Drugi rozdział publikacji "Kościół misterium Zbawienia"
Biblia niezależnie od wszystkich ludzkich poglądów i wyobrażeń, przedstawia Kościół, jako tajemnicę niegdyś ukrytą w Bogu, a obecnie już ujawnioną i po części realizowaną (por. Ef 1,9). Zrealizowaną po części, gdyż grzech nie został jeszcze całkowicie usunięty z życia i dopóki on istnieje, ten świat nieustannie będzie zbierał obfite żniwo. Kościół jest także ogniskiem miłości, w którym znajdują ludzie światło, przebaczenie i łaskę "ku chwale majestatu Bożego" (por. Ef 1,14).
Termin Nowego Testamentu na określenie Kościoła — ekklesia, jest wiernym przekładem terminu starotestamentalnego — qahal. Obydwa terminy pod pewnymi względami zawierają tę samą treść, chociaż też różnią się zasadniczo. Obydwa zatem mówią o społeczności wierzących, będącym świętym zwołaniem, dokonującym się z inicjatywy samego Boga, w celu oddania Mu należnej czci i zbawienia człowieka. Samo zaś święte zwołanie, tak w Starym, jak w Nowym Testamencie odbywa się na gruncie Przymierza, ujawnia zbawczą wolę Boga, oraz Jego działanie w historii zbawienia.
Natomiast Izrael spod Horebu był zgromadzeniem na gruncie Prawa-Dekalogu, które uświadamiało Izraelitom stosunek ojcowski Boga do ludzi. Nadto z woli Stwórcy, lud musiał przejść jeszcze długą drogę wielu doświadczeń oczyszczenia swej wiary i postawy, poznania inicjatyw Boga, by przygotować się, jako lud — społeczność do zawarcia nowego Przymierza, już o zasięgu powszechnym na gruncie ludzkiej natury, w osobie Jezusa Chrystusa.
Izrael Boży Nowego Testamentu (por. Ga 6,16) jest zgromadzeniem ludu w oparciu o jedyne i niepowtarzalne Prawo Miłości — odzwierciedlające życie w Bogu, ludem czasów ostatecznych — eschatologicznych, ludem mesjańskim — Bogu na własność przeznaczonym, środowiskiem zbawczym. Termin Izrael Boży użyty w Nowym Testamencie zawiera w sobie ideę powszechnego powołania do zbawienia, nie wyłączając Starego Izraela.
Przedstawiona powyżej terminologia niesie ze sobą ważne idee, a mianowicie idee ciągłości historii zbawienia, której zarówno przed Chrystusem, jak i po Chrystusie, autorem i wykonawcą jest sam Bóg, wezwawszy do współpracy człowieka. Skoro mowa jest o wezwaniu człowieka do współpracy nad zbawieniem świata to trzeba zaznaczyć, że Jahwe objawiał swoją wolę przez patriarchów i proroków, a w tych ostatecznych czasach objawił ją przez swego Syna. W społeczności zapoczątkowanej przez Jezusa Chrystusa, zgodnie z obietnicą Boga, dokona się zbawienie świata, a grzeszna ludzkość, zatem wszyscy ci, którzy nie odrzucą woli Boga, zostanie przywrócona w Chrystusie do stanu dzieci Bożych.
Nowy Testament zna jeszcze rozróżnienie między Kościołem, a Synagogą. Synagoga to "Izrael według ciała" (por. 1 Kor 10,18), który nie uznał w Jezusie z Nazaretu Mesjasza, a tym samym pozbawił się wszystkich darów, które zostały dane ludziom w Odkupicielu. Od momentu odrzucenia Mesjasza "Izrael wedle Ducha" (por. Kol 1,18.28) — Kościół zajął miejsce Synagogi. Kościół zatem stał się spadkobiercą wiary Abrahama (Rz 4,1-25) oraz proroków (Hbr 11). Do Abrahama i jego potomstwa z wiary odnoszą się dane pierwsze obietnice. W Kościele zaś, z nadmiaru miłości Boga do ludzi, została nam dana pełnia Objawienia w Chrystusie (por. Kol 1,19-20) oraz zbawienie. Kościół, chociaż niejednokrotnie nie jest tak postrzegany, będąc znakiem sprzeciwu wobec świata, jest jedyną, prawdziwą i pełną perspektywą istnienia, życia i działania wszystkich ludzi.
Zauważyć należy jeszcze, że społeczność Kościoła nie jest prostą, historyczną, kontynuacją ludu Starego Przymierza, gdyż Izrael posiadał Objawienie częściowe, a historia zbawienia była ciągle otwarta. Kościół otrzymał w Chrystusie pełnię Objawienia (por. Ef 1,23), a historia zbawienia dobiegła kresu. Nadto Izrael był ludem obietnic Bożych, podczas gdy Kościół jest ludem spełnionych obietnic, ludem ożywczego tchnienia łaską, ludem darów Ducha Świętego.
Grzech pierworodny ludzi w Raju wśród szkodliwych dla nich skutków spowodował zniszczenie pierwotnej jedności i powszechne rozproszenie. Wydarzenie wieży Babel unaocznia nam to rozdarcie, w którym ludzkość utraciła światło Boże, niezdolna była do znalezienia wspólnego języka — języka miłości, niezdolna była również do samodzielnego pokonania rozdarcia grzechem, egoizmem, samowolą oraz do przezwyciężenia autonomii w istnieniu na skutek oderwania się od Boga. Pierwotny plan Boga względem ludzkości, aby ta mogła istnieć w jedności i pokoju, cieszyć się powszechną wolnością i miłością oraz owocami nieśmiertelności, plan który został ludzkości zakomunikowany przez samego Boga został odrzucony co spowodowało nieodwracalną tragedię i przyniosło ze sobą śmierć. Odtąd ludzkość zaczęła swoją egzystencję w mroku — co oznacza brak poznania prawdy o Bogu, człowieku a także świecie, oraz w cieniu śmierci — a więc bez żadnej perspektywy osiągnięcia Królestwa Bożego (por. Iz 8,23; 9,1).
Bóg jednak jest Bogiem wiernym, nie porzuca dzieła, które rozpoczął, ani myśli którą powziął. Nie zmienił też swoich planów by ludzkość doprowadzić do jedności ze sobą. Dlatego też postanowił sam przemówić do serca ludzkości i osobiście przybyć, by zrealizować zamierzoną jedność i ponownie obdarzyć ludzkość życiem (por. Iz 40, 2-3). Zmiany domagała się logika zła, którą wprowadził Adam z podpuszczenia szatana, logika przez którą zatriumfowała nienawiść, przemoc i pycha, a ludzkość zaczęła unikać swego Stwórcy. Ten tragiczny koniec przyjaźni z Bogiem domagał się ze strony Tegoż nowej inicjatywy, nowego początku, nowego stworzenia, ponownego wprowadzenia rozproszonej ludzkości do jedności z Bogiem i między sobą.
Ponowne przybycie Boga do ludzkości dokonuje się stopniowo, etapami, stopniowo też ujawnia On swój zbawczy plan, bowiem związane jest to z przedziwną pedagogią Bożą mającą na celu wychowanie człowieka, przysposobienie sobie ludu doskonałego, wrażliwego na Jego głos i Jego wolę. To wychowawcze działanie rozpoczyna Stwórca w czasach patriarchów. Najpierw powołuje Abrahama, dając mu obietnicę potomstwa i "nowej ziemi", w sensie nowej sytuacji w przeciwieństwie do tej, w której aktualnie się znajdował. Zawiera z nim także przymierze na gruncie zaufania i wiary. Abraham zapoczątkowuje powrót ludzkości do ziemi, którą wskaże sam Bóg i zmieni ten bolesny proces wygnania z Raju na drogę powrotu. Bóg odsłania stopniowo swój plan, pragnie uczynić z Abrahama ojca narodów, sam zaś stać się ich Bogiem (por. Rdz 17,2-8). Podobnie objawia się Jahwe innym patriarchom, lecz czyni to najczęściej w miejscach, gdzie są budowane ołtarze ku Jego czci. Tak więc na tym pierwszym etapie kontakt z Jahwe, jako odpowiedź na ujawnianie zbawczych planów, odbywa się przy pomocy kultu. Kontaktuje się z ludźmi poprzez wybrane i powołane do tego jednostki.
