Zmartwychwstanie

Zmartwychwstanie jest najistotniejszym wydarzeniem w misji Jezusa

Zmartwychwstanie należy do innego porządku niż życie ziemskie Jezusa. Było również czymś innym niż jego cuda, o których poprzednio mówiliśmy (aczkolwiek ma sens omawiać je obok siebie, jak w mojej książce Cuda Jezusa, do której się tu ponownie odwołuję). Z Ewangelii należy wnioskować, że poprzez zmartwychwstanie Jezus nie powrócił do zwykłego życia ziemskiego, lecz przeszedł do nowego, wyższego sposobu życia w Bogu. Nie ma zatem opisów zmartwychwstania porównywalnych z  opisami cudownych uzdrowień. Ewangelie zachowały natomiast świadectwa, że po śmierci na krzyżu Jezus żył nadal i można go było spotkać.

Od strony miejsca w  życiu Jezusa należałoby jego zmartwychwstanie przedstawiać nie tyle w związku z cudami na ziemi, nawet wskrzeszeniami, lecz razem ze śmiercią i z Ostatnią Wieczerzą. Są one łącznie objawieniem Jezusa i jego misji wobec ludzi. Z wydarzeń życia ziemskiego do zmartwychwstania odnoszą się jeszcze przekazane przez Ewangelie zapowiedzi męki i powstania z martwych oraz Przemienienie.

Zmartwychwstanie
Baranek z portalu luterańskiego Kościoła Odkupiciela w Jerozolimie, fot. Maciej Górnicki OPOKA

Świadectwa Nowego Testamentu na temat powstania Jezusa z martwych można podzielić na trzy grupy. Pierwsza to relacje o znalezieniu pustego grobu, wzmocnione przez okoliczność, że był on zamknięty i strzeżony. Ciało Jezusa znikło i tylko powstanie z martwych mogło to wyjaśnić. Druga grupa to sprawozdania ze spotkań z  Chrystusem zmartwychwstałym, z  jego zjawień się, czyli „chrystofanii”. Przedstawiają one zdarzenia cudowne, naturalnie niewytłumaczalne.

Trzecia grupa świadectw, pochodząca spoza czterech Ewangelii, to zapisane w  Nowym Testamencie wyznania wiary pierwszych chrześcijan, których kluczowym punktem jest powstanie Chrystusa z martwych. Wynika z nich, że zmartwychwstanie było koniecznym i centralnym punktem wyznania wiary pierwszych chrześcijan i  głoszonej przez nich Dobrej Nowiny. Ich waga leży również w tym, że zapewne zostały utrwalone na piśmie wcześniej niż relacje o znalezieniu pustego grobu i spotkaniach z Jezusem.

Wszystkie te trzy grupy stanowią przesłankę dla przekonania, że Jezus naprawdę zmartwychwstał. Jest to po pierwsze jedyne wyjaśnienie zniknięcia ciała, po którym zostały tylko płótna grobowe. Następnie, wielu wiarygodnych świadków widziało Jezusa żywego po ukrzyżowaniu i pogrzebie. Kilka zjawień miało wielu świadków, co wyklucza halucynacje. Świadkowie są wymieniani, otrzymali też oni polecenie, by apostołowali. Z relacji tych wynika, że wydarzenia te pamiętane były we wczesnym Kościele w kraju Izraela. Wreszcie powstanie i rozwój pierwotnego Kościoła trudno by wyjaśnić bez takiego punktu wyjścia.

Liczbę zjawień się zmartwychwstałego Jezusa trudno określić, gdyż nie zawsze wiemy, kiedy różne Ewangelie mówią o tych samych zdarzeniach. W każdym razie było tych zdarzeń około dziesięciu. Nie wszystkie musiały zostać opisane. Oprócz relacji z  Ewangelii mamy też listę zjawień się Jezusa, zacytowaną przez św. Pawła w  1 Kor 15, 3-8. Informuje ona o ukazaniu się specjalnie Piotrowi i Jakubowi, a w końcu Pawłowi. Ewangelie o tym nie donoszą.

Wymieńmy teraz dokładniej odpowiednie relacje ewangeliczne, najpierw te o pustym grobie, a następnie te o  chrystofaniach. Odpowiada to kolejności z  Ewangelii. Najpierw opisują one zjawienia się w Jerozolimie, a potem w  Galilei. Stosując taką kolejność zaznaczmy jednak, że zjawienia się w  Galilei są opisane tak, jakby były zaskoczeniem. To może wskazywać, że Jezus najpierw był widziany w  Galilei, ale zjawienia się w  Jerozolimie zostały przez ewangelistów przytoczone najpierw z  powodu logiki geograficznej i  teologicznej. Wniebowstąpienie koło Jerozolimy również sugeruje, że spotkania jerozolimskie miały miejsce później.

Grób Jezusa, zamknięty i  pod strażą, na trzeci dzień znaleziono pusty. Ewangelia św. Mateusza podaje, że strażnicy grobu przerazili się na widok anioła i uciekli, ale potem na polecenie kapłanów twierdzili, iż uczniowie ukradli ciało Jezusa (Mt 27, 62-66; 28, 4. 11-15). Te szczegóły bywają uważane za legendarne.

Po szabacie, w  niedzielę wczesnym rankiem, do grobu przybyły z pachnidłami trzy kobiety z otoczenia Jezusa (Mk 16, 1-8 i par.). W grobowcu spotkały anioła (aniołów) i  usłyszały o  powstaniu Jezusa z  martwych. Z  początku w zmieszaniu nie powtórzyły tego uczniom Jezusa, a gdy się zdecydowały, ci to zlekceważyli. Piotr z „uczniem umiłowanym” pobiegli jednak do grobowca i znaleźli tylko płótna pogrzebowe.

Potem, jeszcze przy grobie, zobaczyła Jezusa żywego Maria z  Magdali (J 20, 11-18). Oznajmił jej, że wstąpi do swego Ojca, Boga — powstanie z  martwych jawi się jako przejście do życia w niebie, a nie powrót na ziemię. Według Mt 28, 9-10 Jezusa zobaczyły zaraz potem i inne kobiety. Przedstawienie kobiet jako pierwszych świadków zmartwychwstania musi odbijać autentyczne wspomnienia, gdyż świadectwo kobiet lekceważono i ewangeliści nie mieli powodu, by je eksponować.

Potem nastąpiła seria spotkań Jezusa z  uczniami. Ukazał się przynajmniej dwukrotnie uczniom zebranym razem i  rozmawiał z  nimi. Przy pierwszym spotkaniu razem i  rozmawiał z  nimi. Przy pierwszym spotkaniu upewnił ich, że nie jest duchem, lecz ma ciało (Łk 24, 36-43). Równolegle lub przedtem spotkał dwóch uczniów podążających z  Jerozolimy do Emaus, rozmawiał z  nimi i nierozpoznany siadł z nimi do stołu, a następnie zniknął (Łk 24, 13-35). Przy posiłku zganił jedenastu apostołów za niedowierzanie co do zmartwychwstania i nakazał im głosić Dobrą Nowinę (Mk 16, 14-18). Przez gest tchnienia udzielił im Ducha Świętego i nadał im władzę odpuszczania grzechów (J 20, 19-23). Przy ponownym zjawieniu się apostołom tydzień później zganił nieobecnego poprzednio Tomasza za niedowiarstwo (J 20, 24-29).

Zmartwychwstanie
Szymon Czechowicz, Zmartwychwstanie - Wikimedia Commons

W Galilei Jezus spotkał grupę uczniów przy łowieniu ryb nad jeziorem Genezaret. Są to właściwie dwie relacje, o cudownym połowie ryb i rozpoznaniu Jezusa, oraz o rozmowie z Piotrem, któremu Jezus powierzył pasienie swoich owiec (J 21). W Galilei na górze ukazał się apostołom, zlecając im misję do wszystkich narodów (Mt 28, 16-20).

W Ewangelii św. Mateusza jest to spotkanie końcowe, natomiast św. Łukasz opisuje odejście do nieba koło Jerozolimy, czterdzieści dni po zmartwychwstaniu. Wniebowstąpienie jest ostatnią chrystofanią. Towarzyszyły mu końcowe nauki dla uczniów (Łk 24, 44-53; Dz 1, 4-12).

Z zachowanych rękopisów Ewangelii według św. Marka wynika, że pierwotnie nie obejmowała ona ustępu końcowego, Mk 16, 9-20. Zawiera on listę zjawień się Jezusa po zmartwychwstaniu. Ich charakterystyka pasuje po części do dłuższych opisów znanych z innych Ewangelii, ale nie jest z nich zapożyczona. Uważa się, że był to dawny, niezależny wykaz spotkań z Chrystusem zmartwychwstałym, potem dołączony do tej Ewangelii.

Z powyższych świadectw wyłaniają się zaskakujące fakty. Było powszechnie wiadome, że Jezus został ukrzyżowany z wyroku prefekta rzymskiego na skutek oskarżenia ze strony przywódców żydowskich. Umarł na widoku publicznym straszną śmiercią. Martwe ciało zdjęto z krzyża i  pochowano. Było to zapewne w  piątek 7 kwietnia 30 roku. Na trzeci dzień rano, w  niedzielę, czyli po szabacie i  święcie Paschy Jezusa już nie znaleziono w  grobie. Najpierw odkryły to kobiety z otoczenia Jezusa, a potem potwierdzili to jego uczniowie, którzy obejrzeli pusty grób. Następnie nastąpiła seria zjawień się Jezusa wobec rozmaitych świadków. Co się zatem stało?

Jak już to było zaznaczone, samo zmartwychwstanie w  ogóle nie mogło być opisane i  Nowy Testament tego nie czyni. Po pierwsze, nie miało świadków. Po drugie, nie należy do tego świata, gdyż polega na przejściu od śmierci do życia w Bogu, w ciele przemienionym. Relacje ewangeliczne dotyczą uchwytnych dla zmysłów konsekwencji powstania Jezusa z martwych. Ale i te one pod pewnymi względami sprawiają trudność, gdyż świadkom trudno było przedstawić to, co widzieli.

Z jednej strony zmartwychwstały Jezus zjawiał się w sposób realny i fizyczny, jadł i mógł powiedzieć uczniom:

Obmacajcie Mnie i zobaczcie, bo duch mięsa i kości nie ma, a Ja mam, jak widzicie (Łk 24, 39; przekłady tego zdania są zwykle nie dość wyraziste); zaznaczmy, że według starożytnej tradycji żydowskiej anioły i zjawy nie jedzą. Kobiety mogły chwycić Jego stopy (Mt 28, 9). Apostoł Tomasz mógłby dotknąć ran: Unieś palec [ku śladom gwoździ] i zobacz moje ręce; unieś rękę i  włóż w  mój bok (J 20, 27). Jak za życia ziemskiego, Jezus przebywał z uczniami, nauczał ich, łamał chleb i dawał ostatnie polecenia. Taki sposób obecności przewyższa pojawienie się w wizji.

Z drugiej strony, spotykający Jezusa doświadczali jego inności. Z początku nie poznawali go, a po rozpoznaniu czuli lęk. Także pusty grób wzbudził w  pierwszej chwili strach i  nieufność. Jezus mógł nagle się zjawić i  zniknąć mimo ścian i zamkniętych drzwi. W każdym jednak opisie chrystofanii przychodzi decydujący moment, w  którym można wypowiedzieć słowa: To jest Pan (J 21, 7): dostrzec, że Inny jest Tym Samym i rzeczywiście obecnym.

Nie był to bowiem zwykły powrót do życia takiego jak przedtem, w czasie którego występował publicznie i każdy przypadkowy widz mógł się z jego osobą i nauczaniem łatwo zapoznać. Natomiast zmartwychwstałego spotkali tylko wybrani — nie przyszedł do świątyni, nie ukazał się Kajfaszowi czy Piłatowi (uznali by go zapewne za zjawę wywołaną przez złego ducha albo za halucynację).

Skoro świadkowie różnie Jezusa w  tej nowej postaci widzieli i odbierali, w każdej Ewangelii świadectwa o spotkaniu z  Jezusem zmartwychwstałym przybierają inny kształt. Bardziej różnią się między sobą niż relacje o naukach i czynach za życia ziemskiego. Trudno je porównać i uszeregować.
Twierdzi się czasem z  tych powodów, że zmartwychwstanie nie było „faktem historycznym”, w tym znaczeniu co fakty historyczne z ziemskiego życia Jezusa. Do historii należą jedynie odblaski i  następstwa zmartwychwstania. Te jednak potwierdzają, że zaszło ono rzeczywiście i w tym sensie jest historyczne. Powyższy sposób mówienia jest mylący, gdyż potocznie historyczne znaczy tyle, co rzeczywiste. Istotnie jednak fakt zmartwychwstania nie jest porównywalny z innymi faktami z historii ludzkiej.

Nawet nazwę dla tego wydarzenia trzeba było dopiero utworzyć. Sądzić można, że ewangeliści świadomi byli niewystarczalności pisania o zmartwychwstaniu językiem doświadczenia codziennego a  nawet dotychczasowej teologii. Termin „powstanie z martwych” (gr. anastasis ex nekron) wprawdzie już istniał, ale dotyczył nadziei na powrót do życia fizycznego, jakby reanimację zmarłych w  dniu ostatecznym. „Wskrzeszenie” (po grecku formy od egeiro) oznaczało zbudzenie i  podniesienie. Zmartwychwstałego Jezusa opisywano językiem zaczerpniętym ze Starego Testamentu. Nawiązywano do relacji o  objawieniu się Bożej chwały. Zajęcie miejsca po prawicy Ojca to refleks języka, jakim Biblia mówiła o królowaniu Mesjasza. Pojawianie się Jezusa prezentowano też po części w języku opisów wizji (charakterystyczny termin „ukazał się”, gr. ofthe). Żaden z tych sposobów mówienia nie jest jednak w pełni zadowalający.

Wyjaśnienia może wymagać jeszcze to, że część wypowiedzi Nowego Testamentu o  zmartwychwstaniu Jezusa zakłada, że został wskrzeszony przez Boga, a część, że powstał własną mocą. Przypuszczalnie nie wynika to z rozwoju doktryny, w  toku którego lepiej zrozumiano moc Jezusa. Pierwszy sposób brał pod uwagę percepcję żydowską i  założenie, że wszystko w  świecie trzeba przypisać Bogu. Drugi akcentował moc Jezusa, większą niż jakichkolwiek bogów i bohaterów świata ówczesnego, ale przede wszystkim jego uznaną przez chrześcijan boskość.

Kształt świadectw o  zmartwychwstaniu trzeba pojąć jako wynik stopniowego oswajania się z  tym nowym, nieoczekiwanym i  niepojętym zdarzeniem. Wymagało ono dobrania języka, którym można by o  nim mówić. (W podobny sposób szukano w  fizyce języka i  wzorów dla zjawisk nowo odkrytych, na przykład kwantowych). Po zmartwychwstaniu uczniowie już czuli instynktownie, kim on jest. Nie od razu jednak tę wiarę i wiedzę dokładniej wypowiedziano.

Żeby to zrozumieć, trzeba wyobrazić sobie rozwój świadectw o  Jezusie zmartwychwstałym: od spotkania z niepojętym faktem po jego opisanie, od źródła do ujścia, od przyczyny do skutku. Ten wyjściowy fakt był naoczny i  oczywisty, ale też sprzeczny z  oczekiwaniami ludzkimi i  z  całym porządkiem świata. Zrodziło to problem psychologiczno-poznawczy u  uczniów. Przecież po śmierci Jezusa ze strachu się ukryli, a gdy się dowiedzieli od kobiet, o pustym grobie i wizji, zlekceważyli tę wiadomość jako brednię (Łk 24, 11). Przede wszystkim jednak wydarzenie całkowicie nowego rodzaju nie mogło zostać należycie opisane dotychczasowym językiem ani też umieszczone w ramach dotychczasowych układów pojęć.

Te trudności z przedstawieniem wrażeń i przeżyć wynikłych ze zmartwychwstania świadczą o ich autentyczności. Gdyby chrystofanie były zmyśleniem lub złudzeniem, opisy pozostałyby w ramach znanych uczniom Jezusa wyobrażeń religijnych i pojęć. Tymczasem zobaczyli oni coś całkiem niezwykłego, czego się nie spodziewali i czego nie potrafili do końca przedstawić.

Część ludzi wątpi, czy racjonalne dowodzenie faktu zmartwychwstania jest możliwe i  potrzebne. Nie mam tu na myśli niewierzących, którzy z  założenia wykluczają możliwość zmartwychwstania. Niektórzy chrześcijanie przyjmują wiarę w  Chrystusa, ale pojmują ją wewnętrznie i uczuciowo jako łaskę i warunek osobowej przemiany. Przyjmują Nowy Testament jako świadectwo o  duchowym spotkaniu z Jezusem, ale mało interesują się uzasadnieniem podstaw wiary, traktując ją przeżyciowo. To podejście oddziela wiarę od rozumnego przekonania, sądząc, iż egzystencjalna wiara może się obyć bez historii i  bez argumentacji.

Jednakże uzasadniać fakt zmartwychwstania trzeba. Z drugiej jednak strony przy dowodzeniu wiarygodności wiary chrześcijańskiej na podstawie zmartwychwstania Jezusa separuje się fakt od wiary. Rozdziela się na dwa etapy jedno zjawisko. Uznanie świadectw o fakcie zmartwychwstania łączy się z wiarą w Chrystusa, a nie stanowi wstępu do niej.

Zmartwychwstanie
Fragment pochodzi z książki:
Michał Wojciechowski
Czym są Ewangelie?

ISBN: 978-83-7720-280-7
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2015

Inny problem polega na tym, że w  dowodzeniu bierze się za punkt wyjścia teksty Nowego Testamentu, czyli świadectwa jego autorów i  w  ogóle pierwszych chrześcijan. Od nich posuwamy się jakby pod prąd, by dotrzeć do Jezusa i zbadać wiadomości na temat zmartwychwstania. Wydaje się to naturalne, ale taki schemat, odpowiadając naszemu punktowi widzenia, spojrzeniu historyka, który po dwóch tysiącleciach stara się dojść jak najbliżej Jezusa, nie jest zgodny z porządkiem myślenia pierwszych chrześcijan i  ewangelistów. Nie docierali oni do Jezusa, idąc mozolnie pod prąd czasu, lecz przeciwnie, najpierw doświadczyli spotkania z nim, a potem formułowali i rozwijali świadectwo o Nim. Nie potrzebowali udowadniać, ale czuli potrzebę przekazania wiadomości dalej i objaśnienia.

Zmartwychwstanie Jezusa trzeba pojąć jako fakt, a tym samym jako naczelny argument na rzecz wiary chrześcijańskiej. Już św. Paweł napisał: Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara (1 Kor 15, 14). W  związku z  tym dla potwierdzenia wiarygodności chrześcijaństwa potrzebne jest stwierdzenie, że Jezus powrócił do życia. Dowodzą tego dane z  Ewangelii. Zmartwychwstanie Jezusa jest wreszcie zapowiedzią i  gwarancją naszego zmartwychwstania. Wydarzenie to jest podstawą wiary, treścią wiary i apelem o wiarę. Wieść o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa domaga się przyjęcia i odpowiedzi.

opr. ab/ab


« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama