Reguła

Reguła św. Benedykta, wraz z przypisami i wstępem (o. Tomasz Dąbek OSB) (cz.4)

38. O tygodniowej służbie lektora

Przy posiłkach braci nie powinno brakować czytania. Niechaj jednak nie czyta pierwszy lepszy, kto przypadkiem wziął książkę do ręki. Lektor ma rozpocząć w niedzielę służbę, którą będzie sprawował przez cały tydzień. Zaczynając ją, niech po Mszy i Komunii poprosi wszystkich o modlitwę, aby Bóg oddalił od niego ducha wyniosłości. On powie pierwszy, a wszyscy niech trzykrotnie powtórzą po nim werset: Panie, otwórz wargi moje, a usta moje będą głosić Twoją chwałę (Ps 51[50],17). Tak po otrzymaniu błogosławieństwa rozpocznie swoją służbę jako lektor.

Powinna być zupełna cisza, aby nigdzie nie było słychać żadnego szeptu ani głosu, oprócz głosu samego lektora. Co zaś jest potrzebne przy jedzeniu i piciu, niechaj bracia tak sobie wzajemnie podają, aby nikt nie potrzebował o nic prosić. Jeśliby jednak czegoś jeszcze brakło, prosić należy raczej za pomocą jakiegoś zrozumiałego znaku, niż słowami. I niechaj nikt przy stole nie ośmiela się zadawać pytań dotyczących czytanego tekstu, czy też czegokolowiek innego, aby w ten sposób nie stwarzać okazji*  [do rozmowy], chyba żeby przełożony chciał powiedzieć kilka słów ku zbudowaniu. 10 Brat pełniący tygodniową służbę lektora otrzyma przed rozpoczęciem czytania nieco wina zmieszanego z wodą, ze względu na Komunię św.* i aby nie było mu zbyt ciężko post znosić. 11 Później zaś zje posiłek razem z braćmi pełniącymi tygodniową służbę w kuchni i przy stole. 12 Bracia powinni czytać i śpiewać nie według kolejności, ale tylko ci, którzy mogą zbudować słuchających.

39. O mierze posiłku

Sądzimy, że na główny codzienny posiłek, czy to w porze Seksty, czy w porze Nony, wystarczą dla każdego stołu — biorąc pod uwagę niedomagania różnych braci — dwie potrawy gotowane, aby ten, kto jednej jeść nie może, posilił się drugą. Tak więc dwie potrawy gotowane powinny wystarczyć wszystkim braciom; jeśli są także owoce albo świeże jarzyny, można dodać i trzecią.

Jeden, hojnie odważony funt chleba jest dostateczną porcją na cały dzień bez względu na to, czy bracia jedzą tylko jeden posiłek, czy też dwa, w południe i wieczorem. Jeżeli mają jeść także wieczorem, szafarz zachowa jedną trzecią tego funta, aby ją podać do obiadu.

Jeśliby praca była bardziej wyczerpująca, opat ma władzę coś jeszcze dodać, skoro uzna to za stosowne. Trzeba jednak przede wszystkim unikać braku umiaru, aby nigdy żaden mnich się nie przejadał. Nic bowiem nie jest tak sprzeczne z życiem chrześcijańskim jak niepowściągliwość. Pan nasz powiada przecież: Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa i pijaństwa (Łk 21,34)

10 Młodszym chłopcom należy dawać nie taką samą porcję jak dorosłym, lecz mniejszą, zachowując umiarkowanie we wszystkim.

11 Mięsa natomiast zwierząt czworonożnych nie powinien nikt w ogóle jadać oprócz chorych, którzy są szczególnie osłabieni.

40. O mierze napoju

Każdy otrzymuje własny dar od Boga, jeden taki, a drugi taki (1 Kor 7,7), dlatego też tylko z pewnymi zastrzeżeniami ustalamy ilość pożywienia stosowną dla innych. Mając jednak wzgląd na słabość chorych sądzimy, że jedna emina*  wina na dzień wystarczy dla każdego. Jeśli zaś ktoś z łaski Pana może się bez wina obejść, niech wie, że otrzyma szczególną nagrodę.

Gdyby warunki miejscowe, praca albo skwar letni kazały pić więcej, niech decyduje o tym przełożony zwracając wszakże uwagę, by nie dochodziło nigdy do przesytu lub zgoła pijaństwa. Czytamy wprawdzie, że picie wina w ogóle mnichom nie przystoi, ale skoro w naszych czasach nie można o tym mnichów przekonać, zgódźmy się przynajmniej na to, że należy pić mało, a nie aż do przesytu, gdyż wino przywodzi do upadku nawet człowieka mądrego (Syr 19,2).

Gdzie zaś warunki miejscowe są tego rodzaju, iż nie można znaleźć nawet wyżej określonej miary wina, lecz tylko znacznie mniej lub nawet ani kropli, niech, ci którzy tam mieszkają, błogosławią Boga i nie szemrają. To zalecamy przede wszystkim, by nigdy nie było szemrania.

41. O porach posiłków

Od świętej Paschy aż do Zesłania Ducha Świętego niechaj bracia jedzą obiad w porze Seksty* , a kolację wieczorem.

Od Zesłania Ducha Świętego natomiast przez całe lato mnisi powinni w środy i piątki pościć aż do Nony* , chyba że mają pracę w polu albo że skwar jest zbyt męczący.

W pozostałe dni niech jedzą obiad w porze Seksty. W porze Seksty należy jeść obiad także w środę i piątek, jeśli byłaby praca na polach albo skwar letni nazbyt wielki. O tym rozstrzyga opat, który musi miarkować i układać wszystko w taki sposób, aby i dusze postępowały na drodze zbawienia i bracia wykonywali swoją pracę nie mając słusznych powodów do szemrania.

Od 13 września*  aż do początku Wielkiego Postu niechaj jedzą zawsze w porze Nony, w czasie zaś Wielkiego Postu aż do Paschy dopiero pod wieczór po Nieszporach. Nieszpory jednak należy odprawiać tak wcześnie, żeby bracia nie potrzebowali zapalać lampki przy stole, a wszystko kończyło się jeszcze w świetle dnia. Zresztą w każdym okresie trzeba tak ustalać pory posiłków, czy to kolacji, czy to obiadu, aby wszystko za dnia się odbywało.

42. O milczeniu po Komplecie

Mnisi powinni przestrzegać pilnie milczenia o każdej porze, zwłaszcza jednak w godzinach nocnych.

Dlatego też we wszystkich okresach roku, czy to w czasie postu, czy w czasie dwóch posiłków dziennych, należy postępować w taki oto sposób: Jeśli jest to okres dwóch posiłków, gdy wstaną od kolacji, niechaj usiądą wszyscy razem, a jeden z nich czyta Konferencje, Żywoty Ojców lub cokolwiek innego dla zbudowania słuchaczy, lecz nie Siedmioksiąg ani Księgi Królewskie, gdyż dla słabych umysłów nie jest to właściwa pora do słuchania tych ksiąg Pisma Świętego*. Trzeba je wszakże czytać w innym czasie.

W dni postne natomiast, zaraz po Nieszporach i krótkiej przerwie, zaczyna się czytanie Konferencji, jak wyżej powiedziano. Należy przeczytać cztery lub pięć kartek lub tyle, na ile czasu wystarczy. Podczas tego czytania powinni się zejść wszyscy, nawet jeśli ktoś byłby jeszcze zajęty wyznaczoną mu pracą. Kiedy więc będą już wszyscy razem, odmówią Kompletę. Po skończonej zaś Komplecie nikomu już nie będzie wolno powiedzieć ani słowa.

Jeśli się znajdzie ktoś taki, kto tę regułę milczenia przekroczy, podlega surowej karze, 10 chyba że chodziłoby o konieczną rozmowę z gośćmi albo o wypełnienie polecenia wydanego przez opata. 11 Ale i wówczas niech się wszystko odbywa z wielką powagą i stosowną powściągliwością.

43. O tych, co spóźniają się na Służbę Bożą lub na posiłek

W porze Bożego Oficjum skoro tylko odezwie się sygnał, trzeba pozostawić wszystko, co mamy w rękach, i biec jak najśpieszniej, z powagą jednak, aby nie rozpraszać innych. Nic nie może być ważniejsze od Służby Bożej.

Jeśliby ktoś przyszedł na nocne Wigilie dopiero po Chwała Ojcu psalmu 94, który dlatego właśnie poleciliśmy śpiewać powoli i przeciągając go jak najdłużej, niech nie zajmuje swego miejsca w chórze, lecz stanie na miejscu ostatnim albo tym, jakie opat dla takich opieszałych wyznaczy, aby widział go i sam opat i wszyscy mnisi. A po zakończeniu Służby Bożej odprawi pokutę przez publiczne zadośćuczynienie. Postanowiliśmy zaś, aby spóźniający się stawali na końcu lub na osobnym miejscu w nadziei, że gdy będą przez wszystkich widziani, przynajmniej ze wstydu się poprawią. Gdyby bowiem pozostali na zewnątrz oratorium, niejeden by się zapewne na nowo położył i zasnął, albo usiadł sobie na zewnątrz i czas ten przegadał, dając w ten sposób okazję Złemu. Powinni raczej wejść, aby nie stracić wszystkiego, a na przyszłość się poprawić.

10 W czasie godzin dziennych kto by nie przyszedł na Służbę Bożą po wersecie i po Chwała Ojcu psalmu, który jako pierwszy odmawiany jest po wersecie, ten zgodnie z wyżej podanym przepisem, niech stanie na końcu 11 i nie ośmiela się przyłączyć do chóru śpiewających braci, póki nie zadośćuczyni [za spóźnienie], chyba że opat wybaczając udzieli mu na to zezwolenia. 12 Ale i w tym przypadku winny musi za swój błąd zadośćuczynić.

13 Kto zaś na posiłek nie przyszedłby przed wersetem tak, aby wszyscy mogli odmówić wspólnie werset i modlitwę i razem do stołu usiąść, 14 kto by więc nie przyszedł przez lekceważenie lub z własnej winy, do dwóch razy otrzyma tylko naganę. 15 Gdyby się nie poprawił, należy zabronić mu udziału we wspólnym posiłku. 16 Będzie jadł sam, pozbawiony towarzystwa wszystkich braci, nie dostanie też swojej porcji wina, aż się poprawi i za swój błąd zadośćuczyni. 17 Podobnej karze podlega ten, kto nie byłby obecny przy wersecie, odmawianym po posiłku.

18 Niechaj nikt się nie waży jeść coś lub pić przed wyznaczoną porą posiłku albo po niej. 19 Jeśli natomiast przełożony ofiaruje coś jakiemuś bratu, a ten odmówi przyjęcia, to w chwili, gdy zapragnie tego, czego odmówił, czy czegokolwiek innego, nic w ogóle nie dostanie, póki w sposób stosowny nie naprawi swego błędu.

44. Jak powinni zadośćuczynić bracia ekskomunikowani

Kogo za ciężkie wykroczenie wyłączono z udziału we wspólnej modlitwie i posiłku, ten niechaj rzuci się na ziemię przed drzwiami oratorium w czasie, gdy odprawia się w nim Służba Boża. Niech nic nie mówi, a tylko leży twarzą do ziemi, upadłszy pod nogi wszystkim, którzy z oratorium wychodzą. I będzie to czynił tak długo, dopóki opat nie zdecyduje, że dość już odpokutował.

Kiedy opat rozkaże mu przyjść, niech się rzuci do stóp najpierw jemu, potem zaś wszystkim braciom prosząc, by się za niego modlili. A jeśli opat tak postanowi, zostanie przyjęty z powrotem do chóru, na miejsce przez opata wyznaczone. Niech się jednak nie waży w oratorium zaczynać psalmu ani czytać lekcji ani czegokolwiek innego bez nowego nakazu opata. A na wszystkich godzinach Oficjum, gdy Służba Boża dobiegnie końca, niech w miejscu, gdzie stoi, rzuci się na ziemię. I tak będzie zadośćczynił, aż mu opat poleci, by zaprzestał tej pokuty.

Ci zaś, którzy za lekkie przewinienia zostali wyłączeni tylko z udziału w posiłku, niech odbywają zadośćuczynienie w oratorium tak długo, jak im opat nakaże. 10 Niech czynią to, dopóki im nie pobłogosławi i nie powie: Wystarczy.

45. O tych, którzy mylą się w oratorium

Jeśli ktoś pomyli się w psalmie, w responsorium, w antyfonie albo w lekcji, powinien dla zadośćuczynienia upokorzyć się przed wszystkimi. Gdyby tego nie zrobił, podlega surowszej karze, jako że nie chciał naprawić przez pokorę błędu popełnionego przez niedbalstwo. Chłopcy za takie przewinienie mają otrzymać chłostę.

46. O tych, którzy popełnią jakieś inne uchybienie

Kto przy jakiejkolwiek pracy, w kuchni, w spiżarni, usługując przy stole*, w piekarni, w ogrodzie, wykonywując jakieś rzemiosło, albo w jakimkolwiek innym miejscu popełni jakieś uchybienie, coś stłucze albo zgubi, albo jakąkolwiek inną szkodę wyrządzi, powinien przyjść od razu, do winy się przyznać i z własnej woli zadośćuczynić za błąd swój wobec opata i wspólnoty. Jeśli wiadomość u uchybieniu przyniesie ktoś inny, winowajca zostanie surowiej ukarany.

Jeśli jednak chodzi o grzech ukryty w duszy, niechaj wyjawi go tylko opatowi lub ojcu duchownemu, ci zaś powinni umieć leczyć i własne i cudze rany, nie odsłaniając ich [niepotrzebnie] i nie rozgłaszając.

47. O zwoływaniu na Służbę Bożą

Do opata należy troska o zwoływanie mnichów na poszczególne godziny Służby Bożej tak w dzień, jak i w nocy. Może się tym sam zająć, albo powierzyć to zadanie jakiemuś sumiennemu bratu, który dopilnuje, żeby wszystko odbywało się we właściwej porze.

Psalmy i antyfony niech zaczynają po opacie kolejno ci mnisi, którym to zlecono. Śpiewać zaś albo czytać ten tylko może się ośmielić, kto jest w stanie wypełnić to zadanie ku zbudowaniu słuchaczy. A niechaj czyni to z pokorą, powagą, bojaźnią i [jedynie] na rozkaz opata.

48. O codziennej pracy fizycznej*

Bezczynność jest wrogiem duszy. Dlatego też bracia muszą się zajmować w określonych godzinach pracą fizyczną i również w określonych godzinach czytaniem duchownym* .

Sądzimy zatem, że podział czasu przypadającego na obie te czynności powinien być następujący: W okresie od Paschy aż do 1 października*  bracia z rana zakończywszy Prymę będą mniej więcej do godziny czwartej wykonywali te prace, które są niezbędne. Od godziny czwartej aż do pory Seksty poświęcą swój czas czytaniu. Po Sekście i po zjedzeniu posiłku położą się do łóżek, by odpocząć w całkowitym milczeniu. Gdyby ktoś chciał sobie coś poczytać, niech tak czyta, by innym nie przeszkadzać* . Nonę odprawią nieco wcześniej, w połowie godziny ósmej, a następnie zajmą się znów niezbędnymi pracami aż do Nieszporów.

Gdyby zaś warunki miejscowe lub ubóstwo kazały braciom własnoręcznie zbierać plony, niechaj się tym nie martwią, bo właśnie wówczas są prawdziwymi mnichami, jeśli żyją z pracy rąk swoich, jak Ojcowie nasi i Apostołowie. We wszystkim jednak należy zachować umiar ze względu na tych, którym brak siły ducha.

10 Natomiast od 1 października do początku Wielkiego Postu niech aż do końca godziny drugiej poświęcą czas czytaniu. 11 Po godzinie drugiej odprawią Tercję i aż do Nony wszyscy będą wykonywać pracę, którą im powierzono.

12 Na pierwszy sygnał wzywający na Nonę każdy zostawi swoją pracę, by czekać w gotowości na sygnał drugi.

13 Po posiłku zaś niechaj zajmą się czytaniem i psalmami.

14 W dniach Wielkiego Postu od rana do końca godziny trzeciej niech poświęcą czas czytaniu, a następnie do końca godziny dziesiątej wykonują powierzoną im pracę. 15 W tych dniach Postu każdy otrzyma z biblioteki jedną książkę, którą powinien przeczytać od pierwszej do ostatniej strony w całości. 16 Książki te trzeba rozdać na początku Wielkiego Postu.

17 Przede wszystkim jednak należy koniecznie wyznaczyć jednego lub dwóch starszych mnichów. W godzinach, w których bracia mają zajmować się czytaniem, będą oni obchodzić klasztor 18 i patrzeć, czy nie znajdzie się ktoś opieszały, kto nic nie robi albo gada, zamiast pracowicie czytać, i nie tylko sam nie odnosi żadnego pożytku, lecz jeszcze innych rozprasza.

19 Gdyby kogoś takiego znaleźli, co nie daj Boże, trzeba go upomnieć raz i drugi; 20 jeśli się nie poprawi, niech poniesie przewidzianą w Regule karę, aby inni bali się [tak postępować]. 21 Żaden brat nie powinien też rozmawiać z drugim bratem w porze niewłaściwej.

22 W niedzielę natomiast niech czytaniem zajmują się wszyscy oprócz tych, których wyznaczono do różnych funkcji. 23 Jeśli zaś ktoś jest tak niedbały i leniwy, że nie chce albo nie może ani rozmyślać, ani czytać, trzeba mu zlecić jakąś pracę do wykonania, aby nie był bezczynny. 24 Niechaj bracia chorzy lub słabi otrzymują takie zajęcia, żeby nie groziła im bezczynność, lecz jednocześnie, by nadmiar roboty ich nie przytłaczał lub nie skłaniał do odejścia. 25 Opat powinien mieć wzgląd na ich słabość.

49. O zachowaniu Wielkiego Postu

Dobrze by było wprawdzie, by mnich w każdym czasie żył tak, jak należy żyć w Wielkim Poście, lecz tylko nieliczni mają taki stopień cnoty. Dlatego też radzimy, żeby przynajmniej w dniach Wielkiego Postu bracia zachowali nienaruszoną nieskazitelność swego życia, usiłując naprawić w tych świętych dniach wszelkie zaniedbania innych okresów. Uczynimy to wówczas w sposób godny, jeśli będziemy wystrzegać się wszelkich błędów, oddamy się zaś modlitwie zmieszanej ze łzami, czytaniu, skrusze serca i wyrzeczeniu.

Tak więc w tych dniach dorzućmy coś niecoś do zwykłych obowiązków naszej służby: dodatkowe modlitwy, ograniczenia w jedzeniu i piciu. Niechaj każdy ponad wyznaczoną sobie miarę z własnej woli ofiaruje coś Bogu w radości Ducha Świętego (1 Tes 1,6), to znaczy: niechaj odmówi swojemu ciału trochę z jedzenia, picia, snu, rozmów, czy żartów i niech wygląda świętej Paschy pełen duchowej radości i tęsknoty.

Każdy jednak powinien przedstawić swemu opatowi, co zamierza ofiarować, aby ofiara ta została objęta jego modlitwą i wolą. To bowiem, co dzieje się bez zgody ojca duchownego, zostanie poczytane za zuchwalstwo i zarozumiałość, nie za zasługę. 10 Wszystko zatem należy czynić za zgodą opata.

50. O braciach, którzy pracują daleko od oratorium albo są w podróży

Bracia, którzy pracują bardzo daleko i nie mogą przyjść do oratorium we właściwej godzinie — a ocena, czy tak jest naprawdę, należy do opata — odprawią Oficjum Boże w miejscu pracy, zginając kolana przed Panem, pełni bojaźni. Podobnie wysłani w podróż: niech ustalone godziny modlitwy nie mijają im nie zauważone, lecz niechaj sami je odprawiają w miarę swych możliwości i nie zaniedbują obowiązków swojej służby.

51. O braciach, którzy nie udają się zbyt daleko

Brat, wysłany dla załatwienia jakiejś sprawy, który ma wrócić jeszcze tego samego dnia do klasztoru, niech się nie waży nic jeść na zewnątrz, nawet gdyby ktoś usilnie na to nalegał, chyba że opat udzielił pozwolenia. Jeśliby postąpił inaczej, podlega ekskomunice.

52. O klasztornym oratorium

Oratorium niech będzie tym, na co wskazuje jego nazwa* . Nie należy tu czynić ani przechowywać nic takiego, co by nie miało związku z modlitwą. Po zakończeniu Służby Bożej niech wszyscy, okazując cześć Bogu, wyjdą w najgłębszym milczeniu tak, aby bratu, który właśnie chciałby prywatnie się pomodlić, nie przeszkodziła w tym czyjaś bezwzględność. A jeśli też kiedy indziej ktoś zechce modlić się w samotności, niech wejdzie po prostu i niech się modli, nie na cały głos, lecz ze łzami i z głębi serca. Kto jednak o niczym podobnym nie zamyśla, nie powinien pozostawać po zakończeniu Służby Bożej w oratorium, aby, jak powiedziano, nie przeszkadzać innym.

53. O przyjmowaniu gości

Wszystkich przychodzących do klasztoru gości należy przyjmować jak Chrystusa, gdyż On sam powie: Gościem byłem i przyjęliście mnie (Mt 25,35). Wszystkim trzeba też okazywać należny szacunek, a zwłaszcza zaś braciom w wierze (Ga 6,16) oraz pielgrzymom.

A zatem, skoro tylko zawiadomią o przybyciu gościa, przełożony i bracia wyjdą mu na spotkanie z całą usłużnością miłości. Najpierw niech się wspólnie pomodlą, później zaś powitają w pokoju. Tego pocałunku pokoju powinno się udzielać dopiero po modlitwie, a nigdy bez niej, a to ze względu na złudzenia pochodzące od diabła. A tak przy powitaniu, jak i przy pożegnaniu gości, należy ich pozdrawiać z wielką pokorą, schylając głowę lub padając przed nimi na ziemię. W ten sposób bowiem oddajemy cześć Chrystusowi, którego przyjmujemy w ich osobach.

Po powitaniu wypada zaprowadzić gości na modlitwę, potem zaś razem z nimi usiądzie sam przełożony lub ten, komu on to zadanie zleci. Trzeba przeczytać gościom ku ich zbudowaniu coś z Prawa Bożego, a później okazywać im życzliwość na każdym kroku. 10 Ze względu na gościa przełożony może post naruszyć, chyba że jest to dzień szczególnego postu, którego nie godzi się łamać. 11 Bracia jednak niechaj nadal zachowują zwykłe posty.

12 Opat poda wodę do mycia rąk, 13 a nogi wszystkim gościom będą myć i opat i cała wspólnota. 14 Umywszy zaś odmówią werset: Przyjęliśmy, Boże, miłosierdzie Twoje w środku Twojej świątyni. (Ps 47,10 Wlg).

15 Z największą troskliwością należy przyjmować ubogich i pielgrzymów, ponieważ w nich to przede wszystkim przyjmujemy Chrystusa. Ludziom bogatym sama ich pozycja zapewnia zawsze szacunek.

16 Dla opata i dla gości musi być oddzielna kuchnia, aby zjawiający się znienacka goście, jakich nigdy nie brak w klasztorze, nie przeszkadzali braciom. 17 Opiekę nad tą kuchnią przejmą co roku dwaj bracia, którzy potrafią dobrze ją sprawować. 18 Gdyby potrzebowali pomocy, trzeba im ją przydzielić, aby swoją posługę wypełniali bez szemrania. A z drugiej strony w czasie, kiedy byliby mniej zajęci, niechaj pójdą do pracy tam, dokąd ich poślą. 19 Zasada ta dotyczy zresztą nie tylko ich, lecz również wszystkich innych funkcji w klasztorze: 20 Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, powinien ją dostać, z drugiej zaś strony, jeśli ma więcej czasu wolnego, niechaj posłusznie spełnia wszystko, co mu zlecą.

21 Również i celą przeznaczoną dla gości niechaj opiekuje się brat o duszy pełnej bojaźni Bożej. 22 W celi tej trzeba przygotować dostateczną liczbę łóżek, a domem Bożym niechaj roztropni zarządzają roztropnie.

23 Z gośćmi zaś nikt nie może bez pozwolenia przestawać ani rozmawiać. 24 Brat, który kogoś z nich spotka lub zobaczy, niechaj pozdrowi pokornie tak, jak mówiliśmy, a poprosiwszy o błogosławieństwo odejdzie mówiąc, że nie wolno mu z gośćmi rozmawiać.

54. Czy mnich może otrzymywać listy lub cokolwiek innego

W żadnych okolicznościach bez pozwolenia opata nie wolno mnichowi ani od rodziców, ani od żadnego innego człowieka, ani od innego mnicha otrzymywać listów, poświęconych pamiątek*  lub choćby najmniejszych podarków. Nie wolno też ich dawać. Gdyby nawet właśni rodzice coś mu przysłali, niechaj nie waży się przyjąć, dopóki nie przedstawi sprawy opatowi. Opat zaś, jeśli poleci przyjąć, sam zadecyduje, komu rzecz tę należy przydzielić, a brat, któremu ją przysłano, niechaj się nie smuci, by nie dawać okazji diabłu*. Kto by ośmielił się postąpić inaczej, poniesie karę przewidzianą w Regule.

55. O ubraniu i obuwiu mnichów

Ubrania należy braciom dawać dostosowane do warunków miejscowych i klimatu, gdyż w zimnych okolicach potrzeba więcej, a mniej w ciepłych. Opat musi wziąć to pod uwagę.

My jednak sądzimy, że w klimacie umiarkowanym wystarczy każdemu mnichowi kukulla*  i tunika, w zimie kukulla wełniana, w lecie lekka lub znoszona, ponadto szkaplerz do pracy, na nogi zaś pończochy i buty. Nad kolorem tych wszystkich rzeczy ani nad ich wyglądem niech się bracia nie zastanawiają, ale niech noszą takie, jakie można znaleźć w kraju, w którym żyją, albo jakie można taniej sprawić.

Opat zaś powinien zadbać o właściwe rozmiary, aby odzież była nie za krótka, lecz dostatecznie długa dla noszących ją mnichów.

Kto otrzymuje nowe ubranie, niechaj od razu odda stare, które zostanie złożone w westiarni i przeznaczone dla biednych. 10 Mnichowi wystarczą bowiem dwie tuniki i dwie kukulle, żeby mógł je prać i zmieniać na noc. 11 Wszystko ponad to jest zbyteczne i należy usunąć. 12 Także pończochy i każdą inną rzecz starą bracia muszą oddać, gdy otrzymują nowe. 13 Wysłani w podróż dostają z westiarni spodnie, które po powrocie zwracają wyprane. 14 Również kukulle i tuniki, wydawane podróżującym z westiarni i po powrocie przez nich zwracane, powinny być nieco lepsze od tych, jakie nosi się zazwyczaj.

15 Do posłania łóżka wystarczy mata, szorstkie prześcieradło, przykrycie i podgłówek. 16 Łóżka te jednak opat powinien często przeglądać, czy nie znajdzie w nich jakiejś prywatnej własności mnicha. 17 Gdyby u kogoś odkryto coś takiego, czego nie otrzymał on od opata, winny podlega bardzo ciężkiej karze.

18 Aby wykorzenić do reszty tę występną skłonność do posiadania czegoś na własność, opat powinien dawać mnichom wszystko, czego im potrzeba, 19 a mianowicie: kukullę, tunikę, pończochy, buty, pas, nóż, rylec, igłę, chustkę do nosa, tabliczki do pisania, a wówczas nie będą już mogli tłumaczyć się konieczną potrzebą. 20 Opat powinien jednak zawsze mieć w pamięci to ważne zdanie z Dziejów Apostolskich: każdemu rozdzielano według potrzeby (Dz 4,35). 21 A zatem i on również niechaj uwzględnia raczej potrzeby słabych niźli złą wolę zazdrosnych. 22 A przy wszystkich decyzjach niech myśli o tym, że Bóg go potraktuje tak, jak on braci.

56. O stole opata

Opat powinien jadać stale razem z gośćmi i pielgrzymami. Ilekroć jednak jest mniej gości, ma prawo zaprosić tych z braci, których zechce, lecz ze względu na zachowanie karności należy zawsze pozostawić z braćmi jednego lub dwóch ze starszych mnichów.

57. O rzemieślnikach klasztornych

Jeśli są w klasztorze rzemieślnicy, niechaj z całą pokorą uprawiają swoją sztukę, gdy im opat na to zezwoli. Gdyby jednak ktoś z nich pysznił się swoją umiejętnością, sądząc, że przynosi jakąś korzyść klasztorowi, trzeba go od tej pracy odsunąć i już do niej więcej nie dopuszczać, chyba że się upokorzy i że opat mu ponownie rozkaże wykonywać ów zawód.

Jeśliby zaś coś z prac rzemieślników miało iść na sprzedaż, niechaj ci, przez których ręce będą one przechodzić, wystrzegają się najmniejszej nieuczciwości. Niech pamiętają zawsze o Ananiaszu i Safirze *, bo podobnie jak tamtych śmierć cielesna, tak mogłaby ich spotkać śmierć duchowa, i to nie tylko ich samych, lecz także wszystkich pozwalających sobie na nieuczciwość w sprawach klasztoru.

Przy ustalaniu zaś ceny nie trzeba dopuszczać do głosu złej chciwości. Lepiej jest zawsze sprzedawać nieco taniej, niż to mogą czynić ludzie świeccy, aby we wszystkim Bóg był uwielbiony (1 P 4,11).

58. O zasadach przyjmowania braci

Gdy zgłasza się ktoś nowy do klasztoru* , nie należy go łatwo przyjmować, lecz, jak mówi Apostoł, badajcie duchy, czy są z Boga (J 4,1). Tak więc gdy ktoś przyjdzie i będzie kołatać wytrwale, gdy okaże się po czterech czy pięciu dniach, że potrafi znosić cierpliwie wyrządzane mu przykrości i utrudnienie wstąpienia a prośbę swoją ciągle powtarza, wówczas należy mu pozwolić na wstąpienie. A niech przez kilka dni pozostanie jeszcze w celi gości. Później zaś zamieszka w celi nowicjuszy, gdzie mają oni rozmyślać, a także jadać i sypiać.

Przydzieli się im mnicha starszego, takiego, który umie pozyskiwać dusze, by ich bardzo uważnie obserwował. Trzeba badać troskliwie, czy [nowicjusz] prawdziwie szuka Boga, czy jest gorliwy w Służbie Bożej, w posłuszeństwie, w znoszeniu upokorzeń. Należy mu z góry przedstawić wszystko, co jest ciężkie i trudne na drodze do Boga.

Jeśli obieca wytrwać w stałości, po upływie dwóch miesięcy zostanie mu odczytana ta Reguła od początku do końca. 10 I wówczas powiedzą mu: Oto prawo, pod którym chcesz służyć. Jeśli możesz je zachować, wstąp; jeśli zaś nie możesz, odejdź wolny. 11 Jeśli nadal nie zmieni zdania, należy go zaprowadzić z powrotem do wspomnianej wyżej celi nowicjuszy i ponownie doświadczać na wszelkie sposoby jego cierpliwość.

12 I po upływie sześciu miesięcy zostanie mu odczytana Reguła, aby wiedział, na co się decyduje. 13 Jeśli zaś nadal nie zmieni zdania, po czterech miesiącach ponownie zostanie mu odczytana ta sama Reguła.

14 A jeśli po dojrzałej rozwadze obieca, że będzie wszystkiego przestrzegał i spełniał wszelkie polecenia, wtedy dopiero należy go przyjąć do wspólnoty. 15 Powinien jednak wiedzieć, że na mocy prawa, jakim jest Reguła, nie wolno mu od tego dnia opuścić klasztoru, 16 nie wolno mu też strząsnąć z karku jarzma Reguły, które tak długo rozważając mógł łatwo albo odrzucić, albo przyjąć.

17 Ten, który ma być przyjęty, w oratorium w obecności wszystkich złoży przyrzeczenie stałości, zachowania obyczajów monastycznych i posłuszeństwa* . [A złoży je] 18 przed Bogiem i Jego Świętymi, żeby wiedział, że jeśli kiedykolwiek inaczej postąpi, zostanie potępiony przez Tego, z którego szydzi.

19 Temu swemu przyrzeczeniu nada formę prośby zwróconej do Świętych, których relikwie się tam znajdują, jak również do aktualnego opata. 20 Dokument ten powinien napisać własnoręcznie albo, jeśliby nie umiał pisać, niechaj na jego życzenie napisze ktoś inny, a ów nowicjusz tylko znak swój postawi. I własnoręcznie położy dokument na ołtarzu.

21 Gdy tylko go położy, zaraz sam zacznie werset: Przyjmij mnie, Panie, według Twej obietnicy, a żyć będę. I nie zawiedź nadziei mojej (Ps 118,116 Wlg). 22 Werset ten powtórzy trzykrotnie cała wspólnota dodając jeszcze Chwała Ojcu.

23 Wówczas ów nowy brat rzuci się do nóg każdemu z osobna prosząc, by się za niego modlili. I od dnia tego należy już do wspólnoty.

24 Jeśli ma jakiś majątek, powinien albo rozdać go poprzednio ubogim, albo prawnym aktem darowizny zapisać klasztorowi, nie zachowując niczego z tych wszystkich rzeczy dla siebie. 25 Wiadomo mu przecież, iż od dnia tego nie rozporządza już nawet własnym ciałem.

26 Zaraz w oratorium zostanie rozebrany z szat swoich i ubrany w klasztorne. 27 Zdjęte z niego ubranie ma być złożone w westiarni, gdzie też będzie przechowywane. 28 A gdyby kiedyś, co nie daj Boże, uległ podszeptom diabła i chciał z klasztoru wystąpić, wtedy należy zdjąć z niego strój klasztorny, a jego wydalić.

29 Dokumentu jednak owego, który opat wziął z ołtarza, nie odzyska. Zatrzymuje go klasztor.

59. O ofiarowywanych przez rodziców synach ludzi możnych i ludzi ubogich*

Jeśli ktoś z możnych ofiaruje swego syna Bogu w klasztorze, a chłopiec jest małoletni, rodzice sami napiszą prośbę, o której wyżej mówiliśmy. Następnie zawiną ten dokument i rękę chłopca razem ze swoim darem*  w obrus ołtarza i tak go ofiarują.

Co zaś tyczy się majątku, to powinni w składanym przez siebie dokumencie zobowiązać się pod przysięgą, że nigdy ani sami, ani przez pośrednika, ani w jakikolwiek inny sposób niczego mu nie podarują ani nie umożliwią posiadania czegokolwiek. Jeśliby zaś nie chcieli tego uczynić, a pragnęli ofiarować jakąś jałmużnę klasztorowi jako wynagrodzenie, niechaj sporządzą na rzecz klasztoru akt prawny darowizny tych rzeczy, jakie zamierzają ofiarować, zatrzymując sobie, jeśli zechcą, prawo użytkowania. Trzeba tak to wszystko urządzić, by zapobiec powstaniu w sercu chłopca jakichś zamysłów, które mogłyby go zwieść i — co nie daj Boże — doprowadzić do zguby. A wiemy z doświadczenia, że to się zdarza.

W podobny sposób niech postępują także ludzie ubożsi. Kto zaś w ogóle niczego nie posiada, niech po prostu napisze prośbę i wraz z darem ofiaruje syna w obecności świadków.

60. O kapłanach, którzy chcieliby mieszkać w klasztorze

Kiedy ktoś ze stanu kapłańskiego*  prosi o przyjęcie do klasztoru, nie należy zbyt szybko się zgadzać. Jeśliby jednak wciąż wytrwale prosił, niechaj wie, że musi zachowywać Regułę w całej surowości i z niczego nie zostanie zwolniony, gdyż będzie tak, jak napisano: Przyjacielu, po coś przyszedł? (Mt 26,50).

Należy mu jednak pozwolić zająć miejsce tuż przy opacie, udzielać błogosławieństw* i odprawiać Msze Święte, ale tylko wówczas, gdy opat mu to poleci. W innym przypadku niech nic takiego sam się nie ośmiela czynić, a pamiętając, że podlega karności zakonnej, niech raczej daje wszystkim przykład pokory.

Kiedy zaś chodziłoby o obsadzenie urzędów lub o jakieś inne klasztorne sprawy, powinien zająć miejsce, które wynika z czasu jego wstąpienia do klasztoru, a nie to, jakie mu przyznano dla kapłańskiej godności.

Gdyby zaś ktoś z kleryków* żywił to samo pragnienie wstąpienia do klasztoru, należy mu przydzielić miejsce pośrednie, tylko pod tym warunkiem jednak, że zobowiąże się do zachowania Reguły i stałości.

61. Jak należy przyjmować obcych mnichów

Jeśli przybywa obcy mnich z dalekich okolic i chce jako gość mieszkać w klasztorze, a spodobają mu się miejscowe zwyczaje i nie będzie wnosił do klasztoru niepokoju przez swoje nadmierne wymagania, ale zadowoli się po prostu tym, co zastanie, można go przyjąć na tak długo, jak tego pragnie.

Gdy rozumnie i z pokorną miłością coś zgani lub coś zaproponuje, niechaj opat rozważy starannie jego słowa, bo może Pan przysłał go właśnie w tym celu.

Jeśli zaś zechce później zobowiązać się do stałości, nie godzi się odrzucać takiej prośby, tym bardziej, że w czasie gdy mieszkał jako gość, można już było poznać jego życie.

Gdyby będąc jeszcze gościem okazał się wymagający i występny, nie tylko nie trzeba dopuszczać go do wspólnoty klasztornej, lecz nawet uczciwie powiedzieć, by sobie poszedł, zanim inni zarażą się jego chorobą. Gdyby zaś swoim zachowaniem nie zasługiwał na wyrzucenie, nie należy czekać, aż poprosi o przyjęcie do wspólnoty, lecz już wcześniej poradzić mu, aby został i innych pouczał swoim przykładem, 10 bo przecież w każdym miejscu jedynemu służymy Bogu, walczymy pod rozkazami jedynego Króla.

11 Jeśli opat stwierdzi, że jest on tego godny, może mu przyznać miejsce nieco wyższe. 12* Nie tylko zresztą mnichowi, lecz również komuś z wyżej wspomnianych kapłanów czy kleryków ma opat prawo przydzielić miejsce wyższe, niż wynikałoby to z czasu jego wstąpienia, skoro uzna, że ich sposób życia na takie wyróżnienie zasługuje.

13 Niech jednak opat zwraca uwagę, by nigdy nie przyjmować na dłużej mnicha z jakiegoś innego, a znanego mu klasztoru bez zgody lub listu polecającego tamtejszego opata. 14* Jest bowiem napisane: Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.

62. O kapłanach klasztornych

Jeśli opat chce mieć w klasztorze wyświęconego kapłana lub diakona, niechaj wybierze ze swych mnichów takiego, który byłby godny sprawować kapłańską posługę.

Wyświęcony zaś niech się wystrzega wyniosłości i pychy. Niech się nie ośmiela robić czegokolwiek ponad to, co mu zleci opat. Powinien wiedzieć, iż [od tej chwili] musi się tym bardziej podporządkowywać karności zakonnej. Niech z racji swojej godności kapłańskiej nie zapomina o posłuszeństwie należnym Regule i nakazanej przez nią karności, lecz coraz gorliwiej dąży do Boga.

Poza służbą przy ołtarzu niech zajmuje zawsze to miejsce, które wynika z czasu jego wstąpienia do klasztoru, chyba że wybór wspólnoty i wola opata zadecydują, iż swoim życiem zasłużył na miejsce wyższe. Musi jednak wówczas przestrzegać przepisów ustanowionych dla dziekanów i przeorów* . Gdyby bowiem ośmielił się postępować inaczej, traktowany będzie nie jako kapłan, lecz jako buntownik. A gdyby nie poprawił się mimo wielokrotnych upomnień, trzeba odwołać się do samego biskupa, jako do świadka. 10 A jeśliby się i wówczas nie poprawił, a wina jego była oczywista, należy go usunąć z klasztoru, 11 ale tylko w takim przypadku, gdy zacięty w uporze nie zechce się podporządkować ani okazać posłuszeństwa Regule.

63. O  kolejności miejsc we wspólnocie

Bracia mają zachować w klasztorze to miejsce, jakie wynika z czasu ich wstąpienia, na jakie zasłużyli swoim życiem i jakie przydzielił im opat. Opat jednak nie powinien niepokoić powierzonej sobie trzody wydając niesprawiedliwe zarządzenia, jakby miał nieograniczoną władzę. Niechaj raczej zawsze pamięta, że ze wszystkich swoich decyzji i czynów będzie musiał zdać sprawę Bogu.

Tak więc niech bracia przystępują do znaku pokoju, do Komunii św., zaczynają psalmy i zajmują miejsca w chórze zgodnie z kolejnością ustaloną przez opata lub przysługującą im na zasadzie dnia wstąpienia. A w żadnym wypadku wiek nie może kolejności tej z góry przesądzać ani o niej decydować. Przecież Samuel i Daniel, choć młodzi, sądzili starszych od siebie *. A zatem oprócz mnichów, których by opat, jak już mówiliśmy, po głębszym namyśle przesunął na miejsce wyższe lub z określonych powodów na niższe, wszyscy pozostali niechaj zajmują to, jakie im wyznaczył sam czas wstąpienia.

I tak na przykład kto przyszedł do klasztoru o drugiej godzinie dnia, musi wiedzieć, że bez względu na to, jakie by były jego wiek i godność, będzie zawsze młodszy od tego, kto przyszedł o godzinie pierwszej. Co zaś dotyczy chłopców, to trzeba, aby wszyscy i wszędzie utrzymywali ich w karności.

10 Niech zatem młodsi starszych szanują, a starsi niechaj kochają młodszych. 11 Zwracając się do drugiego, nikomu nie wolno posłużyć się samym tylko imieniem, 12 lecz starsi powinni mówić do młodszych „bracia”, młodsi zaś do starszych nonni, co oznacza „czcigodni ojcowie”.

13 Opata natomiast, ponieważ wiara widzi w nim zastępcę Chrystusa, należy nazywać panem i opatem [dominus i abbas], nie jakoby on tego dla siebie żądał, lecz jako wyraz czci i miłości dla Chrystusa. 14 Opat też sam musi o tym pamiętać i tak postępować, by okazać się godnym tej czci.

15 Gdziekolwiek by się bracia spotkali, niechaj młodszy prosi starszego o błogosławieństwo. 16 Jeśli starszy przechodzi, młodszy powinien wstać i ustąpić mu miejsca siedzącego. Nie godzi się też młodszemu usiąść ponownie, zanim go starszy nie zaprosi. 17 W ten sposób wypełniamy zalecenie Pisma Świętego: W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie (Rz 12,10).

18 Mali chłopcy i młodsi niech w oratorium i przy stole zajmują swoje miejsca w porządku. 19 Na zewnątrz zaś, gdziekolwiek by się znaleźli, należy ich pilnować i utrzymywać w karności, aż dojdą do wieku dojrzałości umysłowej.

64. O ustanowieniu opata

* Przy ustanawianiu opata trzeba zawsze przestrzegać zasady, by ten nim został, kogo wybierze jednomyślnie i w bojaźni Bożej cała wspólnota lub choćby tylko jej część niewielka, lecz kierowana lepszym rozeznaniem. O wyborze zaś rozstrzygać musi wartość życia i mądrość nauki, i to nawet wówczas, gdyby we wspólnocie kandydat był ostatni w kolejności.

W przypadku, gdyby cała wspólnota wybrała zgodnie, co nie daj Boże, człowieka pobłażającego jej [wszystkim] występkom, i gdyby występki te doszły do uszu biskupa, do którego diecezji należy ów klasztor, lub do uszu innych opatów czy też mieszkających w sąsiedztwie chrześcijan, nie wolno im dopuścić do zwycięstwa tej zmowy przewrotnych. Muszą wówczas ustanowić godnego zarządcę domem Bożym*. A mogą być pewni, że otrzymają obfitą nagrodę, jeśli zrobią to z czystych pobudek i gorliwości o sprawę Bożą. Popełnią natomiast grzech, jeśli tego zaniedbają.

Ten, kto został opatem, niechaj zawsze pamięta, jakie brzemię podjął i komu zda sprawę ze swego zarządu* . Niech wie, że ma raczej pomagać niż przewodzić* . Powinien być więc uczony w Prawie Bożym, by potrafił i miał z czego wydobywać rzeczy nowe i stare (Mt 13,52), powinien mieć czyste serce, trzeźwy umysł i miłosierdzie* . 10 Niech zawsze miłosierdziu daje pierwszeństwo nad sądem, aby sam go także dostąpił* . 11 Niechaj nienawidzi wad, a miłuje braci.

12 W karaniu niech postępuje roztropnie i bez przesady, aby usuwając rdzę nie zniszczył samego naczynia. 13 Niech baczy zawsze na własną ułomność i niech pamięta, by nie łamać zgniecionej trzciny* . 14 Nie chcemy przez to powiedzieć, że ma pozwalać na rozrastanie się wad, lecz niech je tępi roztropnie i z miłością, w sposób, jaki uzna za pożyteczny dla każdego, jak to już powiedzieliśmy. 15 Niech się stara, aby więcej go kochano, niż miano się lękać.

16 Nie powinien być nieopanowany ani trwożliwy, ani krańcowy, ani uparty, ani zazdrosny i zbyt podejrzliwy, bo nigdy nie zazna spokoju.

17 W swych zarządzeniach przezorny i rozważny, [bez względu na to] czy sprawa, w której wydaje polecenie dotyczy Boga czy świata, niech zawsze zachowuje wnikliwość i umiar, 18 pomnąc na roztropność świętego Jakuba, gdy mówił: Jeśli zmęczę moje stada nazbyt uciążliwą drogą, padną wszystkie jednego dnia (Rdz 33,13 Wlg).

19 Niech więc opat przyswoi sobie i ten, i inne przykłady roztropności, * owej matki wszystkich cnót, i niech wszystkim kieruje z takim umiarem, by i mocni mieli to, czego pragną i słabi nie uciekali. 20 A zwłaszcza sam musi tę Regułę we wszystkim zachowywać, 21 aby — gdy dobrze będzie zarządzał — mógł usłyszeć od Pana to, co ów sługa dobry, który rozdawał na czas pszenicę swoim współtowarzyszom: 22 Zaprawdę powiadam wam — rzekł Pan — postawi go nad całym swoim mieniem (Mt 24,47).

65. O przeorze klasztoru

Nazbyt często się zdarza, że przy ustanawianiu przeora dochodzi w klasztorze do poważnego zgorszenia. Niektórzy bowiem, nadęci złym duchem pychy, wyobrażają sobie, że są drugimi opatami, a roszcząc sobie prawo do nieograniczonej władzy wywołują zgorszenie i doprowadzają do rozłamu we wspólnocie, zwłaszcza tam, gdzie przeora ustanawia ten sam biskup lub ci sami opaci, którzy wyznaczają również opata.

Nietrudno zauważyć, jak dalece jest to bezsensowne. Od początku bowiem urzędowania daje się nowemu przeorowi powód do popadnięcia w pychę, gdyż łatwo może przyjść mu na myśl, że jest wyjęty spod władzy opata: przeorem ustanowili go przecież ci sami, którzy ustanowili i opata. Stąd rodzą się zawiści, kłótnie, oszczerstwa, zazdrości, niezgody, nieporządki, bo gdy opat i przeor stają jeden przeciw drugiemu, to i własnym ich duszom musi przez tę niezgodę grozić niebezpieczeństwo i podwładni ich, [obu] stronom schlebiając, idą na zatracenie. 10 A za całe zło tej niebezpiecznej sytuacji ponoszą odpowiedzialność ci, którzy stali się przyczyną takiego nieporządku.

11 Dlatego też uważamy za wskazane, dla zachowania pokoju i miłości, aby opat według własnego uznania miał prawo obsadzać stanowiska klasztorne. 12 A jeśli to możliwe, niech dziekani, jak to ustaliliśmy, załatwiają wszystkie sprawy klasztoru, oczywiście zgodnie z poleceniami opata. 13 A tak gdy władza zostanie powierzona kilku osobom, jedna nie będzie miała podstaw do pychy.

14 Jeśli wszakże warunki miejscowe tego wymagają lub wspólnota wystąpi z rozsądną i pokorną prośbą, a opat uzna za słuszne, wówczas sam opat zasięgnąwszy rady braci bojących się Boga, 15 wybierze kogo zechce i sam też ustanowi go przeorem.

16 Przeor ma z szacunkiem czynić to, co mu opat zleci, nie robiąc nic wbrew woli i zarządzeniom opata, 17 bo im wyżej został postawiony nad innymi, tym troskliwiej powinien przestrzegać przepisów Reguły. 18 Gdyby się okazało, że przeor ten ma zbyt wiele wad, że omamiony swoim wyniesieniem stał się zarozumiały, gdyby stwierdzono, że lekceważy sobie świętą Regułę, należy mu udzielić ustnego napomnienia aż do czterech razy. 19 Jeśli nie zmieni swego postępowania, powinien ponieść przewidzianą w Regule karę. 20 Jeśli i wówczas się nie poprawi, trzeba go pozbawić stanowiska, i wybrać na jego miejsce innego, który byłby tego stanowiska godny. 21 A gdyby i później we wspólnocie nie żył spokojnie i posłusznie, należy go nawet wypędzić z klasztoru. 22 Niechaj jednak opat pamięta o swej odpowiedzialności przed Bogiem za wszystkie podejmowane decyzje, aby ogień zazdrości lub zawiści nie trawił mu duszy.

66. O furtianach klasztornych

Przy furcie klasztornej trzeba postawić roztropnego starca, który by potrafił zarówno przyjąć wiadomość, jak udzielić odpowiedzi i którego dojrzałość powstrzyma go od włóczenia się na zewnątrz. Niechaj furtian ma celę blisko furty, aby przybywający mogli go zawsze znaleźć na miejscu i od razu dostać odpowiedź. A gdy tylko ktoś zapuka lub ubogi zawoła, niech odpowie: „Bogu niech będą dzięki” albo „Pobłogosław mnie” i zaraz udzieli wyjaśnienia z całą łagodnością zrodzoną z bojaźni Bożej, i z gorliwą miłością. Jeśli furtianowi potrzeba pomocy, trzeba mu dodać młodszego brata.

Klasztor zaś, jeśli to możliwe, tak powinien być zorganizowany, żeby można było znaleźć w obrębie jego murów wszystko, co niezbędne, a więc wodę, młyn, ogród, jak również różne warsztaty rzemieślnicze, tak aby mnisi nie musieli włóczyć się na zewnątrz, co nie przynosi zgoła pożytku ich duszom.

Chcemy też, by ta Reguła często była czytywana we wspólnocie, aby żaden brat nie mógł się tłumaczyć jej nieznajomością.

67. O braciach, którzy udają się w drogę

Bracia, wysyłani w drogę, niech polecą się modlitwie wszystkich braci i opata. I zawsze przy modlitwie kończącej Służbę Bożą należy dodawać wspomnienie o wszystkich nieobecnych.

Kiedy zaś bracia wrócą z podróży, w dniu swego powrotu, w czasie każdej godziny kanonicznej, pod koniec Służby Bożej, niechaj rzucą się na ziemię w oratorium i proszą wszystkich o modlitwę ze względu na błędy, które mogli popełnić w drodze słysząc lub widząc jakieś złe rzeczy lub wdając się w próżne rozmowy. Niech nikt nie waży się opowiadać drugiemu, co widział lub słyszał poza klasztorem, ponieważ jest to bardzo szkodliwe. Jeśli ktoś ośmieli się to zrobić, poniesie przewidzianą w Regule karę, podobnie jak i ten, kto by się odważył wyjść poza obręb klasztoru lub pójść dokądkolwiek lub zrobić cokolwiek, choćby całkiem drobnego, bez pozwolenia opata.

68. Jeśli brat dostanie polecenie niemożliwe do wykonania

Jeśli jakiś brat otrzymałby polecenia trudne lub zgoła niemożliwe do wykonania, niechaj przyjmie wówczas rozkaz z całą łagodnością i posłuszeństwem. Gdyby zaś się przekonał, że ciężar tego zadania przekracza całkowicie jego siły, niech cierpliwie i w chwili stosownej przedstawi przełożonemu przyczyny swojej niemożności, jednak nie okazując pychy, nie sprzeciwiając się jego woli ani nie odmawiając jej spełniania. Jeśli po tym wyjaśnieniu przełożony rozkaz swój nadal utrzyma, podwładny musi wiedzieć, że tak właśnie jest dla niego dobrze. Niechaj więc będzie posłuszny z miłości, ufając w pomoc Bożą.

69. Niechaj nikt w klasztorze nie pozwala sobie bronić drugiego

Trzeba się bardzo wystrzegać, aby w klasztorze z żadnego powodu jeden mnich nie ośmielał się bronić drugiego ani też występować w roli jego opiekuna, nawet wówczas gdyby łączyło ich jakieś bliskie pokrewieństwo. Niechaj nikt nie waży się robić tego w jakikolwiek sposób, bo takie postępowanie łatwo może stać się przyczyną poważnego zgorszenia. Gdyby więc ktoś przekroczył ten zakaz, powinien być surowo ukarany.

70. Niechaj nikt nie pozwala sobie bić drugiego samowolnie

Nie można dopuścić, by w klasztorze ktokolwiek ośmielał się rządzić na własną rękę. Dlatego też postanawiamy, że nikomu nie wolno karać ekskomuniką lub chłostą któregokolwiek ze współbraci, chyba że upoważni go do tego opat. Tego, kto w ten sposób zawini, należy upominać wobec wszystkich, żeby także pozostali przejmowali się lękiem (1 Tm 5,20).

Dzieci do lat piętnastu powinni wszyscy starannie utrzymywać w karności i pilnować, lecz i to czynić należy z wszelkim umiarem i roztropnością. Kto zatem pozwoliłby sobie ukarać kogoś starszego bez polecenia opata albo dałby się ponieść złości* wobec dzieci, ten poniesie karę przewidzianą w Regule. Napisane jest bowiem: Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe *.

71. Niechaj bracia będą posłuszni sobie nawzajem

Wszyscy powinni okazywać posłuszeństwo, które jest wielkim dobrem, nie tylko samemu opatowi, lecz w tymże duchu bracia niechaj będą posłuszni także sobie nawzajem wiedząc, że właśnie drogą posłuszeństwa mają iść do Boga.

Wprawdzie rozkazy opata lub wyznaczonego przez niego przeora wypełniać trzeba przede wszystkim i nie wolno dawać przed innymi pierwszeństwa prywatnym zleceniom, poza tym jednak młodsi powinni słuchać starszych z całą gotowością miłości. Gdyby jakiś brat okazał się krnąbrny, należy go skarcić.

Jeśli opat lub jakikolwiek inny przełożony udziela w taki czy inny sposób nagany jednemu z braci, choćby za najmniejsze uchybienie, a brat ów domyśli się lub spostrzeże, że stał się przyczyną nawet niewielkiego gniewu przełożonego, niech zaraz bez zwłoki padnie na ziemię i aby zadośćuczynić za błąd swój, tak długo u stóp jego leży, aż otrzyma błogosławieństwo, które to wzburzenie uspokoi.

Jeśli ktoś zaniedba tego przez lekceważenie, należy mu wymierzyć karę cielesną, gdyby zaś upierał się przy swoim, nawet usunąć go z klasztoru.

72. O dobrej gorliwości, jaką mnisi mieć powinni

Podobnie jak istnieje zawziętość zła i gorzka, która oddala od Boga i prowadzi do piekła, tak jest i gorliwość dobra, która oddala od grzechów, a prowadzi do Boga i do życia wiecznego.

Ta więc właśnie gorliwość niechaj wyróżnia mnichów w ich życiu żarliwej miłości tak, aby w okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzali *. Niech słabości swoje duchowe i cielesne znoszą cierpliwie. Niech prześcigają się nawzajem w posłuszeństwie. Niechaj nikt nie szuka tego, co uważa za pożyteczne dla siebie, lecz raczej tego, co dla drugiego*. Niech darzą się wzajemnie czystą w intencji miłością braterską. Niech Boga boją się dlatego, że Go miłują* . 10 Opata swego niech kochają miłością szczerą i pokorną. 11 Niech nic nigdy nie będzie dla nich ważniejsze od Chrystusa, 12 który oby nas razem raczył doprowadzić do życia wiecznego.

73. O tym, że reguła ta nie daje wszystkich wskazówek potrzebnych, by zachować całą sprawiedliwość

Reguła ta została napisana po to, abyśmy zachowując ją w klasztorach mogli pokazać, że postępujemy już w pewnej mierze w sposób godny naszego stanu i właśnie zaczynamy żyć życiem monastycznym. A jeśli to komuś nie wystarcza, kto śpieszy do doskonałości owego życia, znajdzie on w nauce świętych Ojców wszystko, co może doprowadzić człowieka do doskonałości najwyższej. Czyż jest bowiem taka strona albo takie zdanie natchnione przez Boga, zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie, które by nie zawierało najsłuszniejszych zasad życia ludzkiego? A któraż księga świętych katolickich Ojców nie przynosi wyraźnych pouczeń, w jaki sposób mamy prostą drogą dążyć do naszego Stwórcy? Czymże zaś są i Konferencje Ojców, i Ustawy*, i ich żywoty, czymże Reguła świętego ojca naszego, Bazylego, jeśli nie narzędziami, z których pomocą mnisi, dobrzy i posłuszni, budują swoje cnoty? My natomiast, leniwi, źli i niedbali, musimy rumienić się ze wstydu.

Jeśli więc śpieszysz do ojczyzny niebieskiej, przestrzegaj najpierw z pomocą Chrystusa tej maleńkiej Reguły, którą pisaliśmy dla początkujących. A wówczas, otoczony opieką Bożą, owe wzniosłe szczyty cnoty i wiedzy, o których właśnie wspominaliśmy, i ty także kiedyś osiągniesz!

(Amen) (Koniec Reguły)

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama