Skąd się bierze grzech?

Fragment "Przewodnika po niebie, piekle i czyśćcu" (rozdział 3)

Skąd się bierze grzech?

Bill Dodds

Przewodnik po niebie, piekle i czyśćcu

Wydawnictwo WAM 2002. Tytuł oryginału Your One-Stop Guide to Heaven, Hell and Purgatory


Skąd pochodzi grzech?

Skąd bierze się grzech? Bibliści uważają, że problem ten należy rozważać zarówno w aspekcie psychologicznym, jak i historycznym, począwszy od Starego Testamentu.

Z psychologicznego punktu widzenia grzech wynika z nieznajomości Boga: człowiek odmawia poznania i zaakceptowania Jahwe, odrzuca poznanie Boskiej rzeczywistości. Grzech rodzi się ze złego serca. Grzech jest aktem przemyślanym i dobrowolnym. Grzech rozbija społeczeństwo.

Pod względem historycznym grzech wiąże się z podjęciem przez ludzi po raz pierwszy decyzji, by sprzeciwić się Bogu. Ludzie mieli wolną wolę. Sami wybrali sposób zachowania. Nasi pierwsi rodzice mogli być kuszeni przez kogoś znajdującego się na zewnątrz nich samych (problem szatana rozpatrzymy w rozdziale szóstym), a przecież mieli w sobie dość siły, by się temu oprzeć. Tymczasem jednak ulegli pokusie, gdyż chcieli być kimś, kim nie byli.

Pierwszy akt nieposłuszeństwa zaostrzył stosunki między ludźmi i Bogiem. Obecnie nazywamy go „grzechem pierworodnym” (powrócimy do niego nieco później, jeszcze w tym rozdziale). Akt ten nie doprowadził do całkowitego zerwania wzajemnych więzi, lecz uczyniona szkoda była nie do naprawienia przez śmiertelnych. Raj został utracony, dopóki Jahwe nie zesłał Zbawiciela.

Tak, Bóg karze za grzechy w każdym wieku, lecz kara ta jest łagodzona miłosierdziem. Właśnie grzesząc, ludzkość skazuje się na potępienie. Księga Rodzaju (3) opisuje skutki popełnienia grzechu jako przekleństwo, które człowiek sam na siebie ściągnął. Tak dzieje się z każdym grzechem. To nie jest wina Boga. Ludzkość wybrała grzech, a tym samym wybrała śmierć. W Starym Testamencie nie występuje zło — żadna osobista czy społeczna katastrofa lub nieszczęście — które nie byłoby przypisane grzechowi. Według ówczesnego sposobu myślenia była to zwykła sprawiedliwość.

Pierwsza „dziesiątka” grzechów

Autorzy Nowego Testamentu i społeczności wczesnochrześcijańskie uznawały tę samą koncepcję grzechu. Bibliści uważają, że grzech można sklasyfikować w trzech zasadniczych kategoriach jako:

1. Pojedynczy uczynek.

2. Stan lub sytuację.

3. Moc, siłę.

Jak się przekonamy w następnym rozdziale, to Jezus Chrystus Zbawiciel jest tym, który pokonuje grzech na każdym froncie. W Nowym Testamencie wśród słów oznaczających grzech znajdują się greckie: hamartia, anomiaadikia. Hamartia może być porównywalna z hebrajskim hatta, gdyż tak jak ono oznacza „chybienie celu” poprzez odrzucenie zasad, według których Bóg nakazał nam, ludziom, żyć.

Anomia — anarchia lub bezprawie — to przede wszystkim grzech polegający na buncie przeciw Bogu i Jego prawom.

Słowa adikia — niesprawiedliwość — używa się wówczas, gdy trzeba podkreślić, że grzechem jest mówienie „nie” wobec życia w sprawiedliwości, które oferuje nam Bóg.

Grzech to także skotos (ciemność) i pseudos (fałsz), które mogą zapanować nad światłem i prawdą.

W V wieku św. Augustyn znakomicie podsumował ten problem w następujący sposób: „Każdy grzech jest kłamstwem” (zdanie to pochodzi z dzieła poświęconego kłamstwu). Jest zdradą tego, czym jest człowiek. Kim jest człowiek.

Izraelczycy rozumieli to doskonale, gdyż Jahwe przedstawił im bezpośrednią i szczerą umowę: dziesięć przykazań Bożych (zob. tekst Co wiemy o... dziesięciu przykazaniach Bożych?). Przykazania zawierały informacje i uzgodnienia, sformułowane jasno i wyraźnie. Przez długi czas naród wybrany uczył się, w jaki sposób przestrzegać przykazań. Jak stosować je w życiu, w każdych okolicznościach.

To był układ nie tylko pomiędzy Jahwe i narodem Izraela, lecz między Jahwe i każdym Izraelitą z osobna.

Jednakże każdy, kto kiedykolwiek przestrzegał przepisów prawnych albo zajmował się zasadami polityki, wie, jak łatwo można je naginać i kształtować na różne sposoby. Można je używać w taki sposób, iż każdy rozsądny człowiek widzi, że stanowią one zaprzeczenie pierwotnej formy i celu, w jakim zostały sformułowane.

W świecie hebrajskim działali faryzeusze, którzy słynęli ze znajomości Prawa. I to nie tylko dziesięciu przykazań, lecz także wszystkich niezliczonych, mniej lub bardziej ważnych reguł i paragrafów, które można było z przykazań wyprowadzić. Nie było w tym nic zdrożnego. Cóż może być złego w znajomości dziesięciu przykazań i ich stosowania? Faryzeusze potrafili jednak bardzo zręcznie omijać przykazania, a ich znajomość i interpretacja Prawa polegała na wyszukiwaniu wygodnych luk i kruczków prawnych.

Karygodne było także to, że faryzeusze — prawdę mówiąc, podobnie jak my wszyscy — dbali jedynie o drobne szczegóły, całkowicie pomijając to, co w prawie jest najważniejsze — jego ducha. Byli obłudnikami, gdyż nie stosowali się do zasad, które sami głosili. Byli podobni do „grobów pobielanych”, pięknych z zewnątrz, lecz w środku pełnych plugastwa (zob. Mt 23,27-28).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama