Czas: godzina Jezusa

Pierwsza część wielkopostnych spotkań z Jezusem

Każdy spowiednik i każdy kierownik duchowy wie, że wszelką odnowę życia należy rozpocząć od modlitwy. Ojciec Święty w liście apostolskim „Novo millennio ineunte” prosi: „Na początku nowego tysiąclecia pozwólcie Następcy Piotra wezwać cały Kościół do takiego aktu wiary, który wyrazi się przez odnowę życia modlitewnego”.

Pragnąc odnowić swoje życie modlitewne, musimy pochylić się nad różnymi aspektami całego naszej codzienności, na przykład nad darem czasu, modlitwy, Eucharystii, braterskiej miłości... Nad naszym związkiem z Bogiem i z ludźmi. Nad naszym „teraz” i wiecznym „zawsze”...Człowiek nie do śmierci jest powołany, lecz po to, aby żył i aby miał życie w obfitości. Wielki Post to czas towarzyszenia Jezusowi w Jego ostatniej Godzinie. Przez całe swoje życie Jezus wpatrzony był w jeden cel: „od Ojca wyszedłem i do Ojca wracam”. Żył ze wzrokiem utkwionym w tej właśnie Godzinie. „Wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13,1).

Dramatyczna jest ta Godzina: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz odrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,31—32). „Jezusowa Godzina” znaczy odtąd owo „teraz”.

Maryjo! Módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. W naszym życiu tak naprawdę liczą się tylko te dwa momenty: teraz i godzina śmierci. „Teraz” nieuchronnie zmierza do „tej godziny”. Kiedy się spotkają, śmierć stanie się bramą, przez którą „teraz” przejdzie w wieczność. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus w agonii mówiła: „ja nie umieram, ja wchodzę w życie”. A nasza najkrótsza codzienna modlitwa uwielbiająca Trójcę Przenajświętszą: „Chwała Ojcu” kończy się słowami teraz i na wieki wieków. „Teraz” nieuchronnie zmierza do wieczności.

Jezus był pierwszym z żyjących, który przeszedł przez bramę śmierci jako zwycięzca, ale przecież to przejście poprzedzone było trwogą Ogrójca i niepojętą samotnością Krzyża. Dzięki temu jednak jest nam tak bliski i towarzyszy każdemu cierpieniu, każdej ludzkiej nędzy. „W chwili, gdy utożsamia się z naszym grzechem — pisze Papież — »opuszczony« przez Ojca, Jezus »opuszcza« samego siebie, oddając się w ręce Ojca”. „Godzina Jezusa” jest godziną modlitwy za cały świat i za każdego z nas. Jezus chce być z tymi, którzy umierają, aby wprowadzić ich do nowego życia. Św. Teresa wyznała: „...O, jak bardzo trzeba się modlić za umierających. Gdyby wiedziano!... Myślę, że szatan prosił Boga o pozwolenie kuszenia mnie wielkim cierpieniem, aby mnie doprowadzić do utraty cierpliwości i wiary”.

Nasze codzienne życie — zwyczajne, szare, coraz bardziej tkane lękiem, niepokojem o przyszłość, o najbliższych... A przecież trzeba patrzeć na nie ufnym okiem wiary, tak jak św. siostra Faustyna: „O życie szare i monotonne, ile w tobie skarbów. Żadna godzina nie jest podobna do siebie, a więc szarzyzna i monotonia znikają, kiedy patrzę na wszystko okiem wiary. Łaska, która jest dla mnie w tej godzinie, nie powtórzy się w godzinie drugiej. Będzie mi dana w godzinie drugiej, ale już nie ta sama. Czas przechodzi, a nigdy nie wraca. Co w sobie zawiera, nie zmieni się nigdy, pieczętuje pieczęcią na wieki”.

Jezu, pozwól mi towarzyszyć Ci w Twojej Godzinie. Pomóż każdą chwilę i każdą godzinę przeżywać jako Twój czas: czas wędrowania z Tobą ku wieczności.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama