Komunia św. dla osób rozwiedzinych pozostających w powtórnych związkach to nie tylko poważny problem duszpasterski, ale także - doktrynalny. Rozmowa z kard. Velasio de Paolis, jednym z autorów książki "Trwać w prawdzie Chrystusa"
Jeszcze przed Synodem Biskupów poświęconym rodzinie ukazała się książka "Pozostać w prawdzie Chrystusa". Jej autorzy podjęli problem komunii św. dla osób rozwiedzionych, pozostających w powtórnych związkach, ukazując słabość argumentów, które przedstawiają zwolennicy zmiany praktyki duszpasterskiej w tej dziedzinie. W bieżącym numerze Przewodnika Katolickiego (13/2015) swoje racje przedstawiają trzej kardynałowie, współautorzy wspomnianej książki:
• Kard. Gerhard Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary
• Kard. Velasio De Paolis
• Kard. Carlo Caffarra
Dlaczego Wasza Eminencja postanowił przyłączyć się do grupy autorów książki Trwać w prawdzie Chrystusa?
Propozycja kard. Kaspera, by pozwolić rozwodnikom, którzy wstąpili w ponowny związek małżeński, na przystępowanie do Eucharystii, nawet jeśli pod pewnymi warunkami, brzmiała dla mnie tak dziwnie, że na wiele dni stała się powodem troski, tym bardziej że zdawała się cieszyć pewnym uznaniem.
Miałem już sposobność zajmowania się tym problemem czy to jako konsultant Kongregacji Nauki Wiary, która mierzyła się z tym zagadnieniem wielokrotnie, zdecydowanie odrzucając podobne propozycje, czy dlatego, że zostałem powołany do zredagowania oświadczenia dla jednej z dykasterii Kurii Rzymskiej. Rozbrzmiewały we mnie jasno stwierdzenia Magisterium, obecne i dawniejsze. Należą one do tradycji i nauczania sięgających samych początków Kościoła i przez wieki były zawsze potwierdzane.
Czy zdaniem Waszej Eminencji coś się w tej kwestii zmieniło?
W ostatnich czasach stwierdzenia o nieudzielaniu Komunii osobom rozwiedzionym zostały poddane dyskusji przez niektóre osoby właśnie w odniesieniu do osób rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach. Jednak reakcja Magisterium Kościoła była szybka i jednoznaczna. Dziś jest ona pewną, oczywistą i niepodlegającą dyskusji doktryną Kościoła, potwierdzoną przez Katechizm Kościoła katolickiego; św. Jana Pawła II, szczególnie w Familiaris Consortioi w Ecclesia de Eucharistia; papieża Benedykta XVI (zwłaszcza w encyklice Deus caritas est). Pamiętam tekst św. Jana Pawła II z encykliki Ecclesia de Eucharistia o stanie łaski, koniecznym do przyjęcia Eucharystii. Ojciec Święty, po pięknym cytacie z tekstu św. Jana Chryzostoma i po przytoczeniu normy KKK, kontynuuje: „Pragnę zatem przypomnieć, że obowiązuje i zawsze będzie miała moc prawną w Kościele norma, jaką Sobór Trydencki skonkretyzował surowe napomnienie apostoła Pawła, potwierdzając, że w celu godnego przyjęcia Eucharystii ci, którzy świadomi są ciężkiego grzechu (...) powinni najpierw odbyć sakramentalną spowiedź” (n. 36). Norma ta została powtórzona przez Kodeks prawa kanonicznego i przytoczona również przez samego Jana Pawła II wraz z ważnym uściśleniem: „Oceny stanu łaski dokonuje oczywiście on sam [grzesznik — red.], gdyż dotyczy ona sumienia. Jednak w przypadkach zachowania, które na forum zewnętrznym, w sposób poważny, oczywisty i stały jest przeciw normom moralnym, Kościół w trosce o prawidłowy porządek we wspólnocie i o szacunek dla sakramentu, nie może wzbraniać się przed podejmowaniem odpowiednich kroków. W sytuacji jawnego braku dyspozycji moralnej, winien stosować normę Kodeksu prawa kanonicznego mówiącą o możliwości niedopuszczenia do Komunii eucharystycznej tych, którzy «trwają z uporem w jawnym grzechu ciężkim»” (n. 37).
Ta nauka Kościoła jest podważana za pomocą słabych i zwodniczych argumentów, naznaczonych relatywizmem etycznym, inspirowanym duszpasterskimi względami konieczności przystosowania się do obecnej kultury, do wrażliwości poszukujących wiernych. Tradycja i nauczanie Kościoła są tym samym odczytywane i interpretowane wbrew dobru dusz i jako przeszkoda do ich zbawienia wiecznego, zamiast jako droga wyznaczona wiernym właśnie dla zachowania wierności Bogu i dla ich zbawienia.
Dlaczego tak ważne, zdaniem Waszej Eminencji, jest publiczne podkreślanie tych treści?
Zaraz po konsystorzu, na którym została ogłoszona doktryna kard. Kaspera, miałem okazję przemawiać na inauguracji włoskiego sądu rejonowego. Było to moje pierwsze wystąpienie na temat Eucharystii dla rozwodników żyjących w nowych związkach. Jego treść została odnotowana w internecie. Pomysłodawcy książki, o której mowa, zapoznawszy się z tym tekstem, zapytali mnie, czy mogą włączyć go do planowanej publikacji. Chętnie udzieliłem zgody, mogąc pomóc w ten sposób wyjaśnić tak ważny dla życia Kościoła problem.
Następnie miałem sposobność powrotu do tego tematu i do pogłębienia go, publikując dłuższe i bardziej uargumentowane artykuły po włosku, hiszpańsku i angielsku. Nie mają one charakteru polemicznego. Nie są wyrazem moich opinii, lecz ukazaniem doktryny Magisterium Kościoła. Po dziś dzień nie da się przytoczyć żadnego nauczania sprzecznego z przezeń przedstawionym. Nie jest to możliwe. Jeśli jakiś papież mógłby zanegować nauczanie swojego poprzednika, oznaczałoby to koniec samego nauczania, którego siłą nie jest osoba, która je wyraża, lecz urząd, który osoba je wygłaszająca piastuje: posługa Piotrowa. Posługa i nauczanie, które nie mogą być sprzeczne same ze sobą: Piotr nie może być przeciwko Piotrowi! Ci, którzy chcą wprowadzać innowacje w tej materii, muszą zdawać sobie sprawę, że ich propozycje są sprzeczne z prawdziwym i trwałym nauczaniem Kościoła. Uważam się za pokornego sługę takiego Magisterium. I jako że chodzi tu o nauczanie w służbie duszy, uważam, że sprawuję duszpasterskie dzieło służby duszy. Taką służbę przez moje przemyślenia chciałbym pełnić.
Czy możemy dziś jednoznacznie stwierdzić, jakie jest nieomylne nauczanie Kościoła na temat nierozerwalności małżeństwa?
Tak! Takie, że węzeł małżeński zawarty i skonsumowany przez ochrzczonych nie może być rozwiązany przez żadną władzę, w tym najwyższą władzę Kościoła — to prawda, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, ponieważ takie jest jasne słowo Jezusa w Ewangelii świętej i jako takie podane przez Kościół.
Co Wasza Eminencja sądzi o możliwości udzielania Komunii rozwodnikom żyjącym w powtórnych związkach?
Uważam, że sami rozwodnicy nie mogą i nie powinni przystępować do Eucharystii tak długo, jak trwają w stanie małżeńskiego pożycia, będąc świadomi, że nie są małżonkami ani przed Bogiem, ani przed Kościołem. Gdyby to robili, to nie tylko nie wydałoby to żadnego owocu, ale jeszcze popełniliby świętokradztwo. Jeśli ponadto ośmieliliby się czynić to publicznie tam, gdzie ich sytuacja jest znana i mogłoby to wywołać zgorszenie, powinni zostać odsunięci od Eucharystii.
Ten zakaz, oparty na prawie Bożym, jest uczynkiem miłości, który obnaża stan grzechu wiernych i oddalenie od drogi zbawienia oraz uczynkiem miłości, który zachęca do nawrócenia do Boga, wzywania Jego pomocy i odnalezienia drogi wierności.
W opinii Waszej Eminencji par. 52 Relatio finalis synodu z października ubiegłego roku, dotyczący za i przeciw Komunii dla rozwodników w ponownych związkach, jest niespójny i sam w sobie sprzeczny. Dlaczego?
Pytanie sformułowane jest w taki sposób, że nie pozwala na jednoznaczną odpowiedź. Kto mówi „tak”i co oznacza „tak”? „Tak”dla zmiany czy dla trwania obecnej dyscypliny? Należy do tych, którzy żądają zmian, czy tych, którzy ich nie chcą? Jeśli pytanie nie jest jasne, odpowiedź też nie może być jasna, a wraz z nią ocena „tak”i „nie”. Paragraf 52 sprawia niemało kłopotów...
Wasza Eminencja napisał: „Mówi się o «obecnej dyscyplinie» i o jej możliwej modyfikacji, ale to wzbudza pewne wątpliwości i wymaga pewnego pogłębienia”. Chciałbym prosić o to pogłębienie.
Propozycja Komunii dla rozwodników stawia pytanie na temat możliwej zmiany obecnej dyscypliny, zakładając, że zmiana jest możliwa w zakresie dyscypliny, a nie doktryny. W rzeczywistości tak postawione pytanie może wprowadzać w błąd. Wcześniej trzeba odnieść się nie do jakiejkolwiek dyscypliny, lecz do usankcjonowanej dyscypliny Magisterium Kościoła, która wynika z dokumentów. Pierwsze pytanie powinno brzmieć: czy możliwa jest modyfikacja nauczania Kościoła przedstawionego aż do dziś? Odpowiedź na nie powinna brzmieć „nie”! Sam Ojciec Święty wielokrotnie powtarzał, że nauczanie nie może i nie powinno być naruszane.
Jeśli chodzi o nauczanie potwierdzone przez Magisterium Kościoła, to nie można mówić o zwykłej podlegającej zmianom, dyscyplinie. Jeśli chcemy wprowadzać nową dyscyplinę sprzeczną z doktryną, znajdziemy się w sprzeczności z nauczaniem wiary. Nie można wyobrazić sobie dyscypliny sprzecznej z doktryną wiary autentycznego Magisterium. Nie można również myśleć o poddawaniu głosowaniu zmian doktryny autentycznego Magisterium Kościoła. Czym innym powinno być ewentualne zbadanie doktryny, która mogłaby zostać uznana za możliwą do zmiany w pewnym zakresie. Problem taki powinno jednak badać samo Magisterium. Kto nie dostrzegałby niebezpieczeństwa poddawania głosowaniu doktryny zawartej w nauczaniu Kościoła, na najwyższym poziomie i w tak w ważnych dokumentach jak KKK i encykliki?
Kard. Kasper wspomniał o poczynionych już krokach...
Przykłady pokazane przez kard. Kaspera pokazują, że Kościół potrafi odróżnić to, co może być zmienione, od tego, co nie może być, podczas gdy kard. Kasper stwierdza pośrednio, że wszystko jest na tym samym poziomie i podlega zmianom. Nie sądzę, że jest to właściwy sposób myślenia!
A jeśli po drugiej części synodu papież Franciszek zdecyduje się na zmianę praktyki Kościoła wobec rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach?
Sądzę, że nie zrobi tego. Franciszkowi będzie towarzyszył Duch Święty, który stał przy jego poprzednikach. Zresztą papież nie powiedział żadnego słowa na ten temat. Kiedy zostanie wezwany do wypowiedzenia go i do wypowiedzenia się mocą swej posługi Piotrowej, spotka się z tym samym Duchem Świętym, który przemawiał do Piotra i do jego następców. I wtedy Piotr nie będzie mógł być przeciwko Piotrowi. Taka jest moja wiara. Nauczanie Kościoła jest ze swej natury ciągłością, ponieważ kieruje nim Duch Prawdy, Święty Duch Boży.
opr. mg/mg