Czym były "złe duchy"?

Problem złych duchów i opętania - co mówi na ten temat Biblia

 

W dzisiejszej mowie słowa szatan, diabeł, upadły anioł, zły duch, demon znaczą mniej więcej to samo. Wskazują istoty duchowe, które sprzeciwiają się Bogu i szkodzą ludziom.

Różnica polega co najwyżej na tym, że szatan, w liczbie pojedynczej, to przywódca sił zła, a pozostałe słowa mogą wystąpić w liczbie mnogiej. Demony rozumiemy przeważnie jako stwory z wierzeń pogańskich. Na myślenie o diable wpływa sposób przedstawiania go w sztuce, który oczywiście pozostaje tworem wyobraźni i ma słabe oparcie w Piśmie Świętym i teologii.

Gdy słowa te pojawiają się na kartach Ewangelii, rozumiane są tak samo. A tym samym — bardzo często błędnie! Dla czytelnika Biblii ta wiadomość będzie zaskoczeniem. Jest jednak rzeczą zupełnie pewną, że te terminy na kartach Pisma Świętego mają często inne znaczenie niż dziś. W rezultacie teksty biblijne na te tematy są przeważnie rozumiane źle, czego naturalnym skutkiem jest ich lekceważenie. Trzeba też powiedzieć, że takie złe czy niedokładne rozumienie wpływa na nietrafne tłumaczenie tekstów biblijnych i rodzi błędy w publikacjach teologicznych.

Szatan, wróg ludzi

Szatan oznacza w Biblii istotę tego rodzaju, co aniołowie, ale wrogą człowiekowi. Z początku należał do otoczenia Boga, ale okazywał wobec ludzi podejrzliwość. Doskonale ilustruje to początek Księgi Hioba (Hi 1,6-12; 2,1-7; por. Za 3,1-2 1 Krn 21,1). Szatan nękał Hioba, by go skłonić do grzechu i oskarżyć przed Bogiem. Wobec ludzi jest więc kusicielem i sprawcą grzechu (np. Mt 4, 1-11; 13, 39; 1 Tes 3, 5; 1 Kor 7, 5; 1 J 3,8). Nowy Testament pokazuje, że nieprzyjaźń wobec ludzi i sprzeciw wobec Chrystusa, ich zbawcy, spowodowały strącenie szatana z nieba (Łk 10, 18; Ap 12, 9; por. J 12, 31; Rz 16, 20).

Księga Apokalipsy stwierdza, że wąż, względnie smok, który skusił pierwszych ludzi, to właśnie szatan (Ap 12, 9; 20, 2). Synonimem tego słowa jest termin „diabeł”, gdyż greckie diabolos było używane dla przełożenia hebrajskiego śatan. Istotnie, znaczenie obu słów jest zbliżone: „przeciwnik, oskarżyciel, oszczerca”. Sporadycznie szatan nosi jakieś imię symboliczne, jak Belzebub.

Nadmienić trzeba, że znany z licznych apokryfów i literatury chrześcijańskiej motyw buntu aniołów przeciw Bogu jest w samym Piśmie Świętym zaledwie wspomniany. Wzmianki Nowego Testamentu o upadku aniołów akcentują ich ukaranie (Jud 6; 2 P 2, 4), przy czym nie utożsamiono tych aniołów z diabłami. Jest to więc motyw uzupełniający, a nie główny.

Złe duchy i demony

Jeszcze bardziej odbiega od potocznych skojarzeń biblijne znaczenie terminu „zły duch”, względnie jego synonim „duch nieczysty” (razem około 40 razy w Nowym Testamencie). Po polsku „duch” to osobowa istota niewidzialna. W Biblii mamy jednak słowo greckie pneuma, w rodzaju nijakim. Oznacza ono najpierw „wiatr”, a przenośnie rozmaite siły, których nie widać, ale jak wiatr naciskają. Samo w sobie słowo to nie miało więc z początku sensu osobowego! Pojawia się nawet „duch senności” albo „duch słabości”. Przypomina takie wyrażenia polskie, jak „wstąpił w niego nowy duch”.

„Zły duch” zatem oznaczał każdą złą, nierozpoznaną siłę, która szkodzi człowiekowi. Autor biblijny nie rozstrzyga, czy chodzi o chorobę mózgu, odurzenie, złośliwy zamiar, szaleństwo czy wpływ szatana. Jeśli objawy padaczki u dziecka ojciec nazwał „duchem niemym” (Mk 9, 17) to nie dlatego, że myślał naiwnie, iż dziecko zostało opętane. Po prostu stwierdził, że coś złego się z nim dzieje i że traci przytomność. Na podobnej zasadzie mówimy dzisiaj „zachowuje się jak szalony”.

Ewangelie nie uczą tu bowiem medycyny ani psychologii, lecz nawiązują do potocznego sposobu mówienia. Pokazać chcą, że Jezus, nasz Zbawca, radzi sobie z takim wewnętrznym złem. Przeważnie jednak widzą je bezosobowo. Źle czynią więc tłumacze Ewangelii, którzy ogólny sposób mówienia próbują sztucznie uściślić. Zamiast człowieka „w duchu nieczystym”, czyli szalonego, pojawia się wtedy w przekładzie polskim „opętany”, którego w greckim oryginale wcale nie ma (Mk 1, 23)!

Co więcej, skojarzenie takich „złych duchów” z szatanem pozostaje w Biblii wyjątkiem. W Mk 3, 22-23 (i miejsca paralelne) kojarzą je ze sobą przeciwnicy Jezusa. W Ewangelii św. Łukasza (10, 17-20) szatan i złe duchy występują obok siebie, ale jako pokonani wrogowie. Za bezpośredniego sprawcę zła fizycznego uznany został szatan (Łk 13, 16), ale w tym Łukaszowym fragmencie nie chodzi o opętanie, lecz o garb! Jezus wyraźnie zacytował pogląd potoczny. Poza Ewangeliami można rozumieć „złe duchy” osobowo tylko w Liście św. Jakuba, który inaczej używa tego terminu (Jk 2, 19).

Podobnie jest ze terminem „demon” (63 razy w Nowym Testamencie). Greckie daimonion to słowo w rodzaju nijakim, które oznacza ponadludzką, półboską siłę działającą na umysł człowieka. Mogła to być siła dobra — na przykład Sokrates nazywał tak wewnętrzny głos sumienia. O ile jednak dla nas bóstwo to zawsze ktoś, osoba, o tyle dla pogan każda przewyższająca człowieka siła miała boskie cechy, czy chodziło o zjawiska przyrodnicze czy wewnętrzne. Daimonion nie oznacza więc w Ewangeliach „demona”, lecz sugeruje „obcą siłę”, zwłaszcza złą.

Tak zwane opętanie

Czy stąd wynika, że kojarzenie złych duchów z szatanem i wiara w możliwość opętania stanowią błąd i przesąd? Też nie. Istnieje między tymi zjawiskami związek, ale nie taki, jak się zwykle myśli. Szatan wcale nie jest tożsamy ze „złymi duchami” działającymi w człowieku, ale przecież jest z nimi powiązany.

Najpierw popatrzmy na to ogólnie.

W perspektywie biblijnej dobro pochodzi od Boga. A zło? Z błędów człowieka, ale człowieka nakłonionego do grzechu przez szatana. On jest więc ostateczną przyczyną zła, jego źródłem. Przyczyny bezpośrednie mogą być inne: zła wola człowieka czy choroba. O ile myślenie przyrodnicze skłania się do szukania przyczyn bezpośrednich, doraźnych, to filozoficzne i teologiczne szuka przyczyn ostatecznych, najgłębszych. Wtedy się okazuje, że za każdym złem gnębiącym człowieka stoi szatan.

Zauważmy, że szukanie dalszych przyczyn zjawisk nie jest wcale czymś odległym od życia. Oto przykłady. Miastowe dziecko na pytanie, skąd się bierze mleko, odpowiada, ze sklepu. Śmiejemy się — bo wiemy, że od krowy. Gdy nam urząd odmówi jakiegoś zezwolenia, może to być winą złego prawa, a nie urzędnika. Gdy firma bankrutuje, sprawcą może być nie nieudolny dyrektor, lecz zbyt wysokie podatki.

Szukanie głębszej przyczyny zła spowodowało skojarzenie szatana ze złymi duchami. Bazą biblijną były tu wspomniane już teksty łączące te pojęcia. Potem jednak odczytano to przesadnie, wyobrażając sobie, że szatan steruje chorymi umysłowo jak marionetkami. Takiego znaczenia teksty biblijny nie mają, choć czytelnicy nieraz w ten sposób go interpretują. Jest to pożywka dla niechętnych chrześcijaństwu krytyków.

Relacji szczegółowych o uleczeniu „opętanych” jest pięć (odliczając teksty paralelne). W synagodze w Kafarnaum Jezus uleczył człowieka szalonego, który rozpoznał w nim „świętego Bożego”, ale natura tego szaleństwa pozostaje nieokreślona (Mk 1, 23-28; Łk 4, 33-37). Perykopa o głuchym opętanym dotyczy kalectwa (Mt 9, 32; 12, 22-24; Łk 11, 14-16). Mateuszt (17, 14-21) opisuje uleczenie z padaczki (por. Mk 9, 14, 29; Łk 9, 37-43). Żywe opowiadanie o opętanym z Gerazy ma, dość wyjątkowo, zabarwienie legendarne (Mt 8, 28-34; Mk 5, 1-20; Łk 8, 26-39). Dlatego osobowe przedstawienie złych duchów nie ma w tym tekście charakteru doktrynalnego (por. też Mk 3, 11). W perykopie o kobiecie kananejskiej mowa o uzdrowieniu jej córki opanowanej przez „ducha nieczystego”, ale nie wiadomo, o jakie konkretnie objawy chodziło (Mt 15, 21-28; Mk 7, 24-30). Opowiadaniom tym nie towarzyszą dłuższe opisy egzorcyzmów, gdyż Jezus leczył krótkim rozkazem. Relacje te są bardzo bliskie tym, które mówią o dokonanych przez Jezusa cudownych uzdrowieniach.

Ewangelie nie opisują więc w zasadzie „opętań” w sensie znanym z opowieści o egzorcyzmach, lecz przypadki raptownego uleczenia ludzi szalonych przez Jezusa, przy czym natura tego szaleństwa nie jest jasno wskazywana. Wzmianki takie należy więc rozumieć zgodnie z podstawowym, bezosobowym i ogólnym znaczeniem „złych duchów”. Znów przykład z polszczyzny: „Co on robi! Zły duch go opętał!”. Dotyczy to także ogólnych wiadomości o wielu wyleczeniach (por. np. Mt 4, 24; 8, 16). Jeśli w części przypadków chodziło o opętanie szatańskie w dzisiejszym rozumieniu, nie zostały one wyodrębnione.

Jak z tego wynika, problem opętania szatańskiego należy rozpatrywać raczej w oparciu o biblijne, bardzo wyraźne, stwierdzenia o moralnym wpływie szatana na ludzi. Ulegając pokusie, człowiek zmienia się w jego narzędzie, ale nie na zasadzie kukiełki, lecz coraz bardziej uległego wspólnika. Wtedy może dojść do zbrodni albo przemawiać głosem szatana. To tłumaczy doświadczenie egzorcystów. Zaburzenia umysłowe należy jednak najpierw oceniać od strony psychiatrycznej i tylko wtedy uznawać je za skutek działania szatana, gdy psychiatria wykluczy chorobę. Prawdziwymi, groźnymi współpracownikami szatana nie są umysłowo chorzy wykrzykujący bluźnierstwa, lecz propagatorzy aborcji, eutanazji, bezbożności oraz sataniści i oczywiście organizatorzy ludobójstwa.

Autor jest świeckim profesorem teologii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Ostatnio ukazała się jego książka: „Biblijny pogląd na świat”.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama