Z prof.. Anną Świderkówną rozmawia Jarosław Czuchta
- fragmenty tekstu
Powiedziała Pani Profesor kiedyś, że Księga Rodzaju jest jedną z jej ulubionych ksiąg biblijnych...
To prawda, choć przyznam się, że przez długie lata miałam z nią wielkie kłopoty. Kiedy słuchałam czytań z tej Księgi, zwłaszcza w Wielką Sobotę, przeszkadzało mi to, że ich nie rozumiałam. Pomimo że zdawałam sobie sprawę, iż fragmenty mówiące o stworzeniu nie są relacją z wydarzeń historycznych, czułam się zakłopotana. Z pomocą przyszła mi lektura książki francuskiego biblisty, Georges`a Auzou, „Kiedy Bóg stworzył świat”. Autor, wprowadzając w temat stworzenia i początków świata, pozwolił mi zobaczyć tę Księgę na tle mitologii bliskowschodniej.
Pamiętam, jak w szkole podstawowej uczono mnie, że biblijny tekst o stworzeniu świata jest tekstem historycznym. Kiedy, będąc już w szkole średniej, dowiedziałem się, że opowiadanie to nie jest oparte na faktach, przeżyłem szok. Cały mój obraz świata legł w gruzach...
Prawdę mówiąc, pan nie powinien już być tak uczony, bo pańskie lata szkolne przypadły po Soborze. Ze mną było inaczej, uczono mnie jeszcze według teologii przedsoborowej. Przełom w interpretacji ksiąg biblijnych rozpoczął się w 1943 r., kiedy Pius XII wydał encyklikę Divino Afflante Spiritu (Pod tchnieniem Ducha Bożego). Papież zwrócił w niej uwagę na potrzebę rozróżniania gatunków literackich. Nie rozumiejąc ich nie rozumiemy tekstu. Tak na przykład pierwszy rozdział Księgi Rodzaju to nie wykład o początkach świata, ale hymn na cześć jedynego jego Stwórcy; a Księga Jonasza nie jest księgą historyczną ani prorocką, ale pouczeniem, że Bóg chce być miłosierny i łaskawy dla wszystkich ludzi, także i dla pogańskich Niniwitów. Biblia obejmuje wiele gatunków literackich, z których każdy ma swoją własną prawdę. Niestety, przez długi czas interpretując Biblię wyróżniano w niej tylko trzy gatunki: teksty historyczne, prorockie i dydaktyczne. Wszystkie księgi przyporządkowane zostały na siłę temu podziałowi. I tak cały Pięcioksiąg zaliczono do ksiąg historycznych. W rezultacie wiele pokoleń czytających Biblię pozostawało w błędzie, myśląc, że wszystkie wydarzenia tam opisane były faktami historycznymi. Sądzę, że autorzy biblijni bardzo by się zdziwili, gdyby wiedzieli, że ktoś w przyszłości będzie traktować ich teksty jako naukowe sprawozdania.
Dlatego też zmieniłabym w Biblii Tysiąclecia pierwszy śródtytuł otwierający Księgę Rodzaju. Brzmi on: „Dzieje początków świata i ludzkości”. Uważam, że użyte tu słowo „dzieje” jest niepotrzebne, a nawet mylące, gdyż sugeruje, że to tekst historyczny, podczas gdy z histerią nie ma on nic wspólnego.
Jest Pani Profesor filologiem klasycznym i historykiem kultury świata hellenistycznego. Czy takie wykształcenie nie przeszkadza w zgłębianiu ksiąg Starego Testamentu, które powstawały w środowisku różnym od kultury hellenistycznej?
Wręcz przeciwnie — znajomość antycznego świata greckiego ułatwia mi rozumienie Starego Testamentu. Przychodzę do Jerozolimy ze świata pogańskiego. Dlatego dostrzegam takie rzeczy, których biblista często nie zauważy. Dobrze jest pamiętać, że naród wybrany otoczony był przez pogan i, wał. Kiedy czytam Biblię, narzucają mi się pewne porównania, które „rasowemu” bibliście nie przyszłyby nawet do głowy. Klasycznym tego przykładem jest problem imion podwójnych, takich jak Saul zwany także Pawłem, Jan zwany także Markiem itd. Jest to zjawisko powszechne w późnej epoce hellenistycznej, znane nam przede wszystkim z greckiego Egiptu. Tymczasem bibliści o tym najwyraźniej nie wiedzą i bezskutecznie szukają jakiegoś wyjaśnienia.
Szukając prawdy o stworzeniu świata staramy się sięgać po najstarsze źródła. Czy Biblia jest najstarszą księgą na świecie?
Jeszcze przed stu pięćdziesięciu laty nasza wiedza na temat cywilizacji Bliskiego Wschodu była znacznie uboższa. W połowie XIX w. archeologowie angielscy odkryli w Niniwie, dawnej stolicy Asyrii, ogromną bibliotekę króla Asurbanipala. Znaleziono tam około 25 tys. glinianych tabliczek z pismem klinowym. Na jednej z nich był fragment dotyczący potopu, który zupełnie przypominał znaną nam opowieść biblijną. Znalezisko wywołało zdumienie. Nagle okazało się, że Biblia, która przez wieki uchodziła za najstarszą księgę świata, wcale taką nie jest.
Odkrycie wspomnianej biblioteki dowiodło, że istniały inne, dużo starsze dzieła literackie. Znaleziono w nich wiele motywów dotychczas znanych tylko z Biblii. Czyżby Biblia powtarzała jedynie to, co inni wymyślili dużo wcześniej? Odpowiedź na to pytanie wymagała wielu lat badań. Spojrzenie na teksty natchnione w kontekście literatury bliskowschodniej pozwoliło docenić pracę autorów biblijnych. Oni nie tylko dobrze znali mitologiczną tradycję swych sąsiadów, lecz potrafili wybierać z niej „cegiełki” na własny użytek. Zapożyczone tradycje starannie oczyszczali z wszelkiego politeizmu, choć nie zawsze im się to w pełni udawało. Ostatecznie, pomimo tematycznego pokrewieństwa tekstów, widoczna jest całkowita odmienność i oryginalność ksiąg biblijnych.
Co w takim razie uważa się za najstarszą księgę, która mówi o stworzeniu?
Najstarszy znany nam w całości tekst to poemat „Atarhasis” (nazwa pochodzi od imienia głównego bohatera). Powstał on w Mezopotamii w XVIII w. przed Chrystusem. Najlepiej zachowany jego tekst pochodzi z XVII w. przed Chrystusem. Znajdziemy w nim opis początków człowieka oraz potopu. Jego treścią jest jednak nie tyle stworzenie świata, co próba odpowiedzi na pytanie: skąd wziął się człowiek i jaki jest cel jego życia? Bohaterami poematu są dwie grupy bogów: starsi, nazywani Anunnaki, i młodsi, Igigi. Przytoczmy może fragment:
gdy wielcy Anunnaki nakładali na Igigi siedmiokrotne prace.
Wielki był ich trud,
a praca bardzo ciężka i nieskończone ich mozoły”.
Wykorzystywani tak okrutnie, wyczerpani do cna, Igigi zbuntowali się wreszcie przeciw potężnym pobratymcom. Zagrożeni Anunnaki wpadli w panikę, która pogłębiła się jeszcze po daremnych próbach ugłaskania buntowników. W końcu bogu Ea przyszedł do głowy dobry pomysł.
„Ea, otworzywszy usta, zwrócił się do bogów, swoich braci:
Dlaczego mamy ich obwiniać?
Ciężka była ich praca, nieskończone mozoły!”
Jest jednak na to rada. Wystarczy stworzyć człowieka:
„To on będzie dźwigał jarzmo bogów, będzie dźwigał jarzmo Igigi,
to człowiek zostanie obciążony ich pracą”.
Na takie rozwiązanie zgodzili się wszyscy chętnie. Z gliny zmieszanej z ciałem i krwią zabitego boga We stworzono człowieka.
W Biblii również czytamy, że człowiek ulepiony został z gliny...
W Księdze Rodzaju znajdziemy dwa obrazy stworzenia człowieka. W drugim z nich podane są szczegóły. Czytamy tam: Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (Rdz 2, 7). Skąd wziął się ten motyw? Otóż wystarczyło podglądnąć pracę zręcznego garncarza: potrafił on wydobyć z gliny bardzo zgrabne formy, najróżniejsze naczynia i figurki. Dlatego przeniesienie tego obrazu na Boga, który lepi z gliny człowieka, wydawało się całkiem oczywiste i dość często pojawiało się jako motyw stworzenia na Bliskim Wschodzie.
Na czym polega oryginalność biblijnego obrazu stworzenia?
Ten obraz odegrał bez wątpienia ogromną rolę w dziejach naszej kultury. To na jego podstawie, przez prawie dwa i pół tysiąca lat, budowano różne teorie próbujące wyjaśnić, skąd wziął się człowiek. Biblia zaczynająca się od słów: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię odróżnia się od innych opisów chociażby tym, że mówi o Bogu jedynym. Początek Księgi Rodzaju jest hymnem na cześć jedynego Stwórcy. Zacytowane pierwsze zdanie jest zarazem tytułem. Właściwie wszystko zostało w nim zawarte. „Niebo i ziemia” oznaczają Wszechświat. Nie jest to początek czegoś, lecz zwyczajnie Początek. Sam początek istnienia w ogóle. Wszystko ma swój początek w Bogu, który jest zarazem Bogiem bardzo szczególnym. Różni się On zasadniczo od bóstw z mitologii babilońskiej czy greckiej. Ale czy my, monoteiści, potrafimy dostrzec Jego odmienność?
Warto zauważyć, że poemat o stworzeniu przynosi nam Boże słowa, lecz o Bogu samym niczego się tu nie dowiadujemy. Nie posiada On rodziców, żony, dzieci ani żadnej genealogii. Drugiego takiego Boga w tym czasie nigdzie nie było. Tylko tutaj znajdujemy czystą kosmogonię (powstanie świata), gdzie indziej kosmogonia łączy się zawsze z teogonią (powstanie świata jest zarazem powstaniem bogów).
Proszę zwrócić uwagę na użyty tu czasownik „stworzył” (hebrajskie bara). W języku polskim tego samego czasownika użyjemy mówiąc o stwarzającym świat Bogu, jak i o artyście, który stworzył znakomite dzieło. W języku hebrajskim taka wieloznaczność jest niemożliwa. Użyty tutaj czasownik bara w tekście biblijnym występuje bardzo rzadko i odnosi się wyłącznie do samego Boga. Tylko On może być jego podmiotem....
opr. ab/ab