Ewagriusz z Pontu - anachoreta i mistrz życia duchowego z IV wieku pokazuje, w jaki sposób sfera naszych myśli staje się polem duchowej walki. Jego wskazówki nie straciły nic ze swej aktualności także dziś
Ewagriusz z Pontu (345-399), urodzony w Azji Mniejszej, ukształtował się pod wpływem Ojców kapadockich, następnie został mnichem - początkowo w Jerozolimie, później w Egipcie. W swych poglądach filozoficznych bliski neoplatonizmowi, postrzegał ciało i cielesność jako główną przeszkodę w rozwoju duchowym. Wzrost duchowy wiązał z coraz czystszym poznaniem, stopniowo uwalnianym od ograniczeń materii. Pierwszym etapem było działanie (praktike), które poskramiając tzw. logismoi (8 "demonów" umysłu) miało prowadzić do wyciszenia namiętności. Drugim było samo poznanie (gnostike), kontemplacja zbliżona do sposobu postrzegania rzeczywistości właściwego istotom duchowym. [MG]
Cechą rozumnej natury danej z niebios jest bądź walczyć, bądź pomagać walczącemu, bądź atakować walczącego, wojnę przeciw niemu wzniecać i zmagać się z nim. Walczącymi zaś są ludzie, pomagającymi im — aniołowie Boży, a ich przeciwnikami są złe duchy. Poznanie Boga ginie i zamiera nie z powodu siły przeciwników, ani nie z powodu zwlekania pomocników, ale z powodu słabości walczących.
Pan nasz Jezus Chrystus, dawszy nam wszystko, co potrzebne do naszego zbawienia, sam też pozwolił nam chodzić po wężach i skorpionach, i zgnieść całą potęgę zła. I pośród wszystkich swych nauk, przez to, co sam zrobił, gdy był kuszony przez szatana, dał nam przykład, abyśmy w czasie walki, kiedy demony nas atakują i rzucają na nas pociski, odpowiadali im słowami z Pisma Świętego, i aby tkwiące w nas złe myśli nie opanowały duszy i nie splamiły jej grzesznym czynem, i nie zepchnęły w śmierć. Dusza grzesząca bowiem umiera. Ilekroć bowiem nie ma w głowie prawych myśli, które szybko i od razu mogłyby odpowiadać złemu, wtedy powstaje grzech. To zaś słusznie ukazał nam Eklezjastes, mówiąc: Wyrok na czyniących zło nie zapada szybko (Koh 8,11), a znów Salomon powiada w swych przysłowiach: Nie odpowiadaj głupiemu według jego głupoty, abyś nie stał się do niego podobny, lecz odpowiadaj mu według swojej mądrości, aby nie wydał się sobie mądry (Prz 26, 4—5).
Jeśli bowiem człowiekowi bowiem postępującemu głupio i wybuchającemu gniewem przeciw swemu bratu odpowiada się głupim czynem, zgodnie z jego głupotą, czyni się go podobnym do demonów, których serce jest sercem żmijowym. Zaś człowiek wielkoduszny i mówiący, że jest napisane: Zaprzestań gniewu i porzuć zapalczywość (Ps 37[36],8), odpowiedział głupcowi stosownie do jego głupoty i udowodnił głupotę demonowi, i wykazał mu, że popełnia czyny sprzeczne z Pismem.
Że zaś słowa, którymi chcemy odpowiedzieć atakującym nas złym duchom, nieprędko przychodzą nam do głowy w godzinie walki, gdyż rozsiane są po całym Piśmie i ciężko je uchwycić, przeto starannie wybraliśmy słowa z Pisma, abyśmy walcząc z demonami mogli je odeprzeć z całą mocą, jak Filistynów stających do bitwy, my, mężowie silni i żołnierze, którym dowodzi zwycięski król nasz, Jezus Chrystus.
A wiedzmy i to, że im częściej stajemy przeciw nim w bitwie i odpowiadamy demonom, tym bardziej nam się naprzykrzają. To zaś poznajemy z księgi Hioba, który mówi: „ilekroć zaczynam mówić, ranią mnie”, oraz ze słów Dawida: ja głosiłem mój pokój, a oni walczyli ze mną nadaremnie (Ps 120[119],7).
Nie powinniśmy jednak bać się ich, ale walczyć z nimi, będąc pewnymi potęgi naszego Zbawiciela. Jeśli bowiem będziemy mieć ufność w Chrystusie (J 14,1) i będziemy przestrzegać Jego przykazań (J 15,10), przekroczymy Jordan i zostaniemy przyjęci w „mieście palm”. Do tej walki jest nam potrzebna broń duchowa, czyli silna wiara i nauka, to jest doskonały post, wytrwałe spełnianie dobrych uczynków, i pokora, i wyciszenie rzadko przerywane, lub zupełnie nieprzerwane, i „modlitwa nieustanna”.
Dziwnym bowiem mi się zdało, aby ktoś mógł walczyć z wrogiem w duchu i zwyciężywszy zdobyć „wieniec sprawiedliwości”, napełniając się chlebem i wodą, łatwo wpadając w gniew, gardząc modlitwą i zaniedbując ją oraz spotykając się z heretykami. Paweł bowiem mówi, że każdy, kto walczy, wszystkiego sobie odmawia (1 Kor 9,25), i pokazuje, iż trzeba, żeby wszystkim ludziom okazywali łagodność (Tt 3,2), modląc się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i złych myśli (1 Tm 2,8). Dlatego wypada nam, gdy szykujemy taką kampanię, przywdziać zbroję duchową i pokazać obcym, że do ostatniej kropli krwi walczymy z grzechem (Hbr 12,4), niszcząc złe pokusy i wszelką pychę powstającą przeciw poznaniu Boga oraz starając się nie człowieka-mnicha postawić przed trybunałem Chrystusa (2 Kor 5,10), ale umysł-mnicha. Człowiek-mnich bowiem jest tym, który odwrócił się od grzechu uczynkowego, zaś umysł-mnich odwraca się od grzechu myślami, które w naszej głowie się rodzą, i wpatruje się na modlitwie w światło Trójcy Świętej.
Czas zaś jest na to, by z mocą Pana naszego Jezusa Chrystusa zwalczać najpierw pokusy demona łakomstwa, a potem pozostałych siedmiu demonów, z którymi walcząc — jak napisałem na początku tego pisma na temat spraw monastycznych — otworzyłem usta moje (Ps 119[118],131; Ef 6,19) i wołałem do Boga i do Jego świętych aniołów, i do duszy mojej, poddawanej doświadczeniom. I ukażę jasno całą walkę monastyczną dotyczącą nawrócenia; ukażę też to, o czym Duch Święty pouczył Dawida przez psalmy, i to, co nam przekazali błogosławieni ojcowie. Walkę, o której mówię, całą opisałem w niniejszym piśmie, przechodząc przez wszystkie pokusy nas nachodzące i przedstawiając jednego po drugim osiem demonów. Napisałem też i zestawiłem po kolei dla każdej z pokus odpowiedzi zaczerpnięte z Pisma Świętego, niweczące owe pokusy.
Ewagriusz z Pontu, Pisma ascetyczne — tom 2, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
opr. mg/mg