Fragmenty II części książki "Błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko" n.t. uprowadzenia i morderstwa
Czesław Ryszka Błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko Tajemnica życia i śmierci |
|
Dnia 20 października 1984 roku, czyli następnego dnia po porwaniu Księdza Jerzego, pod koniec głównego wydania Dziennika Telewizyjnego została podana wiadomość o jego uprowadzeniu przez nieznanych sprawców. Pojawiła się nawet informacja, że być może stało się to dla okupu. Matka księdza pomyślała, że może trzeba pójść do parafii, zebrać pieniądze, wykupić syna! Ojciec bardzo się tym przejął. Jednak nikomu z rodziny nie przyszło do głowy, że już go nie zobaczą. Brat Księdza Jerzego, Stanisław, pojechał do Warszawy, żeby dowiedzieć się, czy to aby nie plotka. Zaczęły się dni oczekiwania, bez snu, jedzenia, pełne napięcia.
W kościele świętego Stanisława Kostki rozpoczęło się modlitewne czuwanie trwające nieprzerwanie do 30 października. Do świątyni przybywały tysiące wiernych, modlono się dzień i noc. Śmierci Księdza Popiełuszki w ogóle nie brano pod uwagę. Każdy myślał, że on żyje. Ksiądz proboszcz Teofil Bogucki, który o porwaniu dowiedział się w szpitalu, jeszcze w niedzielę napisał list do swoich parafian. Prosił, aby zachowali spokój, wzywał do modlitw zbiorowych i osobistych w intencji Księdza Jerzego. Wyrażał nadzieję, że „dla sprawy Bożej i Ojczystej zniesie on ze spokojem i męstwem cierpienia, które nań spadły”.
Ksiądz Czesław Banaszkiewicz z polecenia biskupa Władysława Miziołka organizował pomoc duszpasterską zarówno w konfesjonale, jak i przy ołtarzu. Konfesjonały były oblężone w ciągu dnia i w godzinach nocnych. Z pomocą przyszli ojcowie bernardyni, dominikanie, franciszkanie, jezuici, kapucyni, karmelici, marianie, paulini, pallotyni, reformaci. To było coś nadzwyczajnego, gdy ludzie z różnymi nałogami i grzechami przyrzekali zmianę życia, ślubowali żyć według dewizy Księdza Jerzego: „Zło dobrem zwyciężaj”. A wszystko w intencji odnalezienia kapłana. Trudno obliczyć, ile tysięcy osób wróciło na łono Kościoła, tak za życia Księdza Jerzego, jak i po jego uprowadzeniu oraz zamordowaniu.
Dnia 21 października generał Czesław Kiszczak jako minister spraw wewnętrznych powołał specjalną grupę operacyjno-śledczą — „w związku z uprowadzeniem (...) ks. Jerzego Popiełuszki w celu ujawnienia i ujęcia sprawców oraz wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego zdarzenia”. Kierownikiem grupy został generał Zenon Płatek, dyrektor IV Departamentu, a jego zastępcami pułkownik Zbigniew Pudysz, dyrektor Biura Śledczego, oraz pułkownik Zbigniew Jabłoński, dyrektor Biura Kryminalnego. Wśród jej członków znalazł się również pułkownik Adam Pietruszka, zastępca dyrektora IV Departamentu. Jak się wkrótce okaże, pułkownik Pietruszka trafi do aresztu śledczego i więzienia, a i sam kierownik grupy jako podejrzany omal nie zasiadł na ławie oskarżonych.
Jak najszybszego wyjaśnienia mordu domagał się również Wojciech Jaruzelski, który 24 października stwierdził: „Ta wstrząsająca zbrodnia podważa dobre imię resortu, zaufanie obywateli do władz oraz godzi w bezpieczeństwo państwa”. Deklaracje obu generałów przywoływał na specjalnych konferencjach prasowych Jerzy Urban. W konsekwencji trzej esbecy i ich bezpośredni przełożony szybko znaleźli się w areszcie.
Mimo to w „Serwisie Informacyjnym PZPR” nr 76 z 24 X 1984 roku, a więc z tego samego dnia, kiedy padły cytowane wyżej słowa generała Jaruzelskiego, zamieszczono następującą informację:
Komunikat o uprowadzeniu księdza Popiełuszki spotkał się ze znacznym zainteresowaniem społecznym. Na ogół wśród aktywu występuje pogląd, że uprowadzenie Popiełuszki stanowi prowokację ze strony ekstremy z podziemia byłej Solidarności, która pragnie raz jeszcze doprowadzić do zakłócenia stabilizacji w kraju. Mówi się też, że w prowokację tę może być zamieszany kler usiłujący zrobić z osoby Popiełuszki męczennika. Podkreśla się, że prowokacja została dokonana niemal w przeddzień wizyty w Warszawie premiera Grecji, pierwszego szefa rządu z państw NATO, odwiedzającego nasz kraj po okresie stanu wojennego.
Widać z tego, że rozpoczęła się wewnętrzna walka między partią a MSW, ponieważ już 24 października ujawniono, że wśród zatrzymanych podejrzanych o porwanie jest niejaki G.P. — pracownik MSW. Natomiast trzy dni później generał Czesław Kiszczak wymieniał już z imienia i nazwiska sprawców uprowadzenia: Waldemara Chmielewskiego, Leszka Pękalę i Grzegorza Piotrowskiego.
Dwa dni potem w oficjalnym komunikacie MSW stwierdzono, że prowadzone są poszukiwania ciała Księdza Popiełuszki w Wiśle pod Toruniem i Włocławkiem. Dnia 30 października 1984 roku zmasakrowane ciało Księdza Jerzego wydobyto z Wisły i przewieziono do zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku. Zważywszy na to, jak szybko aresztowano sprawców mordu, było jasne, że zwierzchnicy Piotrowskiego, Chmielewskiego i Pękali byli informowani od początku o wszystkim.
W protokole oględzin ciała Księdza Jerzego zapisano:
Zwłoki ubrane w czarne spodnie zabrudzone ziemią na całej powierzchni, sutanna koloru czarnego podwinięta do pasa. Do obu nóg przywiązany jest worek jutowy, w którym znajdują się kamienie. Przywiązany jest w ten sposób, że białym, plastikowym sznurem skręconym z kilku włókien przywiązany jest do obu nóg w ten sposób, że końcówki sznura wzdłuż pleców biegną do szyi (...).
Informację o znalezieniu ciała Księdza Jerzego po raz pierwszy ogłosił wiernym 30 października po wieczornej mszy w kościele świętego Stanisława Kostki ksiądz Jerzy Przekaziński. Powiedział: „Kochani bracia i siostry, dziś w wodach zalewu we Włocławku odnaleziono księdza...”. Nie dokończył. W kościele wybuchł ogromny płacz, jęk, krzyk, szloch, ludzie padali na kolana. Nie udało się zaintonować pieśni Któryś za nas cierpiał rany.
Uspokoić zebranych próbowali ksiądz Antoni Lewek i ksiądz Feliks Folejewski, który mówił:
Bracie Jerzy, który jesteś przed Bogiem, który jesteś przed Bogiem i Matką Niepokalaną, którą umiłowałeś i dlatego nie ze starości, ale z miłości umarłeś, czyli żyjesz, bo miłość się nie kończy (...) za twoim wstawiennictwem, męczenniku prawdy i miłości... kochani, czy my sobie zdajemy sprawę z wydarzenia. (...) Owoc! Ludzie drodzy! Jeśli żyjemy, to jest ziarno rzucone w ziemię. To jest błogosławieństwo, bo głupim zdawało się, że umarł.
Następnego dnia, 31 października, prezydent USA Ronald Reagan wydał specjalne oświadczenie:
Cała Ameryka dzieli smutek narodu polskiego z powodu wiadomości o tragicznej śmierci Księdza Jerzego Popiełuszki. Ksiądz Popiełuszko był orędownikiem wartości chrześcijańskich i odważnym rzecznikiem sprawy wolności. Jego życie było przykładem najwyższych ideałów ludzkiej godności; jego śmierć umacnia stanowczość wszystkich kochających wolność narodów, aby być nieugiętym w swych przekonaniach. Duch ojca Popiełuszko żyje nadal. Sumienie świata nie spocznie, dopóki sprawcy tego haniebnego przestępstwa nie zostaną doprowadzeni przed wymiar sprawiedliwości.
opr. aw/aw