Następny etap historii zbawienia rozpoczyna Przymierze Synajskie zawarte podczas wędrówki "ludu niewoli" egipskiej do ziemi obiecanej. Bóg za pośrednictwem Mojżesza powołuje sobie lud, który sam kształtuje i któremu objawia jednoznacznie swoją wolę: "jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mojego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów ... królestwem kapłanów i ludem świętym" (Wj. 19,5-6). Stwierdzenie przez Jahwe, że ma to być lud święty i kapłanów oznacza nową jakość więzi między Bogiem, a ludem powołanym. Nowa jakość zaś wyrasta z jednej strony z osobistej obecności Boga w ludzie, w postaci obłoku lub słupa ognistego oraz ze zobowiązań podjętych na rzecz tego ludu; z drugiej strony z nadanego Prawa-Dekalogu do przestrzegania którego został zobowiązany sam lud Przymierza. Mimo przybywania Boga do "Namiotu spotkania" oraz ustalenia kultu, którym lud czci swego Prawdziwego Pana sytuacja ta nie jest stała, a jedynie przejściowa. Arka Przymierza, jak i "Namiot Spotkania" mają wartość symbolu obecności Najwyższego, natomiast prawdziwą świątynią, w której zamieszkuje Bóg jest lud wybrany, gdyż: "mieszka pośrodku synów Izraela i jest im Bogiem" (Wj 29,45-46), bowiem to On zawarł Przymierze i nadał Prawo. Jeżeli ten lud był święty i kapłański zarazem to właśnie tylko dlatego, że zamieszkał w nim Święty Bóg.
Po okresie Sędziów i braku pełnego zjednoczenia Izraela oraz niedoskonałego jeszcze kultu, Bóg zapowiada wieczyste Przymierze z rodem Dawida. Za pośrednictwem proroka Natana zapowiada, że odtąd obiera sobie siedzibę na Syjonie i że z tego miejsca będzie dalej realizował swój zbawczy plan. Odtąd zbudowana przez ludzi Świątynia, a zaakceptowana przez Jahwe, stanie się stolicą rządów Boga w Izraelu i miejscu jego przebywania. Życie ludu Izraela przybiera odtąd charakter teokratyczny, a kult opiera się o formy zorganizowane i zewnętrzne. Obecność transcendentnego Boga w Izraelu cechuje suwerenne i wolne działanie nie pozbawiające ludzi ich natury i wolności. Jest to więc obecność duchowa oparta na znakach i zorganizowanej instytucjonalności zapowiadająca bosko — ludzki charakter Kościoła wraz ze sprawowanym w Nim kultem.
Poza obraniem sobie siedziby na Syjonie Bóg zapowiada Dawidowi coś niezwykłego, oto zawrze z potomkiem Dawida przymierze oparte na wzajemnej miłości, na relacji osobowej, gdzie Bóg: "będzie mu Ojcem, a On będzie mi synem" (por. 1Krn 1,12). Choć ten drugi aspekt Przymierza z Dawidem nie jest jeszcze w czasach proroka Natana całkowicie jasny, stanie się taki dopiero po spełnieniu się tajemnicy Wcielenia, to jednakże zapowiada już nowe Przymierze sięgające ludzkiej natury, jedności nierozerwalnej i stałej, bosko-ludzkiej, zagwarantowanej w osobie Jezusa Chrystusa.
Obecność Boga, która budziła respekt właściwy, a niejednokrotnie lęk ludu, była także przez dłuższe okresy zapoznawana. Kult uległ rytualizacji i formalizacji, przybierał także formy pogańskie, a więc antykultu. Stąd też prorocy będąc "biczem" w ręku Boga, chłostali lud słowem i karą (na przykład działalność proroka Eliasza) usiłując go oderwać od ofiar jedynie materialnych, pustego i jałowego kultu, bożków pogańskich, wzywając do nawrócenia i "przemiany serca".
Jedynym i niepowtarzalnym doświadczeniem, rejestrującym kompleksowe przeżycie klęski, to wiek VI przed narodzeniem Chrystusa, określany okresem niewoli babilońskiej. Naród Izraela, a zarazem i państwo przestały istnieć. Okupant zniszczył Jerozolimę i wiele innych miast. Świątynia ograbiona i spalona przestała istnieć. Zaginęły również znaki mówiące o obecności Boga, zwłaszcza Arka Przymierza. Olbrzymia większość ludności, włącznie z dynastią Dawida została deportowana. Mędrcy Izraela stawiali sobie pytanie, dlaczego Bóg Przymierza do tego dopuścił? Poszukując rzetelnej odpowiedzi z własnej woli, a także za natchnieniem Jahwe zrozumieli najpierw to, co jest historyczne i ich własną winę. Będąc niewiernymi Przymierzu posunęli się za daleko, gdy chcieli Bogu odebrać inicjatywę zbawczą i przejąć ją w swe ręce. Prorocy, także współczesny im Jeremiasz powtarzali nieustannie, że to Bóg jest wybawicielem jeśli się jemu zaufa. Ale przyszła także i pogłębiona refleksja, wskazująca, że lud ten mimo niewoli nie przestał być ludem Pana, a Przymierze jest nadal aktualne (Ezechiel). Wreszcie uświadomili sobie, iż Bóg prowadzi ich w kierunku królestwa Ducha, które na pewnym etapie jest związane ze strukturami instytucjonalnymi i ziemskimi, by ostatecznie przejść w królestwo eschatologiczne, wolne od wszelkich struktur doczesnych.
Wszystkie te wydarzenia sprawiły, że w okresie poprzedzającym przyjście Chrystusa, pełniej dojrzewa myśl o życiu przyszłym i zmartwychwstaniu. W sytuacjach zagrożenia i okupacji, jak na przykład za czasów Machabeuszy, Izraelici podejmują walkę o wyzwolenie i niepodległość narodową i państwową, jednakże motywem powstania i walki nie są już tylko względy społeczno-polityczne, ale przede wszystkim religijne. Podstawowym dążeniem jest odrzucenie pogańskiego kultu i proponowanego synkretyzmu religijnego oraz powrót do Przymierza z Jahwe, do oczyszczenia świątyni i prawowitego kultu. Niezależność narodowa jest o tyle pożądana, o ile pozwala zachować wiarę w prawdziwego Boga i otworzyć drogę do życia wiecznego. Sam Bóg zaś absolutnie transcendentny nie ogranicza swej obecności do Jerozolimy, Syjonu, czy Reszty Izraela. Zapowiedzi proroków o powołaniu nowego ludu, zgromadzonego ze wszystkich krajów, wyposażonego w "nowe serce i nowego ducha" (Ez 36,24-27), na gruncie powyższych doświadczeń Starego Testamentu stały się bardzo bliskie Izraelitom. Z tym nowym ludem, Bóg zawrze wiekuiste Przymierze pokoju, zamieszka pośród niego na stałe, gdzie "Bóg będzie ich Bogiem, oni zaś Jego ludem"(por. Ez 37,27), a kult będzie sprawowany w sprawiedliwości i prawdzie.
Kościół rozpoczął swoje istnienie poprzez Paschę Chrystusa, w której "przechodzi" On z rzeczywistości ziemskiej do domu Ojca. Oznacza to, że na ziemi jest On w stanie pielgrzymowania, że nie osiągnie w doczesności wyznaczonej mu pełni. Otrzymał zaś w Chrystusie perspektywę, nad realizacją której stale pracuje, a jest nią Królestwo Boże. Dlatego też nie mamy stałego miejsca na ziemi, ale oczekujemy objawienia się chwały Synów Bożych.
W zmartwychwstaniu Chrystus napełniony Duchem, który daje nowe życie, wypełnił wszystkie obietnice Starego Testamentu i stał się nowym stworzeniem. Wprawdzie już we Wcieleniu Chrystus zjednoczył w jednej osobie Bóstwo i Człowieczeństwo, jednakże trzeba było, aby ustanowił środki, którymi są ofiara i moc Ducha, dla istnienia Kościoła. Ten ostatni, jeśli miał być nowym Ludem Bożym, to musiał zgromadzić też nowe Stworzenie zapoczątkowane w Chrystusie. Stąd też Ojcowie Kościoła posługiwali się paralelą, wskazując na Kościół, jako nową Ewę. Podobnie jak podczas snu Adama z jego boku zrodziła się Ewa, tak podczas śmierci Chrystusa na Krzyżu, z Jego przebitego boku zrodził się Kościół. Woda i krew symbolizują sakrament Chrztu i Eucharystii będące źródłem życia chrześcijańskiego.
Spoglądając wstecz, ku obietnicom starotestamentalnym można dostrzec, że wszystkie i w całej pełni, spełniły się w oczekiwanym Mesjaszu. Jednocześnie Chrystus będący w Kościele napełnia Go wszystkimi dobrami, które sam posiada. Kościół posiada zatem to wszystko i w całej pełni, co posiada Jego założyciel, co do dóbr w wymiarze osobowym, misji, celu i środków zbawczych. Inaczej mówiąc nie ma nic w Kościele, co nie byłoby najpierw Chrystusowe.
Cóż zatem przejął Kościół od swego Założyciela. W pierwszym rzędzie przejął Słowo — Słowo Wcielone, którym jest sam Jezus Chrystus. To On jest żywym Słowem Boga do ludzi. To On nadal przemawia i poucza ludzi będących w Kościele, a Ten użycza Mu swoich ust (św. Ambroży), by Jego nauka była słyszana także w całym świecie i przemieniała go. Niezbywalne zadanie zgromadzenia wiernych w Chrystusie, to przygotowanie ziemi ludzkich serc i całych społeczeństw pod zasiew Słowa tak, by mogło wzrastać i wydawać obfite plony. Jezus posyłając uczniów na misję głoszenia Słowa o Królestwie wyposażył ich w moc, której nie mogły się przeciwstawić nawet złe duchy (por. Mk 6,7-13). Duch Święty jest mocą, która nieustannie oczyszcza, odmładza i uzdalnia do powierzonej misji Kościół Chrystusa. Bóg objawiając swoją wolę — uzewnętrzniając ją w Jezusie Chrystusie, czyni ją Słowem skierowanym do ludzi, słowem skutecznym, słowem wprowadzającym ład, słowem rozpoczynającym dialog z człowiekiem. Lud Boży otrzymuje ład poprzez zaangażowanie człowieka, ład religijny i etyczny, wytyczony przykazaniami — "Słowami". Słowo-wola Boga rozpoczyna także historię miłości między Bogiem, a stworzeniem, gdyż w ten sposób na podobieństwo dialogu Ojca z dzieckiem, człowiek jak i cały lud Boży realizuje swe istnienie. Kościół żyjąc Słowem-wolą Boga, staje się zdolny do niesienia Go całemu światu.
Moc Ducha, Słowo-wola Boga oraz nowe życie ujawniły się w spotkaniach Chrystusa z ludźmi. Kiedy Jezus spotykał się z chorym, cierpiącym, zagubionym grzesznikiem, wówczas dość często dokonywał uzdrowień, cudów. Przyglądając się bliżej tym spotkaniom, zauważmy, że były one niezwykłe. Jezus nie manipulował, nie sterował swoim rozmówcą, lecz był tak obecny, jak obecny jest sam Bóg, a więc sama Jego obecność otwierała umysł i serce nie naruszając wolności interlokutora. Więcej, to sama obecność wyzwalała wewnętrznie grzesznika, który pragnął przylgnąć do Chrystusa i pójść za Nim. Spotkanie Jezusa z człowiekiem w wolności i miłości osiągało taki stopień natężenia, że sprawiało życie. Jezus mówił słowo — chcę, bądź oczyszczony, lub idź syn twój żyje —i słowo to okazywało swą moc, spotkanie z Chrystusem stawało się wydarzeniem zbawczym. Dziś Jezus nadal działa poprzez to spotkanie osobowe za pośrednictwem Kościoła. Kościół, jeśli chce zachować swą tożsamość i wiernie wypełniać zleconą Mu misję Założyciela, nie naruszając niczyjej wolności, musi potwierdzać dobro istnienia każdego stworzenia, słowem głoszonym stwarzać do życia w Bogu, rozdawać i pielęgnować życie łaską.
Współcześnie mówi się wiele o chrystologii, a także eklezjologii, wolności. Nie jest to tylko kwestią pewnych modnych poglądów. Jezus Chrystus istniał w ten sposób, że w Nim samym, na gruncie Wcielenia nie było żadnej opozycji. Człowieczeństwo więc nie było przeciwstawne Bóstwu, wola ludzka nie była w Nim zdominowana przez wolę Boga, miłość między Bogiem i człowiekiem nie była nakazem chwili, czy sytuacji. Jezus Chrystus był doskonałą jednością w miłości, a istniał w dobru dla innych. Nadto istnienie Jezusa posiadało tę szczególną wartość, że nie było skierowane przeciwko komukolwiek i w rzeczywistości nie było i nie jest zgorszeniem dla kogokolwiek. Oczywiście wielu współczesnych Jezusowi, jak i wielu dzisiaj nie tak odczytało dobro istnienia Chrystusa. Obciążeni skutkami grzechu pierworodnego, wrażliwi z powodu egoizmu — na podszepty złego, dostrzegają dobro swego istnienia w braku wolności, to znaczy w rywalizacji, walce, przeciwnościach. Otóż Kościół założony przez Syna Człowieczego wszedł w Jego istnienie. Został obdarowany wolnością i to wolnością Boga samego na płaszczyźnie Jego istnienia. Oznacza to, że w swej istocie już tak istnieje, a w społeczności wiernych musi stale dążyć do takiego istnienia, by nie być przeciw komukolwiek, a jeżeli podejmować walkę to z całą pewnością nie z człowiekiem ale z szatanem.
Postawa Kościoła — postawa wolności nie jest jakimś współczesnym konformizmem i potrzebą niezależności w działaniu lecz warunkiem sine qua non (bez którego nie) zachowania swej tożsamości. Jeżeli więc ma On prowadzić do wyzwolenia człowieka ze zła, grzechu, a także całych społeczeństw, jeżeli ma być Kościołem Chrystusowym sprawującym zbawienie to nie może tego osiągnąć inaczej, jak podejmując dar wolności od swego Zbawiciela. Zgodnie z zasadą mówiącą, że dać można tylko to, co się samemu posiada, Kościół musi trwać w wolności Jezusa Chrystusa, by tak jak On móc dawać ją innym.
Postawa ta wiąże się z jakością posługi na rzecz drugiego człowieka, chodzi tutaj o posługę, którą możemy określić posługą miłości. Charakteryzuje się ona tym, że wnosząc dobro w życie drugiego w niczym nie narusza ani nie ogranicza dobra jego istnienia. Po wtóre taka jakość posługi wyzwala dążenia samooczyszczające, wyzwalające z ograniczoności i zła, wprowadzające dobro w miejsce pustki, potwierdzające tożsamość i istnienie, jako osoby w Chrystusie. Wreszcie posługa dobra i miłości, którą obdarowujemy pozwala odnaleźć dobra własne, odkryć miłość, nie w egoistycznym "Ja" ale w relacji z drugą osobą, a więc z Bogiem w Chrystusie, ale i z drugim człowiekiem w Chrystusie.
Trzeba zatem zwrócić uwagę na to, że dobro, miłość, realizacja istnienia osobowego, poszukiwanie tożsamości domaga się wręcz istnienia Kościoła, jako wspólnoty, ale wspólnoty osób. Realizowana taka jakość wspólnoty wyklucza oczywiście wszelkie partykularyzmy, interesowność, kompromis ze światem, ugodowość ze złem, materializm ideologizujący, czy politykierstwo. Prawdziwa wspólnotowość stawia na właściwym miejscu "dobro Boga", a więc Jego wolę i zbawczy plan w stosunku do człowieka, oraz dobro człowieka, to znaczy odsłania przed nim drogi zbawienia i pomaga mu je owocnie przebyć.
Dlatego też Pismo Święte mówi, że Kościół jest rolą uprawną i budowlą Bożą (1Kor 3,9-16), Świątynią zbudowaną z "żywych kamieni" (1P 2,5), to znaczy wierzących, w których przebywa Duch Święty (1Kor 6,19). Fundamentem, a zarazem kamieniem węgielnym wszelkiego budowania (Ef 2,21-22) jest Chrystus "w którym cała budowla jest zespalana i rośnie". Chrystus kocha swój Kościół, uświęca Go, otacza nieustanną opieką, dając Mu udział w swoim własnym życiu. Jedność tej budowli wyraża obraz winnego krzewu, którym jest sam Jezus, a wszyscy wierni latoroślami i posiadają życie dzięki więzi z Nim. Jedność ta jest wewnętrzną i ograniczoną, dzięki której Kościół staje się ciałem Chrystusa, zmierzając do swego zmartwychwstania.
Głoszone przez Chrystusa orędzie o Królestwie Bożym, stawia nas a przede wszystkim Kościół przed problemem jedności. W świecie cierpiącym z powodu przemocy, sprzecznych interesów, gwałtów, braku prawdy, z powodu niezrozumienia sensu i wartości świata i człowieka, wśród licznych niewłaściwych postaw, rażąco ujawnia się brak jedności. Nie jest ona jakimś towarem, który można nabyć, za tę lub inną cenę — nawet osobistych wyrzeczeń.
Pismo Święte mówi, że źródłem jedności jest sam Bóg. Autorzy natchnieni, kiedy mówią o Bogu w trzech osobach i jego działaniu, wszędzie dostrzegają i odsłaniają jedność, jedność wszędzie jedność. "Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest, Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich" krzyczy św. Paweł walcząc z rozdarciami (Ef 4,5n). Dalej "Jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem, a ludźmi człowiek, Jezus Chrystus" (1Tym 2,5). Jeżeli wszędzie jedność to skąd w takim razie biorą się wszystkie rozdarcia. Odpowiedź jest prosta — to grzech pierworodny je uprowadził i zapoczątkował to straszne misterium iniquitatis — nieprawości, Bóg, który nie mógł pozostać obojętny na panoszące się zło — jako Stwórca, wyszedł na przeciw człowiekowi. Odpowiedź Boga jest jednoznaczna, choć składająca się z wielu inicjatyw w historii zbawienia. Pełną odpowiedzią Boga i zarazem ostateczną jest Pośrednik Zbawienia — Jezus Chrystus i Jego Kościół.
Można i trzeba wyartykułować to bardzo wyraźnie, że Kościół jest jeden. Jest to jeden z atrybutów naszej wiary, wyznawanej co niedziela: "wierzę w jeden ... Kościół (credo)". Jeżeli istnieją ciągle jeszcze podziały w samym Kościele, znak to, że proces zbawczy jeszcze trwa, ale znak to również, że misterium nieprawości jest nadal żywe, a szatan nie daje za wygraną.
Postawmy zatem pytanie, jaką treść zawiera w sobie odpowiedź Boga sprawiającego jedność, co składa się na tę jedność, negującą działanie zła?
Przez akt Stwórczy Bóg był i jest nadal Panem całego stworzenia. To stawia człowieka wobec konieczności decyzji, być z Bogiem, czy też przeciw Niemu. Jeżeli przeciw Niemu, to znaczy zgodzić się na rozproszenie, samotność, zniewolenie złem i śmierć. Jeżeli zaś być z Bogiem oznacza to wybrać życie, wolność, miłość i jedność. Właśnie po to przyszedł Jezus, aby wśród ludzi była ta jedność, jaka jest w samym Bogu. Mówi Jezus wstawiając się za Kościołem do Ojca "aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty Ojcze we mnie, a Ja w Tobie, aby i Oni stanowili jedno w Nas, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie" (J 17,21-22). Przyszedł więc Jezus Chrystus "aby rozproszone Dzieci Boże zgromadzić w jedno" (J 11,52). Funkcją Kościoła, którą powierzył Mu Chrystus jest zbieranie, zgromadzenie, jednoczenie, aby Bóg był Panem wszystkich, aby władztwo Boga było poznane i zaprowadzone nad całym światem, aby był On rozpoznawalny jako Ojciec.
Dalszą treścią odpowiedzi Boga jest doprowadzenie ludzi do wiary w prawdziwego Boga w Chrystusie. Skoro Bóg prawdziwy jest jeden, to także i prawdziwa wiara może być tylko jedna. Inauguracja bytowania ludzi na ziemi w Raju dokonała się w jedności z Bogiem i przez Boga. Historia zbawienia w której realizuje się plan Boga, a której ostatnim i najdoskonalszym etapem jest czas Kościoła. oraz Jego posługa, prowadzi już tutaj do afirmacji przez ludzi monoteizmu, to znaczy do uznania do potrzeby wiary w Jednego, prawdziwego Boga dla wszystkich. Kiedy zaś objawi się ostatecznie pełne Królestwo Boga, podstawą Jego istnienia i życia będzie doskonały monoteizm. Kościół jest drogą, której nie da się ominąć, w dążeniu do jednej wiary w Boga, a po zmartwychwstaniu do uczestniczenia w szczęściu jedności wszystkich zbawionych wraz ze swoim Panem.
Podstawą wewnętrznej konstytucji Kościoła jest władza Chrystusa nie zaś wola człowieka. Władza Zbawiciela opiera się na trzech porządkach: na świętości, na poznaniu Boga i posiadanej mocy. W Nim te trzy porządki zbiegają się w jedno w sposób doskonały. Jednakże w wymiarze ziemskim Kościoła nie zawsze tak bywa. Nadto i przymioty Kościoła — w życiu wspólnotowym nie zbiegają się doskonale w jedno. Stąd też wynikają rozdarcia i podziały. Ewangelia uczy nas, że w wymiarze zewnętrznym Jezus także doznawał sprzeciwu, a władza Jego była kwestionowana, pytali bowiem faryzeusze, jakim prawem uzdrawia i kto dał Mu tę władzę (Łk 20,2). A jednak uczył, jak ten który ma władzę (Mt 7,29), gdyż należała ona do Niego w porządku duchowym w dziedzinie sumienia i wolności ludzkiej (J 16,37) w sposób niekwestionowalny.
Kościół wprowadzony w misję Chrystusa ma posługiwać całemu światu. Powołanie swoje realizuje w stosunku do świata przez rekapitulację, czyli zgromadzenie dobra, wynikającego z dzieła stworzenia i całej historii ludzkiej. Działa więc w tym samym kierunku co Chrystus na rzecz pełnej integracji stworzenia, ujawniając demoniczny charakter błędów i sporów świata oraz wynikającą z pychy wolę autonomii, to znaczy tendencję do istnienia bez Boga.
Wydaje się, że trzeba jeszcze odpowiedzieć na pytanie, gdzie można spotkać ten Kościół, o którym jest mowa. Otóż, przyjęte przez siebie człowieczeństwo Jezus uczynił Świątynią, miejscem spotkania Boga z człowiekiem. Kościół w istocie swej nie jest jakąś dziwną instytucją o charakterze religijnym, ale posiada wymiar osobowy i jest relacją osób, która w warunkach ziemskich musi posiadać strukturę i pewne ramy instytucjonalne. Tylko w ten sposób bowiem Kościół może wskazywać na prawdziwą naturę osoby i rzeczy i zwrócić im ich autentyczność. Należy pamiętać o słowach Chrystusa: "Królestwo Boże jest w was" (J 17,21).
Ostatecznie jedność Kościoła realizuje się przez wspólnotę życia nadprzyrodzonego i miłość wyrastającą z wiary. Celem zaś jest eschatologiczne spełnienie się — zwycięstwo, którego zaczyn odnajdujemy w Eucharystii.
Pozostałe rozdziały: I. Drogi wiodące do obecności Kościoła III. Kościół w rozwoju historycznym. IV. Kościół w nauczaniu Vaticanum II Pełna wersja tego tekstu ukazała się w: Warszawskie Studia Teologiczne VIII/95, ss. 173-217.Wszystkie artykuły pochodzące z "Wydawnictwa m" zamieszczone na stronach Opoki:
Copyright © by Wydawnictwo m