Marek, przekazując na piśmie historię Jezusa, włącza się świadomie w tę tradycję katechetyczną. Pragnie on doprowadzić do kontemplacji Boga - ukrzyżowanej miłości
Ewangelista Marek, przekazując na piśmie historię Jezusa, włącza się świadomie w tradycję katechezy narracyjnej, która przedstawia to, co Bóg uczynił i to, Kim stał się „dla mnie”, doprowadza do kontemplacji Boga – ukrzyżowanej miłości, co stanowi właśnie „Ewangelię” – dobrą nowinę.
Wiara żydowsko-chrześcijańska nie jest ideologią, którą należałoby przekazywać w ramach doktryn teoretyczno-praktycznych, ani oświeceniem, które można by nabyć przy pomocy technik duchowych, ani także misterium, które można by zgłębić przy pomocy formuł czy szczególnych rytów. Jest historycznym ukazaniem się Boga, który zechciał się objawić w dziejach pewnego narodu i w ciele Jezusa. Chodzi o Boga, który jest manikós éros, – „szaloną miłością” wobec człowieka (Cabasillas) i zbliża się do niego, by wyrwać go z obsesji za przeszłością i uczynić z niego Ulissesa opanowanego nostalgią za powrotem, Abrahama ogarniętego pasją za przyszłością, w drodze ku własnej ukrytej tożsamości. Jest do doświadczenie nowych i wyzwalających relacji ze sobą, z innymi i z Innym, co wyraża się w wydarzeniach, które należy wspominać i głosić, aby inni ze swej strony słuchając, doświadczając, wspominali i przekazywali innym, itd.
Do uzdrowionego opętanego z Gerazy, wysłanego jako apostoła, Jezus mówi: „Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą” (Mk 5,19).
Cała Biblia jest jedną wielką katechezą narracyjną, która przedstawia to, co Bóg uczynił i to, czym stał się „dla mnie”. Jest historią, która – jak każda inna historia – żyje właśnie we wspomnieniu i przekazywana jest przez opowiadanie. Ten jest wierzącym, kto słuchając tej historii, godzi się na przeżywanie jej osobiście.
Marek, przekazując na piśmie historię Jezusa, włącza się świadomie w tę tradycję katechetyczną. Pragnie on doprowadzić do kontemplacji Boga – ukrzyżowanej miłości. To stanowi właśnie „Ewangelię”, czyli dobrą nowinę, która oczyszcza z wszelkiego obrazu Boga, jaki od wieków tworzy sobie człowiek lub zaprzecza Jego istnieniu.
Postać Jezusa widziana jest oczyma pierwszych uczniów, którzy z wielkim trudem doszli do uznania Go za Zbawiciela i Pana, godząc się na budowanie na Nim całego swego życia.
Każdy poszczególny fragment ma za podmiot Jezusa, który czyni lub mówi coś do kogoś. Tym kimś, zazwyczaj anonimowym, jestem ja, który czytam, któremu Pan pragnie coś uczynić i oznajmić właśnie to, co zostało opowiedziane. Czytelnik więc nie jest zwykłym obserwatorem; jest natomiast wciągnięty w historię do tego stopnia, że staje się współautorem opowiadania. I to całkiem swobodnie, o ile tylko tego pragnie i o to prosi.
Tekst posiada strukturę otwartą. Zakończenie Ewangelii odsyła do jej początku, aby zaofiarować nowy sposób jej odczytania w świetle tego, co powiedziane zostało poprzednio. I tak bez końca, w stale wzrastającym udziale w misterium miłości Boga.
Różne są poziomy czytania tekstu (por. komentarz do końcowego fragmentu). Dokonuje się przejście od prekatechumena, który pragnie dowiedzieć się kim jest Jezus, do katechumena, który pragnie poznać Jezusa i powierzyć się Jemu, aż do poziomu wierzącego w Kościele, który nieustannie konfrontuje siebie z Jezusem, aby poznawać Go i kochać coraz więcej. Mamy do czynienia także z rozwojem tematycznym, który od Słowa prowadzi do chrztu i dalej do Eucharystii, która jest źródłem i punktem kulminacyjnym całego życia chrześcijańskiego, które rodzi się z Eucharystii i do niej coraz bardziej się dostosowuje.
Pożytecznym będzie ukazać zasadnicze różnice między naszą metodą katechetyczną, która ma charakter raczej doktrynalny, a katechezą biblijną, o charakterze narracyjnym.
1. Katecheza doktrynalna przekazuje znajomość wiary za pomocą pojęć, definicji i rozumowań. Metoda narracyjna opowiada historię z wydarzeniami i reakcjami, wspomnienie, które przekazuje się poprzez opowiadanie.
2. Pierwsza, bez drugiej, pozbawiona jest treści i nie respektuje „metody” samego objawienia żydowsko-chrześcijańskiego, które ma charakter historyczny.
3. Pierwsza powadzi do przyjęcia tego, co zostało zrozumiane, pomijając resztę, co niejednokrotnie prowadzi do zapomnienia wszystkiego. To bowiem, co wchodzi do głowy a nie przechodzi przez serce, nie może być rozważane (ri-cordato = przeniesione do serca!). Druga natomiast wprowadza do serca fakt z jego szczegółami; jeśli nawet nie zostaną one zrozumiane, to jednak są zachowywane, konfrontowane, rozważane i przyswajane z miłością (por. Maryja: Łk 2,19.50n). Podczas gdy ideę należy zrozumieć, to fakt należy przypominać sobie, a rozumie się go, gdy się go przeżywa.
4. Katecheza doktrynalna jest uwarunkowana kulturowo; każda idea rozumiana jest przez tego, kto posiada taką samą kulturę jak ten, kto ją wyrażą. Metoda narracyjna natomiast jest w pewien sposób niezależna od kultury: fakty mówią same za siebie, niezależnie od wszelkiej kultury i mogą być przekazane w słowach pierwotnych – jak narodziny-śmierć, jedzenie-post, dzień-noc, światło-ciemność, życie-śmierć, taniec-żałoba, radość-smutek, pochwała-skarga, itp. – które posiadają uniwersalne znaczenie. Faktycznie noc jest ciemna dla wszystkich, tak jak słońce oświeca i woda obmywa wszystkich. Należy zauważyć, że Marek jest Hebrajczykiem, który pisze po grecku w Rzymie dla niewolników, których językiem ojczystym nie była ani greka ani łacina. Dokonał więc faktycznie dzieła tak ogromnej inkulturacji, że nie można sobie wyobrazić bardziej skomplikowanej, dokonanej jednak w sposób bardzo prosty.
5. Katecheza doktrynalna zakłada teoretyczną znajomość wykładanego zagadnienia. Narracyjna natomiast jest doświadczeniem opowiadającego.
6. Pierwsza prowadzi do poznania statycznego, opartego na pojęciach, jest jakby martwa. Druga do poznania żywego, zmiennego i dynamicznego, które nieustannie wzrasta w miarę pogłębiającego się doświadczenia.
7. Pierwsza katecheza ogranicza się jedynie do przekazania wiadomości; druga stanowi także komunię osobową, włącza w relację z opowiadającym i jego wspomnieniem, jednoczy z tym, który przed nim rozważał i opowiadał, włączając się w ten sposób w łańcuch tych osób, które po raz pierwszy widziały opowiadane zdarzenia.
8. Pierwsza, przemawiając jedynie do umysłu, zarezerwowana jest dla ludzi wykształconych; druga, przemawiając do serca, przeznaczona jest dla ludzi prostych.
9. Pierwsza posiada dwa wymiary: idea jest obrazem, który, jeśli jest odpowiedni, pojmuje się mniej lub bardziej natychmiast i na tym wszystko się kończy. Druga posiada trzy wymiary: fakty stanowią niezbywalny czynnik rzeczywistości, w którą wchodzi się stopniowo coraz głębiej.
10. W katechezę doktrynalną wchodzi się w tym celu, aby wyuczyć się jej raz na zawsze, a potem pozostawia się ją na uboczu. W narracyjnej natomiast dostrzega się każdorazowo inny aspekt wraz ze wzrostem mądrości przepełnionej miłością.
11. W pierwszym przypadku mamy jakby do czynienia z obowiązkową szkołą; gdy ktoś ją już ukończył, nie ma obowiązku do niej powracać (czy to przypadek, że miernym rezultatem naszej katechezy jest to, że katechizowani nie chodzą częściej do Kościoła?); w drugiej jest tak, jak w życiu: bardziej się je poznaje, goręcej się go pragnie.
12. Pierwszy rodzaj katechezy niesie ze sobą ryzyko zobojętnienia, a jej rezultatem jest nuda: To już widziałem, to już znam (déja vu, déja connu). Druga natomiast jest czerpaniem ze źródła zawsze świeżej wody. Powtarzanie nie tylko nie prowadzi do zmęczenia, ale wysubtelniając smak nadaje wspomnieniu pełne jego zabarwienie. Każde następne wykonanie staje się prostsze, bardziej istotne i piękniejsze od poprzedniego!
13. Katecheza doktrynalna stawia sobie za cel „udowodnienie”, aby skłonić rozum do zgody, niesie więc ryzyko odebrania wolności koniecznej do aktu wiary. Druga natomiast pragnie „ukazać”, aby otworzyć na przyjęcie nowego doświadczenia.
14. Pierwsza przedstawia zbiór doktrynalny i moralny, który uważa za rozsądny i konsekwentny. Druga ma na celu zaofiarowanie człowiekowi osobowej relacji z Bogiem, podobnej do tej, jaką posiada ktoś, kto wspominając opowiada i odwołuje się do odpowiedzialności słuchacza, aby uczestniczył w jego dialogu.
15. Pierwsza, przekazując mniej lub bardziej abstrakcyjne idee, nie pobudza do działania, chyba tylko pośrednio. Druga przytacza przykłady, który ze swej strony wywierają wpływ. Człowiek bowiem postępuje zgodnie z posiadanymi wspomnieniami.
Kończąc możemy powiedzieć, że pierwsza metoda przeprowadzania katechezy stanowi późniejszą refleksję, systematyzację pożyteczną na tyle tylko, na ile jest ona późniejsza. W przeciwnym razie pozbawiona jest swych treści i podobna jest nie tyle do solidnej spoistej budowli, ale do muru bez zaprawy murarskiej, zbudowanego z urojonych cegieł. Drugim sposobem prowadzenia katechezy posługiwali się ojcowie Izraela, sam Jezus i Kościół pierwotny, którzy przekazali nam Biblię. To stanowi właśnie katechezę narracyjną, która we wspomnieniu-opowiadaniu aktualizuje historię zbawienia, przynosząc każdemu i wszędzie dary, jakie Bóg uczynił wszystkim raz na zawsze, oraz czyni każdemu za każdym razem.
Książka ta pragnie zaoferować pomoc do zrozumienia – we wspomnieniu-opowiadaniu Marka – jego wartości katechetycznych dla naszej drogi wiary.
Przede wszystkim podajemy przekład dosłowny, będący jakby odbiciem tekstu greckiego – tekst podobny zasadniczo do przekładu dokonanego przez C. Negro, Vangelo di Pietro secondo Marco, Rebellato, 1980.1 Następuje pomoc sformułowana w czterech punktach:
1. Orędzie w kontekście, gdzie wyjaśnia się sens opowiadania, wyodrębnionego jako specyficzny krok ku ogólnemu rozwojowi całości.
2. Lektura tekstu, w której stopniowo, w sposób kontemplacyjny, wchodzi się w szczegóły, dając się kierować wspomnieniem i tym, co od wewnątrz pobudza, aby głębiej tekst zrozumieć.
3. Wdrożenie się w modlitwę Słowem. Jest to punkt docelowy, najważniejszy, polegający na osobistym przeżywaniu doświadczenia Jezusa Zbawiciela i Pana, jak to proponuje tekst. Jest to „ćwiczenie”, które każdy powinien czynić sam i nikt nie może go wykonywać za kogoś – jak przechadzki, jedzenia. W przeciwnym wypadku byłoby to zadowolenie się studium trasy czy siedzeniem przy stole i zapoznawanie się z menu, nie podejmując podróży czy nie spożywając pokarmu. Na nic się to nie przyda.
Pod koniec każdego urywka podamy wskazówki, jak należy się modlić. Tu podajemy jedynie sugestie ogólne, których nie będziemy powtarzać za każdym razem. Pożytecznym będzie jednak za każdym razem sprawdzenie, czy poszliśmy za tymi wskazówkami dotąd, dopóki nie stanie się to dla nas czymś spontanicznym. Metoda ta jest konieczna dla każdego, kto pragnie postępować naprzód.
— wyciszając się:
przez chwilę milczenia;
oddychając powoli;
myśląc o tym, że spotkam Pana;
prosząc o przebaczenie wyrządzonych krzywd
i przebaczając z serca doznane przykrości.
— stawiając się w obecności Bożej:
czynię znak krzyża;
przez czas jednego Ojcze nasz patrzę jak Bóg mnie widzi;
czynię gest wyrażający szacunek;
rozpoczynam modlitwę klęcząc lub w innej pozycji,
zwracając się do Ojca, przez Jezusa Chrystusa, o Ducha Świętego
aby moje pragnienie i moja wola,
mój rozum i moja pamięć
ukierunkowane były jedynie na Jego chwałę i Jego wolę.
— wyobrażając sobie miejsce, w którym rozgrywa się scena, nad którą mam medytować.
— będzie darem to, co dany urywek zechce mi przynieść i co odpowiada temu, co Jezus czyni lub mówi w tym opowiadaniu.
— czytając tekst powoli, słowo po słowie;
— zdając sobie sprawę, że poza każdym słowem jest Pan, który do mnie mówi;
— posługując się
pamięcią, celem przypomnienia sobie;
intelektem, by zrozumieć i zastosować do życia;
wolą, by pragnąć, prosić, dziękować, kochać, adorować.
Uwaga: Nie należy się spieszyć, nie musi się uczynić wszystkiego; ważnym jest, by odczuwać i smakować wewnętrznie.
Zatrzymuję się tam i tak długo, jak długo czuję pożytek, natchnienie, pokój i pociechę; będę odczuwał większy pożytek, gdy rezygnując z refleksji, zacznę rozmawiać z Panem.
— rozmową z Panem jak przyjaciel z przyjacielem na temat tego,
nad czym rozmyślałem;
— na koniec odmawiam Ojcze nasz;
— powoli wychodzę z modlitwy.
Uwaga: – Po modlitwie zastanowię się krótko nad tym, jak mi ona poszła,
pytając siebie:
czy zachowałem metodę;
jeśli poszła mi źle, to dlaczego;
jaki jest owoc mojej modlitwy owoc lub jakie duchowe poruszenia otrzymałem.
Nikt nie jest mistrzem na drodze modlitwy. Ale Pan nas wspomaga i poucza swym Słowem i przez Ducha Świętego. Koniecznym jest jednak z naszej strony, abyśmy przygotowali się przez metodę i zaangażowanie, które jednak natychmiast ustępują miejsca działaniu Boga, gdy się zapowiada.
W każdym bądź razie kto rozpoczyna przez lekturę, osiąga przez medytację; kto szuka przez medytację odnajduje w modlitwie; kto szuka przez modlitwę, znajduje w kontemplacji; kto szuka w kontemplacji, znajduje w zjednoczeniu.
4. Teksty do wykorzystania: Kto pragnie zgłębić tekst, na koniec podane są inne urywki biblijne, poczynając na ogół od tych, które zestawia z tym tekstem liturgia niedzielna.
Jest to fragment książki, która znajduje się TUTAJ
opr. ac/ac