Czyściec to nie „miejsce”, ale stan duszy, która za życia nie nauczyła się wystarczająco miłować

„Aby zrozumieć, czym jest czyściec, nie wystarczy oprzeć się na takich czy innych objawieniach prywatnych. Kościół naucza, że jest to stan duszy wymagającej oczyszczenia, a nie «miejsce»” kary za grzechy" – mówi s. Anna Czajkowska.

Według nauki Kościoła katolickiego po śmierci dusza ludzka trafia do nieba lub do piekła. Przejściowo może też znaleźć się w czyśćcu, czyli miejscu, gdzie musi odpokutować grzechy. Jaka jest jego natura?

S. Anna Czajkowska ze Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych, moderatorka Apostolstwa Pomocy Duszom Czyśćcowym: Żeby zrozumieć czyściec, trzeba mieć oczy zwrócone na Jezusa. Bez Niego i Ewangelii nie pojmiemy, czym jest ta rzeczywistość. Nie pomogą nam w tym nawet prywatne objawienia świętych lub błogosławionych, ponieważ są to ich osobiste doświadczenia, które przeszły przez mózg danego człowieka i filtr czasów. Wizje czyśćca np. średniowiecznych mistyków różnią się od tych, które miał św. o. Pio. On nie opisuje duszy czyśćcowej w taki sam sposób, jak św. Małgorzata Alacoque, św. Metchylda czy św. Gertruda, które żyły w innych epokach i kształtowała je odmienna rzeczywistość. Do współczesnych Jezus przemawia innym językiem.

W takim razie po co Bóg pozwala nam zajrzeć za zasłonę czyśćca dzięki wizjom np. bł. Katarzyny Emmerich, św. Faustyny czy ostatnio Fulli Horak?

Doświadczenia świętych mogą stanowić ostrzeżenie: uważaj, co robisz, bo za każdą „bezmiłość” na ziemi będziesz musiał odpokutować i lepiej zrobić to za życia. Czytając jednak wspomniane wizje, warto zachować zdrowy rozsądek. Wielu ludzi pyta mnie np. o kręgi, ponieważ obejrzeli film o doświadczeniach F. Horak, w którym spopularyzowano taki opis czyśćca. Tymczasem tam nie ma żadnych kręgów. To tylko pewien sposób Fulli na pokazanie, że nie wszyscy znajdujący się w stanie czyśćca jednakowo go doświadczają. Dla jednych będzie to potężna wewnętrzna ciemność, dla drugich palące pragnienie oglądania Boga, a dla jeszcze innych odczucie jakiegoś „chłodu” spowodowane oddaleniem od Niego.

Zatem czyściec to stan duszy?

Tak, czyściec dokonuje się w duszy człowieka, dlatego dla każdego z nas jest on inny, bo każdy żyje inaczej. Bł. K. Emmerich mówiła, że w czyśćcu nie ma przyrody, nie rosną tam żadne drzewa, brak owoców, wszystko jest bezbarwne, widziała kogoś przykutego do czegoś. Są to właśnie obrazy dziejące się w ludzkiej duszy: ktoś przykuł się do czegoś na ziemi i teraz nie może się od tego oderwać, brak barw oznacza, iż czyjeś życie było jałowe - ani zimne, ani gorące - teraz, w czyśćcu, trzeba, by nabrało kolorów. Jednak to malowanie może być bolesne. Dlatego lepiej tutaj, na ziemi, wymalować obraz swojej duszy.

Wiele z przekazów świętych i błogosławionych jest dla nas, współczesnych, niczym „thriller z zaświatów”. W dodatku uważamy, że to właśnie Bóg, który stworzył czyściec, skazuje nas na cierpienie i potępienie.

Podczas audycji w Radiu Maryja, w której uczestniczyłam z jedną z sióstr wspomożycielek, ogłosiłyśmy, że osobom, które dodzwonią się na antenę, pod wskazany adres wyślemy książeczkę „W kręgu wieczności”. Po jakimś czasie otrzymałam od słuchacza list. „Siostro, przeczytałem i przestałem się bać” - napisał. Okazało się, że jako młody chłopak zapoznał się z wizjami F. Horak i przez lata nie mógł poradzić sobie z paraliżującym lękiem przed śmiercią, czyśćcem, potępieniem. Częściowo ulżyło mu, kiedy zaczął modlić się za wstawiennictwem św. Tereski, a po lekturze naszej książki powiedział, że zamyka tamten rozdział życia. Co w niej jest? Również powołujemy się na świętych, ale pokazujemy czyściec w perspektywie nauczania Kościoła. Opierając się wyłącznie na objawieniach prywatnych, nie pojmiemy tej rzeczywistości. W dodatku coraz mniej będziemy rozumieć, kim jest Bóg. A to kluczowa sprawa. Najpełniej Bóg objawił siebie w Jezusie, który w Ewangelii mówi, że nie przyszedł nikogo potępiać, bo Ojciec posłał Go na ziemię po to, by zbawił świat. Ponadto Pismo Święte jasno pokazuje, iż Jezus zabierał ludziom cierpienie, np. uwalniał opętanego, uzdrawiał paralityka. Zatem nie Bóg każe nam cierpieć w czyśćcu. To konsekwencja naszego życia. My sami przygotowujemy sobie cierpienie i z nim umieramy. Dostrzegamy ten fakt dopiero po śmierci, kiedy zostajemy prześwietleni prawdą. Bóg w stanie czyśćca pokazuje, czym będziemy mogli wyleczyć nasze rany, pomaga nam dojrzeć do świętości. Jeśli poznamy tę rzeczywistość z Jego perspektywy, nie będziemy bać się śmierci i tego, co po niej. Można czytać objawienia prywatne, ale nie powiedzą one nic więcej niż to, co mówi Kościół. Mało tego - gdybyśmy wykreślili wizje czyśćca, jakich doświadczali błogosławieni i święci, to - jeżeli słuchamy Kościoła - nic byśmy nie stracili. Warto sobie uświadomić, iż czyściec nie jest zemstą czy karą. Wręcz przeciwnie - to ostatnia prosta do nieba.

Przed nami listopad - miesiąc, w którym szczególnie pamiętamy o naszych zmarłych, nawiedzamy groby, modlimy się za tych, którzy odeszli. Jak możemy skutecznie pomóc duszom czyśćcowym?

Dusze w czyśćcu ponoszą konsekwencje swoich grzechów, które choć zostały wyznane w konfesjonale i odpuszczone, nie pozostają bez echa. Cierpiący w czyśćcu sami dla siebie nie mogą nic zrobić. Ale my możemy być ich „ustami” i się za nich modlić, „uszami” - słuchać słowa Bożego, „oczami” - adorować Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie, „rękami” - spełniając dobre uczynki.  Kościół naucza, że każda modlitwa, dobry uczynek, post, jałmużna oraz ofiarowanie odpustu niosą ulgę. Jednak najskuteczniejszą formą pomocy jest Msza św., ponieważ stanowi Najświętszą Ofiarę Ciała i Krwi samego Syna Bożego. Nic cenniejszego nie można podarować zmarłemu - Eucharystia jest szczytową formą okazywania miłości duszom czyśćcowym. Z niej czerpią moc wszystkie inne modlitwy i dobre uczynki oraz odpusty. Musimy jednak wiedzieć, iż nie chodzi o automatyczne wypełnianie pewnych praktyk. To nie magia. Nie jest tak, że jeśli odmówię Różaniec czy zamówię Gregoriankę za bliskiego zmarłego, to on automatycznie pójdzie do nieba. Jak wspomniałam, Eucharystia jest największym darem, ale może zdarzyć się tak, że zmarły nie będzie mógł z niego skorzystać, bo za życia nie była ona dla niego ważna. Nie znaczy to, że ofiarowywane przez nas modlitwy, Msze św. idą na marne. Pozostają ukryte jakby w skarbcu do czasu, kiedy dusza znajdzie się w lepszej kondycji i będzie w stanie z ich dobrodziejstw czerpać.

Skąd mamy wiedzieć, czego potrzebują zmarli?

Mówi nam o tym nauka Kościoła: w czyśćcu dusze cierpią i potrzebują pomocy. To wystarczy. Trzeba jednak pamiętać, że skuteczność naszej osobistej pomocy nie tyle jest zależna od wielości modlitw, ale od tego, czy trwamy w jedności z Bogiem. Często przypominam członkom Apostolstwa Pomocy Duszom Czyśćcowym, iż chodzi nie o mnożenie Różańców, ale o stałość i głębię naszej relacji z Bogiem. Jeśli będzie ona właśnie taka, to wtedy nawet najmniejszy gest miłości okazany duszom czyśćcowym otworzy im niebo.

Oprócz modlitwy wypominkowej, Mszy św. itd. możemy ofiarować im także odpust.

Tak, to jedna z zalecanych przez Kościół katolicki form oczyszczania serca zarówno w życiu ziemskim, jak i po śmierci w stanie czyśćca. Niektóre odpusty można ofiarować jedynie za zmarłych cierpiących w czyśćcu, co wyraźnie wskazuje na ogromną troskę Kościoła, aby dusze czyśćcowe otrzymywały od wiernych żyjących tę skuteczną pomoc. Należą do nich: odpust zupełny w każdy dzień oktawy uroczystości Wszystkich Świętych (1-8 listopada) za pobożne nawiedzenie cmentarza i dowolną modlitwę za zmarłych tam odmówioną; odpust zupełny w Dniu Zadusznym za nawiedzenie kościoła i odmówienie tam „Wierzę w Boga” oraz „Ojcze nasz”; odpust częściowy za akt strzelisty: „Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niech im świeci. Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen”; odpust częściowy za pobożne nawiedzenie cmentarza w dowolnym dniu roku i odmówienie tam dowolnej modlitwy za zmarłych.

Jak zyskiwać odpusty?

Na pewno nie na zasadzie formalnego wypełniania czynności, do których łaska odpustu jest nadana. Trzeba uświadomić sobie, że zyskiwanie odpustów zależy od szczerej, wewnętrznej przemiany wierzącego oraz stopnia jego duchowej bliskości z Bogiem. Nie może być mowy o tym, by - jak to czynią niektórzy - zaliczać praktyki odpustowe, sądząc, że nasze ludzkie wysiłki uwolniły od czyśćcowego cierpienia dziesiątki czy setki zmarłych. Nawet przy dołożeniu wszelkich starań o wytworzenie jak najlepszej dyspozycji serca, ze względu na warunek braku przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, nawet powszedniego, nigdy nie możemy być pewni, że dostąpiliśmy łaski odpustu zupełnego.

O wiele łatwiej zyskać odpust częściowy. Z tego względu Kościół, ogłaszając wykaz odpustów, najpierw przedstawia cztery bardziej ogólne formuły odpustowe i ukazuje najpiękniejsze czyny miłości, zachęcając w ten sposób do ich gorliwszego spełniania. Zgodnie z zamysłem Kościoła należałoby więc najpierw wdrażać się w praktykę zyskiwania odpustów częściowych, aby z czasem dojść do stałej sprawności, a w konsekwencji do takiej dyspozycji duchowej, która pozwoli otworzyć się na dar odpustu zupełnego. Nie można pomijać małych zadań, aby od razu sięgać po te wielkie. Należy przy tym pamiętać, że Kościół daje nam możliwość zyskania wielu odpustów częściowych w ciągu jednego dnia, ale tylko jeden zupełny.

Źródło: Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama