Medytacja Ignacjańska. Geneza i praktyka (fragmenty)
Józef Augustyn SJ MEDYTACJA IGNACJAŃSKA Geneza i praktyka
|
|
„ Aż do dwudziestego szóstego roku życia był człowiekiem oddanym marnościom tego świata” — wyznaje (w trzeciej osobie) św. Ignacy Loyola (1491-1556) w autobiograficznej Opowieści Pielgrzyma1 . Wszystko jednak w życiu rycerza z Loyoli odmieniło się, gdy broniąc przed Francuzami twierdzy w Pampelunie, został ranny. Kula armatnia zmiażdżyła mu prawą nogę, a lewą raniła. Miało to miejsce 20 maja 1521 roku, w poniedziałek Zielonych Świąt. Ignacy leczył się przez wiele miesięcy w rodzinnym zamku.
I tu Bóg wyszedł mu naprzeciw. Św. Ignacy dzielnie znosił cierpienie, czuł się jednak samotny i znudzony. gdy poprosił o rycerskie romanse, podano mu dwie pobożne książki, ponieważ na zamku w Loyoli innych nie było. Zaczął więc czytać Vita Christi kartuza Ludolfa z Saksonii (XIV wiek) oraz Flos Sanctorum , czyli Kwiat świętych dominikanina Jakuba de Voragine (XIII wiek), dzieło opowiadające o życiu świętych.
„A ponieważ bardzo rozsmakował się w czytaniu tych książek, przyszło mu na myśl, żeby zapisywać sobie pokrótce pewne ważniejsze rzeczy z życia Chrystusa i świętych. I tak z wielką pilnością zaczął pisać książkę — a już wtedy zaczynał wstawać złóżka i chodzić po domu” (OP 11). Słowa Jezusa notował atramentem czerwonym, a słowa Maryi niebieskim. Czas spędzał na pisaniu i na modlitwie. Św. Ignacy dodaje przy tym, że notatki robił pięknym stylowym pismem na poliniowanym, gładkim papierze, a pisana przez niego książka miała „300 kart in quarto całkowicie zapisanych” (OP 11).
Nawrócenie Ignacego Loyoli zaczęło się więc od przepisywania i medytowania słów Jezusa i świętych oraz od rozeznawania stanów wewnętrznych, jakie go w tym czasie nawiedzały (por. OP 5-8). życie duchowe kojarzył wówczas wyłącznie z surową ascezą i pokutą. Szukał takiej formy życia, w której mógłby — jak wyznał po latach — „swobodnie zaspokajać tę nienawiść do samego siebie, którą w sobie odczuwał” (OP 12). W taki sposób chciał uspokoić w sobie ciężkie poczucie winy, które zrodziło się, gdy nagle uświadomił sobie grzechy swojej przeszłości. Użyte przez św. Ignacego i przytoczone na początku wyrażenie — „oddany marnościom tego świata” — w stosunku do jego wcześniejszego życia nie było pustym frazesem. Źródła jezuickie mówią, że św. Ignacy przed swoim nawróceniem był człowiekiem „zuchwałym i próżnym, kuszonym i pokonanym przez pokusy nieczyste, oddanym hazardowym grom, miłostkom i pojedynkom”2.
W tym czasie nawiedzały go też skrajne myśli, odczucia i pragnienia. raz chciał zamknąć się w klasztorze kartuzów w Sewilli, by oddać się surowemu życiu mniszemu, innym razem znowu przeciwnie — miał ochotę wędrować po świecie, oddając się pokucie i umartwieniu (por. OP 12). Niedługo jednak miało dokonać się jego duchowe oczyszczenie. Nastąpiło ono w grocie w Manresie niedaleko Montserratu. Przybył tam w marcu 1522 roku i zamierzał zatrzymać się jedynie na kilka dni. Chciał bowiem zanotować parę rzeczy w swej książeczce, której — jak wspomina — „strzegł bardzo troskliwie i nosił z sobą, czerpiąc z niej wielką pociechę” (OP 18).
„Kilka dni” przedłużyło się do jedenastu miesięcy. Wmanreskiej samotni św. Ignacy prowadził życie surowe na wzór starożytnych Ojców Pustyni. Modlił się siedem godzin dzienne, oddawał się umartwieniom, postom i duchowej lekturze. Tu odkrył też nową fascynującą lekturę — O naśladowaniu Chrystusa Tomasza a Kempis. Książeczkę tę przez całe późniejsze życie, po Piśmie Świętym, cenił najbardziej .Polecał ją w Ćwiczeniach duchownych jako stałą lekturę dla odprawiających medytacje i kontemplacje.
W manreskiej grocie św. Ignacy doświadczył wielkich udręk duchowych i skrupułów z powodu swego przeszłego grzesznego życia. Powtarzane wielokrotnie spowiedzi, otrzymywane rady spowiedników, surowe umartwienia (poprzez które nadszarpnął swe zdrowie) i wielogodzinne modlitwy nie przynosiły mu żadnej ulgi. „Udręczony — jak wyznaje — zaczął [...] głośno wołać do Boga, mówiąc: «Pomóż mi, Panie, bo nie znajduję żadnego lekarstwa u ludzi. [...] Ukaż mi, Panie, gdzie mógłbym znaleźć lekarstwo!»” (OP 23). Dumny niegdyś rycerz, upokorzony przez cierpienie, modlił się: „Choćbym miał biegnąć za szczenięciem, żeby od niego otrzymać pomoc, uczyniłbym to” (OP 23). Mimo żarliwych próśb często nawiedzały go gwałtowne pokusy, aby „zabić samego siebie” (OP 24). Bardzo surowymi umartwieniami św. Ignacy chciał zmusić Boga, by przyszedł mu z pomocą.
Łaska uzdrowienia, wewnętrznego oczyszczenia i uspokojenia przyszła niespodziewanie. Pewnego dnia „spodobało się Panu sprawić, że obudził się jakby ze snu” (OP25). W tym okresie „Bóg obchodził się z nim podobnie jak nauczyciel w szkole z dzieckiem i pouczał go. Działo się tak zapewne z powodu tego, że umysł jego był jeszcze zbyt prosty i niewyrobiony” (OP 27). Teraz nadszedł czas wielkich mistycznych łask. Bóg sprawił, że „niewyrobiony umysł”, na który skarżył się św. Ignacy, został jakby odrzucony precz, tak że w zdumieniu serca Ignacego zrodziło się lękliwe pytanie: «A cóż to jest za nowy rodzaj życia, jaki teraz rozpoczynamy?»” (OP 21).
Mistyczne łaski doznane w tym okresie zwieńczyło wielkie wewnętrzne oświecenie — magna illustratio — nad rzeką Cardoner, niedaleko kaplicy św. Pawła Pustelnika (por. OP 30). „Zaczęły się otwierać oczy jego umysłu — wyznaje św. Ignacy. — Nie znaczy to, że oglądał jakąś wizję, ale że zrozumiał i poznał wiele rzeczy tak duchowych, jak i odnoszących się do wiary i wiedzy. A stało się to w tak wielkim świetle, że wszystko wydało mu się nowe” (OP 30). Wizja ta przypieczętowała przełom w życiu św. Ignacego Loyoli.
„W czasie tej wizji — pisze Hugo rahner SJ — wybiła właściwa godzina narodzin dla Ćwiczeń duchownych. W niej nabierają ładu i gromadzą się w jedną organiczną całość okruchy czy opiłki wszystkich dotychczasowych oświeceń i łask, [...] tu dopiero zaczynają się naprawdę tworzyć Ćwiczenia duchowne, ich teologia i psychologia. Odtąd wszystko zajmuje już swoje, sobie właściwe miejsce wyznaczone przez działanie Boże”3.
Trzystustronicowy notes z osobistymi wypisami z Vita Christi i Flos Sanctorum stopniowo przeradza się w książeczkę Ćwiczeń duchownych, sam zaś Pielgrzym staje się mistykiem, „pokutnik i samotnik — mężem apostolskim, pielgrzym — zakonodawcą”4.
1 Św. Ignacy Loyola, Opowieść Pielgrzyma, Kraków 2007, 1. Dalej: OP.
2 Tamże, s. 112, przypis 18 M. Bednarza SJ.
3 H. Rahner SJ, Geneza i duch pobożności ignacjańskiej, [w:] Św. Ignacy Loyola, Pisma wybrane, t. I, Kraków 1968, s. 642.
4 M. Bednarz SJ, Przedmowa tłumacza, [w:] H. Rahner SJ, dz. cyt., s. 606.
opr. ab/ab