Wybór tekstów z "Dzienniczka" św. Faustyny Kowalskiej
[2]
O Boże mój
Gdy patrzę w przyszłość, ogarnia mnie trwoga,
Ale po co zagłębiać się w przyszłość?
Dla mnie jest tylko chwila obecna droga,
Bo przyszłość może w duszy mojej nie zagości.
Czas, który przeszedł, nie jest w mojej mocy,
By coś zmienić, poprawić lub dodać,
Bo tego nie dokazał ani mędrzec, ani prorocy,
A więc co przeszłość w sobie zawarła, na Boga zdać.
O chwilo obecna, ty do mnie należysz cała,
Ciebie wykorzystać pragnę, co tylko jest w mojej mocy,
A chociaż jestem słaba i mała,
Dajesz mi łaskę swej wszechmocy.
A więc z ufnością w miłosierdzie Twoje,
Idę przez życie jak dziecko małe
I składam Ci codziennie w ofierze serce moje
Rozpalone miłością o Twoją większą chwałę.
[6]
Jezu, widzisz, jak mi jest trudno pisać, jak nie umiem tego jasno napisać, co w duszy przeżywam. O Boże, czyż może napisać pióro to, w czym nieraz słów nie ma? Ale każesz pisać, o Boże, to mi wystarcza.
[29]
Kiedy się dowiedziała jedna z matek o moim stosunku tak bliskim z Panem Jezusem, odpowiedziała mi, że jestem w złudzeniu. Mówi mi, że Pan Jezus w ten sposób obcuje tylko ze świętymi, ale nie z takimi duszami jak siostra, grzesznymi. (12) Od tej chwili jakobym nie dowierzała Jezusowi. W rannej rozmowie powiedziałam Jezusowi: Jezu, czy ty nie jesteś złudzeniem? — Jezus mi odpowiedział: Miłość moja nikogo nie zawodzi.
[35]
O, gdybym miała od początku kierownika dusz, to nie zmarnowałabym tyle łask Bożych. Spowiednik wiele może duszy dopomóc, ale i wiele może zepsuć. O, jak bardzo spowiednicy powinni uważać na działanie łaski Boże w duszy swoich penitentów, to rzecz wielkiej wagi. Po łaskach w duszy można poznać jej ścisły stosunek z Bogiem.
[38]
Jednego nie mogłam [zrozumieć] przez długi czas — to jest, że Jezus kazał mi o wszystkim mówić przełożonym, a przełożeni nie dowierzali słowom moim, ale okazywali mi litość, jakbym była w złudzeniu albo pod wpływem wyobraźni.
[47-52]
Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jednak ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylonej szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragę, aby ten obraz czczony najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie.
Kiedy o tym powiedziałam spowiednikowi, otrzymałam taką odpowiedź, że: To się tyczy duszy twojej. Mówi mi tak: Maluj obraz Boży w duszy swojej. Kiedy odeszłam od konfesjonału, usłyszałam znowu takie słowa: Mój obraz w duszy twojej jest. Ja pragnę aby było Miłosierdzia święto. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia.
Pragę, aby kapłani głosili to wielkie miłosierdzie moje względem dusz grzesznych. Niech się nie lęka zbliżyć do mnie grzesznik. Palą mnie płomienie miłosierdzia, chcę je wylać na dusze ludzkie.
Skarżył się Jezus do mnie tymi słowy: Nieufność dusz rozdziera wnętrzności moje. Jeszcze więcej mnie boli nieufność duszy wybranej; pomimo niewyczerpanej miłości mojej — nie dowierzają mi, nawet śmierć moja nie wystarcza im. Biada duszy, która ich nadużyje.
Kiedy o tym powiedziałam matce przełożonej, że Bóg tego żąda ode mnie, odpowiedziała mi matka przełożona, żeby Jezus dał wyraźniej poznać przez jakiś znak.
Kiedy prosiłam Pana Jezusa o jakiś znak na świadectwo, iż — prawdziwie Ty jesteś Bóg i Pan mój, i od Ciebie pochodzą te żądania, na to usłyszałam taki głos wewnętrzny: Dam poznać przełożonym przez łaski, których udzielę przez ten obraz.
Kiedy chciałam się usunąć od tych natchnień, Bóg mi powiedział, że będzie żądał w dzień sądu ode mnie wielkiej liczby dusz.
[54]
Kiedy raz, zmęczona tymi niepewnościami, zapytałam Jezusa: Jezu, czy ty jesteś Bóg mój, czy widmo jakie? Bo mówią mi przełożeni, że bywają złudzenia i widma różne. Jeżeli jesteś Pan mój, to proszę, pobłogosław mi. — Wtem uczynił Jezus duży znak krzyża, a ja się przeżegnałam. Kiedy przeprosiłam Jezusa za to pytanie, Jezus mi odpowiedział, że tym pytaniem nie sprawiłam Mu żadnej przykrości, i powiedział mi Pan, że bardzo mu się podoba ufność moja.
[55]
Innym razem [spowiednik] powiedział mi te słowa: Pozwól niech Bóg odsunie łódź twego życia na głębię, na toń niezgłębioną życia wewnętrznego.
[56]
W życiu swoim wewnętrznym patrzę jednym okiem w przepaść swej nędzy i nikczemności, jaką jestem, a drugim okiem patrzę w przepaść miłosierdzia Twego, Boże.
[57]
O Boże, im więcej Cię poznaję, tym więcej Cię pojąć nie mogę, ale to niepojęcie daje mi poznać, jak wielkim jesteś, Boże. A to niepojęcie Ciebie zapala nowym płomieniem serce moje ku Tobie, Panie. (...) Szalone i niedościgłe są pragnienia moje. Pragnę zataić przed Tobą, że cierpię.
[62]
O życie szare i monotonne, ile w tobie skarbów. Żadna godzina nie jest podobna do siebie, a więc szarzyzna i monotonia znikają, kiedy patrzę na wszystko okiem wiary. Łaska, która jest dla mnie w tej godzinie, nie powtórzy się w godzinie drugiej. Będzie mi dana w godzinie drugiej, ale już nie ta sama. Czas przechodzi, a nigdy nie wraca. Co w sobie zawiera, nie zmieni się nigdy; pieczętuje pieczęcią na wieki.
[77-78]
Wtenczas padałam twarzą na ziemię przed Najświętszym Sakramentem i powtarzałam te słowa: Chociażbyś mnie zabił, ja Ci ufać będę. Zdawało się, że konam w tych boleściach.
Kiedy tak strasznie byłam uciśniona tymi cierpieniami, weszłam do kaplicy i powiedziałam z głębi duszy te słowa: Czyń ze mną, co Ci się podoba. Ja Ciebie wszędzie uwielbiać będę. (...) Widzę teraz, że jak Bóg chce duszę trzymać w ciemności, to nie oświeci jej ani żadna książka, ani spowiednik.
[79]
Maryjo, (...) broń mnie swą potęgą przed nieprzyjaciółmi wszelakimi, a szczególnie przed tymi, którzy złośliwość swoją pokrywają maską cnoty.
[85-86]
Napisz to: Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia.
(...)
Nie za pomyślny wynik nagradzam, ale za cierpliwość i trud dla mnie podjęty.
[107]
O Boże mój, poznałam, że nie jestem z tej ziemi, wlał to Pan w moją duszę [w] wysokim stopniu. Obcowanie moje jest więcej w niebie niżeli na ziemi, chociaż w niczym nie zaniedbuję obowiązków swoich.
[117]
Jest to wielka wada w życiu zakonnym i powszechna, że jak się widzi duszę cierpiącą, to zawsze chce jej się dodać jeszcze więcej. Nie mówię o wszystkich, ale są. Pozwalamy sobie na wydawanie sądów rozmaitych i mówimy tam, gdzie nie powinniśmy tego nieraz powtarzać.
[135-136]
W czasie trzeciej probacji Pan dał mi poznać, żebym Mu się ofiarowała, aby mógł ze mną czynić, co mu się podoba. Mam zawsze stawać przed Nim jako ofiara. Zlękłam się w pierwszej chwili, czując się nędzą bezdenną i znając dobrze siebie, odpowiedziałam Panu jeszcze raz: Jestem nędzą samą, jak mogę być zakładniczką? (...) Jezus dał mi poznać, że chociaż się nie zgodzę na to, to jednak mogę się zbawić (...), że chociaż się nie zgodzą na tę ofiarę, to nie zmniejszy się przez to hojność Boża. (...) Bóg czeka na moje słowo, na moją zgodę.
[138]
Chociaż dusza odróżnia zaraz fałszywe natchnienia od Bożego, jednak niech będzie ostrożna, bo wiele rzeczy jest niepewnych. Bóg lubi i cieszy się, kiedy dusza nie dowierza Jemu samemu dla Niego samego; dlatego że go kocha, to jest ostrożna i pyta się, i sama szuka pomocy, aby stwierdzić, czy to naprawdę Bóg jest, co w niej działa.
[159]
Kiedy przyjęłam tę Hostię, którą [kapłan] mi podał — druga upadła mi na ręce. (...) Jednak kiedy miałam Hostię w ręku, odczułam taką moc miłości, że przez dzień cały nie mogłam nic ani jeść, ani wrócić do przytomności. Z Hostii usłyszałam te słowa: Pragnąłem spocząć na rękach twoich, nie tylko w sercu twoim, i nagle w tym momencie ujrzałam małego Jezusa.
[180]
Trzecim przymiotem (pierwszym jest świętość, drugim sprawiedliwość, Boga) jest miłość i miłosierdzie. I zrozumiałam, że największym przymiotem jest miłość i miłosierdzie. Ono łączy stworzenie ze Stwórcą. Największą miłość i przepaść miłosierdzia poznaję we Wcieleniu Słowa, w Jego odkupieniu, i tu poznałam, że ten przymiot jest największy w Bogu.
[182]
Poznałam, że niektóre osoby mają szczególny dar dokuczania innym. Ćwiczą, jak mogą. Biedna taka dusza, jak się dostanie pod ich rękę, nic nie pomoże, rzeczy najlepsze są przenicowane.
[195]
O Jezu, miłości czysta, nie potrzebuję pociech, karmię się wolą Twoją — Mocarzu. Wola Twoja jest celem mojego istnienia. Zdaje mi się, że świat cały mi służy i jest ode mnie zależny.
[230]
Jezu — Hostio Żywa, Tyś Matka moją, Tyś mi wszystkim.
[239]
Jezu, ufam Tobie, Jezu, kocham Cię z całego serca. W chwilach najcięższych Tyś matką moją.
[240]
Trzy prośby w dzień ślubów wieczystych. (...) Pierwsza prośba. Jezu, Oblubieńcze mój najukochańszy, proszę Cię o tryumf Kościoła, szczególnie w Rosji i Hiszpanii (...) Druga prośba. (...) Jezu, proszę Cię za Ojczyznę moją, broń jej przed napaścią wrogów.
[244]
Widzę, jakoby Jezus nie mógł być szczęśliwy beze mnie, a ja bez Niego.
[281]
Czuję dobrze, że nie koczy się posłannictwo moje śmiercią, ale się zacznie.
[291]
O Jezu mój, jak łatwo można się uświęcić — potrzeba tylko odrobinę dobrej woli. Jeżeli Jezus spostrzeże w duszy tę odrobinę, tej dobrej woli, to spieszy się ze swoim oddaniem duszy i nic Go powstrzymać nie może, ani błędy, ani upadki — nic zgoła.
[300]
O, jak bardzo mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy, że jestem miłosierdziem, nie dowierza dobroci mojej. I szatani wielbią sprawiedliwość moją, ale nie wierzą w dobroć moją.
Raduje się serce moje tym tytułem.
Powiedz, że miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Wszystkie dzieła rąk moich są ukoronowane miłosierdziem.
[302]
Pragnęłabym się stać kapłanem, mówiłabym nieustannie o miłosierdziu Twoim duszom grzesznym, pogrążonym w rozpaczy. (...) O Jezu, wiem nadto dobrze, że mogę być kapłanem, misjonarzem, kaznodzieją, mogę umrzeć śmiercią męczeńską przez zupełnie wyniszczenie i zaparcie się siebie z miłości dla Ciebie, Jezu, i dusz nieśmiertelnych.
[304]
O Jezu, jak mało dusz Ciebie rozumie w Twoim męczeństwie miłości.
[309 -310]
Ufam wbrew wszelkiej [nadziei] w morze miłosierdzia Twego, Panie i Boże mój, cząstko — cząstko moja na wieki(...) — Daję Ci cząstkę w odkupieniu rodzaju ludzkiego. Tyś ochłodą w chwili konania mego.
[312]
Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej.
[321]
Nagłe zasłabnięcie — cierpienie przedśmiertelne. Nie była to śmierć, czyli przejście do życia prawdziwego, ale skosztowanie jej cierpień. Straszna jest śmierć, chociaż nam daje życie wieczne.
[332-333]
Chociaż niepojęta jest wielkość moja, lecz obcuję tylko z maluczkimi — żądam od ciebie dziecięctwa ducha.
Z początku przychodziło mi to trochę trudno, jednak spowiednik, nie zważając na moje trudności, każe mi w dalszym ciągu zastanawiać się nad tym dziecięctwem ducha. W praktyce niech się to dziecięctwo tak objawia: dziecko nie zajmuje się przeszłością ani przyszłością, ale korzysta z chwili obecnej.
[342]
Prawdziwą miłość mierzy się termometrem cierpień.
[343]
W Tobie, Panie, wszystko dobre jest, co daje ojcowskie Twe serce; nie przenoszę pociech mad gorycze ani goryczy nad pociechy, ale za wszystko dzięki Ci, Jezu.
[379]
Wspomnijcie na mękę moją i jeśli nie wierzycie słowom moim, wierzcie przynajmniej ranom moim.
[385]
Dni w życiu nie są jednostajne; kiedy czarne chmury zasłonią mi słońce, starać się będę, jak orzeł, przedzierać przez fale i dać poznać innym, że nie gaśnie słońce.
[391]
Powinniśmy być zawsze pomocą dla innych. Jeżeli będę dobrą zakonnicą, to będę pożyteczną nie tylko Zakonowi, ale i całej Ojczyźnie.
[392]
Zmartwychwstanę w Jezusie, ale muszę wpierw w Nim żyć. Jeżeli nie rozłączę się z krzyżem, wtenczas okaże się we mnie Ewangelia.
[394]
Schowajcie miecz na miejsce swoje, ofiara większą jest.
[404]
Kiedy przed pójściem na spoczynek wstąpiłam do Pana na dobranoc i przepraszałam Pana, że tak mało z Nim rozmawiałam podczas pobytu w domu, wtem usłyszałam głos w duszy: Jestem bardzo zadowolony z tego, że nie mówiłaś ze mną, ale dałaś poznać duszom dobroć moją i pobudziłaś ich do miłości mojej.
[411]
Czuję stałą obecność Jego bez żadnego wysilenia duszy, czuję, że jestem złączona z Bogiem tak ściśle, jak się łączy kropla wody z bezdennym oceanem.
[422]
Widząc poświęcenie i trud ks. dr Sopoćki w tej sprawie, podziwiałam w nim cierpliwość i pokorę; wiele to wszystko kosztowało, nie tylko trudów i różnych przykrości, ale i wiele pieniędzy, a jednak na wszystko łożył ks. dr Sopoćko. Widzę, że Opatrzność Boża go przygotowała do spełnienia tego dzieła miłosierdzia wpierw, nim ja Boga o to prosiłam.
[439]
Drżąc w objęciach Stwórcy ze szczęścia, czułam, że sam podtrzymuje mnie, bym mogła znieść wielkość szczęścia i patrzeć na Majestat Jego. Wiem teraz, że gdyby mnie wpierw sam nie wzmocnił łaską, to by nie zniosła dusza moja tego szczęścia, i w jednym momencie nastąpiłaby śmierć.
[440]
Niech wszelka dusza pozna, jak dobrym jest Pan, niech się nie lęka obcowania z Panem żadna dusza i niech się nie wymawia niegodnością swoją, i niech nigdy nie odkłada na później zaproszeń Bożych, bo to się nie podoba Panu.
[454]
Kiedy mnie dotyka jakie cierpienie, to ono już mi teraz nie sprawia goryczy ani wielkie pociechy nie unoszą mnie; owładnięta jestem pokojem i równością ducha, która płynie z poznania prawdy.
[496]
O mój Jezu, trudno, ale przekładam głos Kościoła ponad głos, którym przemawiasz do mnie.
[504]
Jednego mam tylko powiernika, przed którym się zwierzam ze wszystkiego, a nim jest Jezus — Eucharystia, a w zastępstwie Jego — spowiednik.
[532]
Po Komunii św. ujrzałam Pana Jezusa, który mi rzekł te słowa: Dziś wniknij w ducha ubóstwa mojego i tak urządź wszystko, aby najubożsi nie mieli ci czego zazdrościć. Nie w gmachach i we wspaniałych urządzeniach, ale w sercu czystym i pokornym podobam sobie. (...) Jak zewnętrznie nic ni posiadać i nie rozporządzać jako własnością, tak i wewnętrznie niczego nie pragnąć.
[538]
Pomiędzy sobą [zakonnice] nie będą się dzielić na żadne chóry ani na żadne matki i mateczki, ani na wielebne, ani na przewielebne, wszystkie będą sobie równe, chociażby je różniło pochodzenie bardzo wielkie. Wiem, kim był Jezus, a jak się uniżył i z kim przestawał.
[548]
Przełożona będzie często zmieniać obowiązki sióstr, a w ten sposób dopomoże im do oderwania się od tych drobiazgów, do których niewiasty mają wielką skłonność. Naprawdę, nieraz mnie to śmieszy, jak widzę na własne oczy, że dusze opuściły rzeczy naprawdę wielkie, a przywiązują się do fatałaszków, czyli drobiazgów.
[558]
Niech się nie ważą przełożone wchodzić w dziedzinę sumień sióstr.
[561]
W jednej chwili ujrzałam ten obraz [w] jakiejś malej kapliczce i w jednej chwili ujrzałam, jak z tej małej kapliczki stała się wielka i piękna świątynia, i w tej świątyni ujrzałam Matkę Bożą z Dzieciątkiem na ręku.
[568]
Przełożona (...) niech nie prawi siostrom morałów, ale niech da przykład głębokiej pokory i zaparcia siebie, to będzie najskuteczniejszą nauką dla podwładnych.
[584]
Kiedy rozważasz to, co ci powiem w głębi serca twego, większą odnosisz korzyść, niżbyś przeczytała wiele ksiąg. O, gdyby dusze chciały słuchać głosu mego, kiedy przemawiam w głębi ich serca, w krótkim czasie doszłyby do szczytu świętości.
[587]
W pewnej chwili ujrzałam Pana Jezusa w majestacie wielkim, który mi powiedział te słowa: Córko moja, jeśli chcesz, stworzę w tej chwili nowy świat piękniejszy od tego, a resztę dni w nim przeżyjesz. — Odpowiedziałam: Nie chcę żadnych światów, ja pragnę Ciebie, Jezu, pragnę Cię kochać taką miłością, jaką Ty mnie kochasz, o jedno Cię błagam: uczyń serce moje zdolne [do] kochania Ciebie. Dziwi mnie to bardzo, Jezu mój, że dajesz mi takie pytanie, bo i cóż mi po tych światach, chociażbyś mi ich dał tysiąc, cóż mi po nich, Ty wiesz, Jezu, dobrze, że serce moje kona z tęsknoty za Tobą; wszystko, co jest poza Tobą, niczym jest dla mnie.
[603]
Z nikim nie mam takiej łatwości i swobody, jak z Nim; nawet rodzona matka ze szczerze kochającym dzieckiem nie rozumieją się tak, jak dusza moja z Bogiem.
[612]
Wiedz, córko mija, że większą mi sprawiłaś przykrość tym, że się nie łączyła ze mną w Komunii św., aniżeli tym drobnym uchybieniem.
[628]
(...) jedna siostra, starsza już wiekiem (...) powiedziała mi (...), że zdaje jej się, że wszystkie spowiedzi jej są źle odprawione i że ma wątpliwości, czy też jej Pan Jezus przebaczył. (...) Wieczorem w czasie benedykcji, usłyszałam w duszy te słowa: Powiedz jej, że więcej rani moje serce jej niedowierzanie, aniżeli grzechy, które popełniła.
[632]
(...) jedna ze starszych sióstr wyraziła się tak — że siostra Faustyna to albo głupia, albo święta, bo naprawdę przeciętny człowiek nie zniósłby tego, żeby [gdyby] tak ktoś [drugi] stale robił [mu] na przekór.
[677]
Jezu, Jezu, nie mogę podążać za Tobą, gdyż Ty mi się stajesz w jednym momencie niepojęty.
[683]
+ Kiedy się raz bardzo modliłam do świętych jezuitów, nagle ujrzałam Anioła Stróża, który mnie prowadził przed tron Boży; przechodziłam przez wielkie zastępy świętych, poznałam wielu znajomych, których znałam z ich obrazów, wielu widziałam jezuitów, którzy mnie pytali: Z jakiego zgromadzenia ta dusza? Kiedy im odpowiedziałam, spytali mnie: Kto jest twoim kierownikiem? Odpowiedziałam, że ojciec Andrasz. Kiedy chcieli więcej mówić, mój Anioł Stróż dał znak milczenia i przeszłam przed sam tron Boży. Widziałam jasność wielką i nieprzystępną, widziałam miejsce swego przeznaczenia w bliskości Boga, ale jakim ono jest - nie wiem, bo je zakrywał obłok, ale mój Anioł Stróż powiedział mi: Tu jest tron twój za wierność w spełnianiu woli Bożej.
[691]
O, co się dzieje z duszą, która się spotka oko w oko z Panem, tego żadne pióro nie wyraziło i nie wyrazi nigdy...
[696]
Zdałam się zupełnie na wolę Bożą i myślałam, że już dla mnie nastąpi dzień śmierci, dzień przeze mnie upragniony. (...) O Jezu, jak wielka jest dobroć Twoja; ta nieskończona dobroc Twoja, którą znam dobrze, pozwala mi samej śmierci śmiało spojrzeć w oczy.
[702]
13 sierpnia 1936. Dziś wieczorem przenika mnie obecność Bożą, w jednej chwili poznaję wielkość Boga. O, jak mnie przytłacza ta wielkość Boga, wtenczas poznaję całą przepaść swą i nicość. Jest to wielka męka, bo za poznaniem idzie miłość. Dusza gwałtownie rwie się do Boga i staja wobec siebie dwie miłości: Stwórca i stworzenie; jedna kropelka chce się mierzyć z oceanem. W pierwszej chwili kropla chciałaby w sobie zamknąć ten ocean niepojęty, ale w tej samej chwili poznaje, że jest jedną kropelką i wtenczas zostaje zwyciężona, przechodzi cała w Boga — jak kropla w ocean... Ten moment w pierwszej chwili jest męką, ale tak słodką, że dusza, doznając jej, jest szczęśliwa.
[707]
Teraz wiem, że nie dla łask ani darów mnie miłujesz, ale wola moja droższa ci jest niż życie; dlatego łączę się z tobą tak ściśle jako z żadnym stworzeniem.
[715]
(...) zrozumiałam, że łaskę Bożą trzeba przyjmować tak, jak ją Bóg zsyła, i w sposób, w jaki On chce, i trzeba ją przyjmować pod taką postacią, pod jaką nam Bóg zsyła.
[720]
O Jezu mój, Ty wiesz, jak ciężkie jest życie wspólne, ile niezrozumień i nieporozumień, mimo nieraz najszczerszej woli z obu stron, ale jest [to] Twoja tajemnica, o Panie, my ją poznamy w wieczności — jednak sądy nasze powinny być zawsze łagodne.
[735]
+ Staram się dla Jezusa być zawsze Betanią, aby mógł wypocząć po wielu trudach. W Komunii św. jest moja łączność z Jezusem tak ścisła i niepojęta, że chociażbym chciała to opisać, nie umiem, bo nie mam wyrażeń.
[764]
Teraz poznałam, że szatan najwięcej nienawidzi miłosierdzia, jest to dla niego największą męką.
[770]
Wielkie światło, jakim jest oświecony rozum, daje poznać wielkość Boga, nie jakobym w Nim miała poznawać poszczególne przymioty, jako dawniej, nie — tu jest inaczej: w jednym momencie poznaję całą Istotę Boga.
[771]
Jednak dusza, doznająca tej niepojętej łaski zjednoczenia, nie może powiedzieć, że widzi Boga twarzą w twarz, i tu jest cieniutka zasłonka wiary, ale tak cieniutka, że dusza może mówić — widzi Boga i mówi z Nim. Jest przebóstwiona.
[794]
Dziś [9 XII 1936] wyjeżdżam na kurację na Prądnik (...) Staram [się], aby we wszystkim spełnić wolę Bożą, nie pragnę więcej wyzdrowienia niż śmierci, jestem zupełnie zdana na Jego nieskończone miłosierdzie.
[797]
Córko moja, mów mi o wszystkim tak prosto i po ludzku, sprawisz mi tym wielką radość; ja cię rozumiem, bo jestem Bogiem-Człowiekiem.
[803]
Separatka moja jest obok sali mężczyzn; nie wiedziałam, że mężczyźni są takimi gadułami, od rana do późnej nocy rozmowy na różne tematy, o wiele jest ciszej na sali kobiet. Zawsze kobietę stawia się pod ten zarzut — jednak miałam sposobność się przekonać.
[825]
O dniu jasny i piękny, w którym się spełnią wszystkie życzenia moje, o dniu upragniony, który będzie ostatnim w życiu moim!
[841]
O, weź mnie do siebie, Panie, jeżeli jest taka wola Twoja. Ty wiesz, że umieram i umieram z tęsknoty za Tobą, a umrzeć nie mogę. Śmierci, gdzie jesteś?
[855]
30 XII 1936. Kończy się rok. (...) Wszystko, co ten rok w sobie zamykał, poszło w przepaść wieczności. Nic nie ginie, cieszę się, że nic nie ginie.
[871]
Mam zawsze otwarte serce na cierpienia innych i nie zamknę serca swego na cierpienia innych, chociaż przez to zostałam nazwana śmietniczką.
[883]
Widzenia moje są czysto wewnętrzne, ale więcej je rozumiem, a za to mniej umiem w słowach wypowiedzieć.
[884]
O, jak piękny jest świat ducha. I jak rzeczywisty, — że to życie zewnętrzne jest w porównaniu do niego marną ułudą, bezsilnością.
[887]
O mój Boże, widzę wszystko, co mnie otacza, że jest przepełnione Bogiem, a najwięcej dusza moja, którą zdobi łaska Boża. Tym, czym będę żyć w wieczności, już zacznę teraz.
[890]
Miłość Boża czyni duszę swobodną — jest jak królowa, nie zna niewolniczego przymusu, do wszystkiego zabiera się z wielką swobodą duszy, gdyż miłość, która mieszka w niej, jest pobudką do czynu. Dusza, rozmiłowana w Bogu i w Nim zatopiona, idzie do obowiązku z tym samym usposobieniem jak do Komunii św.
[911]
Szczęście, jakie tryska z Trójcy Przenajświętszej, uszczęśliwia wszystko, co jest stworzone; tryska życie, które ozywia i daje wszelkie życie, które z niego bierze początek.
[929]
+ O Jezu mój, chociaż pójdę do Ciebie i napełnisz mnie sobą, [i] to będzie pełnia szczęścia mojego — jednak nie zapomnę o ludziach; pragnę uchylić zasłony nieba, aby o miłosierdziu Bożym nie wątpiła ziemia.
[9]
40)O wiele więcej byłoby dusz świętych, gdyby było więcej kierowników doświadczonych i świętych. Niejedna dusza szczerze dążąca do świętości nie umie sobie poradzić sama, gdy przyjdą chwile doświadczeń, i opuszcza drogę doskonałości.
[947]
Miłość zajęła całe serce moje i chociażby mi mówiono o sprawiedliwości Bożej, i jak drżą przed Nim nawet duchy czyste, i zasłaniają swoje oblicza, i mówią: Święty, nieustannie, a z tego wynika, jakoby takie poufne moje obcowanie z Panem było uszczerbkiem dla Jego czci i majestatu — o nie, nie, jeszcze raz nie.
[957]
O Trójco Przenajświętsza, mieszkająca w sercu moim, proszę Cię, daj łaskę nawrócenia tylu duszom, ile dziś ściegów zrobię tym szydełkiem. — Wtem usłyszałam w duszy te słowa: Córko moja, za wielkie są żądania twoje. — Jezu, przecież Tobie jest łatwiej dać wiele niż mało. — Tak jest, łatwiej mi dać duszy wiele niż mało, ale każde nawrócenie grzesznej duszy wymaga ofiary. A więc , Jezu, ofiaruję Ci tę szczerą pracę swoją; nie wydaje mi się ta ofiara za mała za tak wielką liczbę dusz; przecież Ty, Jezu, przez trzydzieści lat zbawiałeś dusze taką pracą (...) Córko moja miła, czynię zadość prośbie twojej.
[963]
+ O, gdyby dusza cierpiąca wiedziała, jak ją Bóg miłuje, to skonałaby z radości i nadmiaru szczęścia; poznamy kiedyś, czym jest cierpienie, ale już będziemy w niemożności cierpienia. Chwila obecna jest nasza.
[969]
Kiedy lekarz przyszedł mi mierzyć tętno, zdziwił się: Co się siostrze stało, podobnego tętna nigdy siostra nie miała. Jednak chciałby wiedzieć, co spowodowało tak silne przyspieszenie tętna? — Co mu mogłam powiedzieć, kiedy sama nie wiedziałam, że mam tak silne tętno. Wiem tylko, że konam z tęsknoty za Bogiem, ale przecież mu o tym nie mówiłam, bo cóż mi na to poradzi medycyna.
[974]
22 II 1973. Dziś u nas w szpitalnej kaplicy zaczęły się rekolekcje (...) Wzięłam udział w tych rekolekcjach, bo bardzo pragnę poznać Boga i goręcej ukochać, bo zrozumiałam, że im większe poznanie, tym potężniejsza miłość.
[984]
Miłość moja cała utonęła nie w dziełach Twoich, ale w Tobie samym, o Stwórco mój i Panie.
[990]
Miłość, miłość i jeszcze raz miłość Boga, ponad to nie ma nic większego ani w niebie, ani na ziemi. Największa wielkość to jest — miłować Boga, prawdziwa wielkość jest w miłości Bożej, prawdziwa mądrość jest — miłować Boga. Wszystko, co jest wielkie i piękne — w Bogu jest; poza Bogiem nie ma piękna ani wielkości.
[1038]
+ Ojczyzno moja kochana, Polsko, o gdybyś wiedziała, ile ofiar i modłów za ciebie do Boga zanoszę. Ale uważaj i oddawaj chwałę Bogu, Bóg cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna.
[1044]
Nagle [23 III 1937] zalała mnie obecność Boża i ujrzałam się naraz w kaplicy Ojca Świętego i równocześnie byłam w kaplicy naszej, a uroczystość Ojca Św. i całego Kościoła była ściśle związana z nasza kaplicą i z naszym Zgromadzeniem, i równocześnie wzięłam udział w uroczystości w Rzymie i u nas. (...) Tłumy były tak wielkie, że ani okiem przejrzeć nie mogłam.
[1045]
Wtem jacyś duchowni, których nie znam, zaczęli mnie badać i upokarzać, a raczej to, com napisała, lecz widziałam, jak Jezus sam bronił mnie i dawał zrozumienie, czego nie wiedzieli.
[1120]
Nie umiem żyć bez Boga, ale czuję, że i Bóg nie może zaznać szczęścia beze mnie, choć absolutnie sam sobie wystarcza.
[1125]
20 V. Kiedy już miesiąc minął, jak się cieszę silnym zdrowiem, przyszła mi myśl, że nie wiem, co się lepiej podoba Panu, czy służyć mu w chorobie, czy w czerstwym zdrowiu, o które prosiłam. — I rzek lam do Pana: Jezu, czyń ze mną, co się Tobie podoba, a Jezus przywrócił mi dawniejszy stan.
[1126]
O, jak słodko żyć w klasztorze pomiędzy siostrami, ale trzeba nie zapominać, że te anioły są w ludzkim ciele.
[1146]
Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, otwieram wpierw na oścież drzwi miłosierdzia mojego. Kto nie chce przejść przez drzwi miłosierdzia, ten musi przejść przez drzwi sprawiedliwości mojej...
[1148]
20 VI [1937] Wtenczas jesteśmy najwięcej podobni do Boga, kiedy przebaczamy bliźnim. Bóg jest miłością, dobrocią i miłosierdziem...
[1152]
Nie jest rzeczą łatwą znosić wesoło cierpienie, a zwłaszcza niewinne. Natura zepsuta burzy się, i choć wola i rozum są wyższe ponad cierpienie, bo są w stanie czynić dobrze tym, co im zadają cierpienie, to jednak uczucie robi dużo hałasu i jak duch niespokojny napada na wolę i rozum, lecz gdy widzi, że samo nic nie może, cichnie, i poddaje się rozumowi i woli.
[1153]
Dziś widziałam klasztor tego nowego zgromadzenia. (...) Osoby w tym klasztorze żyjące chodziły w sukniach świeckich na razie, lecz duch panował zakonny w całej pełni, i urządzał wszystko tak, jak sobie życzył Pan.
[1163]
Kiedy poszłam na chwilę rozmowy z Panem, usłyszałam głos w duszy: (...) Milcz, kiedy prawdy twojej uznać nie chcą, bo wtedy wymowniej mówisz. (...) Wyznał mi szatan, że jestem przedmiotem jego nienawiści. Powiedział, że: Tysiąc dusz mniej mi robi szkody aniżeli ty, kiedy mówisz o miłosierdziu wielkim Wszechmocnego. Najwięksi grzesznicy nabierają ufności i wracają do Boga, a ja — mówi zły duch — tracę wszystko, ale nadto mnie samego prześladujesz tym niezgłębionym miłosierdziem Wszechmocnego - Poznałam, jak bardzo szatan nienawidzi miłosierdzia Bożego, nie chce uznać, że Bóg jest dobry.
[1181]
Córko moja, chociażbyś mnie nie dostrzegała nawet w najtajniejszych głębiach swego serca, to nie możesz twierdzić, że mnie tam nie ma. Usuwam tylko odczucie siebie, a to nie powinno być przeszkodą do spełniania moje woli.
[1188]
Często modlę się za Polskę, ale widzę zagniewanie Boże na nią, iż jest niewdzięczna. Całą duszę wytężam, aby ją bronić. Nieustannie przypominam Bogu Jego obietnicę miłosierdzia. Kiedy widzę Jego zagniewanie, rzucam się z ufnością w przepaść miłosierdzia i w nim zanurzam całą Polskę, a wtenczas nie może użyć swej sprawiedliwości. Ojczyzno moja, ile ty mnie kosztujesz, nie ma dnia, w którym bym się nie modliła za ciebie.
[1204]
Rekolekcje cierpienia. O Jezu, w tych dniach cierpień nie jestem zdolna do jakiejkolwiek modlitwy, uciśnienie ciała i duszy jest spotęgowane. O mój Jezu, przecież Ty widzisz, że dziecię Twoje jest w niemocy. Nie silę się wiele, ale raczej wolę swoją poddaję woli Jezusa. O Jezu, Tyś mi zawsze Jezusem.
[1239]
Dziwię się Jezu Tobie, że możesz się tak długo ukrywać przede mną: jak możesz powstrzymać ten ogrom miłości, który masz ku mnie. W mieszkaniu serca mego nadsłuchuję i czekam na przyjście Twoje, jedynie skarbie serca mego.
[1242]
Jezu mój, przeniknij mnie cała, abym mogła Cię odzwierciedlić w całym życiu moim. Przebóstwij mnie, aby czyny moje miały wartość nadprzyrodzoną. Spraw, abym miała dla każdej duszy bez wyjątku miłość, litość i miłosierdzie.
[1246]
16 [VIII 1937] Po Komunii św. ujrzałam Pana Jezusa w wielkim majestacie i rzekł mi Jezus: Córko moja, w tygodniach, w których mnie nie widziałaś ani czułaś mojej obecności, głębiej byłem z tobą zjednoczony aniżeli w chwilach uniesień. A wierność i woń twojej modlitwy dosięgała mnie.
[1269]
Aby się przekonać, czy kwitnie miłość Bożą w domu zakonnym, trzeba się zapytać, jak się obchodzą z chorymi, kalekami i niedołężnymi.
[1274]
(...) im Bóg duszę więcej ścigał swoim miłosierdziem, tym będzie dla niej sprawiedliwszy.
[1275]
Sekretarko moja, napisz, że jestem hojniejszy dla grzeszników niżeli dla sprawiedliwych. Dla nich zstąpiłem na ziemię... dla nich przelałem krew, niech się nie lękają do mnie zbliżyć, oni najwięcej potrzebują mojego miłosierdzia.
[1278]
Komunię św. przyjmuję na sposób niejako anielski. Dusza moja zalana światłem Bożym i karmi się nim, uczucia są zamarłe — jest to łączenie się z Panem na wskroś duchowe, jest to wielka przewaga ducha nad naturą.
[1282]
Czasami więcej się daje nie dając nic, aniżeli dając wiele, ale w sposób szorstki.
[1284]
O Jezu, widzę tyle piękna wokoło rozsianego, za które nieustannie składam Ci dziękczynienie; ale spostrzegam, że niektóre dusze są jak kamienie, zawsze zimne i nieczułe. Nawet cuda ich niewiele wzruszają, mają wzrok spuszczony na stopy swoje i tak nic nie widzą prócz siebie.
[1302]
Nigdy nie szukałam Boga gdzieś daleko, ale we własnym wnętrzu; w głębokości własnego jestestwa obcuję z Bogiem swoim.
[1318]
Jezus rzekł mi z łaskawością: Córko, oddaj mi nędzę twoją, bo ona jest wyłączną twoją własnością.
[1338]
W tej chwili, kiedy pisze te słowa, usłyszałam krzyk szatana: Wszystko pisze, wszystko pisze, a przez to tyle my tracimy, nie pisz o dobroci Boga, On sprawiedliwy. — Zawył z wściekłości i znikł.
[1354]
Kiedy się w czym waham, jak postąpić, pytam się zawsze miłości, ona najlepiej doradzi.
[1363]
Z tych rekolekcji wychodzę całkowicie przemieniona przez miłość Bożą. Dusza moja poważnie i mężnie rozpoczyna nowe życie, chociaż na zewnątrz to życie niczym się nie zmieni, a nikt tego nie dostrzeże; jednak miłość czysta jest mi przewodniczką życia, a na zewnątrz miłosierdzie jej owocem jej. Czuję, że jestem cała przesiąknięta Bogiem i z tym Bogiem idę w życie codzienne, szare, żmudne i mozolne — ufając Temu, którego czuję w sercu, że przemieni tę szarzyznę w moją osobistą świętość.
[1364]
W głębokiej ciszy, przy Twoim miłosiernym Sercu, w tych rekolekcjach dojrzewa ma dusza. W czystych promieniach Twojej miłości zmieniła dusza moja swą cierpkość i stała się owocem słodkim i dojrzałym; teraz mogę być całkowicie pożyteczna Kościołowi przez osobistą świętość, która drgnie życiem w całym Kościele, gdyż wszyscy stanowimy jeden organizm w Jezusie.
[1372]
Jezu mój, Ty wiesz, że od najmłodszych lat pragnęłam zostać wielką świętą, to jest, że pragnęłam Cię kochać tak wielką miłością, jaka Cię jeszcze dotychczas żadna dusza nie kochała. Z początku były to moje tajne pragnienia, o których wiedział tylko Jezus. Dziś nie mogę ich pomieścić w sercu, pragnęłabym wołać na świat cały: kochajcie Boga, bo dobry jest i wielkiego miłosierdzia.
[1373]
O dni powszednie i pełne szarzyzny, patrzę na was okiem uroczystym i świątecznym. Czas, który nam daje możność zasługi zbierać na wiekuiste niebo, jak jest wielki i uroczysty; rozumiem, jakby go wykorzystali święci.
[1376]
Pan dał mi okazję do ćwiczenia się w cierpliwości przez jedną osobę, z którą razem jestem w jednym obowiązku. Jest tak powolna, że jeszcze nie widziałam człowieka tak powolnego; trzeba się uzbroić [w] wielką cierpliwość, aby wysłuchać jej nudziarstwa.
[1381]
+ Przyszła mi myśl, żeby nie używać lekarstwa po całej łyżeczce, ale po trosze, ponieważ było drogie. W tej samej chwili usłyszałam głos: Córko moja, nie podoba mi się takie postępowanie, przyjmuj wszystko z wdzięcznością, co ci daję przez przełożonych, a tak lepiej mi się podobasz.
[1394]
Cierpienia wcale nie odbierają mi spokoju; tak z drugiej strony, choć cieszę się głębokim spokojem, to jednak ten głęboki spokój nie zaciera mi wrażenia cierpień. Choć twarz mam nieraz pochyloną ku ziemi i łzy płyną obficie, to jednak w tej samej chwili dusza moja napawa się głębokim spokojem i szczęściem...
[1426]
Nie mam nic dla siebie, bo wszystko rozdałam duszom, tak że stanę w dzień sądu z niczym przed Tobą, bo wszystko rozdałam duszom, a więc nie będziesz mnie miał z czego sądzić, i spotkamy się w ten dzień: miłość z miłosierdziem...
[1430]
Kiedy w jednym dniu przyszła mi wątpliwość, jak można stale czuć ten rozkład organizmu, a przy tym chodzić i jeszcze pracować — czy to nie jest jakie złudzenie? Kiedy — z drugiej strony, nie może być złudzenie, gdyż sprawia mi to straszne cierpienie.
[1446]
Powiedział mi Pan: Niech cię nic nie obchodzi, jak kto postępuje, ty postępuj tak, jak ja Ci każę: Masz być żywym odbiciem moim przez miłość i miłosierdzie. — Opowiedziałam: Panie, kiedy często nadużywają dobroci mojej. — To nic, córko moja, niech cię to nie obchodzi, ty zawsze bądź miłosierna dla wszystkich, a szczególnie dla grzeszników.
[1452]
Dusza będzie potępiona tylko ta, która sama chce, bo Bóg nikogo nie potępia.
[1453]
Po drugiej mszy św. przychodzi do mnie s. infirmerka, ale już z termometrem — jako infirmerka. Jednak gorączki nie miałam, a jestem ciężko chora, nie mogę się podnieść. Teraz nowe kazanie — że nie powinnam się poddawać chorobie. _ Odpowiedziałam jej, że ja wiem, że u nas uważa się za ciężko chorą wtenczas, jak już jest konającą. Jednak, widząc wiele jej morałów, odpowiedziałam, że obecnie zachęty do gorliwości nie potrzebuję, i znowu pozostałam sama w swej celi.
[1478]
+ Czemuś smutny dziś, Jezu? Powiedz mi, kto jest przyczyną Twego smutku? — I odpowiedział mi Jezus: Dusze wybrane, które nie mają ducha mojego, które żyją literą, tę literę przeniosły nad ducha mojego, nad ducha miłości. Cały zakon mój oparłem na miłości, a jednak tej miłości nawet w zakonach nie widzę, dlatego smutek napełnia mi serce.
[1482]
+ O mój Jezu, jak się na niejedno naraziłam za wypowiedzenie prawdy. O prawdo, jakżeś nieraz uciemiężona, a prawie zawsze chodzisz w cierniowym wianku. O Prawdo wiekuista, wspieraj mnie, abym miała odwagę powiedzieć prawdę, choćby to nawet przyszło ją życiem przypieczętować. O Jezu, jak trudno w to wierzyć, jeśli się widzi inne nauczanie, a inne postępowanie w życiu.
[1486]
O Panie, teraz widzę całą swoją niewdzięczność i Twoją dobroć. Ścigałeś mnie swoją łaską, a ja udaremniałam wszystkie Twoje wysiłki, widzę, że należało mi się dno piekła za zmarnowani Twoich łask.
Jezus przerywa duszy rozmowę — i: Nie zagłębiaj się w nędze swoje, jesteś za słaba, abyś mówiła; lepiej patrz w moje serce pełne dobroci i przejmij się moimi uczuciami, i staraj się o cichość i pokorę. Bądź miłosierna dla innych, jako ja jestem dla ciebie, a kiedy poczujesz, że słabną twe siły, przychodź do źródła miłosierdzia i krzep duszę swoją, a nie ustaniesz w drodze.
[1489]
Jezu, jest jeszcze jedna tajemnica w mym życiu — najgłębsza, ale i najserdeczniejsza — to Ty sam pod postacią chleba, który przychodzisz do mojego serca. Tu jest cała tajemnica mojej świętości.
[1490]
Choćby się wszystko sprzysięgło przeciwko mnie i choćby się ziemia osuwała spod stóp moich, jednak jestem spokojna przy sercu Twoim. Ty mi zawsze matką najczulszą i przechodzisz wszystkie matki. Ból mój wyśpiewam Ci milczeniem, a Ty mnie zrozumiesz ponad wszelkie wypowiedzenie...
[1497]
Jednak ogarnęło mnie tak dziwne zniechęcenie do życia, że robiłam wielki wysiłek woli, aby się zgadzać [z] życiem... I słyszę znowu słowa kusiciela: Proś o śmierć dla siebie jutro po Komunii św. Pan Bóg cię wysłucha, bo przecież tyle razy cię wysłuchał i dał ci to, o co go prosiłaś. (...) Widzę, że bardzo cierpisz w tej chwili, a ja ci dam jedna radę, od której zależeć będzie twoje szczęście: nigdy nie mówi o miłosierdziu Bożym, a szczególnie nie zachęcaj grzeszników do ufności w miłosierdzie Boże, bo im się należy sprawiedliwa kara. Druga rzecz najważniejsza: to nie mów o tym, co się dzieje w duszy twojej, spowiednikom, a szczególnie z tym ojcem nadzwyczajnym i z tym księdzem w Wilnie. Ja ich znam, kto oni są, więc chcę cię ostrzec przed nimi. Patrz, aby być dobrą zakonnicą, wystarczy żyć tak, jak wszystkie, po co się narażasz na tyle trudności.
[1502]
Nigdy się przed nikim nie płaszczę. Nie znoszę pochlebstwa, a pokora jest tylko prawdą, nie ma w prawdziwej pokorze płaszczenia się; choć się uważam za najmniejszą w całym w całym klasztorze, to z drugiej strony cieszę się godnością oblubienicy Jezusa...
Mniejsza o to, że nieraz spotykam ze zdaniem, jakobym była pyszna, ale przecież wiem, że sąd ludzki nie dostrzega pobudek działania.
[1510]
Zdaje się nieraz, że siostra drugiego chóru to jest z kamienia, ale i ona jest człowiekiem, ma serce i uczucia...
[1524]
25 I [1938]. Jezu mój, jakis Ty dobry i cierpliwy, patrzysz na nas jak na małe dzieci. Prosimy Cię nieraz, a nie wiemy sami o co, dlatego że pod koniec modlitwy, kiedy nam dajesz to, o cośmy prosili, nie chcemy przyjąć.
[1558]
Ukrył się Pan, a ja sama, sama jedna. Umysł mój tak przyćmiony, że wokoło widzę same widziadła; ani jeden promyk światła nie wchodzi do duszy, nie rozumiem sama siebie ani tych, co do mnie mówią. Straszne pokusy przycisnęły mnie co do wiary świętej. O mój Jezu, ratuj mnie. Nic więcej mówić nie mogę. Nie mogę ich wypisać w szczegółach, bo lękam się, aby się kto nie zgorszył czytając to.
[1579]
Najwięcej cierpię, gdy się zetknę z obłudą. Teraz Cię rozumiem, Zbawicielu mój, żeś tak surowo gromił faryzeuszy za ich obłudę. Z zatwardziałymi grzesznikami obcowałeś łaskawiej, kiedy się do Ciebie udawali skruszeni.
[1582]
Nie zapomnę o tobie, biedna ziemio — choć czuję, że cała natychmiast zatonę w Bogu, jako w oceanie szczęścia; lecz nie będzie mi to przeszkodą wrócić na ziemię i dodawać odwagi duszom, i zachęcać je do ufności w miłosierdzie Boże. Owszem, to zatopienie w Bogu da mi nieograniczoną możność działania.
Kiedy to piszę, słyszę zgrzyt zębami szatana, który znieść nie może miłosierdzia Bożego i trzaska przedmiotami w mojej celi; lecz czuję w sobie tak wielką siłę Bożą, że nawet mnie nie obchodzi, że się złości nieprzyjaciel naszego zbawienia, ale spokojnie piszę dalej.
[1612]
O mój Jezu, czyń ze mną, co Ci się podoba. Nie miałam odwagi prosić Pana Jezusa o większe cierpienie, bo ostatniej nocy tak bardzo cierpiałam, że ani kropli nie zniosłabym więcej nad to, co mi sam Pan Jezus dał.
[1628]
Podczas Mszy św. ujrzałam Jezusa rozciągniętego na krzyżu — i powiedział mi: Uczennico moja, miej wielką miłość do tych, którzy ci zadają cierpienie, czyń dobrze tym, którzy cię nienawidzą. — Odpowiedziałam: O mój Mistrzu, przecież Ty widzisz, że nie mam uczucia dla nich, i to mnie martwi. — Jezus mi odpowiedział: Uczucie nie zawsze jest w twojej mocy; poznasz po tym, czy masz miłość, jeśli po doznanych przykrościach i przeciwnościach nie tracisz pokoju, ale modlisz się za tych, od których doznałaś cierpienia, i życzysz im dobrze.
[1650]
Pierwszy piątek. Kiedy wzięłam Posłańca Serca Bożego do ręki i przeczytałam o kanonizacji św. Andrzeja Boboli, w jednej chwili ogarnęła duszę moją tak wielka tęsknota, żeby i u nas była święta, i rozpłakałam się jak dziecko, czemu u nas nie ma świętej, i rzekłam Panu: Znam hojność Twoją, a wydaje się, jakbyś był dla nas mniej hojny — i znowu się rozpłakałam jak małe dziecko. I rzekł Pan Jezus do mnie: Nie płacz, ty nią jesteś. Wtedy duszę moją zalało światło Boże i dano mi poznać, ile cierpieć będę, i rzekłam do Pana: Jak się to stanie, przecież mi mówiłeś o innym zgromadzeniu? I odpowiedział mi Pan: Nie twoją jest rzeczą wiedzieć, jak się to stanie, ale być wierna łasce mojej i czynić zawsze to, co jest w twej mocy i na co ci posłuszeństwo pozwala...
[1653]
W tych ostatnich chwilach z ludźmi rozmawiać niw umiem,
W milczeniu tylko czekam na Ciebie, Panie.
Wiem, że przyjdzie chwila, że dzieło Boże w mej duszy każdy zrozumie,
Wiem, że taka Twoja wola — i tak się stanie.
[1655]
O Chryste, gdybyś Ty sam nie wspierał duszy, to cóż ona sama może? Jesteśmy silni, ale siłą Twoją; jesteśmy święci, ale świętością Twoją; a sami czym? — niżej nicości...
[1673]
Obecnie mam takie listy od współsióstr, które są w innych domach, a z którymi byłam w nowicjacie, że nieraz się z nich wiele uśmieję i ubawię. (...) Jedna z sióstr się wyraziła: Ja tak czekam, kiedy też Pan Jezus siostrę zabierze, bo wiem, co to będzie, i bardzo pragnę śmierci dla siostry. Jednak chciałam się zapytać, co ona myśli o mojej śmierci, ale się umartwiłam i odpowiedziałam: To będzie ze mną grzesznicą, co ze wszystkimi grzesznikami, jeżeli mnie nie osłoni miłosierdzie Boże.
[1683]
Napisz to duszom zakonnym, że moją rozkoszą jest przychodzenie do ich serc w Komunii św., ale jeżeli w tym sercu jest ktoś inny, ja znieść tego nie mogę i czym prędzej z niego wychodzę, zabierając ze sobą wszystkie dary i łaski, które przygotowałem dla niej, a dusza nawet nie spostrzega wyjścia mojego. Po czasie zwróci jej uwagę wewnętrzna pustka i niezadowolenie. O, gdyby wtenczas zwróciła się do mnie, dopomógłbym jej do oczyszczenia serca, dokonałbym wszystkiego w jej duszy, ale bez jej wiedzy i zgody nie mogę w sercu gospodarzyć.
[1698]
Miłosierdzie Boże dosięga nieraz grzesznika w ostatniej chwili, w sposób dziwny i tajemniczy. Na zewnątrz jakby wszystko było stracone, lecz tak nie jest; dusza, oświecona promieniem silnej łaski Bożej ostatecznej, zwraca się do Boga w ostatnim momencie z taką siłą miłości, że w jednej chwili otrzymuje od Boga [przebaczenie] i win, i kar, a na zewnątrz nie daje nam żadnego znaku ani żalu, ani skruchy, ponieważ na zewnętrzne rzeczy oni nie reagują. O, jak niezbadane jest miłosierdzie Boże. Ale, o zgrozo — są też dusze, które dobrowolnie i świadomie tę łaskę odrzucają i nią gardzą.
[1702]
Pod koniec drogi krzyżowej, którą odprawiałam, zaczął się skarżyć Pan Jezus na dusze zakonne i kapłańskie, na brak miłości u dusz wybranych. — Dopuszczę, aby były zniszczone klasztory i kościoły. — Odpowiedziałam: Jezu, przecież tyle dusz Cię wychwala w klasztorach. — Odpowiedział Pan: Ta chwała rani serce moje, bo miłość wygnana jest z klasztorów. Dusze bez miłości i poświęcenia, dusze pełne egoizmu i samolubstwa, dusze pyszne i zarozumiałe, dusze pełne przewrotności i obłudy, dusze letnie, które mają zaledwie tyle ciepła, aby się same przy życiu utrzymać. Serce moje znieść tego nie może. Wszystkie łaski moje, które codziennie na nich zlewam, spływają jak po skale. Znieść ich nie mogę, bo są ani dobrzy, ani źli. Na to powołałem klasztory, aby przez nie uświęcać świat; z nich ma wybuchnąć silny płomień miłości i ofiary. A jeżeli się nie nawrócą i nie zapalą pierwotną miłością, podam ich w zagładę świata tego...
[1716]
Kiedy raz na rekreacji wyraziła się jedna z sióstr dyrektorek, że siostry konwerski nie mają uczuć, więc można z nimi postępować sztywno. Zasmuciłam się tym, że siostry dyrektorki tak mało znają siostry konwerski i że sądzą z pozorów.
[1717]
Dziś rozmawiałam z Panem, który mi powiedział: Są dusze, w których nie mogę nic zdziałać; są to dusze, które ustawicznie śledzą innych, a nie wiedzą, co się dzieje w ich własnym wnętrzu.
[1719]
W czasie mszy św. poznałam, że pewien kapłan niewiele działa w duszach, dlatego że myśli o sobie, a więc jest sam — łaska Boża ucieka. Opiera się na błahych zewnętrznych rzeczach, które w oczach Bożych nie mają żadnego znaczenia; a tak dumny — przelewa z pustego w próżne, męcząc się bez pożytku.
[1728]
Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenia i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im, czego pragną.
[1747]
Boże, któryś jednym słowem mógł zbawić światów tysiące, jedno westchnienie Jezusa uczyniłoby sprawiedliwości Twojej zadość, ale Ty, o Jezu, sam podjąłeś taka straszną mękę za nas jedynie z miłości.
[1760]
Córko moja, chcę cię pouczyć o walce duchowej. (...) Z wielką cierpliwością znoś sama siebie. (...) Niech wszyscy postępują, jak im się podoba, ty postępuj tak, jak żądam od ciebie. (...) Po doznanych przykrościach myśl, co byś mogła uczynić dobrego dla osoby, która ci cierpienie zadała. (...) Nie kieruj się uczuciem, bo ono nie zawsze jest w twojej mocy, ale cała zasługa w woli się mieści. (...) Nie łudzę cię pokojem i pociechami, ale gotuj się do wielkich walk.
[1770]
Ty wiesz, czego żąda miłość — jednej rzeczy, to jest wzajemności...
[1785]
Żadne piękno całej ziemi, ni nawet nieba samego, nie zatrze męki mej duszy, która jest żywa na każdy moment, choć tak wewnętrzna. Skończy się wtenczas, gdy Ty sam powiesz: Dosyć — Sprawco mej męki.
[1793]
Najmilsze chwile są dla mnie, gdy jestem na rozmowie z Panem we własnym wnętrzu. Staram się, o ile to jest w mocy mojej, aby nie był sam; On lubi być zawsze z nami...
[1802]
Na drugi dzień czuję wyraźnie słowa: Widzisz, Bóg jest tak święty, a ty jesteś grzeszna. Nie przystępuj do niego, a spowiadaj się codziennie. — I rzeczywiście, com pomyślała, zdawało mi się grzechem. Jednak nie opuściłam Komunii świętej, a do spowiedzi postanowiła iść w swoim czasie, nie mając wyraźnej przeszkody. Jednak, gdy się zbliżał dzień spowiedzi, przygotowałam całą furę tych grzechów, by się z nich oskarżyć. Jednak gdy się zbliżyłam do kratki, z dwu niedoskonałości pozwolił mi się oskarżyć Bóg, choć się siliłam, aby się tak spowiadać, jak by łam przygotowana. Gdy odeszłam od konfesjonału, powiedział mi Pan: Córko moja, te wszystkie grzechy, z których się chciałaś spowiadać, nie są grzechami w oczach moich, dlatego odjąłem ci możność wypowiedzenia ich. Poznałam, że szatan, chcąc zamącić mój spokój, daje mi myśli przesadne. — O Zbawicielu, jak wielka jest dobroć Twoja.
[1803]
Gdy w pewnym dniu przygotowywałam się do Komunii św. i spostrzegłam, że nic nie mam, co bym Mu ofiarować mogła, upadłam do Jego stóp, przyzywając całe Miłosierdzie Jego dla biednej duszy swojej. — Niechaj łaska Twoja, która spływa na mnie z litościwego Serca Twego umocni mnie do walki i cierpień, bym pozostała Ci wierna, a choć taka nędzą jestem, nie lękam się Ciebie, Boże, bo wszystko jest mniejsze nad poznanie moje — widzę to jasno.
[Na tym kończy się szósty i ostatni zeszyt zapisków siostry Faustyny Kowalskiej — zakonnicy, profeski wieczystej ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia]
MOJE PRZYGOTOWANIE DO KOMUNII ŚWIĘTEJ
[1804]
Aniołowie, gdyby zazdrościć mogli, to by nam dwóch rzeczy zazdrościli: pierwszej — to jest przyjmowania Komunii św., a drugiej — to jest cierpienia.
[1821]
Żywa, odczuwalna fizycznie nawet obecność Boża trwa dzień cały, nie przeszkadza mi wcale spełnianiu zajęć.
[1823]
Jezus mi odpowiedział: Chcę, abyś była jak rycerz wyćwiczona w boju, który umie wśród huku kul innym dawać rozkazy. Tak i ty, dziecko moje, umiej wśród największych trudności panować nad sobą i niech cię nic nie oddala ode mnie, ani nawet upadki twoje.
[1828]
Wiem tylko to, że kocham i jestem kochana.
wybrał: Wacław Oszajca SJ
opr. mg/mg