Dlaczego w Bogu miłosierdzie nie jest przeciwieństwem sprawiedliwości i gniewu?
Jedno z najgłębszych wyznań Biblii na temat Boga brzmi: „Miłosierny jest Pan i dobry, nieskory do gniewu i bardzo łagodny” (Ps 103,8). Kim jest Bóg, który objawia się w Jezusie miłosiernym? Bogiem miłosierdzia czy groźnym Bogiem gniewu? W Starym i Nowym Testamencie obecny jest obraz Boga gniewu.
„Jak to pojąć? Jak się z tym pogodzić?” — pyta Wacław Hryniewicz OMI, zatroskany o namalowanie „urzekającego” obrazu Boga. Inni lubują się w biblijnych obrazach Boga karcącego, Boga gniewu, nie dostrzegając prawdy o Jego miłosierdziu. Który obraz jest prawdziwy?
Współcześnie nie brak wierzących i niewierzących, którzy wybierają te teksty Biblii, które ich nie rażą, i malują sobie własny obraz Boga. Obraz urzekający to obraz Boga jako zwycięskiej Miłości, która wszystkich — łącznie z szatanem — wcześniej czy później przemienia i zbawia. W groźnym obrazie Boga dominuje postać surowego Sędziego, Boga gromów i kataklizmów, wrzucającego do piekła grzeszników. Obydwa obrazy Boga są tworami wyobraźni poetów, mitologów, filozofów, a nawet niektórych teologów. Bóg na obraz i podobieństwo człowieka!
Tymczasem to człowiek został stworzony na obraz Boga i powołany do adoracji Tego, który objawia się jako JESTEM. Pierwsze przykazania Dekalogu przestrzegają przed pokusą wyszukiwania sobie innych bogów niż On oraz tworzenia rzeźb i obrazów Boga na własną modłę. Człowiek Biblii wezwany jest do wsłuchiwania się w głos Boga Jedynego i kontemplowania — na kolanach — obrazu Boga, naszkicowanego w słowach Objawienia. Z pomocą przychodzą mu wielkie, uznane przez Kościół, doświadczenia mistyków.
Niezwykle ważnym jest mistyczne doświadczenie św. Faustyny. W dialogu ze swą skromną sekretarką Jezus — Król miłosierdzia — mówi o nadziei dla grzeszników: „Niech pokładają nadzieję w miłosierdziu moim najwięksi grzesznicy. Nie mogę karać, choćby ktoś był największym grzesznikiem, jeżeli on się odwołuje do mej litości, ale usprawiedliwiam go w niezgłębionym i niezbadanym miłosierdziu swoim” (Dzienniczek, nr 1146). Miłosierdzie Boże dosięga nieraz grzesznika w ostatniej chwili — pisze Faustyna po wieloletnim wypraszaniu miłosierdzia dla konających — w sposób dziwny i tajemniczy. Na zewnątrz jakoby było wszystko stracone, lecz tak nie jest. Dusza, oświecona promieniem łaski Bożej ostatecznej, zwraca się do Boga w ostatnim momencie z taką siłą miłości, że w jednej chwili otrzymuje od Boga przebaczenie win i kar.
Miłosierdzie i kara, miłość i gniew — w tym samym Bogu? Jak rozumieć niezliczone teksty Starego i Nowego Testamentu, które bez względu na ludzkie odczucia rysują obraz Boga miłosierdzia i gniewu? Ponieważ nie jesteśmy „nad” Słowem Bożym, aby wybierać sobie te teksty, które nam się podobają, zapytajmy raczej: co obrazy ukazujące gniew Boga naprawdę mówią? Czy współbrzmią one z tekstami o miłosierdziu? Czy w Bogu jest i gniew, i miłosierdzie?
Miłosierdzie to Boski sposób wyprowadzania człowieka ze zła, z grzechu pychy. Jest to zazwyczaj zajęcie zdecydowanego, aktywnego stanowiska wobec sił zła. Bóg nie czeka, aż ateizm praktyczny i bałwochwalstwo zniszczą człowieka. Wzywany na pomoc, kładzie kres ich niszczycielskiemu działaniu. Ocala każdego, kto uwikłał się w swój grzech jak w sidła lub tonie w swej nieprawości jak w bagnie i nie jest w stanie o własnych siłach wydobyć się z niego. Zło jest silniejsze od człowieka! Tylko Bóg wyciąga z topieli i leczy: „On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności” (Oz 5,13—6,2). Dlatego psalmy biblijne to w większości wołanie do Boga o ratunek, o wyzwolenie z bagna grzechu!
Na krzyżu Jezus rozrywa sidła nieposłuszeństwa i pychy. Uniżył samego siebie, stał się posłusznym aż do śmierci. Dlatego też Bóg Go wywyższył trzeciego dnia! W Nim każdy człowiek ma szansę ocalenia, wyzwolenia i wywyższenia: „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności — nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał — w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów — odkupienia naszego ciała. W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni” (Rz 8,19—24). Stąd modlitwa adresowana do Ojca ze względu na bolesną mękę Jezusa: „Miej miłosierdzie dla nas i całego świata!”.
Siostra Faustyna przestrzega przed pogardą dla zbawczej męki Jezusa. Chrystus zwierza się jej: „Nieufność dusz rozdziera wnętrzności moje. Pomimo niewyczerpanej miłości mojej nie dowierzają mi, nawet śmierć moja nie wystarcza im” (nr 50). On sam nie może temu zapobiec: „Tu duszy nic pomóc nie mogę, chociaż Bogiem jestem, bo ona mną gardzi. Często rani mnie dusza śmiertelnie, tu mnie nikt nie pocieszy” (nr 580). Jeszcze mocniej mówi Jezus w Ewangelii: „Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz ciąży nad nim gniew Boży” (J 3,36). Kto wierzy, otwiera się na nieskończoną miłość Ojca. Kto nie wierzy, choć ogarnięty tą samą miłością Ojca, zadaje jej ból. Szuka swego szczęścia poza domem Ojca!
opr. mg/mg