Medytacje o kapłaństwie - św. Jan Chryzostom

Fragment pochodzi z książki "Ojcowie Kościoła o kapłaństwie i kapłanach."

ks. Marek Starowieyski

Medytacje o kapłaństwie - św. Jan Chryzostom

Marek Starowieyski, kapłan archidiecezji warszawskiej. Wybitny patrolog, historyk i biblista. Ur. 25 stycznia 1937 roku. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk ks. kard. Stefana Wyszyńskiego 26.06.1960 roku. Profesor Uniwersytetu Warszawskiego (Instytut Filologii Klasycznej) oraz KUL w Lublinie (patrolog). Jest specjalistą z literatury Wczesnochrześcijańskiej. Jest także redaktorem serii "Źródła monastyczne" oraz "Warszawskie Studia Teologiczne." Niekwestionowany autorytet w dziedzinie historii (pierwszych czterech wieków).

ŚW. JAN CHRYZOSTOM

Jan Chryzostom, patriarcha Konstantynopola, był wielkim mówcą greckim, autorem licznych dzieł, szczególnie mów. Został wypędzony ze stolicy biskupiej na skutek intryg, umarł na wygnaniu w 407 r. Jego „Dialog o kapłaństwie”, bardzo zresztą osobisty — którego lekturę bardzo polecamy Czytelnikom — najważniejsze dzieło o kapłaństwie epoki patrystycznej, jest zarazem wielkim arcydziełem literatury; stanowi on obronę swojej ucieczki przed przyjęciem kapłaństwa (czy biskupstwa).

Wielkość kapłaństwa

III. 4. Kapłaństwo sprawuje się na ziemi, należy jednak do rzeczy niebieskich. I tak jest istotnie. Tej bowiem godności nie ustanowił człowiek ani anioł, ani archanioł, ani żadna inna stworzona siła, lecz sam Pocieszyciel, i tych, co pozostają w ciele, skłonił do podjęcia anielskiej posługi. Dlatego kapłan powinien być tak czysty, jak gdyby znajdował się w niebie wśród tych Potęg.

Straszne były i dreszczem przejmowały już te rzeczy, które poprzedzały Łaskę [czyli Chrystusa, w Starym Testamencie] — dzwonki, jabłka granatowe, szlachetne kamienie na piersiach i ramionach, mitra, turban, złota tablica, Miejsce Najświętsze, głęboka w jego wnętrzu cisza. Kto jednak rozważy to, co wniosła Łaska, zobaczy, że to, co tam było straszne i przejmowało dreszczem, tu niewiele znaczy, a słowa wypowiedziane o Prawie i tu się sprawdzą: „Wobec przeogromnej chwały okazało się w ogóle bez chwały to, co miało chwałę tylko częściową”20. Gdy bowiem widzisz Pana ofiarowanego i złożonego na ołtarzu, i kapłana stojącego, pochylonego nad ofiarą i modlącego się, i wszystkich naznaczonych czerwienią drogocennej Krwi, czy sądzisz, że jesteś jeszcze z ludźmi i na ziemi pozostajesz? Czy wierzysz, że dostałeś się do nieba i odrzuciwszy z duszy wszelką myśl cielesną, samą duszą i czystym umysłem patrzysz na rzeczy niebiańskie. O cudzie, o Boża względem człowieka miłości! Ten, co z Ojcem siedzi w górze, w tej chwili trzymany jest w rękach wszystkich, i daje się obejmować i przyjmować tym, którzy chcą. A czynią to wszyscy oczyma wiary. Czy można tu mówić o lekceważeniu tych rzeczy?

Może chcesz jeszcze z innego cudu zobaczyć wielkość świętej ofiary? Wyobraź sobie Eliasza, dokoła wielki tłum i ofiarę na kamieniach? Wszyscy w ciszy i milczeniu — tylko prorok modli się. Nagle ogień spada z nieba na ołtarz21. Dziwne to wszystko i przerażające! Przenieś się teraz myślą stamtąd do tego, co tutaj się dzieje, a zobaczysz rzeczy przechodzące wszelkie zdumienie; bo stoi tu kapłan, który nie ogień, lecz Ducha Świętego ściąga z nieba, modli się długo, nie żeby ogień spadł z nieba i pochłonął złożone dary, lecz żeby spływająca na ogień łaska rozpaliła serca wszystkich i czyniła je jaśniejsze od oczyszczonego w ogniu srebra. Któż więc — chyba szalony — będzie gardził tą straszliwą tajemnicą? Czy nie wiesz, że nikt nie zniósłby tego ognia ofiarnego, lecz zginęliby wszyscy, gdyby Bóg nie dał obfitej pomocy łaski?

5. Kto rozważy tak wielką rzecz, że człowiek, obleczony w ciało i krew, może zbliżać się do świętej i czystej Istoty, ten zobaczy dobrze, jak wielkim zaszczytem obdarzyła kapłanów łaska Ducha. Przez nich bowiem to wszystko się spełnia, również inne rzeczy, których wcale nie można uważać za mniejsze, gdy się weźmie pod uwagę godność kapłanów i nasze zbawienie. Ci, co zamieszkują ziemię i na niej pędzą życie, zostali posłani, by szafować niebieskimi skarbami, i otrzymali moc, jakiej nie dał Bóg aniołom ani archaniołom. Nie do nich bowiem powiedziano: „Cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”22. Władcy ziemscy mają moc wiązania, ale ciał tylko, natomiast te więzy dotykają samej duszy i przebijają niebiosa. Co czynią kapłani na ziemi, to Bóg zatwierdza w niebie — za wyrokiem sług idzie Pan.

Czyż nie dał im wszelkiej niebieskiej władzy? Powiedział: „Którym grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane”23. Któraż władza jest większa od tej? „Cały sąd dał Ojciec Synowi”24, a Syn oddał kapłanom. Jak do nieba przeniesieni, z ludzkiej natury wyzuci i wolni od naszych słabości, otrzymali oni tak wielką godność. Gdyby ktoś użyczył komu z poddanych takiej mocy, że mógłby według upodobania każdego wtrącić do więzienia i znów wypuszczać, uważano by go za wielkiego i podziwiano by go; a ten, który o tyle większą godność otrzymał od Boga, o ile niebo jest cenniejsze od ziemi, a dusza od ciała, tak małą — zdaniem niektórych — otrzymał władzę, że niejeden z zaszczyconych zdaje się gardzić darem. Co za szaleństwo! Szaleństwem bowiem wyraźnym jest lekceważenie tak wielkiej władzy, bez której nie osiągniemy zbawienia i dóbr doczesnych.

6. Nikt nie może wejść do królestwa niebieskiego, jeśli się nie odrodzi z wody i z Ducha Świętego25, i życia wiecznego będzie pozbawiony ten, kto nie spożywa Ciała Pana naszego i nie pije Krwi Jego26. A przecież to wszystko dzieje się nie inaczej, jak przez ręce kapłana. Jak więc kto bez nich uniknie ognia piekielnego, jak zdobędzie przygotowane wieńce? Kapłanom powierzono duchowe rodzenie i odnowienie przez chrzest. Przez nich oblekamy się w Chrystusa, zostajemy pogrzebani z Synem Bożym, i stajemy się członkami onej świętej Głowy. Dlatego kapłanów należy nie tylko poważać więcej niż władców i królów, ale także czcić bardziej niż rodziców. Ci bowiem zrodzili nas z krwi i woli ciała27, kapłani zaś są sprawcami naszego Bożego życia, owego szczęśliwego odrodzenia, wolności prawdziwej i synostwa przez łaskę.

Kapłani żydowscy mogli oczyszczać ciało z trądu, a właściwie nie oczyszczać, lecz tylko stwierdzać oczyszczenie28 — a wiesz, jak wtedy ubiegano się o godność kapłańską; nasi zaś kapłani otrzymali moc nie stwierdzania oczyszczenia, lecz zupełnego usuwania — nie trądu ciała, ale nieczystości duszy. Kto więc nimi gardzi, zasługuje na karę bardziej iż Datan i jego towarzysze29, bo choć ci przywłaszczyli sobie nienależną władzę, to jednak cenili ją wysoko, jak to widać z wielkiego o nią starania....

Wrócę jednak, skąd wyszedłem. Nie tylko w karaniu, lecz i w czynieniu dobra Bóg dał kapłanom większą moc niż ziemskim rodzicom, i tak wielka jest między jednymi a drugimi różnica, jak między teraźniejszym a przyszłym życiem. Rodzice rodzą nas do pierwszego życia, kapłani — do drugiego. Tamci nawet nie mogą uchronić dzieci przed śmiercią ciała ani oddalić grożącej choroby, ci zaś nieraz ocalili chorą i bliską zguby duszę, jednym nadawszy łatwiejszą pokutę, drugim nie pozwoliwszy nawet na początku upaść, już to przez pouczenie i upomnienie, już to przez modlitwy. Nie tylko w chwili naszego odrodzenia, lecz i później mają kapłani władzę odpuszczania grzechów: „Choruje ktoś wśród was? Niech wezwie kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili ich olejem w imię Pana; modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i podźwignie go Pan, a gdyby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone”30. Ziemscy rodzice nie potrafią przejednać możnych i wielkich, gdy ich znieważą dzieci, kapłani zaś niejednokrotnie przebłagali nie książąt ani królów, lecz samego Boga....

7. Nikt bardziej nie kochał Chrystusa niż Paweł, nikt nie wykazał większej gorliwości, nikt nie otrzymał większej łaski. A jednak, mimo tylu darów, bał się i drżał na myśl o tej godności i o swych owieczkach. „Boję się — mówił — jak wąż w swej chytrości uwiódł Ewę, tak też nie zostały odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa”31. I znowu: „Stanąłem przed wami z bojaźnią i drżeniem wielkim”32. Tak mówi mąż porwany do trzeciego nieba33, który uczestniczył w Bożych tajemnicach34, i tyle razy doznał śmierci, ile dni przeżył po przyjęciu wiary35, mąż, który nawet nie chciał korzystać z danej mu przez Chrystusa władzy, aby kto z wiernych nie doznał zgorszenia36. Jeśli więc ten, który więcej czynił, niż Bóg nakazywał, który nie szukał własnej korzyści, lecz dobra wiernych, był tak zawsze przejęty bojaźnią na myśl o wielkiej godności, to cóż winniśmy czynić my, którzy szukamy zazwyczaj własnego dobra i nie tylko nie czynimy więcej, niż Bóg nakazał, ale po większej części przekraczamy przykazania? „Któż odczuwa słabość — mówi on — bym i ja nie czuł się słabym? Kto doznaje zgorszenia, żebym i ja nie płonął?”37...

Medytacje o kapłaństwie - św. Jan Chryzostom

8. Gdyby ofiarowano wojskową godność kowalowi, szewcowi lub innemu rzemieślnikowi i przyjąłby ją który z nich, nie pochwaliłbym go za to, że nie uciekł i nie czynił wszystkiego, by uniknąć niebezpieczeństwa. Gdyby bowiem wystarczyło tylko nazywać się pasterzem i spokojnie lada jako sprawować urząd, mógłby mi każdy zarzucić próżną chwałę. Jednak od przyjmującego ten obowiązek wymaga się wielkiej roztropności i jeszcze większej łaski Bożej, prawego charakteru, czystości życia, nadludzkiej wprost cnoty...
9. Fale większe od morskich nawałnic wstrząsają duszą kapłana. Najstraszniejsza ze wszystkich jest skała próżnej chwały, niebezpieczniejsza od tych, które opiewają poeci. Wielu wprawdzie zdołało ją szczęśliwie ominąć, mnie jednak zagraża ona tak bardzo, że nawet teraz, choć nikt mnie nie wciąga w tę przepaść, nie mogę zwyciężyć jej w niebezpieczeństwie. Gdyby mi kto powierzył tę godność, to jakby mi ręce związał i rzucił mnie żyjącym na tej skale zwierzętom, by mnie codziennie szarpały. Cóż to za dzikie zwierzęta? Gniew, smutek, zazdrość, niezgoda, oszczerstwa, oskarżenia, kłamstwo, obłuda, podstęp, gniew przeciw niewinnym, zadowolenie wobec szpetnych uczynków tych, którzy z nim sprawują liturgię, zazdrość ich sukcesu, żądza pochwał, pragnienie czci — ono najbardziej spycha duszę ludzką w przepaść — nauczanie dla własnej przyjemności, pochlebstwa niegodne człowieka wolnego, niegodziwe pochlebstwa, pogarda ubogich, służalczość względem bogatych, bezsensowne honory i szkodę przynoszące łaski, niebezpieczne zarówno dla składających je, jak i dla przyjmujących, bojaźń, która przystoi tylko niewolnikom, odebranie wolności, liczne pozory pokory, a pozbawionej prawdy, pomijanie nagan i kar, a raczej stosowanie ich względem maluczkich, podczas gdy względem możnych nie ma nikt odwagi nawet ust otworzyć.

Takie to zwierzęta — a nawet jeszcze więcej — żywi ta skała i kto raz wpadł w ich pazury, ten siłą rzeczy do takiej dostaje się niewoli, że nawet dla przypodobania się kobietom czyni wiele, czego nawet mówić nie przystoi. Wprawdzie prawo Boże odsunęło je od tej posługi kościelnej [od liturgii], one jednak przemocą usiłują wślizgnąć się tutaj; a ponieważ same przez się nic nie mogą, dlatego wszystko czynią za pośrednictwem drugich. Zdobywają nawet taką siłę, że kapłanów wybierają lub usuwają, psując przez to wzniosłe rzeczy. Spełnia się powiedzenie: „Władców prowadzą poddani”. I gdyby to choć mężczyźni! Niestety — są to kobiety, którym nie wolno nauczać38. Co mówię — nauczać! Nawet im mówić w Kościele zabronił święty Paweł39. A jednak słyszałem od kogoś o tak wielkiej swobodzie, że przełożonych kościelnych oskarżały i nastawały na nich bardziej niż panowie na sługi.

Niech jednak nikt nie sądzi, że wszystkich obwiniano o wymienione postępki. Bo w rzeczywistości wielu wzniosło się ponad te sidła — i to więcej niż tych, którzy dali się złapać...

10. ...Skąd — powiedz — powstają tak wielkie zamieszania w Kościele? Sądzę, że ich powodem jest nie co innego, jak tylko niedbały, na chybił trafił przeprowadzony wybór kapłanów. Musi być bardzo zdrowa głowa, by zdołała usunąć z ciała szkodliwe składniki i przyprowadzić organizm do równowagi; gdy zaś jest chora, nie zdoła tego uczynić, coraz bardziej słabnie i pociąga za sobą zgubę całego ciała...

Jest jeszcze wiele cnót, którymi kapłan powinien świecić... Przede wszystkim powinien on być wolny od pożądania urzędu kościelnego. Kto bowiem żywi w sobie jego wielkie pragnienie, ten po jego osiągnięciu wznieci jeszcze silniejszy płomień i porwany żywiołem, ugnie się pod wielu ciężarami — będzie schlebiał, dopuszczał się niecnych czynów, zapłaci wielką sumę pieniędzy, byle tylko się na nim utrzymać..

Medytacje o kapłaństwie - św. Jan Chryzostom
Fragment pochodzi z książki:
ks. Marek Starowieyski
Ojcowie Kościoła o kapłaństwie i kapłanach

ISBN: 978-83-7720-353-8 (wyd.2)
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2016

11. ...Cóż bowiem dziwnego, że błędy popełniają ludzie świeccy, którzy ubiegają się o ludzką sławę i czynią wszystko dla zysku, skoro ci, którzy się tego wyrzekli, wcale nie lepiej od nich postępują. Choć prowadzą walkę o rzeczy niebieskie, jakby chodziło im o morgi ziemi lub o podobne rzeczy, pierwszym lepszym ludziom powierzają sprawy, dla których Jednorodny Syn Boga nie zawahał się wyrzec swej chwały, stać się człowiekiem, przyjąć postać sługi, zostać oplwanym i ubiczowanym i umrzeć cieleśnie najhaniebniejszą śmiercią. I nie poprzestają oni na tym, lecz dodają oni jeszcze gorsze rzeczy. Nie tylko wybierają niegodnych ale — co gorsze — dobrych usuwają. Jakby pokój Kościoła musiał być w dwojaki sposób zamącony i, jakby pierwsze nie wystarczyło do rozpalenia gniewu Bożego, dodają drugie, nie mniej zgubne. Jednakim wszak jest złem usuwanie pożytecznych a wciąganie nieodpowiednich. Wszystko to dzieje się dlatego, aby owczarnia Chrystusowa nigdzie nie znalazła pociechy i nie odetchnęła.

Czy postępowanie takie nie zasługuje na tysiące piorunów i na ciężkie piekło, nie na takie tylko, jakim nam zagrożono? A jednak dopuszcza i znosi to Ten, który nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i żył40. Któż więc nie będzie podziwiał Jego dobroci dla człowieka? Kto nie będzie wysławiał miłosierdzia? Sami chrześcijanie psują sprawy Chrystusowe, bardziej niż najgorsi wrogowie, a On łaskawie przebacza i wzywa do pokuty41. Chwała Ci za to, Panie, chwała! Co za wielkie miłosierdzie u Ciebie! Co za skarb cierpliwości!42

PRZYPISY

20 2 Kor 3,10.

21 3 Krl 18,22—38.

22 Mt 18,18.

23 J 20,22.

24 J 5,22.

25 Por. J 3,6.

26 Por. J 6,54.

27 Por. 1,13.

28 Por. Kpł 14,3.

29 Por. Lb 26,9, Pwt 11,2.

30 Jk 5,14n.

31 2 Kor 11,3.

32 1 Kor 2,3.

33 Por. 2 Kor 12,2.

34 Por. 2 Kor 12,4.

35 Por. 1 Kor15,31.

36 Por. 1 Kor 9,11.

37 2 Kor 11,29.

38 1 Tm 2,12

39 1 Kor 14,34.

40 Por. Ez 18,28; 33,11.

41 Rz 2,4.

42 O kapłaństwie, 3,4—4,11, tłum. ks. W. Kania, Kraków 2009, 77—95.

opr. ab/ab


« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama