Bóg mieszka również w bólu

Historie szczególnych nawróceń na chrześcijaństwo: Benedetta Bianchi Porro

Bóg mieszka również w bólu

Angelo Comastri

Gwiazdy świecą w ciemności. Historie nawróceń XX wieku

Wydawnictwo Księży Marianów
Warszawa
październik 2006
ISBN 83-7119-046-X



BENEDETTA BIANCHI PORRO

Bóg mieszka również w bólu

Strona napisana przez Elie Wiesela,
byłego więźnia
w Auschwitz i w Buchenwaldzie

Elie Wiesel w swojej książce autobiograficznej zatytułowanej symbolicznie La notte (Noc) opisuje zdarzenie, które jeszcze dzisiaj wywołuje taki dreszcz, jak wtedy gdy uderzy w nas podmuch lodowatego wiatru. Oto, co mówi:

Widziałem wiele egzekucji przez powieszenie, ale nigdy nie widziałem płaczącego skazańca, gdyż nasze wyschnięte ciała już dawno zapomniały o gorzkim smaku łez.

Z jednym wyjątkiem. Oberkapo 52. komanda był Holendrem: ponad dwumetrowym olbrzymem. Pod jego rozkazami pracowało siedmiuset więźniów i wszyscy kochali go jak brata. Nikt nigdy nie otrzymał z jego ręki uderzenia w policzek ani nie usłyszał obelgi z jego ust.

Miał na swoich usługach chłopca, pipla — jak ich nazywaliśmy. Dziecko o twarzyczce delikatnej i ładnej, aż nieprawdopodobnej w tym obozie.

W Buna piple byli znienawidzeni: często okazywali się okrutniejsi od dorosłych. Widziałem pewnego dnia, jak jeden z nich, trzynastolatek, bił ojca, ponieważ ten niestarannie posłał łóżko. Podczas gdy stary cicho płakał, tamten krzyczał: „Jeżeli natychmiast nie przestaniesz płakać, nie przyniosę ci więcej chleba. Zrozumiałeś?”. Ale małego sługusa Holendra uwielbiali wszyscy. Miał twarzyczkę nieszczęśliwego anioła.

Pewnego dnia centrala elektryczna w Buna wyleciała w powietrze. Na miejsce zdarzenia wezwano gestapo, które stwierdziło, że dopuszczono się sabotażu. Odkryto pewien ślad: prowadził na blok holenderskiego oberkapo, gdzie podczas rewizji znaleziono znaczną ilość broni.

Oberkapo został natychmiast aresztowany. Torturowano go tygodniami, ale bez skutku: nie sypnął. Przeniesiono go do Auschwitz i więcej o nim nie słyszeliśmy.

Ale jego mały pipel został w obozie, w więzieniu. Poddany torturom, również milczał. Wtedy SS skazało go na śmierć wraz z innymi dwoma więźniami, u których znaleziono broń.

Któregoś dnia, gdy wracaliśmy z pracy, zobaczyliśmy trzy szubienice wzniesione na placu, gdzie odbywały się apele: trzy czarne kruki. Apel. SS wokół nas z wycelowanymi karabinami maszynowymi: tradycyjna ceremonia. Trzech związanych skazańców, a wśród nich mały pipel, anioł o smutnych oczach.

SS wydawali się bardziej niespokojni niż zwykle. Powiesić chłopca na oczach tysięcy widzów nie było byle czym. Dowódca obozu odczytał wyrok. Oczy wszystkich spoczywały na dziecku. Było sine, w zasadzie spokojne, zagryzało wargi. Padał na nie cień szubienicy.

Lagerkapo odmówił tym razem pełnienia roli kata.

Zastąpiło go trzech esesmanów.

Trzech skazańców weszło równocześnie na krzesła. Na trzy szyje w tym samym czasie nałożono pętle.

— Niech żyje wolność!- krzyczeli dorośli.

Malec — milczał.

— Gdzie jest dobry Bóg? Gdzie jest? — zapytał ktoś za mną.

Na znak dowódcy obozu trzy krzesła zostały usunięte.

Zapadła całkowita cisza. Na horyzoncie zachodziło słońce.

— Czapki z głów! — krzyknął dowódca obozu. Jego głos był ochrypły. Jeśli chodzi o nas, płakaliśmy.

— Czapki na głowę!

Następnie zaczął się przemarsz. Dwóch mężczyzn już nie żyło. Nabrzmiały, niebieskawy język zwisał im z ust. Ale trzeci sznur nie wisiał nieruchomo: dziecko wciąż żyło...

Ponad pół godziny chłopiec walczył ze śmiercią, konając na naszych oczach. A my musieliśmy dobrze mu się przyglądać. Jeszcze żył, kiedy przed nim przechodziłem. Język był jeszcze czerwony, oczy jeszcze nie zgasły. Za mną ten sam człowiek wciąż pytał: „Gdzie jest Bóg?”. A ja słyszałem w sobie głos, który mu odpowiadał: „Gdzie jest? Oto on: wisi tam, na tej szubienicy...”. Tego wieczoru zupa miała trupi smak1.

Często ludzie myślą, że ból (we wszystkich swoich smutnych odmianach) jest dowodem na to, że Bóg nie istnieje, podczas gdy ból jest dowodem zawsze możliwego nieludzkiego zachowania człowieka; to bowiem ludzka wolność może stworzyć piekło; to ludzka wolność może stać się grzechem, czyli pychą, egoizmem, niesprawiedliwością, przemocą; a grzech przynosi na świat nieład i dysharmonię; to ludzki grzech wstrząsa światem, gdyż grzech (każdy grzech!) nie pozostaje zamknięty w sercu człowieka, ale wylewa się zalewając wszechświat... i wstrząsając nim!

Pismo Święte jest słowem Bożym i dlatego słowem prawdziwym, nie demagogicznym; upomina człowieka, który grzeszy, i szczerze mówi mu: „Przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu” (Rdz 3,17). I równocześnie ostrzega: „Twoje postępowanie i twoje czyny sprowadziły to na ciebie. Twoja nieprawość — jakże jest gorzka!” (Jr 4,18); „Wasze grzechy to zniweczyły, a wasze występki pozbawiły was dobrobytu” (Jr 5,25).

A Bóg? Czy Bóg po prostu się przygląda? Nie, absolutnie nie! Izajasz, stając w obronie Boga, dostarcza nam odpowiedzi, która zrodziła się w świetle wiary.

I mówi, co następuje: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja [Bóg] nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach” (Iz 49,15-16).

Bóg zatem postanowił zamieszkać w naszym bólu, by zaowocował nadzieją i zmartwychwstaniem: to jest historia Jezusa Chrystusa! Ponieważ — to musi być jasne — ostatnie słowo odnośnie do życia każdego z nas i ostatnie słowo odnośnie do historii wszystkich ludzi należy do Boga. A to słowo jest nam znane: to Jezus Chrystus; Jezus Chrystus poprzez swoją mękę i śmierć pokonał śmierć miłością.

Ta historia, historia Chrystusa, nie jest zwyczajnym opowiadaniem zapisanym na kartach czterech Ewangelii, ale jest życiem: życiem konkretnych osób, życiem, które możemy dotknąć, poczuć, sprawdzić.

To właśnie chcemy uczynić poprzez historię Benedetty Bianchi Porro, w której odbija się historia Jezusa: historia bólu, który przeradza się w śpiew i święto, by przypomnieć nam, że w Chrystusie ból i śmierć są już pokonane.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama