Milczenie Jezusa

Fragment książki "Milczenie Boga, milczenie człowieka..." pod red. Massimo Casaro - Wyd. Jedność 2006

Milczenie Jezusa

Massimo Casaro (red.)

Milczenie Boga, milczenie człowieka

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo JEDNOŚĆ, Kielce 2006
ISBN 83-7442-314-5
Wydawnictwo JEDNOŚĆ
www.jednosc.com.pl


Spis treści
WPROWADZENIE9
Salvatore Natoli
MILCZENIE BOGA
13
Noc (Elie Wzesei)28
Bruno Maggioni
MILCZENIE JEZUSA
33
Za krzyżem (Primo Mazzolari)49
Gaetano Favaro
BEZ SŁOWA WOBEC NIESKOŃCZONEGO MILCZENIA
53
Trzy wiersze o milczeniu
(Rabindranath Tagore)
78
Ferdinando Castelli
MILCZENIE I WIARA
81
Milczenie (Shusaku Endo) 106
Giuseppe Angelini
MILCZENIE I OCZEKIWANIE
111
Ze starożytnej homilii na Wielką Sobotę138
Luigi Accattoli
MILCZENIE I SŁUCHANIE
141
Moje nawrócenie (Karol de Foucauld)154

Bruno Maggioni

MILCZENIE JEZUSA

„Jak baranek na rzeź prowadzony,
jak owca niema
wobec strzygących ją"
Izajasz 53,7

Bruno Maggioni wykłada egzegezę Nowego Testamentu na Wydziale Teologicznym Północnych Włoch i wprowadzenie do teologii na Uniwersytecie Katolickim w Mediolanie. Jest autorem licznych publikacji z egzegezy i teologii biblijnej. W Polsce, w serii „Z Biblią w Trzecie Tysiąclecie" (Wydawnictwo Jedność), ukazały się następujące jego książki: Trudna wiara, Nadzieja odnaleziona, Był naprawdę człowiekiem i Wędrówka przez Biblię.

Gdy wspomina się o milczeniu Jezusa, natychmiast myśl biegnie ku milczeniu Jego męki. Faktycznie to właśnie tutaj milczenie osiągnęło najwyższe natężenie i największą siłę wyrazu. Czasem milczenie mówi więcej niż słowo.

Trzy milczenia

Ewangelie nie mówią jednak tylko o milczeniu Męki Pańskiej. Jest bowiem również milczenie człowieka, który staje oniemiały wobec Jezusa albo dlatego, że Jego słowo napełnia go zdumieniem, albo dlatego, że Jego prawda go irytuje. Jest także milczenie Jezusa w obliczu prowokacyjnych albo bezużytecznych pytań tych, którzy udają, że chcą się od Niego czegoś dowiedzieć. Jest też milczenie narzucane przez Jezusa tym, którzy chcieliby o Nim mówić, zanim odkryją znaczenie nowiny, jaką jest krzyż.

Opowiadając o sporach Jezusa z przeciwnikami, jakie miały miejsce w Jerozolimie w ostatnich dniach poprzedzających Jego mękę, św. Marek lubi podkreślać, iż wielu zdumiewało się Jego słowami do tego stopnia, że nie mieli odwagi zadawać Mu więcej pytań (Mk 12,17.34.37). Nie zawsze jednak słowo, które każe zamilknąć, bywa przyjmowane. Jest jeszcze milczenie tych, którzy nie zabierają głosu po prostu dlatego, że nie znajdują już argumentów w obronie swoich prawd, a mimo to nadal uparcie nie chcą się zmienić (por. Mt 22,46). To milczenie nieustępliwe.

Na pytanie postawione przez Jezusa w synagodze w Kafarnaum - czy lepiej w szabat życie uratować czy zabić? - faryzeusze, którzy Go śledzili, nie udzielają żadnej odpowiedzi: „Lecz oni milczeli" (Mk 3,4).

Nie jest to milczenie kogoś, kto nie wie i dlatego uważnie słucha, ale milczenie kogoś, kto obserwuje, śledzi, by potem oskarżyć. To milczenie człowieka, który nie znajdując argumentów przeciwko prawdzie budzącej w nim irytację, ucieka się do przemocy, aby uciszyć proroka, który tę prawdę wypowiada. I rzeczywiście, epizod w synagodze kończy się następującym stwierdzeniem: „A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić" (Mk 3,6). Jest to milczenie nieustępliwe, niewzruszone, świadome, owoc zatwardziałego serca, które pod żadnym pozorem nie chce dopuścić do zaniepokojenia się pytaniem, poddającym w wątpliwość jego postawę. Denerwujące milczenie, jeden z tych niewielu przypadków, gdy ewangeliści zauważają rozgniewanie Jezusa: „Wtedy spojrzał na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc" (por. Mk 3,5). Rozgniewany i zasmucony: uczucia okazane to gniew i współczucie. Jezus dostrzega w tych ludziach pustkę, kryjącą się za budzącym oburzenie uporem, i odczuwa z tego powodu wielki żal. Człowiek, który zamyka się na słuchanie, zamyka się na życie.

Nieszczerym pytaniom Jezus przeciwstawia milczenie. Czyni tak wobec faryzeuszy, którzy domagają się od Niego „znaku z nieba": „A zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę" (Mk 8,13).

Po oczyszczeniu świątyni z przekupniów, arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi stawiają Jezusowi ważne, ale nieszczere pytanie: „Jakim prawem to czynisz?". On zaś nie odpowiada (por. Mk 11,27-33). Daremne jest udzielanie odpowiedzi, jeśli nie ma szczerości w poszukiwaniu. Jezus nie daje się wciągnąć w grę udawanego dialogu.

Wzruszające i pełne dostojeństwa jest też milczenie Jezusa przed Herodem, który zasypuje Go „wieloma pytaniami". Są to jednak pytania wścibskie i płytkie, bo nie rodzące się z pragnienia prawdy, lecz z nadziei ujrzenia jakiegoś cudu. I Jezus mu nie odpowiada (Łk 23,8-11).

Ewangelia Św. Marka wielokrotnie, częściej niż inne Ewangelie, przypomina, że Jezus narzuca milczenie tym, którzy chcą rozgłaszać, że On jest Mesjaszem. Nie pozwala złym duchom mówić, „ponieważ Go znały" (Mk 1,25.34). Nakazuje uzdrowionemu z trądu nikomu nic nie mówić (Mk 1,44). Przykazuje z naciskiem, aby nikt nie dowiedział się o wskrzeszeniu córki Jaira (Mk 5,43). Również od uczniów wymaga z całą surowością, żeby nikomu nie mówili o Nim jako o Mesjaszu (Mk 8,30). Później jednak, przed najwyższym kapłanem i Sanhedrynem, On sam powie o tym otwarcie (Mk 14,61). Faktem jest, że zmieniły się okoliczności: początkowo istniało ryzyko, że Jego mesjańskość może być źle zrozumiana, podczas męki nie było już o tym mowy. Nie ma już bowiem ryzyka, że Mesjasz będzie oddzielany od krzyża. Wręcz przeciwnie, dla wszystkich jest jasne, że Jego mesjańskość należy odczytywać w oparciu o krzyż, zarówno po to, by ją uznać (Mk 15,39), jak też odrzucić (Mk 15,29-32). Nie wystarczy odwaga głoszenia, by być Jego prawdziwym uczniem. Potrzebna jest także przestrzeń milczenia, aby uchwycić, zrozumieć nowość Jezusa. Inaczej bowiem mówi się o Nim, nie przekazując tej nowości, która zaskakuje, w obliczu której nie ma miejsca na obojętność (jak to się dzieje zawsze wobec czegoś, co jest przewidywalne, oczywiste), lecz tylko na „tak" lub „nie".

Milczenie Getsemani

Zdumiewające jest milczenie Jezusa w obliczu śmierci Łazarza (por. J 11). Jezus niejako zbywa milczeniem wiadomość, która jest jednocześnie prośbą sióstr: „Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz" (J 11,2). Jezus milczy wobec prośby zrodzonej z lęku, prośby wypowiedzianej przez osobę kochaną. Takie zachowanie może się wydawać bulwersujące. W rzeczywistości jest ono odzwierciedleniem milczenia Boga, milczenia, na które napotyka sam Jezus podczas swojej modlitwy w Getsemani i wołania na krzyżu.

Opowiadanie o wydarzeniach w Getsemani (Mk 14,32-34) pozornie jest dialogiem. Jezus pięciokrotnie zabiera głos, za każdym razem zwracając się do kogoś: do uczniów lub do Ojca. Nikt jednak Mu nie odpowiada, tak jakby był to monolog. Pięć słów, zdań Jezusa pada w pustkę, nawet Jego modlitwa do Ojca.

Chciałbym skomentować ten tekst przy pomocy wiersza ojca Dawida Turoldo. Jego ostatnie utwory zostały zebrane w tomie zatytułowanym Canti ultimi (Ostatnie pieśni). Ostatnie, ponieważ są one rzeczywiście ostatnimi wierszami w jego życiu, ale także dlatego, że opowiadają o ostatnim, najgłębszym, odsłaniającym najwięcej, doświadczeniu człowieka: o doświadczeniu człowieka stojącego w obliczu śmierci, człowieka w prawdzie. Ojciec Dawid przeżywał swoje długie doświadczenie bólu i cierpienia ze spojrzeniem utkwionym w krzyż Jezusa. W jego poezji doświadczenie Jezusa oraz jego własne nakładają się na siebie, wzajemnie się rozjaśniając. Do jego najpiękniejszych wierszy można chyba zaliczyć ten, będący odczytaniem na nowo wydarzeń w Getsemani:

Przyzywał Cię najczulszym imieniem
twarz przy ziemi
i kamienie na ziemi mokre
od kropli krwi
dłonie ściskały grudy błota i trawę,
powtarzał modlitwę świata:
„Abba, Ojcze, jeśli możliwe..."
jedynie oliwna gałązka
kołysała się nad Jego głową
na cichym wietrze...

"W wierszu tym zawarty jest portret Jezusa i ujęta jest chrześcijańska wiara. Jest tam cierpienie i trwoga. A w trwodze - nie obok ani też poza, ale w środku zagubienia - wołanie, które jest nie tylko wołaniem Jezusa, ale całego świata, każdego człowieka: „Powtarzał modlitwę świata". A w trwodze - nie obok ani też poza, lecz w środku - cud niezachwianej i najczulszej ufności: „Przyzywał Cię najczulszym imieniem". A w tym wszystkim doświadczenie ciszy, „milczenia" Ojca: „Jedynie oliwna gałązka/ kołysała się nad Jego głową/ na cichym wietrze...".

Motyw „milczenia" Boga powraca często w poezji Turoldo: poeta dostrzega milczenie w męce Jezusa i odnajduje w sobie samym: „Lecz Ty/ nie wyjąłeś Mu ciernia z korony... i gwoździa z ręki przybitej do drzewa/ Mu nie wyjąłeś...". Doświadczenie milczenia Boga nie mówi o słabości wiary, ale o jej głębi i człowieczeństwie i prowadzi do wnętrza człowieka oraz w samo centrum historii, gdzie Bóg i człowiek wydają się być ze sobą w sprzeczności, gdzie Bóg wydaje się nieobecny albo roztargniony, gdzie śmierć wydaje się mieć ostatnie, decydujące słowo w życiu, a kłamstwo zdaje się triumfować nad prawdą. Jeśli jednak spojrzy się na milczenie Boga w świetle tajemnicy Chrystusa, wówczas ukazuje się ono w całej swojej rzeczywistości, to znaczy jako inny sposób przemawiania.

Faktycznie, w Getsemani Ojciec przemówił nie przez cud, który wyzwala od śmierci, ale przez odwagę stawienia czoła śmierci, gdy trzeba było przez nią przejść. O ile bowiem na początku Jezus jest zatrwożony i skamieniały z bólu, to później - po modlitwie - jest znowu pogodny i gotowy: „Wstańcie, chodźmy, oto blisko jest mój zdrajca" (Mk 14,42).

Milczenie Jezusa przed Sanhedrynem

Najwymowniejszym momentem milczenia Jezusa jest jego męka. Tutaj milczenie jest naprawdę intensywniejsze od słów. Jezus wypowiada niewiele słów, nigdy nie odzywa się po to, by się bronić, lecz tylko po to, by wyjaśnić swoją tożsamość. Milczenie to słowo ważne dla wytłumaczenia, kim On jest.

Przynaglany przez najwyższego kapłana do odpowiedzi na liczne oskarżenia, Jezus milczy (Mk 14,60). To milczenie kogoś, kto także w upokorzeniu zachowuje swoją godność nietkniętą. To milczenie kogoś, kto doskonale zdaje sobie sprawę z nieszczerości sędziów, którzy udają przesłuchanie, w rzeczywistości wydawszy już wcześniej wyrok: bronienie się jest daremne. Prawda milczy wobec przemocy nie dlatego, że nie ma nic do powiedzenia, ale dlatego, że powiedziała już wszystko i nie ma sensu tego powtarzać. Przede wszystkim jest to milczenie sprawiedliwego, który nie broni się przed oskarżeniami, ponieważ całą swoją ufność złożył w Panu, który nikogo nie porzuca.

To milczenie Jezusa przywodzi na myśl różne starotestamentalne aluzje. Najsłynniejsza znajduje się u proroka Izajasza: „Dręczono go, lecz sam pozwolił się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich" (Iz 53,7). Wobec ludzi, którzy Go oskarżają z powodu Jego sprawiedliwości, milczenie Sługi Pańskiego wyraża godność; wobec Boga zaś wyraża akceptację i zaufanie: „Zamilkłem, ust mych nie otwieram, Ty bowiem działasz" (Ps 39,10). To milczenie Jezusa zostało później podjęte i zinterpretowane w jednym z hymnów pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej:

„On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale zdawał się na Tego, który sądzi sprawiedliwie".

(1 P 2,23)

W biblijnych opisach męki, obok osób wymienionych z imienia, zawsze jest obecna - pozornie znajdująca się w cieniu, lecz w rzeczywistości najjaśniejsza - postać cierpiącego sprawiedliwego, którą Jezus uosabia, ożywia i czyni niepomiernie wielką. To postać ponadczasowa, obecna w każdym momencie historii i w każdym miejscu. Jezus wynosi ją do gigantycznych rozmiarów. To postać człowieka, który głosi prawdę i dlatego zostaje uderzony. Jak już wspomnieliśmy, istotnym rysem tej postaci jest milczenie. Nie wyraża ono obojętności, lecz godność. I jest to milczenie, które wyraża więcej niż wiele słów.

Milczenie pośród zniewag

Scena znieważania Jezusa jest zaskakująca (Mk 14,65). Jezus nie wypowiada tu choćby jednego zbędnego słowa ani zbędnego przymiotnika, nie ma przesady, ani też nawet cienia pompatycznej retoryki. Właśnie dlatego postać wyszydzanego i bitego Jezusa zarysowana jest żywo, wyraziście,

Wyrzeźbiona wiernie - niby w skale. W swoistej grze w ciuciubabkę policzkowany Jezus, z zasłoniętą twarzą, ma zgadnąć, kto Go uderzył. Twierdził, że jest Mesjaszem i Prorokiem, to niech to udowodni! Jezus jednak stoi w milczeniu i nie zgaduje. I tak: z jednej strony mamy roszczenie bycia Mesjaszem, który siedzi po prawicy Boga i nadchodzi na obłokach niebieskich; z drugiej: milczenie biednego człowieka, który nawet nie potrafi (jak się wydaje) odgadnąć, kto Go policzkuje. Oczywistość przeciwko roszczeniu, na tym polega rozdźwięk, który wywołuje tak szyderczy śmiech przeciwników Jezusa. Jest to jednak również argument, by w Niego uwierzyć. Milczenie Jezusa może być bowiem odczytywane na dwa sposoby: jako dowód całkowitej bezpodstawności Jego mesjańskiego roszczenia albo jako objawienie zaskakującej nowiny, że On jest Mesjaszem. Mesjasz, który „podejmuje grę" i zgaduje, kto Go uderzył, to rzecz całkowicie oczywista i nie podlegająca dyskusji. Natomiast Mesjasz, który podejmuje grę na swój sposób i nie zgaduje, kto Go uderzył, lecz trwa w milczeniu, ukazuje całą swoją inność, inność teologiczną, różnicę pomiędzy sposobem, w jaki człowiek wyobraża sobie Boga a tym, jaki Bóg jest naprawdę.

Zdumienie Piłata

W opowiadaniu o procesie Jezusa przed Piłatem jest wielu, którzy mówią: kapłani, Piłat, tłum, żołnierze, którzy z Niego drwią. Jezus jednak nic nie mówi. Tak jakby to, co się wokół Niego dzieje, Jego nie dotyczyło. Jezus jest gotów mówić o sobie z kimś, kto szuka prawdy, a nie z kimś, kto już podjął decyzję (jak kapłani) albo chce bronić czegoś, co jest dla niego ważniejsze od prawdy (jak Piłat) czy też kieruje się zwykłą ciekawością i pragnieniem ujrzenia widowiska (jak Herod; Łk 23,6-12).

Wobec milczenia oskarżanego Jezusa najwyższy kapłan zadaje Mu konkretne pytanie, domagając się odpowiedzi (Mk 14,61). Piłat zaś dziwi się milczeniu Jezusa i już Go więcej nie przesłuchuje (Mk 15,5). Słowo thaumazein („dziwić się", „zdumiewać") wyraża zdumienie czymś, co zaskakuje i budzi podziw. Zdumienie Piłata jest prawdopodobnie aluzją do innego fragmentu z Księgi Izajasza:

„Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i bardzo wyrośnie. Jak wielu osłupiało na Jego widok - tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi - tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego".

(Iz 52,13-15)

Ta przepowiednia proroka mówi o podwójnym zdumieniu. Po pierwsze - o zdumieniu wielu wobec Jego cierpienia: „Tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd". Oszpecone oblicze to coś więcej niż zwyczajne cierpienie i może być odczytywane jako znak porzucenia przez Boga. Jeśli człowiek jest do tego stopnia oszpecony, znaczy to, że Bóg odwrócił się od niego. Tymczasem, w przeciwieństwie do powszechnego sposobu myślenia, Sługa jest kochany przez Boga, a Jego cierpienie jest całkowicie nieoczekiwane. Stąd zdumienie narodów i królów, którzy wobec niespodziewanego objawienia stają oniemiali. Dwa zdumienia wyrażają dwa oblicza Sługi Pańskiego, przypowieść o męce Jezusa. Krótka uwaga św. Marka, uchwycona z całą siłą zawartej w niej aluzji, jest bardzo znacząca. Wierzący czytelnik podprowadzany jest niejako ku dostrzeżeniu w zdumieniu Piłata, pogańskiego namiestnika, który przesłuchuje Jezusa, zdumienia królów i narodów. W milczeniu Jezusa upokarzanego dostrzec już można Chrystusa triumfującego w chwale.

Skąd Ty jesteś?

Również w Janowym opisie rzymskiego procesu Jezusa wspomina się o Jego milczeniu (J 19,9). Jezus odpowiedział na pytanie na temat swojej królewskości, zatrzymując się nawet przy tym temacie, by wyraźnie ukazać swoją inność. Nowość Jezusa nie może być pozostawiona bez słowa wyjaśnienia. Potrzebuje jednak również milczenia. Jezus zachowuje milczenie w dwóch momentach kulminacyjnych: gdy Jego królewskość zostaje wyszydzona (J 19,1-3) i gdy zostaje ona ukazana publicznie (J 19,5). Właśnie wówczas, gdy Jego królewskość, wyszydzona i odrzucona, najbardziej potrzebowała jakiegoś słowa czy znaku, Jezus nie wypowiada żadnego słowa ani niczego nie czyni.

Jednakże Jan wspomina wprost o milczeniu Jezusa w związku z ważniejszym pytaniem: „Skąd Ty jesteś?" (J 19,9). Tutaj nie chodzi już o Jego królewskość, ale o głębszą tajemnicę Jego pochodzenia. Jezus zaś zachowuje w tej sprawie milczenie. Nie współpracuje z Piłatem, pozostawiając namiestnika samego z dręczącym go pytaniem. Postępuje tak albo dlatego, że nie ma sensu nic mówić, gdy wszystko już zostało powiedziane, albo dlatego, że odpowiedzi należy szukać w faktach, które Piłat widzi, a nie w słowach, które mógłby usłyszeć, czy wreszcie dlatego, że jest to pytanie, na które może odpowiedzieć tylko ten, kto je zadaje. Każdy bowiem człowiek powinien osobiście znaleźć odpowiedź na pytania i niepokój, jakie budzi w nim tajemnica. Jest to decyzja osobista, której nie może za ciebie podjąć nikt inny, odpowiedź, której zamiast ciebie nie może udzielić nawet Bóg.

Milczenie Ukrzyżowanego

W ewangelicznych opisach męki u Marka (Mk 15,24-39) i Mateusza (Mt 27,32-50) czytamy, że wokół Jezusa znajduje się wielu mówiących ludzi: przechodnie, kapłani, strażnicy, dwaj złoczyńcy. Wszyscy mówią o Jezusie lub występują przeciwko Niemu, ale On milczy. Zwraca się z pytaniem do swojego Boga („Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?"), które pada w ciszę, w otchłań milczenia. Umiera z krzykiem, bez słów: „Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha". A w tle, wyrazista jak nigdy dotąd, postać cierpiącego Sprawiedliwego, przywołana przez Psalm 22.

Ojciec przemówi, ale później, przez zmartwychwstanie. Krzyż to moment, w którym to Syn ma okazać całe swoje zaufanie do Ojca. To Ukrzyżowany ma pokazać, do jakiego stopnia współdzieli doświadczenie człowieka, który stając przed Bogiem, napotyka milczenie. On ma człowiekowi objawić, jak daleko sięga miłość Boga. Całe to zaskakujące objawienie zawarte jest w milczeniu Jezusa na krzyżu.

Ikona maryjna

Chciałbym jednak zakończyć refleksją na temat milczenia Maryi, która jest - i powinna być - zwierciadłem, wzorem milczenia Kościoła. Spośród wielu momentów milczenia Maryi wybrałem ten najbardziej znaczący: milczenie u stóp krzyża. Jezus zwraca się do Niej słowami: „Niewiasto, oto syn Twój" (J 19,26). Lecz Matka nie odpowiada. A jednak odpowiada. Jej odpowiedzią jest milczenie, które wyraża zgodę, milczenie, które wyraża owo „tak" wypowiedziane całym życiem. Odpowiedzieć, oznacza współdzielić los Jezusa, trwać z Nim przy krzyżu. Wszystko to zostało jakby na żywo uchwycone w niezwykle wymownym obrazie Matki stojącej u stóp ukrzyżowanego Syna. Odpowiedzieć, oznacza również postawić ostatni, decydujący krok na drodze wiary: służyć Jezusowi i kochać Go w ludziach, współdzielić Jego krzyż, współdzieląc cierpienie ludzi. Ten ostatni krok jest czasem najtrudniejszy. Jezus zaprosił swoją Matkę do postawienia tego kroku: „Niewiasto, oto syn Twój". To tak, jakby powiedział: miłość, którą żywisz do Mnie, twoją troskę i uwagę skieruj ku Janowi, ku uczniom, ku ludziom. I to jest obowiązujący kierunek - dla Maryi, jak również dla Kościoła - jeżeli się chce służyć Panu i kochać Go.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama