Młodzi ludzie, zdezorientowani życiowo i światopoglądowo, są łatwym łupem dla sekt - powinniśmy więc uświadomić sobie i im to niebezpieczeństwo, zanim będzie za późno
Czas wakacji jest na ogół okresem wzmożonej działalności różnych sekt. Dzieje się tak dlatego, ponieważ dzieci i młodzież nie uczęszczają do szkoły, która normalnie zajmuje cały ich czas poza domem. Rodzice zajęci pracą, nie mają większej możliwości czuwania nad swoimi pociechami, a i te, które wyjechały na różnego rodzaju obozy i kolonie będąc w obcym im środowisku są bardziej podatne na jego oddziaływanie. Problem popadania w zależność sekt nie dotyczy jednakże tylko dzieci i młodzieży, i niekoniecznie musi mieć miejsce podczas wakacji, choć z reguły to właśnie wakacje są najbardziej sprzyjającym ku temu okresem. Wielu ludzi zdezorientowanych ideologicznie i sfrustrowanych sytuacją społeczno-ekonomiczną, przy braku dowartościowania we własnym domu rodzinnym, łatwo nabiera się na lep ich wyjątkowej życzliwości i bezinteresowności. Ponadto w ich grupach zdają się znajdować z początku to, czego im brakuje: akceptację, miłość, ciepło, przynależność, itp. Ktoś pomyśli: chyba to coś dobrego być akceptowanym, kochanym, przynależeć do grupy, gdzie można się wreszcie zacząć spełniać. Tak, ale co innego, gdy ten dobry początek przeradza się z czasem w horror izolacji, manipulacji, zniewolenia, osaczenia i wykorzystania. Właśnie na tym polega zło sekt i dlatego należy przed nimi przestrzegać.
Pojęcie sekty funkcjonuje od dawna w potocznym nazewnictwie. Wzięło się ono z łac. secta na oznaczenie kierunku, drogi, stronnictwa, będąc przyporządkowane do czasownika, seco, secare, odcinać się od czegoś, odrąbywać. Chodzi więc o powstanie pewnej grupy społecznej w wyniku odcięcia się od jej pierwotnej formy. Z reguły ma ona charakter religijny i oznacza odłam, czyli powołanie nowej niezależnej grupy pod wodzą lidera, która odcięła się od jakiejś pierwotnej nauki i struktury organizacyjnej. Jej formy propagowania swej nauki i funkcjonowanie grupy wzbudzają wiele wątpliwości, ze względu na szkody społeczne, jakie za sobą niosą, oraz psychiczne urazy jednostek, które się dostają pod jej wpływ. Kościół, którego sekty interesują szczególnie z racji jej doktrynalno-instytucjonalnego odstępstwa, podchodzi do nich ostrożnie i z należnym szacunkiem. Do sekt bowiem dostają się ludzie w jakiś sposób zaniedbani lub pominięci przez duszpasterstwo Kościoła, dlatego samą działalność sekt traktuje się jako wyzwanie. Z tego też powodu Kościół nie tylko zmienił dawną postawę niechęci do sekt widząc w każdym jej członku zagubioną owcę, którą należy ratować, ale nawet nie używa pojęcia sekty, bowiem ma ono pejoratywny wydźwięk. Woli nazywać te nowo powstałe grupy „nowymi ruchami religijnymi”.
Bez względu na to, jak się je nazywa, zjawisko sekt jest bardzo niebezpieczne dla jednostek i całego społeczeństwa. Niebezpieczeństwo to wiąże się z autorytatywnym sprawowaniem władzy przez przywódcę sekty, traktowaniem członków w sposób instrumentalny przez jej kierownictwo, czerpaniem korzyści materialnych z jej działalności przez wybrane osoby lub grupy osób pod przykrywką religii, brakiem samokrytycyzmu, dążeniem do uniezależnienia się od uznawanych przez społeczeństwo czynników kontroli, takich jak: rodzina, media, państwo, szkoła, itp. To wszystko narusza podstawowe prawa człowieka i zasady współżycia społecznego, a jej wpływ na członków rodziny i społeczeństwo ma charakter destrukcyjny, a nawet kryminalny. Dochodzi tam bowiem do manipulacji fizycznej i psychicznej, prostytucji, pedofilii, uzależniania od lidera lub grupy, a w skrajnych przypadkach do samobójstw ich członków. Najbardziej destrukcyjne są techniki przemiany osobowości stosowane w sektach, które później wymagają leczenia psychiatrycznego. Znawczyni problemu, Joanna Czerwonka, wymienia tu: bombardowanie miłością i wycofywanie jej, co odbiera poczucie bezpieczeństwa i uzależnia członków od osób z danej grup; pobudzanie poczucia małej wartości, winy i różnych lęków, co prowadzi do poczucia bezpieczeństwa tylko wewnątrz sekty i pod warunkiem posłuszeństwa; pobudzanie zmiennych uczuć i nastrojów, co służy do uksztaltowania członków według innego wzorca bardziej przydatnego dla sekty; kontrolę czasu powodującą poczucie osaczenia i niemożliwość autorefleksji; ograniczanie snu i posiłków (posty), przez co człowiek staje się bezkrytyczny, przechodzi od potulności, apatii do agresji i poczucia winy; hipnozę, która odbiera wolność i siłę woli; leki psychotropowe i narkotyki (podawane nawet bez wiedzy członków), co powoduje uzależnienie od nich i od wrażeń nimi wywołanych; izolację, która może wywoływać złudzenia i halucynacje; mantrowanie i medytacje, które często powodują autohipnozę, izolują od otoczenia, zmieniają duchowość zaburzając relacje do Boga, ludzi i samego siebie.
Na pewno najważniejszym pytaniem dla rodziców i rodziny jest: po czym poznać, że ich dzieci czy bliscy weszli w środowisko oddziaływania sekty. Powstałe organizacje do walki z sektami oraz pomocy ich ofiarom, podają zestaw siedmiu pytań mających pomóc w rozpoznaniu, czy ma się do czynienia z sektą. Dotyczą one: zakresu władzy przywódcy grupy, stosunku do spraw finansowych, swobody rezygnacji z członkostwa, istnienia obowiązku zakładania rodzin wewnątrz grupy, stopnia izolacji od informacji z zewnątrz, istnienia postawy niechęci lub wrogości wobec społeczeństwa, instytucji, ludzi spoza grupy oraz przekonania o wyłączności zbawczej nauki danej grupy, stosunku do oświaty i kształcenia pozareligijnego. Bardziej jednak w oczy rzuca się postawa samej jednostki, która zaczyna stronić od rodziny i bliskich, zamyka się w sobie, często brak jej logiczności myślenia i działania, wykazuje się brakiem tolerancji i agresywnością wobec inności i różnorodności; może przejawiać wyjątkową gorliwość misjonarską na rzecz swej grupy, nie szczędząc swych zdolności, czasu i pieniędzy. I nie ma znaczenia, gdzie i kiedy wpadło się w działalność sekty, bo te w werbowaniu wykorzystują różne instytucje: od organizacji młodzieżowych i charytatywnych, do szkół i gabinetów masażu, w tym również klubów psychotronicznych i kursów miłości Bożej potrzebującym.
Tym co zastanawia jest atrakcyjność sekt, która niejednokrotnie obnaża braki w działalności duszpasterskiej Kościoła, a przez to wzywa go do większej pokory w pełnieniu misji ewangelizacyjnej. Sekty reklamują się jako „jedyne rozwiązanie” problemów osobistych i społecznych, prawdziwe poznanie prawdy o sobie i świecie. Proponują bardzo uproszczone rozwiązanie „wszystkich” najtrudniejszych problemów, uzdrowienie ze „wszystkich” chorób i „prawdziwe” szczęście bez cierpienia już tu na ziemi. Reklamują się też jako odkrywcy zagubionej czy nowo objawionej prawdy, znawcy psychiki i duchowości człowieka. Posługują się fałszywymi autorytetami, pseudonaukowymi teoriami i mitami. To pyszne i nierealistyczne podejście do problemów życia demaskuje już ich fałszywość. Sekty jednak wychodzą naprzeciw ludziom, zwracają się do nich z serdecznością, indywidualnie i dyskretnie. Wyciągają jednostkę z anonimowości, głoszą potrzebę wspólnego i spontanicznego działania, odpowiedzialności i zaangażowanie. Pomagają reinterpretować osobiste doświadczenia, uwierzyć w siebie i stawić czoło najistotniejszym problemom (Sekty albo nowe ruchy religijne, Watykan 1986). I tu przed Kościołem stoi zadanie wypracowana takich form duszpasterskich, by skuteczniej docierać do tych wszystkich, którzy jeszcze czują się pominięci i niezauważeni.
opr. mg/mg