Jak korzystać z tej książki

Jak znaleźć Boga w Hollywood? - fragmenty książki

Jak korzystać z tej książki

John Pungente SJ, Monty Williams SJ

Jak znaleźć Boga w Hollywood?

ISBN: 978-83-60703-70-0

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007



(2) Jak korzystać z tej książki

Ta książka jest instrukcją obsługi. Jak każda instrukcja obsługi, przyniesie ograniczone efekty, jeśli zostanie przeczytana bez poświęcenia czasu na wykonanie czynności, o których traktuje. Jednak zwykłe przeczytanie danego fragmentu z nagłej potrzeby ducha i refleksja nad nim także może przynieść pewne korzyści. Zaangażowanie się w przygotowanie do wejścia w całościowy proces da jeszcze lepsze rezultaty. Aby je osiągnąć, trzeba będzie zarezerwować sobie nieco czasu na przeczytanie każdego rozdziału i zastanowienie się nad pytaniami końcowymi. Pozwoli to przygotować się do obejrzenia danego filmu z konkretnym nastawieniem i ukierunkowaniem — to dzięki takiemu kontrolowanemu podejściu seans filmowy będzie mógł się stać aktem kontemplacji. Po filmie pojawiają się kolejne pytania do przemyślenia. Nie należy przechodzić do następnego rozdziału przed poczuciem wyczerpania całego bogactwa treści poprzedniego. W języku św. Ignacego nazywa się to „powtórzeniem”. Powtórzenie nie polega tylko i wyłącznie na ponownym odprawieniu ćwiczenia, lecz na skoncentrowaniu się na tych jego aspektach, które okazały się mieć znaczenie podczas modlitwy i refleksji. Można by to nazwać „najazdem kamery”, dzięki któremu modlimy się i rozważamy istotne fragmenty ogólnego obrazu w celu dokonania znaczących odkryć i stwierdzenia ważnych powiązań w naszym życiu. Zalecamy prowadzenie dziennika będącego opisem najważniejszych chwil.

 

Jak przygotować seans

Każdy rozdział tej książki to ćwiczenie modlitewne. Tak samo jak przygotowujemy się do ćwiczeń fizycznych, tak przygotowujemy się do modlitwy. Znajdź taki czas i takie miejsce, gdzie możesz się modlić bez przeszkód. Zacznij od wyrażenia tego, co chcesz osiągnąć. Nazywa się to proszeniem o łaskę, a każdy rozdział dotyczy innej łaski, o którą będziemy się modlić. Proszenie o łaskę ukierunkowuje naszą świadomość. Następnie poproś Ducha Świętego, aby pomógł ci przyjąć tę łaskę. Powoli i uważnie przeczytaj tekst, zatrzymując się w tych miejscach, które szczególnie cię poruszają. Gdy skończysz czytać, wróć do tych miejsc i pozwól im stać się punktem wyjścia do modlitwy. Gdy skończysz modlitwę, przeczytaj pytania, które znajdują się pod tekstem, szczególną uwagę zwracając na te, które wywołują w tobie mocniejszą reakcję. Zapisz w dzienniku, co takiego poruszyło cię podczas modlitwy i refleksji.

Wszystko to nastroi cię odpowiednio do kontemplacyjnego spotkania z filmem. Zadaniem proponowanych przez nas filmów nie jest pokazanie moralnych wzorców związanych z objawieniami modlitwy, lecz raczej zobrazowanie tych energii — zarówno pozytywnych, jak i negatywnych — których doświadczymy, zagłębiając się w medytacje i kontemplacje Ćwiczeń św. Ignacego. Wejście w film ma być aktem kontemplacji: mamy dostrzec na sobie jego działanie — ustalić, co w nas wywołuje z perspektywy pojęć pocieszenia i strapienia, a także które chwile mają znaczenie dla naszego życia duchowego.

Poświęcenie czasu na pełną refleksję zawartą w jednym rozdziale i obejrzenie filmu za jednym posiedzeniem okaże się zapewne czasowo niewykonalne. Lepiej postępować powoli i obejrzeć film dopiero po dokładnym przyswojeniu materiału do refleksji. Takie przygotowanie pozwoli w pełni odczuć moc filmu jako kontemplacji.

Po seansie

Po obejrzeniu filmu warto przeprowadzić rozmowę z Ojcem, Jezusem lub szczególnie znaczącą dla nas postacią religijną na temat tego, co zaszło w trakcie modlitwy. Być może będziemy chcieli omówić coś, co nas poruszyło, albo coś, co pojawiło się podczas modlitwy, np. jakieś wspomnienie, skojarzenie lub pytanie. Św. Ignacy, za Jezusem, nazywa Boga Ojcem. Oczywiście Bóg nie jest ani rodzaju męskiego, ani żeńskiego, i posiada cechy zarówno Ojca, jak i Matki, a także wiele innych, których nie potrafimy sobie nawet wyobrazić. Zdajemy sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach nazywanie Boga Ojcem jest dość jednostronnym podejściem, lecz uświadamiamy sobie także intymny, osobisty charakter relacji Chrystusa z tą Tajemnicą, którą nazywa Ojcem. Ignacego łączy podobna relacja z taką tożsamością Boga. Podczas pielgrzymki do Rzymu, w miejscowości La Storta, miał on wizję, w której ujrzał Ojca mówiącego te oto słowa do swojego Syna: „Chcę, abyś wziął tego człowieka za swego sługę”. Z tego powodu będziemy Boga nazywali Ojcem, aby położyć nacisk na relację pomiędzy takim właśnie obrazem Boga a rekolektantem. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby każdy stosował takie słowo, jakie uważa za najlepsze.

Prowadzenie dziennika pomoże się skoncentrować na ważnych momentach tego doświadczenia, a także na powodach, które sprawiają, że są one ważne. Ignacjańska metoda poznawcza kładzie nacisk na te chwile, w których znaleźliśmy się w objęciach bądź to pocieszenia, bądź też strapienia (Pocieszenie odnosi się do tych momentów, w których czujemy się zachęceni do życia i kontaktu z Bogiem, innymi ludźmi i sobą samym. Strapienie jest jego przeciwieństwem, ponieważ opisuje chwile, w których czujemy apatię, brak zainteresowania tym, co dobre i życiodajne, oraz wydaje się nam, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia i popadamy w zwątpienie). Według św. Ignacego, to właśnie te chwile objawiają istotną prawdę o nas samych; to za ich pośrednictwem Bóg do nas przemawia, a my musimy do nich powracać, aby odkryć to, co zostało powiedziane. Chwile te pokazują, czy jesteśmy obróceni do Boga, czy odwróceni od Boga.

 

Rozeznanie

Nie jest to jednak takie proste. Gdy jesteśmy odwróceni od Boga, możemy odczuwać przyjemność z czynienia złych uczynków. To nie jest pocieszenie. Co więcej, nawet będąc na właściwej ścieżce i postępując tak, jak chce Bóg, możemy otrzymywać fałszywe pocieszenie: to, co myślimy i czujemy, być może jest dobre, lecz może nas prowadzić z dala od prawdziwego dobra. Jesteśmy w stanie stwierdzić, iż jest to pocieszenie fałszywe, dopiero gdy zobaczymy jego skutki i stwierdzimy, że podążanie za tym „dobrym” uczuciem prowadzi nas do niepokoju i egocentryzmu. Notując w swym dzienniku momenty pocieszenia i strapienia, musimy także zapisywać, dokąd nas one prowadzą.

Chwile pocieszenia i strapienia objawiają nam, niczym wskazówki kompasu, dokąd mamy iść i jak mamy się zachowywać, jeśli naprawdę chcemy poznać Boga. Jeśli na naszej drodze do Boga przeżywamy chwile strapienia, wiemy, że mamy do czynienia z siłami, które chcą zahamować nasz postęp. Warto dokładnie zbadać, co może być przyczyną takich przeszkód. Czy jest to niewłaściwe nastawienie lub niezrozumienie naszych relacji z sobą samym, innymi ludźmi lub Bogiem? Wprowadzenie tych przeszkód do świadomości pozwala je włączyć także do modlitwy. A wtedy Boże miłosierdzie może zająć się tym, co nie pozwala nam kochać swobodnie i z radością. Może to być rana z naszej przeszłości lub jakiś aspekt nas samych, który nie został odpowiednio rozwinięty i tak bardzo wrósł w naszą osobowość, że stał się czymś podświadomym, a jednak ma wielki wpływ na to, jak patrzymy, odczuwamy i jak się zachowujemy.

Chwile pocieszenia także mogą nas przybliżać do Boga. Święty Ignacy definiuje pocieszenie jako stan takiego rozpalenia Bożą miłością, że potrafimy kochać w sposób uporządkowany, czyli nasza dusza „nie może już kochać żadnej rzeczy stworzonej na obliczu ziemi dla niej samej, lecz tylko w Stwórcy wszystkich rzeczy”. Taka miłość może sprawić, że będziemy płakać za swoje grzechy i smucić się cierpieniem każdego członka wspólnoty będącej Ciałem Chrystusa. Pojawia się wtedy, gdy potrafimy odpowiednio się cieszyć, gdy wzrastamy w wierze, nadziei i miłości oraz gdy pociąga nas wszystko, co prowadzi do Boga, napełniając naszą duszę spokojem. Pocieszenie to nie tylko dobre samopoczucie. Smutek i ból także mogą być oznakami pocieszenia. Dla naszej duchowej świadomości najważniejsze jest to, co te uczucia oznaczają i czy nakierowują nas na poszukiwanie Boga.

Pierwszym krokiem rozeznania jest zatem umiejętność rozpoznania danego uczucia. Drugim krokiem jest uświadomienie sobie jego znaczenia. W miarę nabierania doświadczenia, wsłuchiwanie się w samego siebie staje się coraz łatwiejsze. Trzecim etapem rozeznania jest stwierdzenie, w którym kierunku popycha nas stan ducha objawiający się w tym konkretnym uczuciu. Takie rozeznanie jest czymś niezwykle osobistym. Dotyczy twoich uczuć, nikogo innego. To one określają twój niepowtarzalny język rozmowy z Bogiem i niepowtarzalny język rozmowy Boga z tobą. Uczucia, które pojawiają się w trakcie modlitwy, można by porównać do wspólnego języka kochanków.

Zapisywanie takich stanów pocieszenia i strapienia wraz z tym, co je wywołało, pozwala lepiej zrozumieć samego siebie i zasady swojego postępowania w świecie. W komunikacji z Bogiem zawsze chodzi o to, aby jeszcze lepiej ukierunkować swoje życie i jeszcze bardziej zakorzenić je w miłości. Prowadzenie dziennika pozwala także dostrzec we własnym życiu pewne schematy — szybko zorientujemy się, że zarówno stany pocieszenia, jak i stany strapienia są ze sobą powiązane. Objawiają nam naszą osobistą historię zbawienia i troskę Boga o nas nawet w tych chwilach, gdy być może czuliśmy, że jesteśmy daleko od Niego, czy wręcz w ogóle nie byliśmy zainteresowani sprawami duchowości. Uświadomienie sobie tego umożliwia nam głębszy kontakt z nieskończonym miłosierdziem Boga oraz dostrzeżenie Jego nieustannej komunikacji z nami.

 

Tydzień Pierwszy: Miłosierdzie Boże

Ogarnięty misyjnym zapałem św. Ignacy chce sprawić, aby wszyscy ludzie uświadomili sobie, że Bóg nas kocha i komunikuje się z nami w każdej chwili. Ignacy zaproponował nawet sposób na zgłębianie własnej świadomości, dzięki czemu pod koniec każdego dnia możemy się zastanowić nad tym, co przyniosło nam pocieszenie, a co strapienie. Zaleca, abyśmy byli wdzięczni za chwile pocieszenia, natomiast chwile strapienia mają być dla nas okazją do refleksji nad tym, co je spowodowało i jak możemy im w przyszłości zapobiec. Ignacy wierzy, że Bóg pragnie naszego szczęścia i że działa w naszym świecie w taki sposób, aby doprowadzić nas do osiągnięcia prawdziwej tożsamości i prawdziwego szczęścia.

Na drodze do tego szczęścia często musimy podejmować ważne decyzje. Ćwiczenia oddają do naszej dyspozycji pewną procedurę, za której pomocą będziemy mogli dokonywać odpowiedniego rozezn ania. Jednak Ćwiczenia Ignacjańskie to nie techniki odkrywania woli Bożej. Zamiast tego nastrajają nas do stworzenia prawdziwej więzi z Bogiem i oferują nam język, za którego pomocą Bóg komunikuje się z nami. Możemy kogoś kochać i prowadzić z nim ważne rozmowy, a mimo to podejmować błędne decyzje. To jedna z prawd egzystencjalnych. A jednak ta miłość i ta komunikacja ograniczają możliwości pojawienia się złych decyzji. Ćwiczenia sprawiają, że stajemy się bardziej podatni na podejmowanie dobrych, życiodajnych decyzji dzięki osobistemu językowi pocieszenia i strapienia.

Tydzień Drugi: Podążanie z Bogiem

Podejmowanie decyzji św. Ignacy umieszcza w Drugim Tygodniu Ćwiczeń, ponieważ w pierwszej kolejności człowiek musi doświadczyć w sposób radykalny tego, że Bóg go kocha, mimo że był i nadal pozostaje grzesznikiem. Tydzień Pierwszy buduje fundament otwartości na Boga — bez tego podejmowane przez nas decyzje będą ślepe na naszą prawdziwą tożsamość i na nasze prawdziwe relacje z innymi ludźmi, a także z Bogiem. Koniec Pierwszego Tygodnia przyniesie obezwładniające poczucie Bożego miłosierdzia w każdym aspekcie naszego życia — osobistym, wspólnotowym, społecznym i kulturowym — a także głęboką świadomość tego, jak nieuporządkowanie na każdym poziomie naszego istnienia zniekształca prawdziwy obraz naszego życia. Wyzwolenie, jakiego doznajemy w Pierwszym Tygodniu, jest wyzwoleniem do miłości — do jej dawania i przyjmowania. Odczuwamy je jako głębokie pragnienie wyjścia w świat i wprowadzania tej miłości w życie.

Ale jak mamy to zrobić? Drugi Tydzień Ćwiczeń wprowadza nas w Boży sposób działania na świecie, objawiający się w obecności i czynach Jezusa Chrystusa.

W tym tygodniu otrzymujemy zaproszenie do wspólnej podróży z Chrystusem, a także do modlitwy o łaskę tak intymnej z Nim więzi, że jedyne, czego będziemy pragnęli, to kochać Go i podążać za Nim. W ćwiczeniach kontemplacyjnych tego tygodnia możemy do swojej modlitwy, a także do następującej po niej rozmowy z Bogiem, wprowadzić decyzje, które zamierzamy podjąć. Rozważając daną decyzję, sprawdzamy, czy te chwile dialogu wypełnione są pocieszeniem czy strapieniem. Pocieszenie oznacza, że podjęliśmy słuszną decyzję, strapienie mówi nam, że znaleźliśmy się na niewłaściwej drodze. Możemy jednak nauczyć się czegoś pożytecznego także i z samych ćwiczeń kontemplacyjnych. Jeśli stwierdzamy, że w ich trakcie Bóg jest od nas odległy lub niezaangażowany w nasze sprawy, wiemy, że coś jest nie tak. Albo jeśli okazuje się, że odprawiając je, działamy w sposób niezgodny z działaniem samego Jezusa, wiemy, że wybraliśmy złą ścieżkę. Wyzwolone energie naszego życia wcielają się w decyzje, które usiłujemy podjąć, a one z kolei kształtują naszą więź z Chrystusem podróżującym przez własne, ziemskie życie. Jeśli energie te są w zgodzie z energiami Chrystusa, otrzymujemy pocieszenie i wyraźne zapewnienie, że nasza misja jest także Jego misją. Jeśli gdzieś wystąpił dysonans, odczuwamy strapienie i wszelkie oznaki niewłaściwej decyzji.

 

Tydzień Trzeci: Płomienna miłość

Ten konsonans i dysonans w procesie podejmowania decyzji dotyczy wszystkich kolejnych tygodni Ćwiczeń. Podejmując właściwą decyzję, stwierdzamy, że możemy podróżować w jedności z Chrystusem przez Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Cierpimy i smucimy się cierpieniem Chrystusa. Możemy nawet nic nie odczuwać, podobnie jak w chwilach gdy uczestniczymy w ostatnich dniach kogoś, kogo kochamy, i kiedy dominujące uczucie jest zbyt głębokie, by mogło się zmieścić w zakresie znanych nam emocji. Podejmując niewłaściwą decyzję, oddalamy się od tego cierpienia lub chcemy je zakończyć, albo też od głównego wydarzenia odciągają nas nasze własne troski, narzucając kontemplowanemu przez nas dramatowi swoją perspektywę.

Nie chodzi tu o to, że mamy się zachowywać masochistycznie bądź sadystycznie. Nie czerpiemy radości z cierpienia dla samego cierpienia ani też nie przyjmujemy na siebie cierpienia tylko po to, by pokazać, jacy jesteśmy dobrzy i świątobliwi. Chrystus nie wybrał swojego cierpienia. Chrystus wybiera — tak jak zawsze — Ojca i swoją drogę do Ojca. Siły zła i nieładu na tym świecie odrzucają Jego objawienie Ojca jako współczującego Miłosierdzia, narzucając Mu cierpienie, które ma zniszczyć Jego związek z Bogiem lub w ogóle wyeliminować Go ze świata. Na tej samej zasadzie cierpienie, którego doświadczamy podczas trwania Trzeciego Tygodnia, jest wyrazem identyfikacji z kimś, kogo kochamy i za kim podążamy, oraz z kim dzielimy wspólną ścieżkę, wspólnego ducha i wspólną płomienną miłość.

 

Tydzień Czwarty: Życie, które przemienia

Ta płomienna miłość do Ojca prowadzi nas do Czwartego Tygodnia. Doświadczamy w nim powstania Chrystusa z martwych. To nie Chrystus sam siebie przywraca do życia; to Ojciec demonstruje swą miłość do Niego, ingerując w największy przejaw mocy grzechu — śmierć — i przywracając Chrystusa nie do życia, lecz do nowego poziomu stworzenia, nieskażonego dotykiem zła: do zmartwychwstania. Na tym etapie naszej podróży duchowej, zgodnie z zaleceniami św. Ignacego, mamy „prosić o łaskę wesela i silnej radości z powodu tak wielkiej chwały i radości Chrystusa, Pana naszego” (#221). Nie mamy przeżywać radości z powodu tego, czego dokonaliśmy, lecz raczej po to, aby dzielić wielką radość i chwałę Chrystusa spowodowaną powrotem do Ojca. Jest to niezwykle istotne dla procesu rozeznania, ponieważ to tutaj możemy stwierdzić, czy nasza decyzja zjednoczyła nas z Chrystusem. Jeśli tak, możemy doświadczyć czystego daru radości Chrystusa; jeśli nie, będzie to dla nas niemożliwe.

Świadomość pocieszenia i strapienia może nas lepiej nastroić na twórczą obecność Boga w naszym świecie i wyposażyć nas w osobisty język, który pozwoli nam słuchać, jak do nas przemawia. Według Ignacego, Bóg nigdy nie milczy, lecz objawia się każdemu z nas, bez względu na to, kim, czym lub gdzie jesteśmy. Ignacy mógłby posunąć się jeszcze dalej, do stwierdzenia, że do komunikacji z nami Bóg wykorzystuje wszystko. Ta książka korzysta z filmu, ponieważ jest on współczesną kontemplacją, a w kontemplacji wchodzimy w komunikację z Bogiem. Komunikacja ta nie ogranicza się jednak wyłącznie do chwil modlitwy.

Ignacy, w instrukcji nazwanej Ćwiczeniami Duchowymi, przedstawia swoje ćwiczenia w kontekście codziennego badania świadomości. Podczas takiego badania powinniśmy w sposób właściwy dla modlitwy spojrzeć na wszystko, co nas spotkało w ciągu dnia, stwierdzając, w których momentach doświadczyliśmy pocieszenia, a w których strapienia. Bóg przemawia nawet w zwyczajnych elementach naszej codzienności. Ignacy sugeruje, abyśmy wychwalali Boga za wszystkie te zwykłe chwile, w których doznaliśmy pocieszenia, i przyjrzeli się momentom strapienia, aby lepiej zrozumieć, co takiego chce nam powiedzieć. Nacisk Ignacego na to, co zwyczajne, ma swoje odzwierciedlenie w filmach, które wybraliśmy. Mogliśmy wybrać kino artystyczne albo filmy zagraniczne charakteryzujące się pewną estetyczną wrażliwością, ale zdecydowaliśmy się na takie obrazy, które można zobaczyć w największych kinach komercyjnych lub znaleźć w wypożyczalniach video i DVD.

 

Główne założenia edukacji medialnej

Odczytywanie takich filmów za pomocą wymienionych w tym rozdziale technik edukacji duchowej to nie tylko rzecz dla profesjonalistów, nauczycieli akademickich czy duchownych. Ich interpretacja opiera się na technikach edukacji medialnej, które przyswajamy sobie, zastanawiając się nad tym wszystkim, co serwuje nam kultura medialna naszych czasów. Poniższe główne założenia stanowią bazę teoretyczną wszelkich dociekań związanych z edukacją medialną, gwarantując nam wspólny język i ramy pojęciowe do dyskusji nad mediami.

1. Każdy środek przekazu to interpretacja. Jest to być może najważniejsze założenie. Media nie odzwierciedlają rzeczywistości, lecz przedstawiają starannie utkane interpretacje, będące odbiciem wielu decyzji i wynikiem wielu czynników. Edukacja medialna stara się te interpretacje zdekonstruować (czyli rozebrać je na części, tak aby wykazać, w jaki sposób powstały i aby zapobiec ich dosłownemu przyjmowaniu). Na podobnej zasadzie działają wytwory naszej wyobraźni czy akty postrzegania. Duchowe ćwiczenie kontemplacji i refleksji uwalnia człowieka z pułapki sił, które determinują to, co widzimy i co sobie wyobrażamy, a także spontanicznie oceniają te pozornie neutralne czynności.

2. Media konstruują pewne aspekty rzeczywistości. Media są odpowiedzialne za większość obserwacji i doświadczeń służących nam do tworzenia naszego własnego rozumienia świata oraz reguł jego działania. Duża część naszych poglądów na rzeczywistość oparta jest na uprzednio opracowanych przekazach medialnych, w które wbudowano pewne postawy, interpretacje i wnioski. A zatem to media, w znacznym stopniu, kształtują nasze poczucie rzeczywistości. Co więcej, kształtują one także nasze poczucie duchowości. W dynamicznej naturze duchowości leży jednak niezgoda na to, aby ograniczały ją interpretacje, podobnie jak w naturze Boga leży niezgoda na to, aby ograniczało Go stworzenie.

3. Widownia negocjuje znaczenie przekazu medialnego. Jeśli media dostarczają nam dużej części materiałów, z których tworzymy nasz obraz rzeczywistości, każdy z nas wyszukuje lub „negocjuje” znaczenia, zgodnie z pewnymi indywidualnymi zmiennymi: osobistymi potrzebami i lękami, przyjemnościami i trudnościami danego dnia, uprzedzeniami na tle rasistowskim lub seksualnym, pochodzeniem rodzinnym i kulturowym, poglądami etycznymi itp. Edukacja duchowa przygląda się dynamice tych mediacji w świetle naszych chwil pocieszenia i strapienia, które w intymny sposób objawiają naszą relację z tą tajemnicą, którą nazywamy Bogiem.

4. Przekaz medialny ma konsekwencje komercyjne. Edukacja medialna pragnie pogłębiać świadomość tego, jak bardzo media są uwikłane w okoliczności komercyjne i jak te okoliczności wpływają na treść, technikę i dystrybucję. Większość produkcji medialnych to biznes, a zatem musi przynosić zyski. Kwestie własności i kontroli są tu pierwszorzędne: stosunkowo niewielka grupa ludzi kontroluje to, co oglądamy, co czytamy i czego słuchamy w mediach. Może to przypominać nieco retorykę marksistowską, jako że sugeruje, iż u podstaw każdego przekazu medialnego i każdego wytworu kultury leży ekonomia. Marksizm jest przydatny do ujawniania mistyfikacji motywów za pomocą hermeneutyki podejrzliwości, jednak przeciwstawia się temu dążeniu do transcendencji, które jest źródłem wszelkiej ludzkiej działalności, w tym też samej analizy marksistowskiej. Edukacja duchowa koncentruje się na tym podstawowym dążeniu do transcendencji i na jego zaspokojeniu dzięki dobrowolnemu darowi miłości od twórczego i współczującego Boga.

5. Przekaz medialny zawiera także przekaz ideologiczny i wartościujący. Każdy produkt medialny w jakimś sensie reklamuje pewne wartości i style życia. Media głównego nurtu są nośnikiem jawnych lub ukrytych przekazów ideologicznych dotyczących takich spraw, jak dobre życie, cnota konsumeryzmu, rola kobiet, akceptacja autorytetów czy bezwarunkowy patriotyzm. Te wartości kształtują nasze postrzeganie i naszą wyobraźnię. Nie można być wolnym od wartości, tak samo jak nie da się uciec od ideologii, które te wartości promują. Nie musimy jednak być więźniami tych ideologii i wartości, jeśli tylko będziemy je postrzegać jako niedoskonałe przejawy naszej prawdziwej natury, która polega na świadomej jedności z tym, co Boskie. Edukacja duchowa dopełnia edukację medialną. Edukacja medialna może bowiem badać przekaz medialny z pewnego punktu widzenia, nie potrafi jednak badać sama siebie. Edukacja duchowa pozwala tego dokonać, propagując wolność rodzącą się w wyniku takich badań.

6. Przekaz medialny wywołuje społeczne i polityczne implikacje. Media mają ogromny wpływ na politykę i kształtowanie przemian społecznych. Telewizja, na przykład, może mieć duże znaczenie przy wyborze przywódcy narodowego, dokonywanym na podstawie jego wizerunku. Media angażują nas w takie problemy, jak prawa człowieka, głód w Afryce czy HIV/AIDS. Dają nam poczucie bliskości z wybranymi problemami w skali narodowej lub globalnej, tak że możemy sobie wyobrazić, iż staliśmy się globalną wioską Marshalla McLuhana. Powinniśmy jednak ostrożnie podchodzić do takich prostych uogólnień. Wszyscy wiemy, że to, co jest nam serwowane, nie stanowi całościowego obrazu świata. Wiemy także, że nie jesteśmy w stanie przyswoić sobie nawet tej małej części, tak samo jak wiemy, że równie ograniczone są media naszego postrzegania i naszej wyobraźni. To, kim jesteśmy, pozostaje tajemnicą, a konsekwencje naszych działań w świecie, w którym żyjemy, są poza naszą kontrolą. Jako że nasza obecność w świecie także w pewnym sensie ma charakter medialny, ucieleśniamy i reprezentujemy pewne wartości społeczne i polityczne. Nie jesteśmy jedynie odbiorcami przekazów medialnych, lecz także nadawcami. Przyjrzyjmy się choćby olbrzymiemu znaczeniu firmowych metek czy ideogramów na naszych ubraniach, produktach spożywczych czy w całym naszym życiu. Jesteśmy ucieleśnieniem tajemnicy, lecz w ramach swobody działania w naszej kulturze. To, jak zdecydujemy się tę swobodę wykorzystać i demonstrować ją w swoim życiu, staje się kwestią edukacji duchowej. To, jak odczytują to inni, to kwestia edukacji medialnej.

7. Forma i treść przekazu medialnego są ze sobą ściśle związane. Zgodnie z tym, co zauważył McLuhan, każdy środek przekazu posługuje się własną gramatyką, kodyfikując rzeczywistość na swój sposób. Poszczególne środki przekazu mogą relacjonować to samo wydarzenie, nadając mu jednak różne zabarwienia i wysyłając różne komunikaty. Kiedy kontemplujemy fragment Ewangelii, nasza osobowość oraz energie, które składają się na nasze życie, kształtują to, jak ten fragment i nasze spotkanie z Chrystusem zostaną przez nas ożywione. Kształtują nawet sam obraz Chrystusa. Byłoby jednak poważnym błędem twierdzić, że taka kontemplacja to jedynie projekcja naszej osobowości. To także wytwór Bożego działania w najintymniejszych zakątkach naszej psychiki. Tak naprawdę to Bóg wykorzystuje te obrazy i energie do stworzenia takiego przekazu medialnego, który będzie odpowiedni dla naszej osobistej ścieżki życia. Forma i treść tego, czego doświadczamy w kontemplacji, objawiają nam niepowtarzalną komunikację i niepowtarzalny język, jakim przemawia do nas Bóg. Umiejętność odczytania tej komunikacji to domena edukacji duchowej.

8. Każdy środek przekazu posiada własną, niepowtarzalną formę estetyczną. Tak samo jak zauważamy miły dla ucha rytm niektórych utworów poetyckich czy prozatorskich, powinniśmy również potrafić pozytywnie odbierać przyjemne dla zmysłów formy i efekty stosowane w różnych mediach. Zauważmy, że jeśli modlitwa idzie nam dobrze, mamy poczucie, że czas płynie niezauważalnie. Jeśli modlitwa nam się nie układa, czas się wlecze, tracimy koncentrację, nudzimy się, irytujemy lub chcemy robić coś innego. Estetyka osobistej modlitwy zawiera się w tym, co zostaje przedstawione, w sposobie przedstawienia, w płynności narracji oraz w organizacji. Przyglądając się chwilom swoich kontemplacji, nie powinniśmy patrzeć tylko na objawienie, którego według siebie doznajemy, lecz także na wszystkie pozostałe elementy składowe, które te kontemplacje tworzą.

Jest jasne, że kontemplacja przypomina film. Film — postrzegany jako ćwiczenie duchowe — i kontemplacja są identyczne. Edukacja medialna, na poziomie duchowości, staje się narzędziem refleksji nad tym, co dzieje się podczas naszej modlitwy. Niniejsza książka proponuje wykorzystanie utworów filmowych nie po to, aby wzmocnić konkretne objawienia Ćwiczeń Duchowych, lecz traktując je jako zobrazowanie samych Ćwiczeń. Edukację medialną postrzega się tu jako edukację duchową, film jako kontemplację, a kino jako udostępnianie masowej publiczności współczesnych form modlitwy, które poruszają istotne problemy, także dotyczące naszego dążenia do transcendencji.

Widzimy więc, jak to, co wydaje się tylko filmem, staje się instrumentem dialogu z Bogiem. Chwile pocieszenia i chwile strapienia przeżywane przez nas w tym kontekście wzmagają naszą czujność na to, do jakiego stopnia jesteśmy zorientowani — lub niezorientowani — na Boga. Prowadzenie dziennika do zapisywania rozmaitych wewnętrznych poruszeń duchowych, a także kontekstów, które te poruszenia wywołały, rozwija naszą umiejętność uczenia się osobistego języka rozmowy z Bogiem. Dzięki temu pokonujemy nurty tego świata jako ludzie o wiele bardziej elastyczni; wyposażeni w wolność, konsekwencję postępowania i taki rodzaj radości, jakiej ten świat dać nie może.

Zapraszamy zatem do poznania tej wolności i tej radości.

 

Ogólne wskazówki dotyczące korzystania z tej książki

Poniżej przedstawiamy ogólny zarys procesu przedstawionego w tym rozdziale. Schemat może posłużyć jako przydatny przewodnik aż do momentu przyswojenia sobie struktury modlitwy.

1. Upewnij się, że masz wystarczająco dużo czasu do odprawienia ćwiczenia.

2. Znajdź zaciszne miejsce i zwróć się do Ducha Świętego o pomoc w dobrej modlitwie.

3. Poproś o konkretną łaskę sugerowaną w refleksji wstępnej.

4. Przeczytaj refleksję powoli i uważnie. Zatrzymuj się dłużej nad tymi kolejnymi fragmentami, które poruszyły cię najbardziej, czy to wywołując uczucie dobra, czy też dyskomfortu.

5. Zaproś Boga, aby stał się częścią twojej modlitewnej podróży przez te obszary.

6. Porozmawiaj z Bogiem o tym, co pojawiło się w trakcie tej podróży i podczas pozostałych rozważań.

7. Posługując się pytaniami umieszczonymi na końcu refleksji, postaraj się przyswoić sobie to doświadczenie lub zagłębić się w dalszą modlitwę.

8. Zapisuj w dzienniku ważne momenty modlitwy.

Uwaga: W dzienniku warto zapisywać:

 pytania, które poruszyły cię w danym ćwiczeniu, i odpowiedzi, których udzieliłeś/-aś, zarówno w odniesieniu do wstępu do ćwiczeń, jak i do samego filmu,

 co wydarzyło się podczas modlitwy (istotne chwile pocieszenia i strapienia)?

 w jaki sposób została ci dana łaska, o którą prosiłeś/-aś?

Gdy poczujesz, że refleksja została przez ciebie dobrze przyswojona, możesz przystąpić do oglądania filmu.

A. Upewnij się, że masz wystarczająco dużo czasu, aby obejrzeć cały film.

B. Zadbaj o to, aby nikt ci nie przeszkadzał i aby nic cię nie rozpraszało.

C. Poproś o tę samą łaskę, która sugerowana jest w refleksji wstępnej.

D. Obejrzyj film.

E. Zaobserwuj swoje reakcje: który moment filmu poruszył cię szczególnie?

F. Posłuż się pytaniami do filmu, aby lepiej przyswoić sobie to kontemplacyjne doświadczenie.

Uwaga 1: Każda z trzech części refleksji do przeprowadzenia po obejrzeniu filmu zawiera szereg pytań do przemyślenia. Niekoniecznie trzeba odpowiadać na wszystkie. Przeczytaj i odpowiedz na te pytania, które cię poruszają — przyciągając twoją uwagę, bądź odpychając.

Uwaga 2: Pytania nie dotyczą każdego aspektu filmu. Na to najzwyczajniej nie ma miejsca. Wiele z wybranych filmów to adaptacje opowiadań lub powieści. Postanowiliśmy nie zagłębiać się w kwestie oczekiwań co do przedstawienia fabuły i/lub bohaterów takich filmów.

G. Porozmawiaj z Bogiem o tym, co poruszyło cię w danym i filmie, a także o swoich przemyśleniach po seansie.

H. Zapisz w dzienniku wszystko to, co było istotne podczas tego etapu modlitwy i refleksji. Warto od czasu do czasu przejrzeć wszystkie zapiski w dzienniku i próbować odszukać w nich jakąś prawidłowość lub zarys ścieżki.

I. Pod koniec każdego Tygodnia Ćwiczeń dokładnie przeczytaj wszystkie zapiski w dzienniku. Spróbuj podsumować całą drogę tego tygodnia. Pod koniec wszystkich Czterech Tygodni nie żałuj czasu na przeczytanie jeszcze raz swoich notatek w całości. Podsumuj to, co zostało ci dane, dzięki takiej formie doświadczenia podróży przez Ćwiczenia Duchowe św. Ignacego.

John Pungente SJ

Monty Williams SJ

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama