Słowo Boże to nie przekaz informacji, ale słowo żywe, mające przemieniać życie i dawać moc do tej przemiany
Dotykamy drugiego wymiaru znaczenia „żywego słowa”. Mianowicie to słowo, będąc słowem miłości i dobra, dotyczy życia, porusza to, co w nim najważniejsze, będąc wezwaniem do prawdziwego życia, jednocześnie ożywia i daje życie. Wiele lat po śmierci Mistrza Jego umiłowany uczeń, Jan Apostoł, już jako starzec pisał z ogromną pasją tak, jak gdyby właśnie to usłyszał i zobaczył:
Druga część tekstu o. Zatorskiego o tym, jak czytać Biblię.
To wam oznajmiamy, co było od początku,
cośmy usłyszeli o Słowie życia,
co ujrzeliśmy własnymi oczami,
na co patrzyliśmy
i czego dotykały nasze ręce —
bo życie objawiło się:
myśmy je widzieli,
o nim zaświadczamy
i oznajmiamy wam życie wieczne,
które było w Ojcu,
a nam zostało objawione (1 J 1,1n).
Określenie ewangelia, dobra nowina, nie odnosi się jedynie do orędzia Nowego Testamentu. Również Stary Testament jest orędziem o Bożej miłości, zapowiedzią przychodzącej Jego nieograniczonej łaskawości, mimo niewierności i grzechów narodu wybranego. Mówi o tym wyraźnie prorok Ozeasz:
Dlatego chcę ją przynęcić,
na pustynię ją wyprowadzić
i mówić jej do serca.
Oddam jej znowu winnice,
dolinę Akor uczynię bramą nadziei —
i będzie Mi tam uległa jak za dni swej młodości,
gdy wychodziła z egipskiego kraju.
I stanie się w owym dniu — wyrocznia Pana —
że nazwie Mnie: Mąż mój,
a już nie powie: Mój Baal.
Usunę z jej ust imiona Baalów
i już nie będzie wymawiać ich imion.
W owym dniu zawrę z nią przymierze,
ze zwierzem polnym i ptactwem podniebnym,
i z tym, co pełza po ziemi.
Łuk, miecz i wojnę wyniszczę z jej kraju,
i pozwolę jej żyć bezpiecznie.
I poślubię cię sobie [znowu] na wieki,
poślubię przez sprawiedliwość i prawo,
przez miłość i miłosierdzie.
Poślubię cię sobie przez wierność,
a poznasz Pana.
W owym dniu — wyrocznia Pana,
odpowiem na pragnienia niebios, a one
odpowiedzą na pragnienia ziemi;
ziemia zaś odpowie pragnieniu zboża, wina
i oliwy; a one odpowiedzą pragnieniu Jizreel.
Rozsieję go po kraju,
zlituję się nad Lo-Ruchamą,
powiem do Lo-Ammi: „Ludem moim jesteś”,
a on odpowie: Mój Boże! (Oz 2,16—25).
Przy pełnym wsłuchaniu się w słowo Boże pomiędzy Bogiem i człowiekiem powstaje zażyłość, wzajemna relacja. Słowo Boga trafia prosto do serca, jak to zapowiadał prorok Ozeasz, a człowiek ze swej strony otrzymuje pełny przystęp do Boga. Św. Bernard, wprowadzając mnichów w czytanie Pieśni nad pieśniami, wskazuje na tę zażyłość, więź miłości, w którą wprowadza słowo Boże:
Nie jest to bowiem gwar [słów wydobywających się z] ust, lecz radosny śpiew serca, nie jest to [wywołanie] dźwięku [poruszeniem się] warg, lecz wywołanie radości, harmonia nie słów, lecz woli [dwojga]. Nie słychać [tej pieśni] na zewnątrz, bo rozbrzmiewa w domu: słyszy ją jedynie ta, która śpiewa, i ten, któremu jest śpiewana, to znaczy oblubienica i oblubieniec. Doprawdy, pieśń ślubna wyraża czyste i pełne wdzięku zespolenie dusz, jedność zwyczajów i uczuć, zgodną wzajemną miłość (św. Bernard, Kazania o „Pieśni nad pieśniami” 1,11).
Taki jest ostatecznie cel słuchania słowa Bożego: dać się pociągnąć słowu, aby wejść w całkowite zespolenie z Bogiem-Oblubieńcem.
Dopóki słowo traktujemy tylko jako środek do wyrażenia myśli, poglądów, przekazania informacji, stale trzymamy je „na zewnątrz”, nie dopuszczamy do wnętrza. Słowo Boże natomiast staje się skuteczne dopiero wówczas, gdy je dopuścimy do swego wnętrza, jeżeli pozwolimy mu osądzić pragnienia i myśli serca (Hbr 4,12). Słuchając, pozwalamy osądzić nasze myśli, zamiary, wyobrażenia, pragnienia serca, to co najintymniejsze w nas samych, to czego się wstydzimy przed innymi, a nawet przed sobą. Słowo Boże staje się wówczas w naszym wnętrzu światłem, które rozjaśnia mroki naszych myśli. Kluczem do tego jest usłyszenie słowa, apelu ze strony Kogoś, nie spisanego tekstu, nawet jeżeli miałby to być tekst przekazujący mądrość ważną dla nas. Otworzyć się w sercu możemy jedynie na kogoś, a nie na coś. Tutaj ujawnia się siła fatycznej funkcji mowy, o której wcześniej pisaliśmy.
Zazwyczaj człowiek tłumi swoje wstydliwe marzenia, pragnienia, wyobrażenia, ulegając presji „nieznanego trybunału wewnętrznego”, który z góry wie, że jest to „złe” i „niegodziwe”. Tak jak gdyby mówił: „Wstydziłbyś się takich myśli. Jesteś bezwstydny. To nie wypada!” W wewnętrznym zawstydzeniu i lęku przed osądzeniem człowiek z góry poddaje się presji tego nieuświadomionego trybunału wewnętrznego. Tym samym ulega czemuś „nieznanemu”, czego sobie nie uświadamia. Ów trybunał pozostaje w cieniu, umyka uwadze, która jest przygnieciona lękiem i wstydem.
Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych — osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do sprawiedliwości, a wyznawanie jej ustami — do zbawienia (Rz 10,9—10).
Natomiast Ten, z którym wchodzimy w wewnętrzny dialog, nie jest „nieznanym” sędzią, ale kochającym nas do wręcz niewyobrażalnej dla nas ofiary z własnego życia Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus. Tutaj dopiero otwiera się możliwość przyjęcia słowa Bożego ze szczerością i otwartością, które pozwalają na wejście w wewnętrzny dialog na poziomie najskrytszych myśli. Od tego dialogu rozpoczyna się możliwość wiary niosącej zbawienie. Takie jest doświadczenie wielu ludzi, którzy żyli przed nami. Pismo Święte przekazuje żywe doświadczenia innych, którzy mieli podobne myśli czy skłonności. Ukazując historię ich życia, pozwala nam samym zobaczyć własne perspektywy. Z ich dramatu wyrasta mądrość życiowa ważna także dla nas, ludzi im podobnych. Słowo Boże w ten sposób zachęca do refleksji, zobaczenia Boga działającego w życiu postaci biblijnych i przez ich doświadczenie zastanowienia się nad Jego obecnością w naszym. Św. Augustyn nawet stwierdził: „Bóg jest bliżej nas niż my samych siebie!”. Ale odkryć tę prawdę możemy jedynie, wierząc w Jego absolutnie czystą miłość.
Fragment książki „Usłyszeć Słowo Boże. Praktyka lectio divina”
Włodzimierz Zatorski OSB (ur. 1953) benedyktyn, fizyk, teolog, filozof. Ukończył studia z fizyki teoretycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim (1980 r.) Od 1980 w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu, (śluby wieczyste złożył w 1984 r.). Założycieli wieloletni dyrektor Wydawnictwa Benedyktynów „Tyniec”. Od 2005 do 2009 przeor w Tyńcu, 2010-2013 mistrz nowicjatu. Od 2015 szafarz (ekonom) klasztoru. Od 2002 roku prefekt (opiekun) oblatów świeckich przy Opactwie w Tyńcu. Autor ponad 40 tytułów książkowych w tym 3 tytuły z zakresu duchowości lidera: „Podstawy duchowości lidera” (2011), „Duchowość lidera. Wybrane zagadnienia” (2014), „Duchowe dylematy lidera” (2017).
opr. mg/mg