Komentarz O. Celestyna Napiórkowskiego do wspólnej deklaracji Kościoła Katolickiego i Światowej Federacji Luterańskiej, mającej zostać podpisaną 31.10.1999
21 listopada 1964 r. byłem pewien, że nic ważniejszego pod względem ekumenizmu nie przeżyję: Sobór Watykański II przyjął Dekret o ekumenizmie oraz Konstytucję dogmatyczną o Kościele. 7 grudnia 1965 r., podczas posiedzenia Soboru, odczytano zdumiewający tekst - wspólne oświadczenie papieża Pawła VI i patriarchy Konstantynopola Atenagorasa I o odwołaniu ekskomunik z 1054 r., które podzieliły chrześcijaństwo. Ten sam tekst został jednocześnie odczytany w Fanar, w głównej katedrze prawosławnego patriarchatu. Dyskutowaliśmy nad znaczeniem tego wydarzenia. 31 października 1999 roku Kościół katolicki i Światowa Federacja Luterańska złożą podpisy pod wspólną deklaracją na temat usprawiedliwienia. Wpisujemy kolejną datę do kroniki największych wydarzeń w dziejach chrześcijaństwa. Jest to wielkie święto ekumenizmu godne spotkania dwu tysiącleci. Rozmiarów tego wydarzenia nie sposób właściwie ocenić bez przypomnienia początków sporu.
Reformacja z Marcinem Lutrem zarzucała średniowieczu, że głosi swoiste samozbawienie w duchu herezji pelagianizmu. Reformatorzy streszczali naukę katolicką o wierze i usprawiedliwieniu mniej więcej tak: Usprawiedliwienie jet owocem współpracy (cooperatio) człowieka z Bogiem. Współpracując z łaską, człowiek może zasługiwać na zbawienie własne oraz innych ludzi. By zasłużyć sobie na zbawienie, trzeba kochać Boga i ludzi, bo sama wiara nie wystarcza; musi ożywiać ją miłość. Możliwość współpracy z Bogiem (i łaską) istnieje, dlatego że grzech pierworodny jedynie zranił naszą naturę, osłabiając rozum i wolę, ale przecież nie zniszczył ich całkowicie. Na potwierdzenie takiej interpretacji kościelnej nauki w średniowieczu przytaczano wiele tekstów z pism ówczesnych kaznodziejów i teologów, które wynosiły możliwości ludzkiej natury na niekorzyść łaski. Najłatwiej można je było znaleźć w kazaniach zalecających zdobywanie odpustów.
Z jakim teologicznym programem odnowy wystąpili reformatorzy? Słusznie protestując przeciwko elementom, które skaziły nauczanie i życie Kościoła, zanegowali w ogóle możliwość współpracy człowieka z łaską i jakiegokolwiek zasługiwania na niebo. Ta negacja płynęła z przyjętej nauki o grzechu pierworodnym, który - według reformatorów - nie tylko zranił naturę człowieka, osłabiając jej władze (rozum i wolę), ale ją całkowicie zniszczył. W następstwie tego, wszystko, co człowiek czyni własnymi siłami, jest grzechem. Nie może być mowy o jakiejkolwiek współpracy człowieka ze zbawiającym Bogiem. Wykluczone są też jakiekolwiek zasługi. Jeśli człowiek zasługuje, to jedynie i wyłącznie na piekło. Usprawiedliwienie i zbawienie otrzymuje jako całkowicie darmowy dar (zasada Sola gratia), ze względu na Chrystusa. Ze względu na Syna, Ojciec traktuje nas jak synów, chociaż pozostajemy jego nieprzyjaciółmi i synami diabła. Tylko przez wiarę w Chrystusa - tzn. że ze względu na Niego Ojciec traktuje nas jak sprawiedliwych, chociaż pozostajemy niesprawiedliwymi - sprawiedliwość Jezusa poczytuje jako naszą, chociaż nasza sprawiedliwość pozostaje niesprawiedliwością; na szczęście przesłania ją sprawiedliwość Jedynego Pośrednika. Jeśli w to wierzymy i tylko dzięki takiej wierze (Sola fides), Bóg Ojciec poczytuje nas za usprawiedliwionych.
Wielki humanista Erazm z Rotterdamu, który nie przeszedł na stronę Reformacji, wystąpił w obronie tradycyjnej nauki o grzechu pierworodnym i ludzkiej naturze. W dziele O wolnej woli bronił tezy, że grzech pierworodny nie do końca zniszczył naszą naturę (myślenie i wolność woli), a więc można i trzeba współpracować z łaską i zasługiwać na niebo. Marcin Luter odpowiedział dziełem O woli niewolnika, w którym ludzką wolę porównał do konia, na którym jeżdżą Bóg albo diabeł, a człowiek pozostaje całkowicie bezwolny i bierny. Na innym miejscu Luter nazwał wolę Boga piorunem, który poraża, powala i do korzeni ściera wolę człowieka. "Formuła zgody" - jedno z wyznaniowych pism luteranizmu - uczy, że człowiek wobec łaski Bożej zachowuje się biernie jak kloc drzewa, kamień czy zwierzę. Bez łaski Bożej - jak powiedział dr Marcin - nawet pchły zabić nie można. Również Jan Kalwin porównywał ludzką wolę do konia, na którym jeżdżą i którym kierują Bóg albo szatan.
Na Soborze Trydenckim, który został zwołany w tej głównie sprawie, długo nie można było spokojnie rozmawiać na temat usprawiedliwienia, wolności woli i wiary, tak powszechne i głębokie panowało wzburzenie umysłów. Wielu ojców soborowych podzielało pesymizm młodego teologa z Wittenbergi. Przez siedem miesięcy toczyły się niezwykle gorące dyskusje, podczas których dochodziło nawet do rękoczynów.
Zatwierdzony ostatecznie dekret o usprawiedliwieniu (13.01.1547) określa usprawiedliwienie jako przeniesienie ze stanu grzechu do stanu łaski, jako uświęcenie i odnowę wewnętrzną człowieka przez dobrowolne przyjęcie łaski i darów, dzięki czemu człowiek staje się z niesprawiedliwego sprawiedliwym, z nieprzyjciela przyjacielem Boga. Sobór podkreśla inicjatywę Boga w usprawiedliwieniu, ale podtrzymuje też naukę, że przy pomocy łaski Bożej winien z łaską współpracować, np. słuchać objawionej prawdy Bożej i wierzyć, że otrzymuje usprawiedliwienie dzięki łasce wysłużonej przez Jezusa Chrystusa, rozważać miłosierdzie Boże, ufać, że Bóg będzie dla niego łaskawy ze względu na Chrystusa... Sobór wyraźnie stwierdził, że sama wiara (sola fides) nie usprawiedliwia, ponieważ musi łączyć się z nadzieją i miłością. Zanegował naukę o usprawiedliwieniu przez samą wiarę w imię całkowitej darmowości usprawiedliwienia. Darmowość usprawiedliwienia do tego stopnia - zdaniem Soboru - musi być uznawana, że nie powinno się jej zaciemniać nauczaniem o ufności w zasługi i miłosierdzie Boże objawione w Chrystusie czy we własne przeznaczenie jako sposób usprawiedliwienia.
Spokojne, rzeczowe rozmowy na te tematy między obu stronami okazały się niemożliwe. Polemiki, jakie zdominowały międzywyznaniową komunikację aż do Soboru Watykańskiego II, uniemożliwiały wyjaśnienie nieporozumień i odkrywanie zasadniczej wspólnoty wiary. Dopiero Sobór Watykański II polemikę zastąpił dialogiem. Luterańscy obserwatorzy wystąpili z inicjatywą oficjalnego dialogu między Kościołem katolickim i Światową Federacją Luterańską. W latach 1967-1999 komisja mieszana opracowała i przyjęła dokumenty, w których powracał temat usprawiedliwienia: Ewangelia i Kościół, zwany Raportem z Malty (1972), Wieczerza Pańska (1978), Drogi do wspólnoty (1980), Wszyscy pod jednym Chrystusem (1980 - o Konfesji Augsburskiej), Duchowny urząd w Kościele (1981), Marcin Luter - świadek Jezusa Chrystusa (1983), Jedność przed nami: Modele, formy i etapy kościelnej wspólnoty luterańsko-katolickiej (1984) oraz Kościół i usprawiedliwienie (1993).
Temat usprawiedliwienia pojawia się we wszystkich dokumentach, najpełniej jednak został opracowany w ostatnim (z Polski współpracował nad nim bp A. Nossol). To spora książeczka. Wydał ją w polskim przekładzie prof. Karol Karski: Kościół i usprawiedliwienie. Rozumienie Kościoła w świetle nauki o usprawiedliwieniu. Raport z trzeciej fazy Międzynarodowego Dialogu Luterańsko-Rzymskokatolickiego (1993) zamieszczonym w kwartalniku "Studia i dokumenty Ekumeniczne". Na podstawie tego raportu została opracowana zwięzła Wspólna Deklaracja w sprawie nauki o usprawiedliwieniu (1997). Projekt ostateczny. Światowa Federacja Luterańska. Papieska Rada ds. Jedności Chrześcijan. Ostatniego października wysocy przedstawiciele Kościołów katolickiego i luterańskiego (Światowej Federacji Luterańskiej) złożą swoje podpisy pod Wspólną Deklaracją. 31 października 1517 roku Marcin Luter ogłosił 95 tez głównie przeciwko odpustom, co zwykło się postrzegać jako początek Reformacji. Podpisanie Wspólnej Deklaracji właśnie 31 października prowokuje pełne nadziei myślenie o swoistym zakończeniu wieków podziału. Historycy Reformacji, ekumeniści i wszyscy bliżej zainteresowani tematem znajdą w Deklaracji pasjonującą lekturę. Będą w niej szukali przede wszystkim uzgodnienia stanowisk w najważniejszych punktach spornych. Czy je znajdą? Tak - zapewniają autorzy. Deklaracja stanowi uzgodnienie, czyli "konsensus w podstawowych prawdach nauki o usprawiedliwieniu" (nr 5). "Ujednolicenie to obejmuje konsensus w sprawach podstawowych" (nr 14). Rygorystycznie ograniczone rozmiary niniejszego artykułu nie pozwalają autorowi udokumentować tego przekonania, które podziela. Przeżywamy kolejny wielki moment historii chrześcijaństwa. Deo gratias! Alleluja! Co chrześcijanie zrobią z tą łaską?
O. Celestyn Napiórkowski OFM Conv jest profesorem zwyczajnym, wykładowcą teologii dogmatycznej i ekumenicznej na KUL. W latach 1976-1984 uczestniczył w pracach Komisji Mieszanej Katolicko-Luterańskiej ds. dialogu ekumenicznego. Jest współprzewodniczącym polskiej Podkomisji ds. Dialogu, członkiem Komisji Episkopatu Polski ds. Ekumenizmu oraz Komisji Mieszanej Kościoła Rzymskokatolickiego i Polskiej Rady Ekumenicznej.