2 rozdział książki o przewodnictwie duchowym
Przekład
Joanna Gorecka-Kalita
Kraków 2002
Spis treści
i. pilna potrzeba 5
ii. kim jest przewodnik duchowy 13
iii. trzy filary „przewodnictwa duchowego” 17
iv. sprawowanie przewodnictwa duchowego 31
1 . Poznać osobę, której się przewodniczy 32
Słuchanie i dialog 33
„Przyjrzeć się życiu” 35
Rozpoznać stopień dojrzałości duchowej 36
— Niedobre skłonności 41
— Słabości 42
— Poczucie własnej nicości przed Bogiem 42
— Poruszenia duchowe 43
Rozpoznać stopień dojrzałości ludzkiej 44
2. Uczyć osobę, którą się kieruje 47
3. Pomóc duszy... odpowiedzieć na łaskę 53
4. Etapy przewodnictwa duchowego 58
kilka rad zamiast epilogu... 65
(...)
Utracenie zdolności wnikliwego patrzenia na siebie samego jest jedną z poważnych przeszkód na drodze chrześcijańskiego życia; odbiera nam ono nawet świadomość tego, czego naprawdę potrzebujemy, aby pogłębić naszą miłość do Chrystusa. Głęboki niepokój, płynący z pewnością z tego właśnie braku znajomości siebie zakłóca nierzadko naszą zdolność postrzegania tego, co jest nam naprawdę potrzebne w różnych momentach naszego życia. Stąd częste nieporozumienia w kwestii tego, co może — i powinien — dać nam przewodnik duchowy. Warto więc uporządkować to niepotrzebne pomieszanie pojęć, zaczynając od jasnego określenia, kim przewodnik duchowy nie jest.
Przewodnik duchowy nie jest terapeutą, a posługi towarzyszenia, której się podejmuje, nie należy mylić z posługą uzdrawiania wewnętrznego, czy też z objęciem kogoś opieką psychologiczną. Jedynym przedmiotem jego troski jest wzrastanie duchowe chrześcijanina, czy nawet jego droga uświęcenia... nie zaś jego uzdrowienia! To prawda, że wielu chrześcijan nosi w sobie — podobnie jak inni ludzie — rany zadane w różnych okolicznościach swej przeszłości, i rany te mogą stanowić problem, czy też być przeszkodą dla ich wewnętrznej dynamiki duchowej. Niemniej również dlatego istnieje obecnie duże niebezpieczeństwo utożsamienia wzrastania duchowego z wewnętrznym uzdrowieniem, tak jak gdyby jedno bezpośrednio zależało od drugiego, podczas gdy w istocie są to dwie odrębne dziedziny, które należy „traktować” osobno — poprzez różne formy towarzyszenia czy wsparcia — nawet jeśli czasem doskonale się uzupełniają.
Przewodnik duchowy nie jest „bardziej lub mniej gadatliwym przyjacielem”: towarzyszenie stałoby się wówczas jedynie okazją do pogawędki bez większego znaczenia, opartej być może na wstępnym powinowactwie duchowym, ale niespecjalnie dostosowanej do głębi prawdziwego dialogu. Nie jest on również „słuchaczem”, który pozwala drugiemu „wygadać się” na swój temat, czy nawet rozwodzić się nad tzw. problemami bliźnich (co jest sposobem na uniknięcie konfrontacji z jakąś prawdą na swój własny temat), w jedynym celu osiągnięcia komfortu psychicznego. Taka postawa musiałaby zresztą zaowocować poważnym brakiem odpowiedzialności osobistej we wzrastaniu osoby, która potrzebuje towarzyszenia.
Przewodnik duchowy wreszcie nie musi koniecznie być kapłanem, a towarzyszenia duchowego nie należy utożsamiać z sakramentalną spowiedzią. Ponieważ jest to przede wszystkim kwestia charyzmatu, każdy świecki, mężczyzna czy kobieta, może za sprawą łaski Bożej stać się przewodnikiem duchowym. Tym niemniej, kapłan może oczywiście być doskonałym przewodnikiem duchowym, o ile sam będzie potrafił oddzielić czynność towarzyszenia od udzielania sakramentu pojednania; choć obie te praktyki niekiedy świetnie się uzupełniają, różnią się jednak od siebie.
Funkcja przewodnika duchowego ma więc swą własną specyfikę i jako taka musi być przyjmowana. Będziemy mieli okazję to jeszcze uściślić. Trzeba tu jednak przypomnieć o innej, zbyt często niedostrzeganej specyfice tego charyzmatu, której nieznajomość rodzi często poważne problemy dominacji psychoafektywnej czy duchowej — nie zawsze świadome — w niektórych typach ludzkiej uczuciowości. Przewodnik duchowy nigdy nie narzuca się osobie, która poszukuje towarzyszenia. Nie decyduje o podjęciu towarzyszenia, lecz jest wybierany przez osobę, która pragnie wejść w tę relację. Nie narzuca swego charyzmatu duszy drugiego człowieka; ten ostatni winien zapragnąć go z własnej i nieprzymuszonej woli. Przewodnictwo może bowiem istnieć jedynie w klimacie rosnącego zaufania, które towarzyszący może wzbudzić jedynie wówczas, gdy zaproszony jest do niej z woli drugiego.
...więcej w wersji książkowej
opr. mg/mg