Od wydania maryjnej encykliki Jana Pawła II minęło już trzydzieści sześć lat. Czy zrozumieliśmy jej przesłanie? Czy cześć, jaką oddajemy Matce Bożej, prowadzi nas do głębszego zawierzenia się Bogu? Czy kieruje nas ku Chrystusowi i Eucharystii? Czy buduje jedność między chrześcijanami?
Rok 1987 to dziewiąty rok pontyfikatu Jana Pawła II, a jednocześnie czas, gdy w sferze geopolitycznej zaczęły jawić się istotne pęknięcia, będące niejako zwiastunem zasadniczych zmian, które nastąpiły dwa lata później. W ZSRR od dwóch lat dokonywała się „pierestrojka”, obejmująca m.in. „głasnost” (złagodzenie cenzury), większą wolność gospodarczą, zwiększanie swobód obywatelskich i zmniejszenie napięcia politycznego będącego dziedzictwem długich lat zimnej wojny.
13 stycznia tego roku Watykan odwiedził gen. Wojciech Jaruzelski. Ten sam, który wypowiedział wojnę narodowi polskiemu, wprowadzając sześć lat wcześniej stan wojenny, ten, który dopominał się o „bratnią interwencję” u władz Związku Radzieckiego. To za jego rządów – i najprawdopodobniej za jego wiedzą – dokonano morderstwa na ks. Jerzym Popiełuszce. Metody siłowe, działania służby bezpieczeństwa okazały się jednak bezskuteczne. Polaków nie dało się złamać, a ideologia komunistyczna wypalała się coraz bardziej z roku na rok. Co sprawiło, że sprawy tym razem potoczyły się inaczej niż wcześniej na Węgrzech i w Czechosłowacji? Dlaczego system totalitarny zaczął się kruszyć?
Być może odpowiedzi należy szukać w proroczych słowach kard. Augusta Hlonda, wypowiedzianych przez niego na łożu śmierci 22 października 1948 r.: „zwycięstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję”. Do tego proroctwa wielokrotnie nawiązywał jego następca, kard. Stefan Wyszyński. Przygotowując Polskę do jubileuszu Tysiąclecia Chrztu, Prymas Tysiąclecia mówił: «Umierający w Warszawie Kardynał zapowiedział, że zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie zwycięstwem Matki Najświętszej. Powiedział, że do Tysiąclecia Chrztu trzeba Polskę prowadzić ze śpiewem: 'Bogurodzico Dziewico, Bogiem sławiena Maryjo'... Biskupi polscy uznali to wezwanie gasnącego Kardynała za swój program, za swój obowiązek. I dlatego, wczuwając się w te myśli i pragnienia odeszłego Pasterza, my biskupi polscy prowadzimy ojczyznę naszą w bramy Tysiąclecia za Maryją Jasnogórską i Królową Polski. Głęboko wierzymy, że zwycięstwo przyjdzie!»
Jubileusz i związane z nim działania duszpasterskie wydały owoce – przyniosły odnowę moralną i religijną. Peregrynacja kopii obrazu jasnogórskiego po wszystkich parafiach była niezwykle skuteczną formą ewangelizacji polskiego narodu. Dawała nadzieję, umacniała wiarę i świadomość narodowej tożsamości, której częścią była właśnie wspólnie wyznawana wiara.
Prymas odczytał wybór kard. Wojtyły na Tron Piotrowy jako dobitny wyraz wypełnienia się proroctwa. W kilka dni po tym wyborze, 21 października 1978 r. wygłosił w Rzymie homilię, podczas której padły następujące słowa:
«Od samego początku, od chwili, w której zostałem wezwany na stolicę prymasowską w Gnieźnie i metropolitalną w Warszawie, miałem w sercu słowa testamentu pozostawionego przez umierającego Kardynała Hlonda: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej”. Z całą pokorą można powiedzieć, że zwycięstwo przyszło! Na tronie Piotrowym siedzi Papież Maryjny. (...) A więc zwycięstwo Matki Najświętszej przyszło naprawdę»
„Redemptoris Mater” – encyklika o błogosławionej Maryi dziewicy w życiu pielgrzymującego Kościoła
Można powiedzieć, że szósta encyklika Jana Pawła II, poświęcona Maryi, była czymś, czego należało się spodziewać, zważywszy na osobisty rys głębokiej pobożności maryjnej, który cechował jej autora. Znamienny był tu herb papieski, w swej kolorystycznej i graficznej prostocie: krzyż i litera M na niebieskim tle wskazywały na istotne miejsce Maryi w historiozbawczym planie Boga. Chodzi tu jednak o coś więcej niż osobista pobożność. Błogosławiona Dziewica jest częścią tajemnicy historii zbawienia, której nie da się oddzielić od Chrystusa, a wszelka pobożność maryjna powinna ostatecznie do Niego, jako centrum.
Sobór Watykański II (...) ukazuje w swym magisterium Bogurodzicę w tajemnicy Chrystusa i Kościoła. Jeśli bowiem prawdą jest, że „tajemnica człowieka wyjaśnia się naprawdę dopiero w tajemnicy, Słowa Wcielonego” — jak głosi tenże Sobór — to tę samą zasadę należy odnieść w stopniu najszczególniejszym do tej wyjątkowej „córki ludzkich pokoleń”, do tej niezwykłej „niewiasty”, która stała się Matką Chrystusa. Tylko w tajemnicy Chrystusa wyjaśnia się w pełni jej własna tajemnica. Tak zresztą od początku starał się odczytywać ją Kościół: tajemnica Wcielenia pozwalała mu coraz pełniej zgłębiać i rozjaśniać tajemnicę ziemskiej Matki Słowa Wcielonego. (Redemptoris Mater [RM] 4).
Maryja, jako Matka Chrystusa, ściśle z Nim zjednoczona, jest więc pierwowzorem Kościoła. Kościół bowiem w swej naturze jest jednocześnie dziewiczy – zachowując nieskazitelną wierność Boskiemu Oblubieńcowi i macierzyński – rodząc do nowego życia „synów z Ducha Świętego poczętych i z Boga zrodzonych” (RM 5). Maryja jest obecna w historii Kościoła – w naszej pielgrzymce wiary, a jednocześnie wskazuje eschatologiczny cel tej pielgrzymki, będąc „gwiazdą przewodnią dla wszystkich, którzy pielgrzymują przez wiarę” (RM 6).
Cała pierwsza część encykliki ukazuje Maryję w relacji do Chrystusa i jej jedyną w swoim rodzaju rolę w planie zbawienia. Wcielenie Chrystusa – Zwiastowanie Pańskie – to kluczowy moment w tym planie, określany w Biblii mianem „pełni czasu”. Gdy Maryja słyszy anielskie pozdrowienie: „wesel się, pełna łaski”, to należy tę łaskę rozumieć właśnie w odniesieniu do Chrystusa:
Uzasadnieniem podwójnego pozdrowienia jest to, że w duszy tej „Córy Syjonu” odsłonił się niejako cały „majestat łaski” — tej łaski, jaką „Ojciec (...) obdarzył nas Umiłowanym” (...) Kiedy czytamy, że zwiastun mówi do Maryi „łaski pełna”, kontekst ewangeliczny, w którym zbiegają się dawne objawienia i obietnice, pozwala nam zrozumieć, że chodzi tutaj o szczególne błogosławieństwo pośród wszelkich „błogosławieństw duchowych w Chrystusie”. W tajemnicy Chrystusa jest Ona obecna już „przed założeniem świata”, jako Ta, którą Ojciec „wybrał” na Rodzicielkę swego Syna we Wcieleniu — a wraz z Ojcem wybrał Ją Syn i odwiecznie zawierzył Duchowi świętości. Maryja jest w sposób zupełnie szczególny i wyjątkowy związana z Chrystusem (RM 8).
Łaska udzielana przez Boga domaga się z naszej strony odpowiedzi wiary. Ta odpowiedź w przypadku Maryi jest jasna i bezwarunkowa: „niech mi się stanie według słowa Twego”. Postawę wiary Maryi odsłaniają także słowa, które kieruje do niej jej krewna, Elżbieta: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełniły się słowa powiedziane Ci od Pana”. Jak zauważa Papież:
Można postawić te słowa obok wyrażenia „łaski pełna” w pozdrowieniu anioła. Odsłania się w nich — podobnie jak w tamtych — zasadnicza treść mariologiczna, zasadnicza prawda o Maryi, która stała się rzeczywiście obecna w tajemnicy Chrystusa właśnie przez to, że „uwierzyła”. Pełna łaski, przy zwiastowaniu anielskim oznacza dar Boga samego; wiara Maryi, którą głosi Elżbieta przy nawiedzeniu, wskazuje na to, jak Dziewica nazaretańska odpowiedziała na ten dar (RM 12).
Wiara Maryi jest bezwzględna – oznacza całkowite powierzenie samej siebie Bogu. Moment Zwiastowania jest kluczowy, ale jednocześnie wprowadza Maryję na drogę pielgrzymki wiary, na której doświadczy trudów i cierpień. Obietnica, że stanie się matką Chrystusa oznacza, że będzie uczestniczyć w Jego chwale, w Jego panowaniu, ale także – że jej duszę „przeniknie miecz”:
Swoje posłannictwo będzie musiała przeżywać w cierpieniu u boku cierpiącego Zbawiciela i że Jej macierzyństwo pozostanie w cieniu i będzie bolesne (RM 16). To błogosławieństwo osiąga pełnię swego znaczenia wówczas, kiedy Maryja stale pod Krzyżem swego Syna (por. J 19, 25). Sobór stwierdza, że stało się to „nie bez postanowienia Bożego”: „najgłębiej ze swym Jednorodzonym współcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się matczynym duchem, z miłością godząc się (na to), aby doznała ofiarniczego wyniszczenia żertwa z Niej narodzona”. (RM 18)
Dramatyczny w swej wymowie fakt współuczestnictwa w cierpieniu i krzyżowej śmierci Syna staje się jednocześnie momentem, w którym Maryja zostaje w szczególny sposób dana Kościołowi jako jego Matka. Jej macierzyńska troska o Kościół odsłoniła się już wcześniej, w Kanie Galilejskiej:
Jeżeli zapis Ewangelii Janowej o Kanie Galilejskiej mówi o macierzyńskiej trosce Maryi u początku mesjańskiej działalności Chrystusa, to istnieje inny jeszcze zapis tej samej Ewangelii, który owo Maryjne macierzyństwo w zbawczej ekonomii łaski potwierdza w momencie szczytowym, to znaczy wówczas, gdy spełnia się ofiara krzyżowa Chrystusa, Jego paschalna tajemnica (RM 23). Słowa wypowiedziane z wysokości Krzyża mówią o tym, że macierzyństwo Matki Chrystusa znajduje swoją „nową” kontynuację w Kościele i przez Kościół, jakby symbolicznie obecny i reprezentowany przez Jana. W ten sposób Ta, która jako „łaski pełna” została wprowadzona w tajemnicę Chrystusa, by być Jego Matką, czyli Świętą Bożą Rodzicielką, przez Kościół pozostaje w tej tajemnicy jako owa „niewiasta”, na którą wskazuje Księga Rodzaju (3, 15) u początku, Apokalipsa zaś u kresu dziejów zbawienia (12, 1) (RM 24)
Część druga encykliki ukazuje Maryję „pośrodku pielgrzymującego Kościoła”. Jest ona dla nas zarówno wzorem wiary (RM 26), świadkiem tajemnicy Chrystusa (RM 27), jak i tą, która gromadzi nas wokół Chrystusa i przyciąga do niego (RM 28). W tym kontekście padają znamienne słowa o „geografii wiary”:
Niekiedy całe narody i kontynenty szukają spotkania z Matką Pana (...)Taka też jest wymowa tylu świątyń, które wiara chrześcijańska zbudowała poprzez wieki w Rzymie i na całym świecie; i takich miejsc, jak Gwadelupa, Lourdes czy Fatima i innych w różnych krajach, wśród których jakże nie wspomnieć Jasnej Góry na mojej ziemi ojczystej? Można by mówić o swoistej „geografii” wiary i pobożności maryjnej, która obejmuje wszystkie miejsca szczególnego pielgrzymowania Ludu Bożego, który szuka spotkania z Bogarodzicą, aby w zasięgu matczynej obecności Tej, „która uwierzyła” znaleźć umocnienie swojej własnej wiary. Istotnie, w wierze Maryi, już przy zwiastowaniu, a ostatecznie u stóp Krzyża na Golgocie, otwarła się na nowo po stronie człowieka owa wewnętrzna przestrzeń, w której Przedwieczny Ojciec może „napełniać nas wszelkim błogosławieństwem duchowym”: przestrzeń „Nowego i Wiecznego Przymierza (RM 28)
Wbrew obawom niektórych teologów, jakoby kult Maryi w Kościele katolickim miał być jakąś przeszkodą na drodze do jedności chrześcijan, Papież jasno stwierdza, że Maryja jest tą, która jednoczy, a nie dzieli. Nie negując rozbieżności doktrynalnych pomiędzy różnymi wyznaniami, Jan Paweł II pisze:
Jest bardzo pożądane, aby Kościoły te i Wspólnoty kościelne spotkały się z Kościołem katolickim w zasadniczych punktach wiary chrześcijańskiej, także w tym, co odnosi się do Dziewicy Maryi. Uznają Ją one bowiem za Matkę Pana i przyjmują, że należy to do naszej wiary w Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka. Patrzą na Tę, która u stóp Krzyża przyjmuje za syna umiłowanego ucznia i on ze swej strony przyjmuje Ją za matkę. Dlaczego więc nie mielibyśmy wszyscy razem patrzeć na Nią jako na naszą wspólną Matkę, która modli się o jedność rodziny Bożej i która wszystkim „przoduje” na czele długiego orszaku świadków, wiary w jedynego Pana, Syna Bożego, poczętego w Jej dziewiczym łonie za sprawą Ducha Świętego? (RM 30)
Trzecia część encykliki nosi tytuł „Pośrednictwo macierzyńskie”. Papież przedstawia w niej poprawne rozumienie Maryi jako Pośredniczki, nie w opozycji do Chrystusa, ale jako tej, która prowadzi do Chrystusa:
Pośrednictwo Maryi wiąże się ściśle z Jej macierzyństwem, posiada specyficznie macierzyński charakter, który je wyróżnia od pośrednictwa innych istot stworzonych, które na różny sposób, ale zawsze podporządkowany, uczestniczą w jedynym pośrednictwie Chrystusa (RM 38).
Macierzyńskiej roli Maryi nie można sprowadzać wyłącznie do wymiaru naturalnego. Maryja była nie tylko „Matką-Karmicielką Syna Człowieczego, ale także w sposób wyjątkowy szlachetną towarzyszką Mesjasza i Odkupiciela” (RM 39). Jej współdziałanie z Chrystusem miało miejsce w czasie Jego ziemskiej misji, u stóp Jego krzyża, w Wieczerniku przed Pięćdziesiątnicą i ma miejsce nadal – w historii pielgrzymującego Kościoła.
Maryja, która od początku oddała się bez reszty osobie i dziełu Syna, nie mogła tego macierzyńskiego oddania nie przenieść od początku na Kościół. Macierzyństwo Jej — po odejściu Syna — pozostaje w Kościele jako pośrednictwo macierzyńskie: wstawiając się za wszystkimi swoimi dziećmi, Matka współdziała w zbawczym dziele Syna, Odkupiciela świata. (RM 40)
Cześć oddawana Maryi przez Kościół i poszczególnych wierzących nie ma więc w sobie nic z „paralelnej pobożności”, lokującej się niejako obok centralnego nurtu chrystocentrycznego, ale stanowi jego integralną część. Papież podkreśla też głęboką więź między nabożeństwem do Matki Bożej a kultem Eucharystii – to Maryja prowadzi wiernych do Eucharystii (RM 44)
Maryja jest też szczególnym wzorem dla kobiet, które „odkrywają w Niej sekret godnego przeżywania swej kobiecości i prawdziwego realizowania siebie” (RM 46). Myśli tej Papież nie rozwija wprawdzie w encyklice, ale wróci do niej w wydanym rok później Liście „Mulieris Dignitatem” (15.08.1988).
Ostatnie punkty encykliki wyjaśniają znaczenie Roku Maryjnego, który został zainicjowany przez Papieża i rozpoczął się niecałe trzy miesiące po wydaniu encykliki, 7 czerwca 1987 r.
Poprzez niniejszy Rok Maryjny cały Kościół zostaje wezwany nie tylko do tego, aby przypomniał wszystko, co w jego przeszłości świadczy o tej szczególnej macierzyńskiej współpracy Bogarodzicy z dziełem zbawienia w Chrystusie Panu — ale także, aby przygotował ze swej strony drogi na przyszłość do tej zbawczej współpracy (RM 49).
Od wydania maryjnej encykliki Jana Pawła II minęło już trzydzieści sześć lat. Wypada zadać pytanie: czy przyswoiliśmy sobie jej przesłanie? Czy cześć, jaką oddajemy Matce Bożej, prowadzi nas do głębszego, bezwarunkowego zawierzenia się Bogu? Czy kieruje nas ku Chrystusowi i Eucharystii? Czy buduje jedność między chrześcijanami?
Pełny tekst encykliki dostępny jest na naszym portalu