Spełnił wolę Bożą

Rozmowa z o. Gabrielem Bartoszewskim OFMCap, promotorem sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki.

- Od 8 lutego bieżącego roku w Warszawie toczy się proces beatyfikacyjny Księdza Jerzego. Wszystkie działania Trybunału objęte są bezwzględną tajemnicą. Dlaczego?

Proces beatyfikacyjny Księdza Jerzego toczy się w formie wątpliwości, wyrażonej w pytaniu: czy rzeczą pewną jest, że ks. Jerzy poniósł śmierć męczeńską za wiarę? Z tego powodu jest słuszne czy wręcz konieczne, by dochodzenie dokonywało się w ścisłej tajemnicy. Do tego zobowiązani są specjalną przysięgą członkowie Trybunału oraz powołani w procesie świadkowie. Tego wymaga dobro zarówno samego procesu i kandydata do chwały ołtarzy, jak też dobro świadka. Takie ustawienie sprawy jest owocem wielkiego doświadczenia i mądrości Kościoła.

- Jakie zadania spoczywają na Ojcu, jako promotorze sprawiedliwości?

Zadaniem promotora jest ułożenie pytań dotyczących całego życia, działalności, śmierci i sławy męczeństwa kandydata na ołtarze. Do niego należy również czuwanie nad przebiegiem procedury procesowej. Wreszcie zadaniem promotora, którego niesłusznie nazywa się "advocatus diaboli" czyli "przeciwnikiem", jest wskazywanie na istniejące wątpliwości - po to, żeby je wyjaśnić. W gruncie rzeczy to rola bardzo pozytywna, ponieważ jeśli już na początku procesu wyjaśni się wszystkie wątpliwości, to wtedy sprawa w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie będzie przebiegać sprawniej.

- A jeśli czegoś nie można wyjaśnić, nie ma na przykład dokumentów czy świadków?

Wątpliwości wynikłe w toku procesu bezwzględnie muszą być wyjaśnione. W przeciwnym razie proces nie może posuwać się naprzód.

- Wedoług jakiego klucza ułożono listę świadków? Czy badano ich wiarygodność?

Listę świadków ustala postulator procesu i przedstawia ją Ordynariuszowi. Ponieważ proces beatyfikacyjny ma dostarczyć pełnej dokumentacji o świątobliwym życiu i męczeństwie Księdza Jerzego, dlatego na świadków powołano szereg osób, wśród których są osoby duchowne i świeckie: rodzice, rodzeństwo, wychowawcy, koledzy, najbliżsi współpracownicy. Nie pomija się też świadków, którzy mogą wysuwać jakieś zastrzeżenia. Proces ma udowodnić, że Ksiądz Jerzy poniósł śmierć męczeńską, zadaną z nienawiści do wiary.

- O tym mogą chyba tylko powiedzieć oprawcy?

Oczywiście, tych osób nie można pomijać. Będą podjęte odpowiednie kroki, żeby zabójcy księdza, jeżeli oczywiście zechcą, zeznawali w procesie. Materiał procesowy ma zgromadzić obiektywne i prawdziwe dowody o śmierci Księdza Jerzego. Chodzi o to, by nikt nie mógł postawić zarzutu, że proces prowadzony jest nierzetelnie.

- Czy jeśli się zdarzy, że w trakcie procesu beatyfikacyjnego zostaną odkryte jakieś nowe okoliczności śmierci ks. Jerzego, to zostaną one podane do wiadomości publicznej lub przekazane sądowi świeckiemu.

Proces beatyfikacyjny prowadzony jest według szczegółowych zasad prawa kanonicznego. Jest on odrębny od wszelkich innych procesów, zwłaszcza świeckich. Wiadomości o słudze Bożym, uzyskane w toku procesu, pozostają w tajemnicy i nie mogą być nikomu udostępniane. Natomiast akta procesu, po stwierdzeniu męczeństwa Księdza Jerzego przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych, będą opublikowane w formie tzw. "Positio super martyrio" (Dokumentacja męczeństwa).

- Dowodów w procesie beatyfikacyjnym dostarczają nie tylko zeznania świadków, ale są nimi również dokumenty.

Cała spuścizna odnosząca się do osoby Księdza Jerzego będzie badana. Jego pisma podlegają ocenie teologicznej. Wszystkie inne materiały, jak książki, artykuły, filmy, wideokasety zostaną przestudiowane przez komisję biegłych historyków, która w oparciu o nie przedstawi sylwetkę duchową sługi Bożego oraz opracuje specjalną relację o historycznej wartości i autentyczności tych materiałów.

- Także aktów sądowych procesu zabójców księdza?

Tych materiałów również nie można pomijać, o ile będą w pełni dostępne.

- W Kościele katolickim prowadzi się procesy, wykazując heroiczność cnót lub męczeństwo. Jakie kryteria obowiązują przy ustalaniu męczeństwa?

Proces o męczeństwie ma wykazać, że męczennik, w tym wypadku Ksiądz Jerzy, przyjął śmierć w duchu chrześcijańskim, z cierpliwością i męstwem oraz wytrwałością aż do końca. Prześladowca, który zadaje śmierć musi być osobą różną od męczennika (należy wykluczyć samobójstwo). Proces musi ustalić rzeczywisty akt śmierci, a nie tylko fakt samego dręczenia. Koniecznie należy udowodnić nienawiść do wiary u prześladowcy i miłość do niej u męczennika. Ksiądz Jerzy przed swoją śmiercią spełniał posługę kapłańską, zatem należy domniemywać, że znajdował się w stanie łaski uświęcającej i był zjednoczony z Bogiem.

- Ksiądz Prymas otwierając proces beatyfikacyjny mówił, że prześladowcą Księdza Jerzego była "nie tylko osoba fizyczna, ale instytucja wcielona w system ideologii". Czy stwierdzenie męczeństwa ks. Jerzego dotykać będzie również tej sprawy?

Zadaniem Trybunału będzie udowodnienie osoby prześladowcy. Zabójcy są znani, ale w gruncie rzeczy byli to reprezentanci czy nawet marionetki systemu totalitarnego, który z założenia był systemem ateistycznym i dysponował w mechanizmami do zwalczania Boga i niszczenia Kościoła. To jest wielkie zagadnienie, z którym trzeba się będzie uporać w toku procesu. Trzeba będzie poczynić pewne studium założeń filozoficznych marksizmu, leninizmu i stalinizmu. W tym całym komunistycznym zakłamaniu męczeństwo księdza Jerzego jaśnieje blaskiem prawdy. Jego śmierć jest jasnym promieniem, tak jak jasnym promieniem była śmierć św. Maksymiliana Marii Kolbe w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.

- Czy do beatyfikacji Księdza Jerzego konieczne jest udowodnienie zjawiska cudownego?

Zgodnie z praktyką Kościoła do beatyfikacji męczennika wymaga się udowodnienia męczeństwa. Natomiast do kanonizacji wymagane jest udowodnienie cudu, który miał miejsce po akcie beatyfikacji.

- Kiedy zakończy się proces na etapie diecezjalnym?

Będziemy się starać, by został on przeprowadzony w czasie możliwie krótkim. Zapewne zajmie on około dwóch, trzech lat. To zależy od intensywności pracy członków Trybunału.

- Czy zwykli wierni mogą w tym pomóc?

Wierni mają wspaniały oręż - modlitwę. Wszyscy, którzy są przekonani o męczeństwie Księdza Jerzego powinni prosić Boga, by wspomagał siły osób zaangażowanych w prace procesu, oraz by zechciał objawić swoją wolę w stosunku do sługi Bożego. My, jako Trybunał delegowany przez Księdza Prymasa, nie mamy innych zamierzeń, jak tylko spełnić wolę Bożą, by w przyszłości autorytatywnym orzeczeniem, objawiła się ona wobec Księdza Jerzego.

- Dlaczego obecnie w Kościele znów tak wiele mówi się o męczeństwie i męczennikach?

Dlatego, że problem ten w XX wieku stał się bardzo żywy. Jesteśmy świadkami masowego męczeństwa chrześcijan, spowodowanego przez różne systemy totalitarne, zwłaszcza nazizm i komunizm. Ojciec Święty Jan Paweł II w liście na Jubileusz 2000-lecia chrześcijaństwa "Tertio millennio adveniente" napisał, że w naszym stuleciu wrócili męczennicy. Są to często "nieznani żołnierze wielkiej Bożej sprawy", których "świadectwa nie powinny zostać zapomniane w Kościele". Papież po zamachu na swoje życie, jeżeli tak można powiedzieć, nosi na sobie stygmat męczeństwa. Czyni też wszystko, by ukazać sylwetki współczesnych męczenników. Od roku 1982, kiedy to 10 października został kanonizowany św. Maksymilian, dokonał 265 beatyfikacji i kanonizacji męczenników z okresu wojny domowej w Hiszpanii, prześladowań w Meksyku, ofiar drugiej wojny światowej. Jednocześnie Jan Paweł II powołał specjalną komisję do opracowania martyrologium współczesnych męczenników. Mamy nadzieję, że proces Księdza Jerzego otwiera drogę do ukazania licznych męczenników totalitarnego systemu komunistycznego. U kresu drugiego tysiąclecia Kościół znów stał się Kościołem męczenników. Sprawdza się powiedzenie Tertuliana: "Sanguis martyrum - semen christianorum" - krew męczenników jest nasieniem chrześcijan.

- Dziękuję bardzo za rozmowę.

rozmawia Alicja Wysocka

opr. mk/po/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama