Paweł VI jest papieżem odnowy życia konsekrowanego. Promował ją z wiernością Soborowi, kierował nią mądrze i z ufnością, cierpiał z powodu trudności i niezrozumienia
Paweł VI jest papieżem odnowy życia konsekrowanego. Promował ją z wiernością Soborowi, kierował nią mądrze i z ufnością, cierpiał z powodu trudności i niezrozumienia, uświęcił się, godząc się na ukrzyżowanie przez przeciwstawne ekstremizmy.
Zaakceptował z wiarą Sobór, przewidując jego złożoność i konfliktowość, kontynuował go z nadzieją, pewny kierownictwa Ducha Świętego, realizował go z miłością, poszukując sformułowań i rozwiązań, które spotkałyby się z powszechną zgodą, zawsze z szacunkiem dla wszystkich. Od pierwszej reakcji przerażenia na wiadomość o ogłoszeniu Soboru („Co za gniazdo os, ojcze, co za gniazdo os”, zwierzał się przyjacielowi), poprzez ufne i mozolne koordynowanie różnych nurtów podczas prac, po cierpliwe, łagodne, zdecydowane i niewolne od cierpienia działanie, aby wprowadzać w życie jego wskazania, dawał dowód, że wspiera go niepodlegające dyskusji życie teologalne. A to jest ściśle związane ze świętością. Propagował odnowę życia konsekrowanego poprzez dwa dokumenty: Ecclesiae Sanctae i Renovationis causam, przypominał w porę o jej autentycznych celach w wyrafinowanej adhortacji apostolskiej Evangelica testificatio, towarzyszył jej poprzez pokaźną liczbę przemówień, nigdy nie zaniechał dialogu i wyciągania ręki, także wtedy, gdy inni wahali się uczynić to samo.
Jest to czas, który miał doprowadzić do wydarzeń 1968 r., kiedy to tendencje owej dekady miały nabrać wyraźnego przyspieszenia, z kontestacją autorytetów, instytucji i tradycyjnych obyczajów, z cieszącymi się popularnością sloganami: „Zakaz zabraniania”, „Dać władzę fantazji”, „Nie prowadźcie wojen, kochajcie się”. Podczas gdy Kościół soborowy z satysfakcją patrzył na aggiornamento, które miało mu umożliwić nareszcie pojednanie się ze światem współczesnym, był kontestowany przez tenże świat, który chciał się wyzwolić spod wszelkiej opieki. A życie konsekrowane, które jak żaden inny element Kościoła poświęcało się jego odnowie, włączając wszystkich zakonników, zostało pogrążone w tej rewolucji kulturalnej, która zamierzała zerwać z przeszłością, z jej represyjnymi normami, z jej tabu, z jej nierównościami. Paweł VI, który niewątpliwie nie był konserwatystą, jako człowiek o wielkiej inteligencji, w swoim przemówieniu na zakończenie Soboru zaskoczył niemałą liczbę osób, stwierdzając z przenikliwą świadomością i przezornością: „Kiedy my, ludzie, kierujemy nasze myśli, nasze pragnienia ku idealnej koncepcji życia, od razu popadamy albo w utopię, albo w retoryczną karykaturę, albo w iluzję, albo w rozczarowanie”. Żadne słowa nie spotkały się z większym oddźwiękiem w późniejszych latach, nie tylko w środowiskach życia konsekrowanego, ale także w środowisku Kościoła i społeczeństwa.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano