Orędownicy w czasie epidemii

Św. Korona i bł. siostra Marta Wiecka to jedne z kilku postaci czczonych jako patroni w czasach epidemii

Państwo, lekarze, pielęgniarki i wiele innych środowisk robią, co tylko mogą, by epidemia zabrała jak najmniej istnień ludzkich, by zatrzymać jej rozwój. Apelują o higienę, o nie wychodzenie z domów i o nie uczęszczanie przez niektóre osoby we Mszach św. i nabożeństwach. Jednak pamiętajmy, że modlitwa może zdziałać bardzo wiele, a świętych, którzy wstawią się za nami u Boga w czasie jakim jest pandemia jest całkiem sporo.

Skoro ludzie nie mogą licznie gromadzić się w świątyniach, to księża ze wszystkich parafii sądeckich w procesji przez Nowy Sącz o godz. 15.00 przemierzali ulice miasta z monstrancją i błogosławili świat, by „złamać” wirusa. Wystosowali również apel, by w tym czasie wierni łączyli się z nimi Koronką do Bożego Miłosierdzia.

16 marca rozpoczęła się narodowa Nowenna do św. Andrzeja Boboli o ratunek dla Polski. Święty pomimo osłabionego zdrowia chodził ciągle od wioski do wioski, obrzucano go nie tylko obelgami, ale także błotem
i kamieniami. Zginął z rąk oprawców, a Kościół w swej historii wcześniej tak okrutnego męczeństwa nie zanotował. Obecnie Święty  jest patronem naszego kraju. To tylko przykładowe inicjatywy jakie podejmują księża, osoby świeckie z walką z tym, co nas spotkało. Jak wiemy nie jest to pierwsza epidemia w historii świata. Ludzkość była świadkami wielu epidemii i śmiercionośnych chorób.

Święta Korona

Pewnie nikt z nas nie myślał, że będzie wzywał pomocy pośredników w upraszaniu łask w czasie epidemii. Św. Korona i bł. siostra Marta Wiecka, choć rzadko wzywane, bo można powiedzieć nie było takiej potrzeby w naszych czasach, to są to te postacie czczone jako patronki w czasie epidemii. Męczennica Święta Korona należała niegdyś do popularnych świętych, a dziś jej imię łączymy z nazwą złowrogiego wirusa. O jej życiu i pochodzeniu niewiele wiemy. Urodziła się prawdopodobnie na ziemiach dzisiejszego Egiptu lub Syrii około 160 roku i zginęła śmiercią męczeńską w 177 roku. Inne przekazy podają inne daty. Ze szczątkowych wiadomości dowiadujemy się, że jako nastolatka została żoną rzymskiego żołnierza ze Sieny, chrześcijanina, który w czasach prześladowań wyznawców Chrystusa w Cesarstwie Rzymskim nie chciał wyrzec się swojej wiary, za co został stracony. Także i młoda małżonka podzieliła los swego męża Wiktora, ginąc śmiercią męczeńską w okresie prześladowań za czasów cesarza Antoniusza Piusa albo Dioklecjana. Przekazy mówią, że Święta Korona odbierała cześć w wielu krajach Europy. Wieści o jej męczeńskiej śmierci w obronie wiary rozeszły się po całym świecie.

Pierwsza, „wyjściowa” grecka legenda o Wiktorze i Koronie umieszcza ich męczeństwo
w Damaszku, ale była ona później powtarzana w różnych wariantach. Dlatego też obok dzisiejszej stolicy Syrii jako miejsce ich śmierci wymienia się także Antiochię na południu dzisiejszej Turcji, Aleksandrię w Egipcie, Sycylię i Marsylię. Św. Koronę czczą Kościoły grecki, łaciński i etiopski. Relikwie obojga małżonków znajdują się w Castelfidardo na wybrzeżu Adriatyku koło Ankony, w powstałym tam w VI wieku kościele ich imienia. Św. Koronę ukazywano jako przykład wierności wierze. W 997 roku cesarz Otton III przewiózł relikwie do Akwizgranu, a w XIV wieku cesarz Karol IV sprowadził je też do Pragi. Cześć św. Koronie oddają ponadto Bawaria, Czechy i Dolna Austria. Św. Korona czczona jest jako patronka, która nie tylko ma chronić przed epidemią i złą pogodą, ale też jest symbolem trwania w wierze. W Wiedniu do dziś działa apteka św. Korony. Przy tej okazji media austriackie zwracają uwagę na fakt, że bite przez mennicę austriacką w latach 1892-1924 roku monety nazywano na pamiątkę świętej „koronami”.

Kościół katolicki wspomina św. Koronę 14 maja i miejmy nadzieję, że do tego dnia zostanie  pokonane obecne zagrożenie.

Matuszka i córka księcia

Drugą ze wspomnianych kobiet była bł. siostra Marta Wiecka. Młoda Marta postanowiła żyć w służbie Chrystusowi jako szarytka. Całe życie siostry Marty obfitowało w czyny miłości, a jej śmierć stała się aktem miłości do Boga i bliźniego. Kiedy wstąpiła do zgromadzenia otrzymała pomieszczenia po chorej na tyfus plamisty. I chociaż do dezynfekcji był przeznaczony ktoś inny, świadoma niebezpieczeństwa sama wysprzątała pomieszczenie. Następnego dnia pojawiły się objawy choroby. W szpitalu czyniono wszelkie wysiłki, aby ją uleczyć. Ludzie gorąco się modlili w jej intencji, łącznie z przedstawicielami gminy żydowskiej, którzy w miejscowej synagodze prosili o jej uzdrowienie. Jej głęboką modlitwę po przyjęciu Wiatyku świadkowie uznali za ekstazę. S. Marta zmarła spokojnie 30 maja 1904 roku w Śniatynie.

Już w chwili śmierci zebrani przy jej łóżku byli przekonani, że żegnają niezwykłą siostrę, a późniejsze lata przyniosły tego potwierdzenie. Na grób s. Marty przychodzili wszyscy, niezależnie od wieku, wyznania i narodowości. Przychodzili i przychodzą aż do dzisiejszego dnia przekonani, że „Matuszka” pomaga im we wszystkich sprawach, z którymi się do niej zwracają.

Kolejną Świętą, której wstawiennictwa wzywano podczas epidemii jest św. Rozalia z Palermo. Święta żyła w XII wieku i była córką księcia Sinibalda. Jednak życie księżniczki nie bardzo jej odpowiadało, złożyła śluby czystości i wiodła żywot pustelnicy poświęconej Jezusowi Chrystusowi. W 1624 roku, jak mówi  tradycja, ukazała się jednej z mieszkanek Palermo, gdzie grasowała epidemia. Rozalia wskazała jej, gdzie znajdują się jej szczątki. I właśnie z jej relikwiami ulicami Palermo, jak mówi tradycja, przeszła uroczysta procesja, która zakończyła zarazę. Było to początkiem kultu św. Rozalii w kolejnych wiekach, widocznego mocno w kulturze ludowej.

Wśród tych niezwykłych postaci trzeba jeszcze wspomnieć o Świętej Rozalii, która broni nas przed epidemiami. Była pustelnicą, zmarła w grocie. W 1624 roku podczas zarazy na Sycylii Święta  miała objawić się jednej z mieszkanek Palermo. Kazała jej przenieść swoje szczątki do miasta. Gdy to uczyniono, zaraza się skończyła, a jej kult przybrał na sile. Do dziś uznawana jest za patronkę broniącą przed epidemiami i chorobami zakaźnymi.

Panowie od chorób zakaźnych

Jeden z najsłynniejszych męczenników w Kościele katolickim jest św. Sebastian, który sam miał prosić o modlitwy i ołtarz, a w zamian obiecywał koniec epidemii. To jego w 680 roku miał ujrzeć jeden z mieszkańców Pawii, którą w tamtym czasie opanowała wielka zaraza. Św. Sebastian był oficerem wojsk. Nawracał swoich żołnierzy na wiarę, za co został wydany. Djoklecjan kazał przywiązać go do słupa i nakazał łucznikom rozstrzelanie go. Przeżył jednak, wyleczyła go i zaopiekowała się nim św. Irena. Niestety ponownie go skazano i zabito pałami. Święty Sebastian jest patronem osób dotkniętych chorobami zakaźnymi. Do niego modlono się w czasach zarazy, na przykład podczas epidemii dżumy.

A znany nam szczególnie w naszej diecezji św. Roch, który kojarzy nam się przede wszystkim jako patron od zwierząt, ale gdy sam zachorował na dżumę i schował się w lesie, to właśnie pies się nim zaopiekował. Inne podania wskazują też na jego niezwykłą zdolność wypędzania plagi choroby. Gdziekolwiek tylko się pojawiał i czynił znak krzyża, choroba znikała. Prawie 100 lat po jego śmierci, kiedy dżuma rozszerzyła się na terytorium obecnych Niemiec, modlono się za jego wstawiennictwem o ustąpienie zarazy. Jak można się domyślić, czarna śmierć ustała.

Kolejnym jest Święty Szymon, który urodził się w Lipnicy Murowanej  między 1438 a 1440 rokiem. Ukończył studia w Akademii Krakowskiej. Następnie wstąpił do zakonu bernardynów, gdzie pełnił funkcję przełożonego w tarnowskim konwencie tego zakonu. Kiedy w Krakowie wybuchła epidemia cholery Święty Szymon przebywał akurat w mieście, opiekował się w tym czasie chorymi
i udzielał im sakramentów. Sam zaraził się chorobą i niestety zmarł w lipcu 1482 roku. Obecnie Świętemu przypisuje się liczne uzdrowienia.

Módlmy się zatem gdzie jest to tylko możliwe, w kościołach, domach, w drodze do i z pracy. Módlmy się na Różańcu oraz Koronką do Bożego Miłosierdzia. Wzywajmy wstawiennictwa świętych tych od epidemii, ale i tych, którzy są nam bliscy. Nie zapominajmy, że wszystko w rękach Boga.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama