Tajemnica modlitwy wstawienniczej

Modlitwa prośby to coś więcej niż tylko przedstawianie swoich potrzeb i oczekiwanie na Bożą interwencję. Jest ona aktem wiary i ufności, że Ten, do którego się modlimy, jest wszechmocny i nieskończenie kochający.

Ja za nimi proszę (...) i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie. (J 17,9.20)

Jezus wypowiedział te słowa w noc przed swoją śmiercią, podczas uczty paschalnej spożywanej ze swoimi uczniami, na krótko przed wyjściem do Ogrodu Oliwnego. Sam fakt, że Jezus zaczął się modlić, nie jest niczym zaskakującym. Modlił się przecież stale. Trwał zawsze w bliskości Ojca, aby móc otwierać się na Jego wolę i mieć ufność w Jego miłości. Zaskakujące jest natomiast to, o co się modlił tej nocy. Prosił za swoich uczniów — i prosił za każdego z nas!

Nieczęsto zdarza nam się myśleć o Jezusie, który wstawia się za nami. Czy nie jest On jedno z Ojcem? Skoro tak doskonale znał wolę Bożą, to dlaczego uznał za stosowne prosić Ojca za nas wszystkich?

Dochodzimy tu do tajemnicy modlitwy wstawienniczej. Z jednej strony wierzymy, że Bóg wie o nas wszystko i ma dla nas doskonały plan, tak że nie ma żadnej potrzeby, aby skłaniać Go do wprowadzania w nim zmian. Jednak z drugiej strony wiemy, że nawet sam Jezus praktykował modlitwę wstawienniczą, prosząc Ojca o interwencję w rozmaitych sytuacjach. Próbując zgłębić tę tajemnicę, będziemy zastanawiać się nad tym, dlaczego mamy modlić się za innych, a także nad tym, czy nasze modlitwy mogą być równie skuteczne jak modlitwa Jezusa.

JEZUS, NASZ POŚREDNIK

W starożytnym Izraelu pośrednictwo i wstawianie się za ludem było rolą kapłana. To on miał stawać przed Bogiem

i błagać Go w imieniu całego ludu. Kapłan wypełniał swoje obowiązki, składając liczne ofiary, mające na celu przebłaganie i wstawiennictwo (Ez 44,15-16).

Z kolei w Nowym Testamencie, w Liście do Hebrajczyków, czytamy: „Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych (...) nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego i osiągnął wieczne odkupienie” (Hbr 9,11-12). Jezus dopełnił dzieła kapłanów Starego Testamentu, a teraz siedzi po prawicy Boga, gdzie „wciąż żyje, aby się wstawiać za nami” (por. Hbr 7,25).

Kiedyś przed Bogiem stawali jedynie kapłani, ale dziś wstawia się za nami także Jezus, Boży Syn. Zasiadając po prawicy Ojca, przedstawia nas Bogu, ze wszystkimi naszymi grzechami i potrzebami. I podobnie jak kompetentny adwokat występuje w obronie klienta, tak Jezus staje obok nas i mówi w naszym imieniu. A ponieważ On jest zawsze z nami, możemy bez obawy przedstawiać Bogu wszystkie nasze sprawy. Obecność Jezusa przy Ojcu, pewność Jego wstawiennictwa sprawiają, że możemy z ufnością przybliżać się do tronu Boga i otwierać przed Nim nasze serca. Czyńmy to, „abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili” (Hbr 4,16).

JAK MAŁE DZIECI

W Kazaniu na Górze Jezus powiedział do nas: „Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą” (Mt 7,11). A zatem sam Jezus zachęca nas, byśmy przychodzili do Boga ze swoimi sprawami, tak jak dzieci przychodzą ze swoimi sprawami do rodziców, a dzieci zwracają się do mamy i taty ze wszystkim — z rozbitym kolanem, bolącym gardłem, trudną pracą domową i kłótnią z przyjacielem. My możemy podobnie traktować naszego Ojca niebieskiego. Nie musimy się krępować ani zastanawiać, czy nasza prośba jest dostatecznie ważna, by Bóg zechciał się nią zainteresować.

Św. Augustyn powiedział kiedyś: „Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga. Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie”. Czy nie w taki właśnie sposób myślą i postępują małe dzieci? Zwykle próbują same rozwiązać problem, ale kiedy sprawa staje się dla nich zbyt skomplikowana, biegną do rodziców. Jako rodzice wiemy dobrze, że jeśli za bardzo będą polegać na sobie, szybko zabrną w ślepy zaułek i nie będą umiały sobie poradzić. Dlatego staramy się im pomagać. Pamiętamy jednak również, że jeśli będziemy wszystko za nie robić, nigdy nie staną się samodzielne.

Bóg udzielił nam wielu darów — daru inteligencji, rozumu, wyobraźni, intuicji — abyśmy nauczyli się myśleć i działać samodzielnie. Abyśmy korzystając z tych darów próbowali stawiać czoło wyzwaniom, jakie niesie życie. Jednocześnie jednak pragnie, abyśmy przychodzili do Niego ze wszystkimi swoimi sprawami, szukając u Niego pomocy i prowadzenia. Czasami, odpowiadając na nasze prośby, Bóg rozwiązuje problem od razu, czasami pozwala nam samym szukać rozwiązania, abyśmy wzrastali i dojrzewali.

Przypuśćmy, że szukasz nowej pracy. Oczywiście powinieneś poprosić Boga o pomoc. Ale powinieneś też składać podania i CV oraz chodzić na rozmowy kwalifikacyjne. Jednak dzięki temu, że zapraszasz do tego procesu Boga, możesz przechodzić przez to wszystko z większym pokojem i zaufaniem. Wiesz, że jest z tobą Bóg, który będzie cię wspierał i prowadził.

Z UFNOŚCIĄ

Modlitwa prośby to coś więcej niż tylko przedstawianie swoich potrzeb i oczekiwanie na Bożą interwencję. Jest ona aktem wiary i ufności, że Ten, do którego się modlimy, jest wszechmocny i nieskończenie kochający. 

Ufność oznacza więc wiarę w to, że wszechmogący Bóg ma moc odpowiedzieć na nasze modlitwy. Oznacza wiarę w to, że Bóg chce dawać nam dobre rzeczy — w wielu formach i na wiele sposobów. Oznacza też wiarę, że Ojciec niebieski nigdy nie zapomina o swoich dzieciach.

Być może nigdy nie zrozumiemy, dlaczego niektóre z naszych modlitw wydają się niewysłuchane. Między innymi dlatego Pismo Święte mówi o „tajemnicy” Bożego planu zbawienia. Ten plan tak bardzo przerasta nasze rozumienie, że nie jesteśmy w stanie w pełni ogarnąć jego wielkości i głębi. Czasami pozostaje nam jedynie zaufać Bogu, jak dziecko ufa swemu ojcu. Pozostaje wierzyć, że Bóg kieruje wszystkim dla naszego dobra (Rz 8,28). „Tajemnicy” niewysłuchanych modlitw nie należy odczytywać jako wyrazu obojętności, odrzucenia czy braku miłości ze strony Boga.

Z WIARĄ

Zuzanna wierzyła w Boga, ale jej wiara była bardzo słaba. Kiedy zdiagnozowano u niej raka, kilka osób z parafii zaproponowało jej wspólną modlitwę, podczas której uświadomili jej na nowo kilka prostych, podstawowych prawd wiary: Bóg jest żywą Osobą, kocha nas i wie, co dzieje się w naszym życiu. Okazana Zuzannie miłość i modlitwa braci z parafii umocniła jej wiarę. Z mniejszym niż dotąd lękiem zmagała się z chorobą.

Jednocześnie poprawiał się również jej stan fizyczny. Dziś, po dwudziestu latach i dwóch nawrotach raka, choroba jest w stanie remisji, zaś Zuzanna jest o wiele szczęśliwszą, pełną pokoju kobietą. A wszystko to zaczęło się od propozycji kilku osób, które zechciały otoczyć ją modlitwą, gdy była chora.

Aby zobaczyć odpowiedź Boga na modlitwę, nie trzeba być herosem wiary, ale potrzeba mobilizacji całej wiary, jaką mamy — nawet jeśli jest ona niewielka. Kiedy tak się modlimy, kiedy szukamy Pana całym sercem, On nas tam znajdzie i wysłucha naszej modlitwy w najlepszy dla nas sposób.

Bóg pragnie, abyśmy zawsze wybierali wiarę, ufność i pewność, a nie troski, zwątpienie i lęk. Oczywiście często bywa to trudne, ale pamiętajmy, że wiara jest darem Boga. Nie jest czymś, co musimy sami z siebie wykrzesać, lecz potężną łaską, która pomaga nam uporać się z życiowymi problemami. Oznacza to, że możemy spokojnie zanosić nasze modlitwy do Pana, składając je z ufnością u Jego stóp.

ZACZNIJMY DZISIAJ

Nie ograniczajmy modlitwy wstawienniczej do najtrudniejszych sytuacji. Módlmy się codziennie za współmałżonka i rodzinę, za swoich przyjaciół, sąsiadów i we wszystkich potrzebach świata. To właśnie polecił nam Jezus, ucząc modlić się o chleb powszedni i zachowanie od złego. Zacznij więc od dzisiaj. Zrób sobie listę najważniejszych intencji i powierzaj je Bogu codziennie. I pamiętaj, że nie ma takiej prośby, która byłaby dla Niego zbyt mało ważna lub niegodna Jego uwagi. ▐

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama