Skąd u Włocha takie zainteresowanie historią polskiego Kościoła? - rozmowa z Vittorio Gaetą - autorem książki o Karolu Wojtyle
Z Vittorio Gaetą, włoskim dziennikarzem, publicystą i historykiem specjalizującym się w historii Kościoła, autorem książki "Il romanzo del più grande. La vita polacca di Karol Wojtyła" rozmawia Anna Wiejak
Dlaczego zdecydował się Pan napisać książkę właśnie o Janie Pawle II i skąd w ogóle u Włocha tak wielkie zainteresowanie Polską i historią polskiego Kościoła?
Wymieniłbym trzy rzeczy: przede wszystkim miłość do Jana Pawła II, który stał się moim ojcem kiedy miałem 8 lat i był nim przez 27 lat; zainteresowanie postacią, która wpłynęła na bieg historii i fascynację człowiekiem głębokiej wiary. Zawsze otaczałem Jana Pawła II wielkim podziwem za sposób w jaki potrafił wpływać z jednej z strony na ludzkie serca, a z drugiej na geopolitykę. W mojej opinii był on największą osobowością w historii świata. Oczywiście nikt nie poddaje w wątpliwość jego wielkości we współczesnej historii (na tę wielkość podkreśla też tytuł mojej książki). Wojtyła nie może być odłączony od jego polskiego zwycięstwa, które jest także historią polskiego narodu. Stąd również moje zainteresowanie historią waszej ojczyzny i narodu, historią, której częścią jest Karol Wojtyła.
Kim był dla Pana Ojciec Święty Jan Paweł II? Nie pamięta Pan zapewne osobiście samego konklawe, które wyniosło Jana Pawła II do godności papieża, jak jednak wyglądają Pana pierwsze wspomnienia tej wyjątkowej postaci?
Nie! Wręcz przeciwnie. Pamiętam go doskonale. Pamiętam również, iż był to rok pełen niezwykłych wydarzeń. W każdym razie moje pierwsze wspomnienia sięgają początku pontyfikatu, tuż po wyborze Karola Wojtyły, kiedy kardynałowie
z Kolegium Kardynalskiego składali homagium nowo wybranemu papieżowi. Jeden po drugim zbliżali się do niego, pozdrawiali i całowali pierścień. Kiedy przyszła kolej na kard. Wyszyńskiego, Jan Paweł II podniósł się by objąć i uściskać prymasa Polski. Ten gest wywołał podziw moich rodziców, a także i mój. Powiedziałbym, że właśnie wówczas zrodził się miłość do Ojca Świętego.
Proszę mi powiedzieć, jak bardzo — Pana zdaniem — odbiegliśmy od zadań, które widział dla nas papież? Jakie jego oczekiwania spełniliśmy, a jakich nie?
Jan Paweł II był kochany przez tak wielu ludzi przede wszystkim przez młodzież. On tworzył prawdziwe „pola magnetyczne” tak więc można zaryzykować stwierdzenie, że był tarczą powstrzymującą proces sekularyzacji i regresu etycznego, który towarzyszy nam już od jakiegoś czasu. Być może go nie zatrzymał, ale jego pontyfikat nadal trwa (pomyślmy tylko o dziedzictwie Światowych Dni Młodzieży) to doskonałe i silne antidotum na złe obyczaje, na grzech. Jan Paweł II zawsze przypomniał, że trzeba iść pod prąd ponieważ tylko u źródła znajdziemy czystą, krystaliczną wodę, Niestety pojawia się zbyt wiele konformizmu, brakuje odwagi, by iść pod prąd, by być znakiem sprzeciwu, kiedy zachowanie ludzi odbiega od drogi wskazanej przez Boga. Wtedy trzeba „nie lękać się” i tu zwracam się do wiernych by sprzeciwiali się kłamstwu, nigdy nie akceptowali życia w sekularyzowanej kulturze. Wiary nie można skrywać, ale ma ona nadawać kształt naszemu życiu.
Miał Pan 11 lat, kiedy kula terrorysty dosięgła Jana Pawła II. Jak Pan to wtedy przeżył? Jak Pan patrzy na ten zamach ze współczesnej perspektywy, gdyż ja odnoszę wrażenie, że ani wówczas, ani kiedykolwiek później nie pozostawiono Polakom szans na lepsze jutro, którego symbolem był dla wielu Jan Paweł II.
Oczywiście pamiętam wszystkie te wydarzenia. Przez całe dnie siedząc przed ekranem telewizora oglądałem wiadomości informujące o stanie zdrowia papieża i samym zamachu. Już wówczas miałem wrażenie, że jestem obserwatorem wielkiej historii. To przekonanie pozostało do dziś. Nie wykluczam pojedynczego działania przestępcy tak jak nie wykluczam tego, że jego dłoń mogła być uzbrojona za żelazną kurtyną. Teraz to historycy badają tamten czas wydobywając na światło dzienne nie tylko informacje o zamachu, ale też o działaniach, które doprowadziły do upadku komunizmu. Choć to może dziś wydawać się nieco „zwariowany” projekt, ale chcę kontynuować pisać o Janie Pawle II. Poza tym to przecież on ponownie przywrócił nadzieję całemu narodowi polskiemu. Nadzieję, która okazała się nadzieją ulokowaną we właściwej osobie.
W tej chwili w Polsce wielu tych, którzy z honorami witali Karola Wojtyłę już jako papieża w Ojczyźnie, przekreśla jego dziedzictwo chociażby prześladując lekarzy — sygnatariuszy deklaracji wiary. Czy to oznacza, że z nauki Ojca Świętego wynieśli jedynie adres cukierni, gdzie można kupić kremówki?
Naturalnie, pewne łatwiej jeść kremówki niż przyjąć i wypełniać nauczanie Kościoła i papieża. Nie znam dobrze sytuacji w jakiej obecnie znajduje się Polska, ale mimo wszystko wierzę, że jeszcze w ojczyźnie Jana Pawła II żyje się wartościami chrześcijańskimi bardziej niż w innych państwach Europy. Niestety często człowiek stawia się na miejscu Boga i chce decydować nawet o życiu ludzkim, manipulować nim do woli i na własny użytek. Słyszałem o polemice jaka pojawiła się w Polsce po inicjatywie dr Wandy Półtawskiej. Myślę, że Polacy powinni być wdzięczni tej kobiecie, która z ogromną siłą i niezłomnym duchem realizuje i uaktualnia nauczanie Jana Pawła II, sprzeciwiając się temu co oddala człowieka od Boga. Dr Półtawska jest świadkiem katolickiej kultury polskiej a w kwestiach życia nie ma kompromisów. Chciałbym przy tym zaprosić do lektury ostatnich materiałów dotyczących tematyki życia, broszurę „In vitro” wydaną przez Wydawnictwo Św. Pawła. Rodzinom polecałbym książkę „Miłość i odpowiedzialność” Jana Pawła II, która podejmuje kwestię miłości małżeńskiej. Jestem pewien, że po przeczytaniu, małżonkowie zamiast iść drogą jaką proponuje im świat pójdą za nauczaniem Jana Pawła II.
Dziękuję za rozmowę
opr. mg/mg