iż to są największe święta naszej wiary. Świadomi chrześcijanie (a oni przecież są tymi, którzy odpowiedzą na zachęty do tej modlitwy) w coraz większym stopniu są gotowi uczestniczyć nie tylko w liturgiach Triduum, ale przeżywać całe dni na modlitwie. Najczęściej zaprasza się do wspólnej modlitwy właśnie w te dni — odbywają się wtedy jutrznie, czasem połączone z godziną czytań, niekiedy godzina czytań osobno.
Można jeszcze dodać, że Liturgia godzin nie tylko ubogaca przeżywanie Triduum. Chciałbym przytoczyć następującą wypowiedź: „Znajoma powiedziała mi, że dla jej chorej mamy, która nie miała możliwości uczestniczyć w wieczornych liturgiach (u nas w kościele tylko mała część wiernych ma szansę usiąść, a samo rozdawanie Komunii przez dwóch księży trwa ok. godziny) była to jedyna okazja by uczestniczyć we wspólnej modlitwie w parafii w czasie Triduum”. Sytuacja być może niezbyt częsta, warto jednak zauważyć, że w wielu kościołach podczas liturgii Triduum trudno znaleźć miejsce siedzące, liturgie te trwają długo, Liturgia godzin daje więc możliwość uczestnictwa osobom starszym i chorym.
Inne możliwe propozycje (praktykowane w niektórych parafiach) to jutrznia w niedzielę, nieszpory w niedzielę, jutrznia w sobotę, jutrznie w Adwencie, jutrznie w Wielkim Poście, nieszpory przed pasterką, nieszpory na zakończenie roku, nieszpory we Wszystkich Świętych.
Ogromnie ważna jest forma modlitwy. Źle przeprowadzona liturgia będzie męczyć, zniechęcać, nikogo nie zachwyci. Dlatego jeśli zaprasza się do wspólnej modlitwy, trzeba dołożyć wszelkich starań, by liturgia była piękna. Przede wszystkim trzeba się postarać, by była to rzeczywiście modlitwa wspólna. Spotyka się sytuacje, w których prowadzący nie tylko przewodniczy, ale inicjuje psalmy, czyta czytanie i prośby. Ale przecież będzie o wiele piękniej i osiągnie się o wiele większe zaangażowanie, gdy kto inny będzie zaczynał psalmy, kto inny odczyta czytanie, kto inny prośby (może być tak, że każdą prośbę będzie czytał kto inny), a kto inny responsorium.
Bardzo ważny jest sposób odmawiania psalmów. Ideałem jest śpiewanie Liturgii godzin, śpiewanie na chóry, i to jeszcze każdy psalm na inną melodię. Trzeba jednak pamiętać, że do takiej formy dochodzi się stopniowo — nie można gronu, które dopiero zaczyna się w ten sposób modlić, narzucać zbyt dużych wymagań, bo się zniechęci.
Jeśli jest ktoś, kto zna melodie psalmów i potrafi je poprowadzić, a zwłaszcza jeśli są dwie takie osoby, warto, by każda poprowadziła jeden chór — wówczas nic nie stoi na przeszkodzie, by psalmy śpiewać. Rzecz jasna najpierw trzeba śpiewanie przećwiczyć. Na początku najczęściej będzie jedna melodia dla wszystkich psalmów, w miarę uczenia się melodie można różnicować.
Nie zawsze jest ktoś, kto potrafi poprowadzić śpiew. Może być grupa, dla której śpiew jest w tym momencie zbyt trudny. W takiej sytuacji wystarczy recytatyw. I jest to minimum, które powinno być zawsze. Do prowadzenia psalmów na jednym tonie nie trzeba nadzwyczajnych zdolności muzycznych, każda grupa z recytatywem sobie poradzi. Zawsze powinno się zaśpiewać Benedictus w jutrzni i Magnificat w nieszporach. To naprawdę nie jest trudne. Podobnie śpiewane powinno być responsorium i refren próśb.
Można powiedzieć, że im większa grupa, tym więcej powinno być śpiewu. Jeśli modli się kilka osób, najczęściej poprzestaną na recytatywie, większa grupa powinna stopniowo wprowadzać śpiew.
W tym miejscu warto wspomnieć o wielkości grupy, która się modli. Nie wyobrażajmy sobie, że Liturgia godzin wypełni cały kościół. To może się zdarzyć, najczęściej jednak będzie spotykać się kilkanaście osób, może dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści. Ale przecież również modlitwa takiej grupy ma ogromną wartość. Nie powinniśmy przeżywać z tego powodu żadnych frustracji. A drogi stopniowego zwiększania liczby osób biorących udział w modlitwie są dwie: jedną jest rozwój wspólnot formacyjnych, która modlą się Liturgią godzin — zwiększa się wtedy liczba świadomych katolików, którzy zaczynają kochać tę modlitwę. A sama modlitwa, jeśli jest pięknie sprawowana, również przyciąga nowe osoby. I to jest druga droga.
Jak już wspomniałem, inicjatorami modlitwy bardzo często są członkowie ruchów, w większości więc ludzie świeccy. Jeśli chcemy, by liturgia rzeczywiście wrosła w życie parafii, powinien w niej uczestniczyć i jej przewodniczyć kapłan. Nie jest to wtedy odbierane tylko jako „prywatna inicjatywa” jakiejś grupy, ale jako rzecz rzeczywiście parafialna. Prędzej niekonieczna jest obecność księdza na nabożeństwie majowym niż na Liturgii godzin (tu mamy przecież do czynienia z oficjalną liturgią Kościoła, tam jest to nabożeństwo paraliturgiczne). Co więcej, warto, by taka modlitwa, jeśli chcemy otworzyć ją dla szerokiego grona parafian, była odprawiana w sposób uroczysty — z przewodniczącym i służbą liturgiczną ubranymi w stroje liturgiczne, w uroczystości z okadzeniem podczas Magnificat lub Benedictus. Chciałbym zakończyć pięknym świadectwem rozwoju parafialnej Liturgii godzin w czasie Triduum Paschalnego. Liturgię tę zaczęto prowadzić z inicjatywy wspólnoty oazowej. „Pierwsze lata były trudne. Proboszcz nie zabraniał, ale też nie zachęcał i nie było ogłoszeń w parafii. Czasem robiliśmy je sami, wywieszając kartki, czasem na Liturgię godzin zapraszał nasz ówczesny moderator. Było trudno nawet o księdza, bo np. rano trwała spowiedź w parafii. Potem się sukcesywnie stopniowo zmieniało na korzyść. I to jest niesamowite, jak popatrzy się na Liturgię godzin z perspektywy czasu. W tej chwili, od kilku lat jest tak, że są ogłoszenia o Liturgii godzin, a nawet wyraźna zachęta proboszcza (nowego). Przychodzą też wszyscy księża i siostry pracujące na terenie parafii (kiedyś nie było to do pomyślenia)”.
opr. aw/aw