Odpowiedź z poradnika "Rosary Hour"
Od czasu do czasu daje znać o sobie mój praktyczny rozum: Czy faktycznie obecność Jezusa może być ukryta pod prostym znakiem Mszy świętej? Bóg miałby być tak blisko nas? Czy możemy Go tam osobiście spotkać?
Św. Jan ewangelista podaje, że już Żydzi sprzeczali się na ten temat. Kiedy Jezus wskazał tę tajemnicę, szemrali nawet uczniowie, a wielu z nich odeszło, On jednak wymagał jasnej decyzji. Obstawał przy dosłownym rozumieniu swoich słów: „To jest ciało moje ...” Chodzi tu zatem nie o symbole lub pobożne znaki, ale o rzeczywistą obecność Boga w Jezusie wśród ludzi.
Według nauki Kościoła prawdziwa i rzeczywista obecność Jezusa pod postaciami chleba i wina opiera się na samym słowie Jezusa: „To jest moje Ciało” — „To jest moja Krew” (Mk 14, 22.24). „ciało” w słownictwie semickim oznacza nie tylko ciało jako naszą część istoty człowieka, ale jego całą, konkretną osobę. Słowa: „To jest Ciało moje za was (1 Kor 11, 24), lub: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane” (Łk 22, 19), wskazuje jasno, że chodzi tu o obecność osoby Jezusa Chrystusa w Jego wydaniu za nas. Podobnie słowo „Krew” oznaczało dla Semitów substancję życiową człowieka. Krew, „która za wielu będzie wylana” (Mt 26, 28), oznacza więc samego Jezusa oddającego za nas swe życie. Kościół, powtarzając te słowa Pana wypowiedziane w wieczór przed męką i spełniając przez to Jego polecenie, nie wypowiada tylko o ostatniej Wieczerzy, ale głosi śmierć Pana, aż przyjdzie (por. 1 Kor 11, 26). Pod postaciami chleba i wina stają się obecne Ciało i Krew Chrystusa, tzn. konkretno-cielesna osoba Chrystusa w Jego wydaniu siebie za nas.
opr. mg/mg