Minister z Matki Bożej łaski

O postaci biskupa Teodora Kubiny

Na ulicy słychać było tupot ciężkich butów i pojedyncze strzały. Niepokoje 1920 roku były w Katowicach na porządku dziennym. Tego dnia jednak niemieckie bojówki urządziły w mieście pogrom. Byli zabici i ranni. Niemcy ze specjalną gorliwością szukali proboszcza z kościoła Mariackiego. Nazywał się Teodor Kubina. W przyszłości zostanie pierwszym biskupem częstochowskim.

Na Śląsku trwały jeszcze powstania, kiedy ksiądz Teodor Kubina, proboszcz kościoła Mariackiego w Katowicach, udostępnił dom związkowy na spotkania „Filaretów” polskiej młodzieży z Katowic, Chorzowa i okolic. Odbywały się tam wtedy świetne wykłady o historii i literaturze polskiej. Sam proboszcz angażował się w organizację Towarzystwa Przyjaciół Nauk na Śląsku, brał też udział w przygotowaniach do plebiscytu. Musiał więc narazić się Niemcom. Tego dnia jednak bojówkarze nie znaleźli na probostwie nikogo. Daremnie przetrząsali każdy kąt. Robotnicy ze Stowarzyszenia pod opieką św. Józefa uprzedzili księdza Kubinę o przygotowywanym zamachu. Ukryli go w kopalnianym szybie, gdzie przesiedział aż do czasu, gdy Polacy opanowali sytuację.

Teodor Kubina, jako ósme z dziewięciorga dzieci w ubogiej rodzinie, nie miał wielkich szans na zdobycie wykształcenia. — Pani Kubinowa, Teoś to zdolny chłopak. Poślijcie go do gimnazjum — przekonywał jego matkę świętochłowicki proboszcz. Nie było to łatwe. Polskojęzyczni Ślązacy z górniczych rodzin rzadko posyłali dzieci do szkół średnich. Teoś jednak poszedł do gimnazjum, a po maturze na teologię do Wrocławia. Chyba był dobry, bo nie skończył jeszcze pierwszego roku, kiedy kardynał Kopp wysłał go na studia do Rzymu. Musiał widać jechać aż do Włoch, żeby przekonać się, jak bardzo jest Polakiem.

W rzymskim Gregorianum, pod wpływem wykładów o. Piątkiewicza, rzucił się do studiowania gramatyki i historii Polski. Kiedy w 1906 roku przyjmował święcenia kapłańskie przy grobie św. Piotra, był już zdecydowany pracować wśród Polaków i dla Polaków. Z Rzymu przyjechał z doktoratami z filozofii i teologii. Miał kontakty. — Kiedy nuncjusz Achilles Ratti wysiadał z pociągu na dworcu w Katowicach, ks. Kubina go zawsze witał. Mówił doskonałą łaciną — wspomina pamiętający te czasy ks. Teodor Lichota.

Polacy potrzebowali kogoś takiego. Sam ks. Kubina, już jako biskup, pisał o tamtych latach: „W akcji plebiscytowej brałem wybitny udział. Między innymi przez Polskiego Komisarza Plebiscytowego zostałem wysłany jako członek delegacji polskiej, celem zaznajomienia wpływowych czynników włoskich z kwestią Śląska”. Kiedy kwestia Śląska wreszcie została rozstrzygnięta, ks. Kubina, znając siłę słowa pisanego, stworzył „Gościa Niedzielnego”, którego był pierwszym redaktorem.

W 1925 roku na terenie przyznanego Polsce Śląska powstała długo oczekiwana diecezja katowicka. Graniczyła z nią również nowa diecezja częstochowska. Jej biskupem został ks. Teodor Kubina. — Jestem pierwszym pełnomocnym ministrem Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie — napisał w pierwszym liście pasterskim.

Matka Boska miała dobrego ministra, bo w ciągu lat swojego pasterzowania w Częstochowie stworzył sprawnie i skutecznie funkcjonujący organizm diecezjalny. Powołał Kurię Biskupią, zorganizował w Krakowie seminarium dla diecezji częstochowskiej. Z jego inicjatywy powstało i tu kilka czasopism katolickich, wśród nich „Niedziela”. — Tamtejsi księża wynosili go pod niebiosa, bo on rzeczywiście umiał wprowadzać porządek. Miał to we krwi — wspomina ksiądz Lichota. Niezmordowanie jeździł po swojej diecezji, wizytując parafie. Jeszcze przed II wojną, w Działoszynie, witali go również tamtejsi Żydzi. Rozwiesili nad drogą transparent z nieco nieudolnie napisanym tekstem: „Witamy Twoje przybycie”. Z drugiej strony, na okoliczność odjazdu był już przygotowany drugi napis: „Żegnamy Twoje odbycie”.

Po drugiej wojnie biskup Kubina dużo chorował. W 70. roku życia, czując, że słabnie, napisał: „Niewątpliwie trzeba się liczyć z bliską śmiercią. Oczywiście ta myśl nie może mnie niepokoić, bo Pan puka na sąd”. Pan zapukał dokładnie 50 lat temu, 13 lutego 1951 roku i zabrał wiernego ministra Matki Bożej.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama