Artykuły z lat 1936-1975, z wprowadzeniem ks. Adama Skreczko
Wydawnictwo Księży Marianów
Warszawa
czerwiec 2004
ISBN: 83-7119-487-0
W ostatnich latach w kraju i za granicą szerzy się kult miłosierdzia Bożego. W czasie wojny mnóstwo ludzi widziało w tym kulcie jedyny ratunek, a z wielu miejsc nadchodziły wiadomości o przedziwnych łaskach, nieraz wprost cudownych. Po wojnie pewne objawy tego nabożeństwa nieco ustały, ale ono samo raczej się umacnia, pogłębia i zatacza coraz to szersze kręgi: wznoszą się pod tym wezwaniem świątynie (Bydgoszcz), w niektórych kościołach za wiedzą arcypasterzy urządza się raz w miesiącu uroczyste nabożeństwa dla wiernych, a przed projektowaną uroczystością odprawiają się nowenny przed obrazem Najmiłosierniejszego Zbawiciela. Atoli powstają i pewne zastrzeżenia. Między innymi niektórzy uważają to nabożeństwo za zbyteczne i rywalizujące z kultem Serca Jezusowego. Pożyteczną tedy rzeczą będzie poznać stosunek jednego kultu do drugiego, by uzasadnić potrzebę osobnego kultu miłosierdzia Bożego.
l. Dalszym przedmiotem głównym w kulcie Serca Jezusowego i w kulcie miłosierdzia Bożego jest tenże Bóg-Człowiek, Jezus Chrystus, przez którego tylko możemy godnie wielbić nieskończonego i niepojętego Boga. Pod tym względem omawiane kulty nie różnią się między sobą. Natomiast różnią się bliższym przedmiotem materialnym, a częściowo i formalnym. W kulcie Serca Jezusowego przedmiot bliższy jest podwójny: widomy — materialny i niewidomy — formalny. Widomym — materialnym przedmiotem jest ludzkie Serce Zbawiciela, utworzone z ciała i złączone nierozdzielnie z bóstwem Drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej. Niewidomym (34) zaś przedmiotem formalnym jest miłość Zbawiciela ku rodzajowi ludzkiemu. Symboliczny obraz Najświętszego Serca Jezusowego — jak go w objawieniach oglądała św. Małgorzata Maria Alacoque — przedstawia je buchające płomieniem miłości. Atoli dotychczas kult skupiał się głównie na przedmiocie widomym materialnym; kult zaś przedmiotu niewidomego — miłości Zbawiciela — u ogółu wiernych był, z małymi wyjątkami, traktowany zupełnie przygodnie. Wprawdzie Kościół nauczający czynił wszystko, co można, by podkreślić w tym kulcie miłość Zbawiciela, jednak ogół wiernych, jak to wiemy z doświadczenia, niedostatecznie tym przedmiotem był przejęty.
W kulcie miłosierdzia Bożego przedmiot bliższy jest również podwójny: widomy — materialny i niewidomy — formalny. Widomym przedmiotem jest tu ludzka postać Najmiłosierniejszego Zbawiciela (jak go nam przedstawia obraz), wychodzącego niejako naprzeciwko nam i otwierającego przed nami swą pierś, z której głębi wytryskują płomienie jego łask miłosiernych. Niewidomym zaś przedmiotem formalnym jest nieskończone miłosierdzie Boże względem ludzkości, które się głównie ujawniło w tajemnicy wcielenia i odkupienia. To miłosierdzie Boże symbolizują na obrazie dwa promienie — biały i czerwony, tryskające spod podniesionej szaty w okolicy Serca, a oznaczające krew i wodę, które wytrysnęły z otwartego na krzyżu Serca Zbawiciela. Tryskają one ustawicznie w postaci sakramentalnych łask w Kościele, przez które kontynuuje się i kontynuować się będzie odkupienie aż do skończenia świata.
Omawiane więc kulty różnią się między sobą widomym, a częściowo i niewidomym, formalnym przedmiotem bliższym: tam — Serce Chrystusa, a tu — łaski tegoż Serca, tam — miłość Boża ku rodzajowi ludzkiemu, a tu — nieskończone miłosierdzie Boże. Różnica przedmiotu formalnego bliższego w obu kultach jest tylko pozorna, albowiem miłość Istoty Najwyższej, jaką jest Bóg, ku niższym istotom, a w szczególności ku ludziom po upadku ich w grzech, jest miłosierdziem. Aby to lepiej zrozumieć, zastanówmy się pokrótce nad zasadniczą różnicą, jaka zachodzi między miłością u ludzi a miłością Boga ku ludziom.
Miłość w najobszerniejszym znaczeniu jest to dążność ku odpowiedniemu dobru1; może być ona zmysłowa i duchowa. Miłość duchową posiadają tylko istoty rozumne, u których ona występuje jako miłość życzliwa (35) i pożądliwa. Miłość pożądliwa polega na upodobaniu w jakimś przedmiocie ze względu na pożytek, że mianowicie stąd wypływa dobro dla miłującego. Miłość życzliwości polega na upodobaniu w jakimś przedmiocie nie ze względu na dobro miłującego, lecz jedynie na dobro miłowanego, któremu się życzy jak najlepiej. Motywem tedy każdej miłości jest dobro, które w miłości pożądliwej występuje jako dobro względne, a w miłości życzliwej — jako absolutne.
Jaka jest miłość Boga ku ludziom? Przede wszystkim trzeba tu wykluczyć miłość pożądliwą, albowiem Bóg jest pełnią doskonałości i żadnych dóbr z zewnątrz nie potrzebuje dla swego szczęścia. Wprawdzie Bóg wszystko stworzył dla chwały swojej, ale i bez stworzeń sam sobie całkowicie wystarczał. Miłość Boga ku ludziom jest miłością życzliwą, albowiem stworzył ich dla szczęścia i udziela środków potrzebnych do osiągnięcia tego szczęścia.
Bóg jest najdoskonalszą jednością bez żadnych w swojej naturze składników. Ponieważ rozum ludzki nie jest zdolny oddać w jednym pojęciu całej doskonałości Boga, dlatego spostrzegając je u stworzeń, podnosi do najwyższego stopnia i przypisuje Stwórcy, w którym w rzeczywistości wszystko stanowi najdoskonalszą jedność. Dla lepszego poznania Boga nie tylko rozróżniamy w nim poszczególne doskonałości, ale łączymy je w pewne grupy, odnosząc jedne do natury Boga, a inne do jego stosunku ku stworzeniom: pierwsze nazywamy absolutnymi, czyli wsobnymi doskonałościami, a drugie relatywnymi, czyli odnośnymi. Miłosierdzie Boże należy do relatywnych doskonałości i spośród nich jest doskonałością najwyższą.
Każdą doskonałość, powiada św. Tomasz, rozpatrywać można samą w sobie i ze względu na tego, w kim się ona znajduje. Miłosierdzie samo w sobie jest doskonałością najwyższą, albowiem polega na udzielaniu się innym istotom przez usuwanie ich braków i wyprowadzenie z nędzy; takie udzielanie się jest właściwością bytów wyższych ku niższym, a w najwyższym stopniu jest właściwością Boga, w której się ujawnia Jego największa potęga. Miłosierdzie rozważane ze względu na tego, w kim się ono znajduje, nie jest zawsze najwyższą doskonałością, a tylko wówczas, gdy posiadający je sam jest bytem najwyższym, nie mającym nikogo równego sobie ani ponad sobą. Ten bowiem, kto ma kogoś ponad sobą, lepiej ujawnia swą doskonałość przez łączenie się z bytem wyższym w miłości, niż przez usuwanie braków w bytach niższych. (36) Dlatego u ludzi najwyższą cnotą jest miłość Boga, ale inaczej jest w Bogu, u którego najwyższą doskonałością jest miłosierdzie, będące również najdoskonalszą cnotą w stosunku ludzi do bliźnich2.
Potwierdzenie powyższego rozumowania znajdujemy w Piśmie Świętym, które z jednej strony wyróżnia miłosierdzie Boże spośród innych doskonałości relatywnych: „Wszystkie drogi Pańskie są miłosierdziem i prawdą” (Ps 24,10) oraz najczęściej powołuje się nań wprost (przeszło 400 razy) lub ubocznie, a z drugiej strony utożsamia miłosierdzie Boże z miłością ku rodzajowi ludzkiemu, która jednak zasadniczo się różni od miłości w pospolitym rozumieniu u ludzi. „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby ktokolwiek weń uwierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (J 3,16). Tu wyraźnie widać, że miłość Boga, sprowadzająca jego Syna na ten świat, nie jest miłością pożądliwą, ani życzliwą w pospolitym pojęciu do istot równych lub wyższych, lecz miłością życzliwą Istoty Najwyższej ku ludziom, która — jak się rzekło — jest miłosierdziem. W tym znaczeniu trzeba rozumieć wszystkie wyrażenia „miłości” Boga w Piśmie Świętym, czyli — inaczej mówiąc — ilekroć Pismo Święte mówi o miłości Boga ku ludziom, mówi o miłosierdziu Jego, i na odwrót. Stąd wynika, że sławiąc miłosierdzie Boże, zarazem wielbimy i miłość Jego ku rodzajowi ludzkiemu, która w stosunku Boga do stworzeń jest miłosierdziem: „Miłością wieczną umiłowałem cię, dlatego przyciągnąłem cię litując się” (Jr 31,3). Tu już natchniony autor wyraźnie utożsamia miłość Boga z Jego miłosierdziem.
2. Ponieważ w kulcie Serca Jezusowego przedmiotem formalnym jest miłość, a ta miłość — jak widzieliśmy — jest miłosierdziem Bożym, stąd prosty wniosek, że kult miłosierdzia Bożego jest uzupełnieniem kultu Serca Jezusowego, w którym ten niewidomy przedmiot formalny nie był dostatecznie przez ogół wiernych uwzględniany. W kulcie Serca Jezusowego znajdował się i kult miłosierdzia Bożego, jak to widzimy z wezwania litanii: „Serce Jezusa, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia”, ale tylko przygodnie i w zawiązku; obecnie zaś występuje osobno, ale z poprzednim kultem nie rywalizuje, jemu się nie sprzeciwia i nie przeszkadza, w nim się wyraźnie nie zawiera, lecz z niego poniekąd wypływa i stanowi jego logiczną konsekwencję. Tu można widzieć wspólnego autora, który przez uroczystość Serca Jezusowego przygotował tło, aby teraz uwypuklić lepiej treść samą: tam się podkreśla (37) więcej przedmiot materialny kultu, a tu — formalny, niewidomy: tam czcimy źródło łask, a tu Sprawcę łask pod tytułem głównego motywu działania.
Dlatego na obrazie Najmiłosierniejszego Zbawiciela Serce Pana Jezusa jest ukryte, a natomiast uwidocznione są miłosierne łaski tegoż Serca w postaci dwóch promieni, tryskających spod uchylonej szaty w okolicy Serca i symbolizujących te łaski. Biały promień oznacza wodę, która usprawiedliwia duszę w sakramencie chrztu i w sakramencie pokuty. Czerwony promień oznacza krew Zbawiciela, która jest życiem duszy przez łaski podtrzymujące świętość i pomnażające ją we wszystkich innych sakramentach, a przede wszystkim w sakramencie Ołtarza. Te promienie ustawicznie tryskają z Boskiego Serca Jezusa, z którego po otwarciu go włócznią na krzyżu wypłynęła krew i woda. Na tym obrazie Serce Zbawiciela jest ukryte, by lepiej uwypuklić niewidomy przedmiot formalny jednego i drugiego kultu.
Dlaczego jednak czcimy raczej miłosierdzie Boże niż miłość Jego ku rodzajowi ludzkiemu? Wszak Pan Jezus w rozmowie z Nikodemem mówi o miłości jako motywie odkupienia, a św. Jan Apostoł nazywa wprost: „Bóg jest miłością” (1 J 4,8). Niewątpliwie Bóg jest miłością, ale ta miłość w ścisłym znaczeniu wyraża się i wyczerpuje we wzajemnym stosunku trzech Osób Boskich do siebie. Gdy zaś mówimy o miłości Boga ku stworzeniom, a w szczególności ku ludziom, mamy zawsze na myśli — jak się rzekło wyżej — miłosierdzie Boże. Wyraz „miłosierdzie” Boże lepiej uwypukla z jednej strony nieskończoną złość grzechu i pobudza ludzi do żalu, który jest koniecznym warunkiem usprawiedliwienia, a z drugiej strony nieskończoną litość i dobrotliwość Boga, ujawnioną głównie w tajemnicy wcielenia i odkupienia, które się kontynuują w Kościele w sakramentach świętych.
Motyw miłosierdzia Bożego bardziej niż miłość pobudza zarówno grzeszników do nawrócenia, jak i sprawiedliwych do postępu. Wszechmoc, świętość i sprawiedliwość Boga wielu grzeszników przestrasza i pobudza do rozpaczy, jak Kaina i Judasza; miłości Bożej grzesznik nie czuje się godzien i dlatego słysząc o niej, niedowierza i nie pobudza się do pokuty; natomiast słysząc o miłosierdziu Bożym, wzbudza w sobie ufność, która doprowadza go do pokuty. Dlatego Zbawiciel w licznych przypowieściach o dobrym pasterzu, o synu marnotrawnym, o drachmie zgubionej itp. głównie chciał uwypuklić nieskończone miłosierdzie Boże w stosunku (38) do grzeszników, które okazał czynnie względem Magdaleny, Piotra, łotra na krzyżu i wielu innych.
Co się tyczy sprawiedliwych, postęp ich przede wszystkim zależy od pojęcia, jakie sobie wytwarzają o Bogu. Jeśli wytworzą pojęcie fałszywe, wysiłki ich na drodze postępu będą daremne i bezowocne (janseniści). Jeśli będą mieli pojęcie o Bogu niedokładne, w ich życiu będzie wiele przerw i niedorzeczności, jak to bywa u olbrzymiej większości osób pobożnych. Jeśli wreszcie to pojęcie będzie prawdziwe — o ile ono może być takim u stworzenia, dusza z całą pewnością rozwinie się w świętości i światłości. Pojęcie tedy o Bogu jest kluczem do życia wewnętrznego i do postępu w doskonałości. Niewątpliwie Bóg chce, by nasz stosunek ku Niemu był przeniknięty synowską bojaźnią, czcią i głęboką miłością, ale żeby zachować w sobie te uczucia, na pozór sobie przeciwne, potrzeba koniecznie ufności, która utrzymuje je we właściwej proporcji. Dlatego Chrystus raz po raz woła do apostołów: „Ufajcie, Jam zwyciężył świat” (J 16,33); „Ufajcie, Jam jest, nie lękajcie się” (Mk 6,50); „Małej wiary, czemuś zwątpił” (Mt 14,31). Otóż miłosierdzie Boże, przedstawiające Boga jako najlitościwszego i najbardziej skłaniającego się ku nam Ojca, obudzą w nas ufność, a zarazem miłość, szacunek i wdzięczność. Jeżeli zaś dojdzie do tego rozważanie nie tylko dzieł miłosierdzia, ale i samego Boga dobrego i miłosiernego w sobie, wówczas powstaje doskonała miłość teologiczna i budzi się w duszy niewypowiedziany zachwyt względem Stwórcy, Odkupiciela i Uświęciciela.
Święci, kanonizowani w ostatnich czasach, bardziej byli przejęci uwielbianiem miłosierdzia Bożego niż miłości, której się czuli niegodnymi. Ono było dla nich pobudką zarówno do pracy nad udoskonaleniem własnym, jak i do apostolstwa wśród innych; ono obudzało w nich ufność, miłość, zapał, gorliwość, cierpliwość, wytrwałość i zachwyt, jak to widzimy np. u św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która między innymi tak pisze: „Mnie Pan szczególnie obdarzył nieskończonym swym miłosierdziem, toteż na wszystkie inne doskonałości zapatruję się jakoby przez pryzmat Jego miłosierdzia: wszystkie wydają mi się nim opromienione, nawet sprawiedliwość; a może nawet doskonałość więcej od innych mówi mi o miłosierdziu Bożym. Czy nie słodko pomyśleć, że Pan jest sprawiedliwy, to znaczy, że liczy się z naszą słabością i zna chwiejność naszą”3.
Ludzkość zawsze potrzebuje miłosierdzia Bożego, nade wszystko (39) zaś wtedy, gdy przez swą złość i niestałość spadnie na dno nędzy. W takich warunkach sam Bóg idzie czasu sposobnego na pomoc (Ps 31,6). Toteż jak do apostołów w czasie burzy na morzu, tak do nas teraz przychodzi Chrystus ze słowami i z wezwaniem do ufności, która wlewa rozważanie miłosierdzia Bożego. Dlatego w czasach ostatnich tu i ówdzie spotykamy objawienia prywatne o miłosierdziu Bożym, że wspomnę tylko o objawieniu się Matki Boskiej w La Salette (1847 r.), w Lourdes (1858 r.), w Fatimie (1917 r.), nawołującej ludzi do pokuty i życia opartego na wierze, miłości i ufności w miłosierdzie Boże. W przeciwnym razie Matka Miłosierdzia zapowiada wielkie nieszczęścia, które jednak będą miały charakter kary leczniczej.
Miłosierdzie Boże zasługuje na szczególniejsze podkreślenie, ujawnienie i uwypuklenie w obecnych czasach, kiedy świat nawiedziła katastrofa, jakiej jeszcze od potopu nie było. Sądząc po ludzku, nie widać możliwości wybrnięcia z tych nabrzmiałych trudności bez interwencji wyższej, która może nastąpić, gdy ludzkość uzna swą nędzę i z ufnością zwróci się do Najmiłosierniejszcgo Boga. Dlatego można twierdzić z całą pewnością, że „ludzkość nie zazna uspokojenia, dopóki się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Bożego”, jak to mówiła siostra Faustyna4.
Wniosek z powyższego jest jasny, że z kultu Serca Jezusowego konsekwentnie wypływa kult miłosierdzia Bożego, którego winniśmy być apostołami, że szerzący się dotychczas kult prywatny zmierza do wprowadzenia kultu publicznego w formie osobnej uroczystości miłosierdzia Bożego. Projekt ten uzyskał uznanie Najdostojniejszego (40) Episkopatu, który go w roku ubiegłym skierował do Kongregacji Obrzędów, a Zjazd Towarzystwa Teologicznego w Krakowie 8 IV 1948 r. poparł go swoją rezolucją w formie prośby skierowanej do Stolicy Apostolskiej o ustanowienie święta miłosierdzia Bożego.
1 S.T., I-II, qu. 25, a. 2 et qui 26, a. 1.
2 Cif. S.T. II-II, q. CXXX a. 4 c.
3 Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, Poznań 1917, 154.
4 W związku z objawieniami siostry Faustyny ukazało się kilka publikacji za aprobatą kościelną w kraju i za granicą: 1) Ks. M. Sopoćko, Miłosierdzie Boże, Wilno 1936; 2) Ks. M. Sopoćko, Miłosierdzie Boże w liturgii, Poznań 1937; 3) Nowenna do Miłosierdzia Bożego, Kraków 1937; 4) Nowenna do Miłosierdzia Bożego, Wilno 1940; 5) Jezu. ufam Tobie, Kraków 1943; 6) Dr M. Sopoćko, De Misericordia Dei deque eiusdem festo instituendo, Detroit 1943; 7) Ks. J. Jarzębowski, Jezu, ufam Tobie, Jerozolima 1943; 8) Ojciec Miłosierdzia, Chicago 1943; 9) Jezu. ufam Tobie, Belgia-Mahieu 1944; 10) O. J. Woroniecki, Tajemnica Miłosierdzia Bożego, Poznań 1945; 11) Ks. J. Andrasz. T.J., Miłosierdzie Boże... ufamy Tobie, Kraków 1947; 12) Ks. W. Szaniawski, Przed Twe ołtarze, Rzym 1946; 13) Ks. dr M. Sopoćko, O święto Najmiłosierniejszego Zbawiciela, Poznań 1947; 14) W lutym rb. Radio Watykańskie nadało kilka audycji o tymże po polsku; 15) Jésus, j'ai confiance en Toi, Hierosolimis 1946; 16) W Einsiedeln w Szwajcarii wydano po francusku La Misericorde Divine... confiance en Toi!, 1948; 17) W r. 1947 i rb. ukazało się kilka publikacji tejże treści po włosku.
opr. mg/mg