Fragmenty książki "Miłość i cierpienie"
ISBN: 978-83-60703-17-5
wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami (Mt 23,15).
To, że człowiek uznaje istnienie Boga, czy też uważa się za osobę wierzącą, wcale nie oznacza, że zna Boga, że wie, jaki Bóg jest naprawdę. Wyobrażenia człowieka o Bogu jedynie cząstkowo wyrażają Jego rzeczywistość, a niejednokrotnie są całkowitym wypaczeniem prawdy o Bogu. szczególny problem stanowią wyobrażenia dotyczące związku Boga z cierpieniem człowieka.
Kiedy ludzi wierzących w istnienie Boga spotka jakieś nieoczekiwane czy też niezrozumiałe nieszczęście, bardzo często uważają, że to Bóg je im zesłał. Takie postępowanie Boga tłumaczą na różne sposoby. Jedni są przekonani, że Bóg zsyła na człowieka cierpienie jako karę za grzech. Dla takich ludzi Bóg jest podobny do Absolutnego Władcy, który jest bardzo wrażliwy na punkcie posłuszeństwa i karze swoich poddanych za każdy przejaw samowoli, za niespełnienie bardzo nierealnych niekiedy wymagań, które im stawia. Inni wierzą, że Bóg stosuje cierpienie jako narzędzie oczyszczenia człowieka, by uczynić go bardziej doskonałym. Dla nich Bóg jest podobny do rzeźbiarza czy też garncarza, który z całkowitym lekceważeniem uczuć człowieka używa go jako materiału do realizacji swych artystycznych pomysł. Jeszcze inni są przekonani, że Bóg zsyła na nas różne przykre doświadczenia, aby wystawić na próbę naszą miłość do Niego. Dla tych ludzi Bóg jest podobny do podejrzliwego i zazdrosnego kochanka, który ciągle żąda dowodów miłości i wierności. Są także ludzie, którzy nie obwiniają Boga o zsyłanie na nich cierpień, ale są przekonani, że Bóg jest obojętny na ludzkie cierpienia albo że jest bezsilny wobec zła oraz cierpień, które ich gnębią.
Ludzie tak myślący często bezwiednie oskarżają Boga o powodowanie ich cierpień. Ci, którzy uznają Jego winę, którzy są przekonani, że to właśnie Bóg jest sprawcą ich nieszczęścia, tracą do Niego ufność, świadomie lub nieświadomie, w głębi serca zaczynają takiego Boga nienawidzieć i starają się żyć jak najdalej od Niego. W rezultacie odcinają się od Boga i odrzucają ofiarowaną im miłość.
Nawet gdy „niechcący” zdarzy się im przyjąć dar miłości, który jest szansą na otwarcie się na Boga, ich nienawiść do Niego może im uniemożliwić wykorzystanie tej szansy. W takiej sytuacji miłość stopniowo słabnie i w końcu zamiera pod wpływem towarzyszących jej cierpień, podobnie jak niepodlewany kwiatek więdnie i usycha pod wpływem promieni słońca. Ponieważ Bóg jest źródłem miłości, w oderwaniu od Boga może istnieć jedynie sztuczna, czyli fikcyjna miłość, podobnie jak bez wody możemy „uprawiać” jedynie sztuczne kwiatki.
Przeczytaj: J 8,48-95; Łk 23,13-25; J k 4,1-3
opr. aw/aw