Więź z Kościołem

Arytkuł z zakresu sakramentologii, bierzmowanie w Katechiźmie Kościoła Katolickiego

Nie jest łatwo pisać o sakramencie bierzmowania. Trudność ta wiąże się nie tyle z nadzwyczaj kruchymi - co oczywiste - ludzkimi możliwościami zgłębienia nieprzebytych głębokości tajemnicy Ducha Świętego, głównego bohatera tego sakramentu, ile z niejako techniczną stroną jego sprawowania w naszym Kościele. Nie raz i nie dwa katecheci oraz wszyscy odpowiedzialni u nas za przygotowanie młodzieży do przyjęcia tego sakramentu z zazdrością spoglądają na prawosławną tradycję udzielania go malutkim dzieciom razem ze chrztem (i Komunią św.; por. KKK, nry 1290-1292). Małych dzieci nie trzeba przekonywać do ogromnego znaczenia bierzmowania ani dbać o dyscyplinę podczas przedsakramentalnych spotkań w kościele, nie trzeba też odpytywać z katechizmowych prawd, których 14-letniej młodzieży przychodzi nauczyć się (a co dopiero zrozumieć!) z dużymi trudnościami. Prawdę powiedziawszy, z bierzmowaniem 14-latków jest u nas wiele problemów. Jeden z polskich biskupów podczas spotkania z katechetami powiedział kiedyś, że rozważa się propozycję podwyższenia "wieku rozeznania" (KKK, nr 1307; por. nr 1319), tak aby bierzmowanie było udzielane w szkole średniej. Oczy katechetów rozbłysły wówczas nadzieją i wdzięcznością, chociaż - jak sądzę - rozbłysłyby jeszcze mocniej, gdyby chodziło o obniżenie tego wieku. Cokolwiek by nie powiedzieć o naszych problemach, jedno jest - jak się wydaje - pewne: w świadomości przyjmujących ten sakrament nie zajmuje on wiele miejsca, nie są to również miejsca najgłębsze. Bez względu jednak na obszar i głębokość tej świadomości bierzmowanie dokonuje istotnej przemiany przyjmującego. Warto po latach, idąc tropem Katechizmu Kościoła Katolickiego, z wdzięcznością (i zobowiązaniem) przypomnieć sobie przynajmniej niektóre aspekty tej przemiany.

Podstawowe, moim zdaniem, znaczenie w tym kontekście należy przypisać następującej wypowiedzi Katechizmu: "Wkładanie rąk [przez biskupa - J. M.] w tradycji katolickiej słusznie uznaje się za początek sakramentu bierzmowania, który w pewien sposób przedłuża w Kościele łaskę Pięćdziesiątnicy"(nr 1288). Bierzmowanie jest sakramentalnym uobecnieniem Zesłania Ducha Świętego (którego źródłem był Krzyż i Zmartwychwstanie Chrystusa) na pierwotną wspólnotę wierzących. Zesłanie Ducha dało widzialny początek Kościołowi. Od tego wydarzenia też - czytamy w Katechizmie - "Apostołowie napełnieni Duchem Świętym zaczynają głosić «wielkie dzieła Boże» (Dz 2, 11)"(nr 1287). Oto fundamentalne prawdy wynikające z przytoczonego fragmentu Katechizmu: po pierwsze, w sakramencie bierzmowania Duch Święty pogłębia naszą więź z Kościołem. Kościół, do którego człowiek wszedł dzięki przyjęciu chrztu, w bierzmowaniu - tak radykalnie jak to tylko możliwe (czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie) - wchodzi na stałe do definicji chrześcijanina. Staje się powietrzem wierzącego, błogosławionym środowiskiem, źródłem jego życia. Kościół należy do najgłębszej głębi wierzącego, zamieszkuje jego serce. Dla wierzącego być u siebie i być sobą to być w Kościele i tworzyć Kościół. Nie ma w życiu chrześcijanina takiej chwili, żeby mógł on swoje bycie Kościołem niejako zawiesić na kołku. Życie wierzącego ani na moment nie staje się kościelnie neutralne. Czy w domu, czy w pracy, czy na ulicy, gdziekolwiek - albo dajemy świadectwo swojej najgłębszej więzi z Kościołem, albo dajemy antyświadectwo.

Po drugie, tak radykalne i życiodajne związanie wierzącego z Kościołem oznacza zobowiązujące uczestnictwo w misji Kościoła, w głoszeniu "wielkich dzieł", jakich Bóg dokonał dla zbawienia ludzi w Jezusie Chrystusie. Sakrament bierzmowania - czytamy w Katechizmie - "udziela nam, jako prawdziwym świadkom Chrystusa, specjalnej mocy Ducha Świętego do szerzenia i obrony wiary słowem i czynem, do mężnego wyznawania imienia Chrystusa oraz do tego, by nigdy nie wstydzić się Krzyża"(nr 1303).

Gdzieś w naszej chrześcijańskiej głębi złożone zostały przez Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania przynajmniej te dwa cudowne dary: Kościół i apostolstwo. Być może niektórzy z nas ich nie dostrzegli, przyjmując ten sakrament w młodym wieku. Nigdy jednak nie jest za późno na radość przyjęcia daru, który - przyjęty - staje się zadaniem.

Józef Majewski

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama