Najazd tatarski i królewska ofiara

Święta Małgorzata Węgierska (fragmenty)

Najazd tatarski i królewska ofiara

Piotr Stefaniak

ŚW. MAŁGORZATA WĘGIERSKA

ISBN: 978-83-7505-747-8
wyd.: Wydawnictwo WAM 2011

Spis wybranych fragmentów
Wprowadzenie
Najazd tatarski i królewska ofiara

Najazd tatarski i królewska ofiara

Gdy na świat miała przyjść nasza święta, jej ojciec był od 1238 r. koronowanym władcą Węgier, które stały na krawędzi przepaści: realnie groziło im unicestwienie z rąk przybyłych z głębi Azji Tatarów, których wówczas w Europie postrzegano z uwagi na ich bezwzględne okrucieństwo jako diabłów wcielonych (tartares). Celem dowódców mongolskiej wyprawy Sübedeja i Batu było zajęcie Węgier i ukaranie ich władcy za to, że poważył się udzielić schronienia zbiegłemu spod dyktatu tatarskiego ludowi Kumanów, czyli Połowców. Armia skośnookich walecznych żołnierzy na małych koniach, pokonawszy w trzech bitwach rycerstwo siedmiogrodzkie, z końcem zimy 1241 r. stanęła 12 marca u wrót Węgier, na przełęczach karpackich, mimo zaciekłej obrony. Za trzy dni mongolska przednia straż pojawiła się nad Dunajem, jednak nie przekroczyła rzeki ani nie próbowała wejść do umocnionego Pesztu. Béla IV w ciągu czternastu dni zebrał piętnastotysięczną armię, która wyruszyła z początkiem kwietnia z Pesztu w kierunku wschodnim. I choć Tatarzy początkowo się wycofali, to wieczorem 10 kwietnia wojska węgierskie napotkały ich zagony 160 kilometrów na północny wschód od Pesztu, na równinie pod wsią Muhi nad rzeką Sajó, opodal Miszkolca. Król zaatakował słabą załogę mongolską ochraniającą most, zdobył go i utworzył za nim silny przyczółek, po czym rozłożył się obozem na zachodnim brzegu rzeki. Jednak przed świtem na załogę węgierską spadł grad strzał i kamieni tatarskich, którym towarzyszyły wybuchy petard. Następnie Tatarzy przypuścili silny atak. Obrońcy ulegli niebawem przeważającym siłom wroga, skośnoocy wojownicy runęli przez most.

Tymczasem zaalarmowane bitewną wrzawą główne siły węgierskie wyszły poza umocnienia obozu i podjęły walkę z nacierającymi. W tym momencie główne siły Sübedeja, które przed świtem, przeprawiwszy się na południe od przyczółka mostu przez Sajó, zawróciły na północ i uderzyły na prawe skrzydło oraz tyły Węgrów. W tej sytuacji wojsko króla Béli IV pospiesznie wycofało się do obozu, który niestety około godziny siódmej rano został całkowicie okrążony przez Tatarów. Ci przez kilka godzin poddali go silnemu gradowi kamieni, strzał oraz obrzucili licznymi pojemnikami z płonącą ropą naftową.

Wobec takiego ataku obrona węgierska się załamała i, korzystając z luk w szykach Sübedeja, rzuciła się bezładną masą do ucieczki w kierunku zachodnim. Na uciekinierów natarła zaraz jazda tatarska, która wcześniej taktycznie się wycofała, aby dosiąść nowych koni, i wkrótce ich okrążyła, zamykając w morderczym uścisku. Po kilku godzinach masakry wojsko węgierskie praktycznie przestało istnieć. Bitwa została przegrana, a jej dowódcy znaleźli się w trudnej sytuacji. Król Béla IV musiał ratować się ucieczką i z pola walki uwiózł w kierunku Zagrzebia rannego brata, księcia chorwackiego Kolomana, męża krakowskiej księżniczki, bł. Salomei, który zmarł w drodze. Po klęsce na polach Muhi Węgry znalazły się pod dwuletnią okupacją Tatarów, którzy omal zupełnie wyniszczyli mieszkańców tej ziemi, a ich dotąd ludne i bogate miasta oraz wsie tak zrujnowali, że dziki zwierz — jak podają stare kroniki — uczynił z nich swe siedlisko. Spalona ziemia, pełna zgliszczy, stała się omal bezludna. Mało kto ocalał z pożogi, bo kogo Mongołowie nie wyrżnęli, to pogonili w jasyr. Węgry przeżywały swój sądny dzień i wydawało się, że już nastąpił ich koniec.

Watahy skośnookich okrutnych wojowników ruszyły w głąb kraju. Spaliły Eger, potem Peszt, gdzie w pień wycięły wszystkich jego mieszkańców, w tym cały konwent dominikanów, na których czele stał bł. Buzád Bánffi. Spłonęła także stolica Węgier, Stołeczny Białogród, prymasowski Ostrzyhom oraz słynne opactwo Pannonhalma. Również takie miasta, jak Vác, Nitra, Pięciokościoły czy Segedyn oraz Zagrzeb, poznały niszczycielską moc Azjatów. W pogoni za królem węgierskim Tatarzy dotarli do wybrzeża morskiego, nad Adriatyk, i oblegli miasto Trogir, gdzie schronił się Béla IV, oraz pod ogromną twierdzę Klis koło Splitu.

W te straszne dni zagłady całego narodu i rozpadu państwa para monarsza powierzyła swój naród opiece Bożej. Właśnie wtedy królowa Maria Laskaris była w stanie błogosławionym, więc dziecię, które skrywała pod swym sercem, od chwili poczęcia zostało ofiarowane Bogu na Jego wyłączną służbę w akcie przebłagalnym o uratowanie Węgier z najazdu Tatarów. Ofiarę Bóg przyjął, gdyż w 1242 r. w dalekich stepach Azji zmarł wielki chan Ugedej. Wobec wieści o tym Sübedej podjął decyzję, aby czym prędzej wracać do Mongolii i wziąć udział w wyborze nowego chana, który swą bezwzględną władzę rozpościerał nad bezkresnymi obszarami nie tylko samej Mongolii, ale także Chinami oraz Tybetem.

Wykrwawione i ogołocone Węgry zdawały się być ocalone. Nim jednak zagony tatarskie pospieszyły na wschód, na świat przyszło ósme dziecko króla Węgier Béli IV i cesarzówny bizantyńskiej Marii Laskaris. Dnia 27 stycznia 1242 r. królowa zaniemogła i porodziła dziewczynkę. Stara tradycja, za którą poszli także historycy i hagiografowie, zlokalizowała te narodziny na zamku Klis koło Splitu w Dalmacji. Niemniej hagiograf Małgorzaty, dominikanin Kornel Bőle, uważał, odosobniony, że królewna miała się urodzić na zamku w Turóc (Znió), położonym na terenie dzisiejszej Słowacji. Tam w ruinach zamku w okresie międzywojennym istniały ślady po dawnej kaplicy dedykowanej Arpadównie.

W ucieczce przed Tatarami królowa wraz z dziećmi znalazła się w wysoko położonej i warownej twierdzy Klis pod Splitem. Tam też z powodu trudów ucieczki i srogiej zimy zmarły jej dwie córki, jedenastoletnia Małgorzata i pięcioletnia Katarzyna. Przeżyły natomiast Anna, Kinga (która schroniła się u matki wraz z narzeczonym, księciem krakowskim Bolesławem Wstydliwym, i jego matką Grzymisławą Rusinką), Elżbieta, Konstancja i Stefan. Po urodzeniu dziewczynka otrzymała imię Małgorzata i miała stać się węgierską perłą ofiarowaną Bogu za uratowanie swego kraju.

Po opuszczeniu Węgier przez Tatarów król Béla IV powrócił do kraju i począł realizować żmudny program odbudowy. Zaczęły powstawać nowe miasta oraz cały szereg zamków obronnych. Władca przeniósł stolicę z nisko położonego Stołecznego Białogrodu do warownej i położonej na górze nad Dunajem Budy. Sprowadził też licznych osadników z Niemiec, wsparł mieszczaństwo, i stopniowo Węgry odzyskały nie tylko to, czym były przed najazdem mongolskim, ale stały się bodaj najpotężniejszym i liczącym się królestwem w naszej części Europy.

Królowa Maria z potomstwem we wrześniu 1242 r. opuściła Dalmację i przybyła do naddunajskiego zamku w Visegrádzie. Ponieważ dwór królewski stale podróżował, gdyż Béla IV sam starał się pilnie o prawidłowy i szybki proces odbudowy kraju, także królewna Małgorzata stale znajdowała się w drodze. Królowej Marii bardzo zależało, aby ukochana córka miała jak najlepszą opiekunkę i wychowawczynię. Nie mogła się zdecydować na żadną z dam, które oferowały swe służby. Dopiero z końcem 1243 r. w Szeremseg królowa poznała dwudziestoczteroletnią wdowę po staroście Tomaszu Bodomerze, Olimpię, która sama wychowywała swą córeczkę Elżbietę, rok starszą od królewny. To ona zdobyła zaufanie królowej i stała się jako dama dworu najczulszą opiekunką i towarzyszką Małgorzaty. Tak się przedziwnie złożyło, że razem przeszły przez krótkie życie królewny. A ta żyła intensywnie, bo jeszcze nie mając czterech lat zaczęła pełnić rolę, którą wyznaczyła jej wola królewska, i opuściła rodzinny zamek monarszy, by znaleźć cały swój świat za klasztornymi murami i kratą.

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama