Dlaczego fakt, że kobiety były pierwszymi świadkami zmartwychwstania był "niewygodny" dla pierwszych pokoleń chrześcijan?
Ewangeliści relacjonując wydarzenia, które nastąpiły po śmierci Jezusa, są zgodni co do tego, że pierwszymi świadkami pustego grobu oraz spotkań ze Zmartwychwstałym były kobiety. Jednak Paweł wymieniający tych, którym ukazał się powstały z grobu Pan, milczy w temacie kobiet (por. 1 Kor 15,1-8) — dlaczego?
Obecny papież w swojej książce o Jezusie stwierdza, że istnieją dwa modele świadectw: tradycje wyznań wiary (tu sytuuje się Pawłowa lista świadków) oraz tradycje jako narracje (do nich zaliczamy opowiadania Ewangelii) [1]. Podstawową różnicę między nimi, która polega na tym, że „w tradycji wyznań wiary jako świadkowie wymienieni zostali tylko mężczyźni, podczas gdy w tradycji narracyjnej decydującą rolę odgrywają kobiety, im też jest wyznaczane pierwsze miejsce, przed mężczyznami” [2], tłumaczy Benedykt XVI tym, że wersja Pawłowa dotyczy organizacyjnej strony Kościoła i jego misji głoszenia Ewangelii w taki sposób, by mogła być przyjęta przez innych:
W tradycji żydowskiej w sądach dopuszczano jako świadków wyłącznie mężczyzn, a świadectwo kobiet uważano za niezasługujące na wiarę. Tradycja „oficjalna”, która — jeśli tak można powiedzieć — staje przed trybunałem Izraela i świata, musi się więc trzymać tej normy, by móc stawić czoło procesowi Jezusa, który w pewnym sensie nadal się toczy [3].
Znany historyk Józef Flawiusz pisał w Dawnych dziejach Izraela: „Od kobiet nie wolno przyjmować żadnych zeznań, ze względu na lekkomyślność ich płci” [4]. Nic dziwnego, że zarzucano chrześcijanom — wiemy to z polemiki Orygenesa z Celsusem — opieranie się na relacjach kobiet. Ponoć krytyk chrześcijaństwa oskarżał wierzących w zmartwychwstanie słowami: „Któż to widział? Jakaś szalona kobieta, jak mówicie, i może jeszcze ktoś z tej samej bandy oszustów, kto dzięki naturalnym skłonnościom ulegał złudzeniom albo, jak to się często zdarza, miał chorą wyobraźnię, która przedstawiała mu jego własne pragnienia jako rzeczywiste fakty; albo, co jest najbardziej prawdopodobne, chciał tak wspaniałym cudem oszołomić innych i swym kłamstwem pobudzić do działania innych oszustów” [5]. A jednak to właśnie „kobiety z otoczenia Jezusa są zawsze tymi, które odkrywają pusty grób. Nie są to Apostołowie (Dwunastu), których pierwotnie łączono z wydarzeniem pustego grobu” [6].
Dla nas ma to podwójne znaczenie: jedno dotyczy wiarygodności przekazów Ewangelii, a więc pośrednio dotyka pewności samego faktu zmartwychwstania (częściej podkreślane), a drugie kieruje naszą uwagę na rolę kobiety w Kościele (o tym mniej się mówi — jakbyśmy wciąż nie traktowali kobiet jako wiarygodnych?).
Apologeci podkreślają, że „od strony historycznej jest pewne, że pusty grób rzeczywiście odkryły kobiety. Gdyby narracja była fikcją, roli świadków tego najważniejszego wydarzenia nie przyznawano by kobietom, ich świadectwo bowiem było bez znaczenia” [7]. Skoro pomija się je milczeniem w oficjalnym wyznaniu, a jednak mówi się o nich w Ewangeliach, z czegoś musi to wynikać. „Narracje — wyciąga wniosek papież — nie są związane tą prawniczą strukturą, lecz przekazują całe spektrum doświadczeń Zmartwychwstania” [8], innymi słowy: presja faktów, z którymi się nie dyskutuje, spowodowała ich przedstawienie przez autorów Ewangelii.
Świadczy to na korzyść wiarygodności Ewangelistów, a tym samym obala zarzuty, które wysuwano dawniej i które wciąż jeszcze się wskrzesza: jakoby chrześcijanie wymyślili zmartwychwstanie i świadomie wprowadzali innych w błąd. Wydaje się jednak „dziwne, że ewangeliści i przedstawiciele pierwszej chrześcijańskiej społeczności, która rzekomo »stworzyła« bajkę o Chrystusie — jak utrzymują niektórzy przeciwnicy historyczności Ewangelii — byli do tego stopnia nierozgarnięci i naiwni, że na uprzywilejowanych świadków (...) wybrali tak bezwartościowych świadków” [9].
Można zrozumieć, że pomijając na oficjalnej liście świadków kobiety, w ten sposób „rodzący się Kościół chronił swoją wiarygodność wobec Żydów” [10]. Dla zobrazowania tego „prawniczego” podejścia można by podać współczesny przykład: wyobraźmy sobie, że dziecko, które zauważyło wypadek samochodowy, pobiegło po rodziców i przyciągnęło ich na miejsce zdarzenia. Oficjalnie przesłuchani przez policję nie muszą przecież rodzice podkreślać, że pierwszymi świadkami były dzieci; rodziców rolą będzie dać potwierdzenie, że w tym oto miejscu i o tej godzinie z grobu wraka wyciągnięto ciało żyjącego pasażera. Ale już inaczej będzie, gdy chodzi o objawienia Boże: tutaj nie wolno lekceważyć świadectwa dzieci (por. przypadek objawień w Fatimie).
Trzeba pamiętać, że inaczej patrzy Bóg niż człowiek. Nie wolno zapomnieć o tym, że Kościół stanowi rzeczywistość nie tylko ludzką, ale i Boską; Kościół to nie tylko struktura organizacyjna, oficjalne sformułowania, ale też rzeczywistość duchowa, wymiar kontemplacyjny itd. Narracje Ewangelistów wskazują, że „kobiety uchodziły za autentycznych świadków zmartwychwstania, nawet pomimo tego, iż ich świadectwo ze względu na pozycję socjalną czy społeczną nie były zwyczajowo brane w rachubę” [11]. Być może ich rola nie została jeszcze do tej pory odkryta w pełni, ale pierwsze kroki zostały postawione już w wtedy, o czym świadczą Ewangelie.
Zauważmy zresztą, że opowiadania o kobietach-świadkach pustego grobu i teofanii wpisują się dobrze w kontekst logiki Ewangelii. Markowy opis należałoby czytać może tak: „Wcześnie rano... szły do grobu i przybyły... gdy już wzeszło słońce” [12]. Ten czas pomiędzy „wczesnym rankiem” a wschodem słońca wykorzystały być może, by po drodze nakupić wonności, bo tak nakazywało im serce — a zmartwychwstały Pan znów docenił tego rodzaju gesty, jak czynił to wcześniej, np. wtedy, gdy chciano Go namaścić na pogrzeb (por. Mk 14,3-9). I podobnie, jak ponadrozumowa miłość pozwoliła im trwać pod krzyżem, tak teraz tylko one — a nie mężczyźni z ich zawiedzionymi nadziejami! — idą do Jego grobu. Papież wyprowadza z tego taki wniosek:
Podobnie jak już pod krzyżem — oprócz Jana — znalazły się tylko kobiety, tak też im dane było, jako pierwszym, spotkać Zmartwychwstałego. W swej strukturze prawnej Kościół jest oparty na Piotrze i na Jedenastu, jednak w konkretnej postaci życia kościelnego kobiety są ciągle tymi, które otwierają drzwi Panu...” [13].
Czy jednak znajdą u mężczyzn wiarę „lekkomyślne” opowieści współczesnych kobiet spotykających Zmartwychwstałego?
Tekst ukazał się w „Bibliotece Kaznodziejskiej” (2013) nr 2 (157)
Publikacja w serwisie Opoki za zgodą Autora
Przypisy:
[1] J. Ratzinger-Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu. Część 2: Od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania, przekład: W. Szymona, Kielce 2011, s. 264-280.
[2] Tamże, s. 279.
[3] Tamże, s. 279.
[4] Cyt. za: H. Seweryniak, Teologia fundamentalna, t. 1, Warszawa 2010, s. 472. Zob. również wypowiedź Józefa Flawiusza w: A. Tornielli, Zmartwychwstanie. Tajemnice, legendy i prawda. Od Ewangelii do Kodu Leonarda da Vinci, przekład: W. Szymona, Kraków 2007, s. 89: „Świadectwa kobiet są pozbawione wartości i u nas się ich nie słucha, z powodu płochliwości i bezczelności tej płci”.
[5] Orygenes, Przeciw Celsusowi, II,55, przekład: S. Kalinkowski, Warszawa 1986.
[6] A. A. Napiórkowski, Jezus Chrystus objawiony i objawiający. Chrystologia fundamentalna, Kraków 2008, s. 134.
[7] Cyt. za: H. Seweryniak, dz. cyt., s. 471.
[8] J. Ratzinger-Benedykt XVI, dz. cyt., s. 280.
[9] A. Tornielli, dz. cyt., s. 90.
[10] Cyt. za: H. Seweryniak, dz. cyt., s. 472.
[11] A. A. Napiórkowski, dz. cyt., s. 134.
[12] A. Tornielli, dz. cyt., s. 75.
[13] J. Ratzinger-Benedykt XVI, dz. cyt., s. 280.
opr. mg/mg