Pisma zebrane bł. Stanisława Papczyńskiego (fragmenty)
PRZED KOMUNIĄ ŚWIĘTĄ
1. „A oto trędowaty przyszedłszy, pokłonił się mu” (Mt 8,2).
Jeśli u tego trędowatego było tak wielkie pragnienie uzyskania zdrowia, że chociaż gnębiony ciężką chorobą, nie liczył się z trudami odnalezienia i dotarcia do Niebieskiego Lekarza, to z jakim pragnieniem ty, skażony na duszy tylu niedoskonałościami i grzechami gorszymi od trądu, winieneś śpieszyć do Lekarza swej duszy i przyjąć bardzo zdrowe i wypróbowane lekarstwo zawarte w najświętszej Eucharystii, najlepsze ze wszystkich lekarstw dla twej duszy.
Przyjrzyj się, z jakim duchowym uniżeniem, z jakim szacunkiem ten chory człowiek przystępuje do Chrystusa: pada przed Nim na twarz, aby nauczyć cię oddawania należnej czci Bogu, gdy mianowicie przychodzisz do Pana, Króla wszechświata. Podobnie jak on nie poprosił wcześniej o nic, zanim nie oddał czci, tak i ty powinieneś zwrócić uwagę na odpowiednią postawę ciała, zanim zaczniesz się modlić. Jeśli bowiem uważa się za brzydkie, niegrzeczne, nieokrzesane i prostackie zbliżanie się do królów tego świata bez okazania im jakiegoś szacunku i czci, to o wiele brzydszą i bardziej naganną sprawą jest zbliżanie się bez uszanowania do Pana nieskończonego majestatu i potęgi, do Tego, który choć nie jest oglądany oczyma ciała, jest jednak obecny w duszy, z czego z całą pewnością należy sobie zdawać sprawę.
2. „Panie! jeśli chcesz, możesz mię oczyścić” (Mt 8,2).
Rozważ, że należy prosić o zdrowie, powodzenie i inne tego rodzaju dobra, ale pod [f. 17v] warunkiem, który ukazuje ci ten trędowaty, gdy chcąc być oczyszczony z trądu, poddaje się Boskiej woli, mówiąc: „Jeśli chcesz”. Jednak o wyleczenie z trądu duszy, o dar łask koniecznych do zbawienia i hojnego nimi szafowania należy prosić bezwzględnie, a nie warunkowo. Co więcej, należy je wymuszać siłą modlitw, zgodnie z przytoczonym przez Ewangelistę napomnieniem Zbawiciela: „Kołaczcie, a będzie wam otworzone” [Mt 7,7]. Naturalnie, jak do drzwi puka się dwa i trzy razy, gdy sprawa jest pilna, a nie są zaraz otwierane, tak i ty powinieneś wytrwale błagać, prosić i domagać się, by — nawet jeśli może Pan by się ociągał z udzieleniem ci swej łaski w najwyższym stopniu potrzebnej ci, czy to do poprawy życia, czy do osiągnięcia większej doskonałości — przez wytrwałe kołatanie zmusić Go modlitwą do pośpieszenia ci z pomocą, aby pomógł dokonać dzieła, aby zmienił twoje obyczaje, aby w tobie odnowił ducha prawego. Albowiem „królestwo niebieskie gwałt cierpi i gwałtownicy je porywają” [Mt 11,12].
3. „Jeśli chcesz, możesz mię oczyścić” (Mt 8,2).
Ów trędowaty człowiek tak prosił Jezusa, żeby przywrócił mu zdrowie: „Jezu, mój najlepszy Lekarzu”. Lecz moja prośba będzie inaczej sformułowana i przedstawiona; mówię więc i błagam ze łzami: „Panie, nawet jeśli nie chcesz, powinieneś mnie oczyścić! Jeśli bowiem nie przyszedłeś zbawiać sprawiedliwych, ale grzeszników, to dlaczego pozwalasz mi w tylu występkach tak długo tkwić, tak brzydko w nich cuchnąć? Jeśli wzruszyła cię modlitwa trędowatego, proszącego o zdrowie ciała, to o wiele bardziej i słuszniej powinieneś przychylić się do moich błagań, gdy Cię proszę o zdrowie duszy. Jeżeli chromych i ociemniałych, nieraz nawet bez próśb, sam czy przez swoich uczniów uzdrawiałeś, słuszniej będzie, o Jezu, Lekarzu mojej duszy, żebyś mnie, który Cię z całego serca [f. 18r] proszę, uzdrowił”.
Oni nie mogli chodzić po świecie, bo utracili władzę w nogach, i dlatego zmiłowałeś się nad nimi, a ja nie będę mógł wejść do nieba, jeśli nie skierujesz moich kroków na Twoją drogę. Oni nie mogli widzieć światła słonecznego i ludzkich twarzy z powodu ślepoty i dlatego ich uzdrowiłeś, by mogli radować wzrok rzeczami stworzonymi. Tymczasem ja, jeśli mi nie przywrócisz wzroku, jeśli nie oświecisz mnie ociemniałego na duszy, nie będę mógł cieszyć się oglądaniem Ciebie i wpatrywać się w oblicze Twego Ojca, i nieśmiertelnych duchów oraz radować się z mieszkańcami niebios, co byłoby największą karą.
Moja sprawa i moja prośba jest o wiele słuszniejsza, konieczność o wiele większa, dlatego zechciej mnie uzdrowić, oczyścić i oświecić. Jaki bowiem będziesz miał pożytek z krwi mojej, gdybym poszedł na wieczne zatracenie? [por. Ps 29,10]. Jakiż będę miał owoc z Twojej męki i mego odkupienia, jeśli przez Ciebie odkupiony, z powodu moich grzechów zostałbym potępiony i znowu na wieki straciłbym swoją wolność?
PO KOMUNII ŚWIĘTEJ
1. „Bacz, żebyś nikomu nie mówił” (Mt 8,4).
Trędowatemu zakazano ujawniania otrzymanej łaski uzdrowienia, właśnie nie z innego powodu, jak tylko z tego, że Chrystus nie chciał jeszcze ujawniać wszystkim wszechmocy Bóstwa i wielkości swych cudownych mocy.
Wypada abyś podobnie ukrywał łaski otrzymane w Komunii świętej, abyś też komukolwiek nieostrożnie i nieroztropnie ich nie wyjawiał, zgodnie z owym napomnieniem zakonnego męża: „Nie każdemu człowiekowi otwieraj swoje serce, lecz z mądrym i bojącym się Boga omawiaj swoją sprawę”.
Owszem, jest to wielka cnota, a nawet obowiązek, żeby ujawniać natchnienia, łaski, oświecenia i inne tym podobne rzeczy, jednak otwieranie swego serca przed każdym napotkanym człowiekiem jest znakiem albo nieostrożnego spoufalania się, albo małej roztropności. Cudowne rzeczy Boże również bez rozgłaszania wyjdą w swoim czasie na jaw, „Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być [f. 18v] ujawnione” [por. Łk 8,17; Mk 4,22].
Ty tylko uważaj, żeby nikomu nie mówić o łaskach oświecenia, których ci Pan dziś udzielił, żeby do twojej duszy nie wśliznęła się pyszna myśl lub też żebyś przez rozpowiadanie o otrzymanych łaskach nie chciał wobec innych zabłysnąć swą wielkością i za takiego być uważanym. Wreszcie korzystniej jest raczej okazywać należną wdzięczność Bogu za udzielone łaski, niż je rozgłaszać.
2. „Ukaż się” (Mt 8,4).
W przeciwieństwie do poprzedniego punktu rozważania, jest tu mowa o tym, że łaski Boże i dobrodziejstwa należy jednak ujawniać. Ale komu? Kapłanom. Wielkim grzechem byłoby ukrywanie wielkich dzieł Bożych. Czymś niebezpiecznym byłoby nie otwieranie swego sumienia, a to dlatego, że moglibyśmy dać się zwieść, czy też pozbawić się możliwości otrzymania pouczeń od innych. Dlatego właśnie przez Boga w jego Kościele są ustanowieni ludzie mądrzy, aby rozróżniać rodzaje trądu, osądzać, doradzać i pouczać. Nie powierzanie im swojej duszy to przejaw albo nieufności, albo zarozumiałości, albo zbędnego lęku, albo uwiedzenia. Podobnie jak nie mogą pobłądzić ci, którzy odbywają podróż z przewodnikiem, tak samo i na drodze duchowej ci, którzy polegają na kierownictwie innych i kierują się ich radami, nie mogą być uwiedzeni.
Pomyśl więc i uważaj siebie za ignoranta w sprawach duchowych, uznaj to i nie decyduj się podróżować bez przewodnika po trudnej i niebezpiecznej drodze doskonałości, z której bez przewodników wielu zeszło na bezdroża, lecz kieruj się jego radami, napomnieniami i poleceniami, jakbyś był pozbawiony wzroku.
3. „Ofiaruj dar” (Mt 8,4).
Pan poleca trędowatemu, aby za przywrócone zdrowie złożył ofiarę. A ty, ileż razy i z jak wielkich chorób duszy oczyszczony w najczystszej Krwi Chrystusa i w najzdrowszej łaźni, czyż nie powinieneś myśleć o odwdzięczeniu się Jemu? Wypada, abyś złożył Mu dar pokuty.
Po pierwsze, abyś dołożył starań, by twoja dusza więcej się nie skalała [f. 19r] nawet najmniejszymi plamami grzechu.
Po drugie, abyś w miarę sił i udzielonej ci łaski naśladował dawnych ojców w gorliwości praktykowania pokuty, stosując ich zasady, ducha i wytrwałość.
Następnie koniecznie powinieneś złożyć jeszcze inny dar, dar wdzięczności. Albowiem za to wzniosłe dobrodziejstwo Komunii świętej nie inaczej można wynagrodzić Bogu, jak tylko przez samo dziękczynienie. Jesteśmy wdzięczni tym, z których łaski czasem się żywimy. Kiedy zaś Bóg pokrzepi cię Chlebem Niebieskim, czyż miałbyś odejść od stołu bez okazania Mu wdzięczności?
opr. mg/mg