Duch Święty jest tym, który przynosi poznanie całej prawdy o Chrystusie, otwierając człowieka na Jego działanie i prowadząc ku zbawieniu. Budzi jednak także opór - tym silniejszy, im bardziej podążamy za ideologiami głoszącymi fałszywą wolność, co podkreśla Jan Paweł II w swej encyklice „Dominum et vivificantem”
Piąta encyklika Jana Pawła II, poświęcona Duchowi Świętemu, wydana została niecały rok po Slavorum Apostoli. Był to czas niezwykle intensywny dla Ojca Świętego. Znaczącymi wydarzeniami w roku 1986 były: podróż do Indii (31.01-11-02.1986), wizyta w synagodze rzymskiej (13.04.1986), trzecia podróż do Francji (4-7.10), Światowy Dzień Modlitwy o Pokój w Asyżu (27.10) oraz podróż do Azji, Oceanii i Australii (18.11-1.12).
Szczególną uwagę warto zwrócić na papieską wizytę w rzymskiej synagodze. Choć Żydzi zamieszkiwali Rzym od starożytności, tworząc społeczność, która przetrwała aż do czasów współczesnych, w ciągu ponad dziewiętnastu stuleci żaden papież nie pojawił się w ich synagodze. Owszem, społeczność ta uznawana była przez kolejnych Biskupów Rzymu i do czasów późnego renesansu cieszyła się względną wolnością wyznaniową, w przeciwieństwie do innych krajów europejskich, takich jak Hiszpania, Portugalia czy Anglia, z których Żydzi byli wypędzani lub przymuszani do konwersji na chrześcijaństwo. Los rzymskich wyznawców judaizmu pogorszył się znacznie w czasie kontrreformacji i ich prawa zostały mocno ograniczone. Odrodzenie społeczności nastąpiło dopiero w XIX wieku. W pierwszych latach drugiej wojny światowej Mussolini nie dążył do unicestwienia Żydów, jednak we wrześniu 1943 r. do Rzymu wkroczyła armia niemiecka, a wraz z nią rozpoczęły się polowania na Żydów i wywózki do Auschwitz. W obozach koncentracyjnych zginęło ponad 2000 rzymskich Żydów. Wielu udało się jednak uratować dzięki działaniom papieża Piusa XII oraz licznych katolickich instytucji, przechowujących Żydów w swoich budynkach.
Soborowa deklaracja „Nostra aetate” była kamieniem milowym w relacjach katolicko-żydowskich. Jej czwarty punkt poświęcony jest w całości więzi łączącej Kościół z judaizmem, uznając wspólne dziedzictwo wiary i odrzucając „teologię zastąpienia”, która w poprzednich wiekach przyczyniła się do prześladowań Żydów ze strony chrześcijan. Wizyta Jana Pawła II w rzymskiej synagodze 13 kwietnia 1986 r. była praktycznym dopełnieniem słów zawartych w Deklaracji. Patrząc z perspektywy ludzkiej można powiedzieć, że był to ważny gest pojednania. Dlaczego jednak gest ten nastąpił właśnie wtedy i dlaczego został tak dobrze przyjęty? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa i wymaga sięgnięcia głębiej niż tylko do perspektywy socjologicznej. Należy jej szukać w misterium działaniu Ducha Świętego w Kościele – Ducha, który „prowadzi do całej prawdy” (por. J 16,13), przezwyciężając niedoskonałe, czy wręcz błędne koncepcje teologiczne.
Równie ważny jest ekumeniczny kontekst encykliki o Duchu Świętym. Po pierwsze – to On jest sprawcą jedności, a wszelkie ludzkie próby odzyskania utraconej jedności skazane są na niepowodzenie bez Jego działania. Po drugie – jeśli chodzi o refleksję teologiczną nad tym działaniem, chrześcijański Zachód pozostawał przez długie wieki w tyle za Wschodem. Po trzecie wreszcie – jedność Kościoła nie jest tylko kwestią socjologiczną, ale jak najbardziej teologiczną. Wyraźnie zaznaczył to Jan Paweł II w przemówieniu do biskupów zebranych w Rzymie 27 kwietnia 1985 r., mówiąc, że „pełna jedność chrześcijan w jednej wierze apostolskiej i jednej wspólnocie eucharystycznej w służbie prawdziwie wspólnego świadectwa” jest wyrazem komunii osób Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Wypada wreszcie wspomnieć o niezwykle odważnej inicjatywie Jana Pawła, mającej miejsce w roku wydania encykliki: Światowym Dniu Modlitw o Pokój, w którym uczestniczyć mieli przedstawiciele wszystkich głównych religii świata. Dla wielu pomysł ten wydawał się promocją synkretyzmu religijnego czy też tezy, że wszystkie religie są równe. Jednak zamysł Ojca Świętego był całkowicie inny. Przedstawiciele poszczególnych religii spotkali się w Asyżu, każdy z nich jednak modlił się o pokój we własny sposób, zgodnie z własną tradycją religijną. Nie było tu żadnego pomieszania, a jedynie wspólna prośba zanoszona do Boga o uchronienie świata przed wojną. Warto też podkreślić fakt, że był to dla przybyłych dzień postu – nie było tu więc mowy o żadnym religijnym triumfalizmie, lecz pokornej prośbie zanoszonej do Boga przez wszystkich, niezależnie od dzielących ich różnic.
„Dominum et vivificantem” – encyklika o Duchu Świętym
Piąta chronologicznie encyklika Jana Pawła II wiąże się w teologiczną całość z dwoma pierwszymi. Pierwsza – Redemptor hominis poświęcona była Jezusowi Chrystusowi i Jego zbawczemu dziełu. Druga – Dives in misericordia – miłosiernemu Bogu Ojcu. Tematem Dominum et vivificantem jest zaś Duch Święty i Jego działanie w Kościele i w świecie. Na związek z dwoma poprzednimi encyklikami trynitarnymi wskazuje wyraźnie sam autor, nawiązując jednocześnie do Soboru Watykańskiego II, którego postulatem było bardziej dogłębne zwrócenie uwagi na rolę Ducha Świętego:
Z tego wezwania wzięły poniekąd swój początek i natchnienie poprzednie encykliki: Redemptor Hominis oraz Dives in misericordia, które sławią wydarzenie naszego zbawienia, jakie dokonuje się w Synu posłanym na świat przez Ojca, „aby świat został przez Niego zbawiony” (J 3, 17) i „aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem — ku chwale Boga Ojca” (Flp 2, 11). Obecnie zaś rodzi się z tego wezwania niniejsza encyklika o Duchu Świętym (Dominum et vivificantem [DV] 2).
Duch Święty określany jest w teologii wieloma imionam, co wyraża Jego wielorakie działanie. Pierwszym, o którym wspomina encyklika, jest Paraklet – Pocieszyciel, Orędownik. Paraklet jest tym, który pociesza, a jednocześnie pozwala zrozumieć naukę Chrystusa:
W sobie właściwy sposób będzie nadal pobudzał do rozpowszechniania Ewangelii zbawienia, (...) będzie dopomagał we właściwym zrozumieniu treści Chrystusowego Orędzia, że zapewni mu ciągłość i tożsamość wśród zmieniających się warunków i okoliczności (DV 4)
Bez Ducha Świętego nie moglibyśmy przyjąć tajemnicy paschalnej Chrystusa i jej owoców. To Duch „doprowadza nas do całej prawdy” – nie w sensie intelektualnej analizy, ale głębszego spojrzenia, oświeconego wiarą:
Całkowite mysterium Christi domaga się wiary, ona bowiem właściwie wprowadza człowieka w rzeczywistość objawionej Tajemnicy. „Doprowadzenie do całej prawdy” dokonuje się więc w wierze i poprzez wiarę, co jest dziełem Ducha Prawdy i owocem Jego działania w człowieku (DV 7)
Duch Święty jest tym, który daje nam uczestnictwo w wewnętrznym życiu Trójcy Świętej – a jest to życie osobowej miłości:
W swoim życiu wewnętrznym Bóg „jest Miłością” (por. 1 J 4, 8. 16), miłością istotową, wspólną trzem Osobom Boskim: miłością osobową jest Duch Święty jako Duch Ojca i Syna, dlatego „przenika głębokości Boże” (por. 1 Kor 2, 10) jako Miłość-Dar nie stworzony. Można powiedzieć, iż w Duchu Świętym życie wewnętrzne Trójjedynego Boga staje się całkowitym darem, wymianą wzajemnej miłości pomiędzy Osobami Boskimi, i że przez Ducha Świętego Bóg bytuje „na sposób” daru (DV 10)
Ta miłość i obecność Ducha Świętego przejawia się w całych dziejach świata – od stworzenia, poprzez całą historię Starego Testamentu, w odkupieńczym dziele Chrystusa i w życiu Kościoła – aż po kres czasów.
Czas Kościoła rozpoczął się wraz z „przyjściem”, czyli zesłaniem Ducha Świętego na Apostołów, zgromadzonych w jerozolimskim Wieczerniku wespół z Maryją, Matką Pana (por. Dz 1, 14). Czas Kościoła rozpoczął się z chwilą, gdy owe obietnice i zapowiedzi, które tak wyraźnie odnosiły się do Pocieszyciela, do Ducha Prawdy, zaczęły z całą mocą i oczywistością wypełniać się na Apostołach, przesądzając o narodzeniu się Kościoła. (...) Duch Święty objął niewidzialne — a równocześnie poniekąd „wyczuwalne” — kierownictwo tych, którzy po odejściu Pana głęboko przeżywali osierocenie. Wraz z przyjściem Ducha Świętego poczuli się zdolni do tego, aby wypełniać powierzone im posłannictwo. Poczuli się mężni. To właśnie sprawił w nich Duch Święty i nieustannie sprawia w Kościele poprzez ich następców (DV 25).
Papież podkreśla więc ciągłość i wielowymiarowość działania Ducha Świętego. Spajanie w całość, jednoczenie, ciągłość – to niejako Jego cechy rozpoznawcze. Tam, gdzie rodzą się podziały, gdzie pojawia się logika rewolucji, nieciągłości – tam z dużym prawdopodobieństwem możemy uznać, że nie jest to dzieło Ducha Bożego, ale złego ducha.
Co istotne, cała druga część encykliki poświęcona jest Duchowi Świętemu, który „przekonywa świat o grzechu”. Dobra Nowina, na którą otwiera nas Duch Boży, zawiera w sobie bowiem niezwykle ważny komponent negatywny: pełnia prawdy o zbawieniu zakłada uznanie prawdy o grzechu jako najpoważniejszym problemie ludzkości. Świat jednak nie dostrzega tego problemu albo traktuje go jako coś marginalnego, usiłując rozwiązywać inne problemy bez zajęcia się tym, co leży u ich podłoża. Przekonywanie o grzechu jest więc jednym z najbardziej fundamentalnych zadań Ducha Świętego:
Samo owo „przekonywanie o grzechu” odsłania swój zbawczy wymiar. „Przekonywanie” to bowiem ma na celu nie samo oskarżenie świata ani tym bardziej — jego potępienie (...) W taki sposób „przekonywanie o grzechu” staje się równocześnie przekonywaniem o odpuszczeniu grzechów w mocy Ducha Świętego. (...) Nawrócenie domaga się przekonania o grzechu, zawiera w sobie wewnętrzny sąd sumienia (DV 31).
Dalsze punkty encykliki wskazują na uniwersalny charakter grzechu, począwszy od grzechu pierworodnego – odrzucenia Boga i nieposłuszeństwa Bogu (grzech ludzkiego początku polega na zakłamaniu i odrzuceniu Daru oraz Miłości – DV 35), odnosząc go jednocześnie do poszczególnych ludzi, którzy w swoim życiu muszą dokonać wyboru: czy wierzą Bogu, czy też żyją w zakłamaniu, podążając za szatańską „przeciw-Prawdą” (por. DV 37). Skutki tego są niezwykle bolesne dla samego człowieka – postrzegając Boga jako wroga swojej własnej wolności, jako ograniczenie swego człowieczeństwa, człowiek ulega szatańskiemu kłamstwu. To Bóg bowiem jest dla człowieka dawcą wolności i w Bogu odkrywamy prawdziwą wolność.
Trzecia część encykliki ukazuje ten wymiar pozytywny: Ducha Świętego jako dawcę życia, który uwalnia nas od szatańskiego zniewolenia i przywraca relację z Bogiem.
Otrzymujemy „ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»” (Rz. 8, 15). Tak więc owo Boże synostwo, zaszczepione w ludzkiej duszy przez łaskę uświęcającą, jest dziełem Ducha Świętego (DV 52).
W tej części Papież zwraca uwagę na działanie Ducha, które dokonuje się w tajemniczy sposób również poza widzialnym ciałem Kościoła:
Sobór Watykański II — skoncentrowany nade wszystko na temacie Kościoła — przypomina nam o działaniu Ducha Świętego również „poza” widzialnym ciałem Kościoła. Mówi przecież o „wszystkich ludziach dobrej woli, w których sercu działa w sposób niewidzialny łaska. Skoro bowiem za wszystkich umarł Chrystus i skoro ostateczne powołanie człowieka jest rzeczywiście jedno, mianowicie Boskie, to musimy uznać, że Duch Święty wszystkim ofiarowuje możliwość dojścia w sposób Bogu wiadomy do uczestnictwa w tej paschalnej tajemnicy (DV 53).
Jest to teologiczne uzasadnienie wyjścia ku przedstawicielom innych religii, a nawet niewierzącym ludziom „dobrej woli” – i w nich bowiem Duch Święty działa, kierując ich ku pełnemu objawieniu Boga w Chrystusie.
Nie sposób przedstawić tu całego bogactwa papieskiej encykliki poświęconej Duchowi Świętemu, wypada jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden wątek w niej poruszony: opór stawiany Duchowi zarówno w wymiarze indywidualnym (walka dokonująca w duszy człowieka), jak i społecznym.
Opór stawiany Duchowi Świętemu, który ukazuje św. Paweł w wymiarze wewnętrznym i podmiotowym jako napięcie, walkę i sprzeciw w sercu ludzkim, znajduje niestety w różnych epokach dziejów, a zwłaszcza w epoce nowożytnej, swój wymiar zewnętrzny, zobiektywizowany jako treść kultury i cywilizacji, jako system filozoficzny, jako ideologia, jako program postępowania i kształtowania ludzkich zachowań. Najwyższym tego wyrazem jest materializm, z jednej strony — w jego postaci teoretycznej — jako system myślenia; z drugiej strony — w postaci praktycznej — jako sposób odczytywania i wartościowania faktów oraz jako odpowiadający temu program postępowania (DV 56)
Materializm jest więc niezwykłym zagrożeniem duchowym – dla człowieka i całej cywilizacji. Słowa te były prawdziwe ponad trzydzieści lat temu, gdy Jan Paweł II pisał swą encyklikę, czy jednak nie są równie aktualne i prawdziwe dzisiaj? W jakim kierunku poszła nasza cywilizacja, podążając za ideologiami odrzucającymi Boga i głoszącymi fałszywy obraz wolności? Czy kult ciała i niepohamowany konsumpcjonizm przyniosły nam szczęście, czy wręcz przeciwnie – rozgoryczenie, podziały społeczne i zniewolenie?
Pełny tekst encykliki dostępny jest na naszym portalu