Fragmenty książki - Być Kościołem z opuszczonymi
Copyright © Wydawnictwo HOMO DEI 2000
Szacunek dla sumienia każdej osoby stanowi podstawową zdobycz rozwoju cywilizacji. Jest on w głębokiej harmonii z Ewangelią, chociaż nie zawsze wierzący żyli nim konsekwentnie. Wśród bolesnych rozdziałów historii Kościoła, w odniesieniu do których Jan Paweł II wzywa do szczerego nawrócenia w obliczu jubileuszu 2000-lecia, znajduje się przyzwolenie, okazywane zwłaszcza w niektórych stuleciach, na stosowanie metod nacechowanych nietolerancją, a nawet przemocą w służbie prawdy. Z tych bolesnych doświadczeń przeszłości należy wyciągnąć lekcję na przyszłość, która winna skłonić każdego chrześcijanina do ścisłego przestrzegania złotej zasady sformułowanej przez Sobór: „Prawda nie narzuca się inaczej jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły ze słodyczą, a jednocześnie łagodnie i silnie”34 .
Ten szczery szacunek dla sumienia traci na wartości, kiedy przekształca się w postawę bierności lub obojętności w odniesieniu do postępu innych ludzi na drodze dobra. Panująca dziś mentalność zmierza często w tym właśnie kierunku: o ile inni nam nie szkodzą, nie interesuje nas to, w jaki sposób realizują swoją wolność; jest to bowiem osobista sprawa każdego poszczególnego człowieka.
Dla wierzącego taka postawa jest jednak absurdalna. Ewangelia żąda od nas postawy głębokiej solidarności na drodze ku dobru. Nigdy nie możemy się usprawiedliwiać na wzór Kaina: Czyż jestem stróżem brata mego? (Rdz 4,9). Szacunek jest zawsze solidarnością. Każdy z nas jest „powierzony” innym i powinien widzieć innych jako tych, którzy zostali „powierzeni” jemu.
Z tym samym naciskiem, z jakim twierdzimy, że formacja sumienia jest prawem i niezbywalnym obowiązkiem każdej osoby, musimy również przypomnieć, że istnieje wzajemna współodpowiedzialność wszystkich. Każdy winien po bratersku zaangażować się w dążenie ku dobru innych ludzi, nikogo nie wyręczając, nie narzucając się, nie przymuszając, lecz oferując jasne i dobre propozycje oraz troskliwą pomoc.
Św. Alfons kładzie nacisk na tę solidarność, podkreślając przede wszystkim odpowiedzialność tych, którzy na płaszczyźnie rodzinnej, kościelnej i społecznej są powołani do pełnienia właściwej im roli przewodników. Dlatego nie przestaje przypominać rodzicom, że grzeszą względem swoich dzieci, jeśli zaniedbują ich nauczanie lub nie troszczą się o to, by przynajmniej przez innych były pouczane w sprawach wiary i zbawienia35 . Proboszczom przypomina o obowiązku głoszenia słowa i upominania: Mają oni nie tylko paść powierzoną im owczarnię, karmiąc ją Bożym słowem, ale także dostosowując się do ich poziomu, przemawiając w sposób prosty, by ludzie rozumieli to, co się głosi36 .
Istnieje potrzeba stworzenia klimatu pełnego szacunku i solidarnej wzajemności w poszukiwaniu i czynieniu dobra. Zachętą pozostają ciągle słowa Soboru: Przez wierność sumieniu chrześcijanie łączą się z resztą ludzi w poszukiwaniu prawdy i rozwiązywaniu w prawdzie tylu problemów moralnych, które narzucają się tak w życiu jednostek, jak i we współżyciu społecznym. Im bardziej więc bierze górę prawe sumienie, tym więcej osoby i grupy ludzkie unikają ślepej samowoli i starają się dostosować do obiektywnych norm moralności37 .
Dzisiaj konieczne jest przede wszystkim zaangażowanie w formowanie opinii publicznej bardziej wyrazistej i otwartej na autentyczne wartości. Zbyt często bowiem nasze milczenie staje się współpracą w procesie aprobaty niewłaściwych kierunków i stylów życia. A najwyższą cenę płacą najsłabsi. Istnieje potrzeba większej szczerości wobec prawdy, by nie przyczyniać się do spisku milczenia w odniesieniu do prawdy i dobra.
W takim klimacie otwartości i pełnej szacunku solidarności możliwym stanie się znalezienie takiego języka i takich postaw, które sprawią, że propozycja prawdy i dobra rzeczywiście nabierze należnej jej wagi. Stając wobec konkretnej osoby, należy więc respektować rytm i stopniowość jej drogi ku dobru. Jedynie w ten sposób pomoc i zachęta odniosą sukces.
Również pod tym względem wizja św. Alfonsa jest szczególnie inspirująca. Podkreśla on, że tym, co się najbardziej liczy w formacji sumienia, jest trwanie człowieka na drodze ku pełni prawdy i dobra. Pomoc ze strony innych widziana jest zawsze w oparciu o tę podstawę i w tej perspektywie. Wszelkie ingerencje odnośnie poszczególnych aspektów zachowania powinny tę drogę w kierunku prawdy i dobra wzmacniać, a nie osłabiać. Człowiek zraniony i osłabiony przez grzech potrzebuje lekarstwa prawdy, ale musi być mu ono podane w sposób prawdziwie leczący, a nie blokujący pełny powrót do zdrowia.
Zachęta św. Alfonsa skierowana do spowiedników i nie tylko do nich pozostaje zawsze aktualna: Spowiednik jest zobowiązany upomnieć tego, kto znajduje się w stanie zawinionej niewiedzy w odniesieniu do jakiegoś swego obowiązku wynikającego z prawa naturalnego lub pozytywnego. Jeśli zaś ta ignorancja penitenta jest niezawiniona, a dotyczy spraw odnoszących się do zbawienia, powinna być w każdym przypadku usunięta. Jeśli zaś dotyczy innych spraw, choćby nawet odnoszących się do przykazań Bożych, a spowiednik osądzi roztropnie, że upomnienie mogłoby penitentowi jedynie zaszkodzić, niech go zostawi w dobrej wierze (...). Wypływa to stąd, że powinno się bardziej unikać grzechu formalnego niż materialnego, ponieważ jedynie formalny grzech zasługuje na karę, gdyż tylko taki jest obrazą Boga38 .
Nie ma to jednak zastosowania, gdyby z tego miała wyniknąć szkoda dla dobra wspólnego. Wówczas spowiednik jest zobowiązany stawiać dobro wspólne ponad prywatnym dobrem penitenta, choćby nawet przewidywał, że temu upomnienie bynajmniej nie pomoże. W każdym więc razie powinien upominać książęta, rządzących, spowiedników i prałatów, którzy zaniedbywaliby swoje obowiązki39 .
Przypisy
34Tertio millennio adveniente, 35.
35Istruzione e pratica..., s. 135.
36Tamże, s.146-147.
37KDK, 16.
38Pratica del confessore..., s. 785.
39Tamże, 9.
opr. ab/ab